Oprócz pewnego tryumfu Boca Juniors nad Colónem niedzielnego dnia odbyły się trzy inne pojedynki Superliga Argentina 2018/2019. Wygląda na to, iż o najwyższe cele może ubiegać się Huracán, czyli czwarta siła poprzedniego sezonu. W czubie tabeli również pojawił się Unión de Santa Fe. Dobre wyniki tych dwóch wspomnianych klubów z ubiegłego czempionatu nie są więc dziełem przypadku. Mało tego, pierwsze zwycięstwo w nowej kampanii odnotował poważny kandydat do spadku. Podsumowanie dnia:
Patronato vs Talleres 2:1 (1:1)
Gole – 0:1 Nahuel Bustos (13′), 1:1 Mauricio Sperduti (14′ – pen.), 2:1 Facundo Barceló (73′)
Pierwszy raz po wakacjach kompletem punktów może cieszyć się poważnie zagrożone degradacją Patronato. Już tydzień temu pod batutą tymczasowego szkoleniowca Martina De Leóna byli blisko sprawienia sensacji w dzielnicy Boedo, aczkolwiek ostatecznie ulegli tam rezerwowemu San Lorenzo tracąc gola w końcówce.
Efekt nowej miotły dał świeży trener Mario Sciacqua, a brygada z Parany pierwszy raz pod jego wodzą upokorzyła teoretycznie silniejszych, ale przeciętnie spisujących się w obecnej kampanii Talleres.
Żeby tryumf wyglądał efektowniej „El Patrón” dokonał virady doprowadzając ze stanu 0:1 na 2:1. W 13 minucie co prawda karygodny błąd Sebastiána Bertoliego, który wypuścił piłkę z rąk chcąc przechwycić dośrodkowanie sprawił, iż młody napastnik Nahuel Bustos trafieniem do niemal pustej siatki otworzył wynik na rzecz gości.
Lecz odpowiedź outsidera była błyskawiczna. Już chwilę później wywalczyli rzut karny po ręce obrońcy w obrębie szesnastki, a wapno pewnie wykorzystał Mauricio Sperduti wyrównując straty.
Inicjatywę w dalszym ciągu dzierżyli Talleres. Dwukrotnie uderzeniami dalekosiężnymi próbował Tomás Pocchettino – za pierwszym razem wychowanek Boca obił spojenie słupka z poprzeczką, za drugim jego torpedę zatrzymał bramkarz Bertoli (po chwili wybił również dobitkę otoczonego defensywą Bustosa). 40-latek obronił również jeden mocny strzał Juniora Ariasa z centrum pola karnego.
Patronato dopiął swego w 73 minucie, kiedy wprowadzony niecały kwadrans wcześniej urugwajski napastnik Facundo Barceló skutecznie przeciął dośrodkowanie Gabriela Carabajala z rzutu wolnego i strzałem głową od słupka przychylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy.
Natomiast sam Barceló mógł jeszcze zadać drugi cios pod koniec, lecz jego mocny strzał z rzutu wolnego tuż za linią szesnastki ofiarnie wybił Guido Herrera.
Tylko dwa punkty separują klub z Międzyrzecza od wydostania się ze strefy spadkowej. Zdołają uciec spod topora?
*****************************************************************************
Unión vs Gimnasia La Plata 1:0 (1:0)
Gol – Diego Zabala (40′)
Stadion 15. kwietnia w Santa Fe to twierdza niezwykle trudna do zdobycia. Przekonała się o tym wczoraj Gimnasia La Plata, która przecież trzy dni wcześniej ku zaskoczeniu opinii publicznej wyeliminowała Boca Juniors z Pucharu Argentyny.
Decydującego gola dla Uniónu zanotował pod koniec pierwszej połowy Diego Zabala. Urugwajski skrzydłowy w 40 minucie pokonał Alexisa Martína Ariasa celnym bezpośrednim strzałem w długi róg z ubocza pola bramkowego spożytkowawszy centrę od Franco Fragapane.
W drugiej połowie sytuację gospodarzy pokrzyżować mógł Nereo Fernández, który absurdalnie przepuścił między nogami dośrodkowanie Horacio Tijanovicha. Na całe szczęście piłka potem przeleciała obok słupka i wędrując na korner.
Wyrównać mógł również bohater ostatniego meczu z Boca – Jan Hurtado. Po narożnej centrze 18-letni Wenezuelczyk przymierzył głową i obił słupek. Wśród gospodarzy natomiast dobrą okazję zmarnował Rodrigo Gómez uderzeniem zza piątego metra celując prosto w stojącego naprzeciw bramkarza.
Mimo wygranej teoretycznie wyżej notowanego zespołu „Los Tatengues” obie ekipy nadal stosunkowo niewiele dzieli w tabeli. Unión póty co jest siódmy uciuławszy 12 punktów, Gimnasia jedenasta z czterema mniej.
*****************************************************************************
Belgrano vs Huracán 0:1 (0:1)
Gol – Andrés Felipe Roa (31′)
Na Estadio Gigante de Alberdi w Córdobie mieliśmy do tak zaciekły mecz walki, że nawet sędzia nadwyrężył mięsień uda i na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu opuścił boisko kontuzjowany. Huracán natomiast pokonał na wyjeździe lokalny Belgrano, dzięki czemu przynajmniej przez dzień będzie stacjonował na ligowym podium.
Pierwszy raz delegacji ze stolicy groźniej natarli u samego wstępu konfrontacji, gdy Carlos Auzqui fatalnie spudłował w akcji sam na sam z Césarem Rigamonitm.
Można mniemać, iż kolumbijski skrzydłowy Andrés Felipe Roa doskonale zaaklimatyzował w „El Globo”. Właśnie jego gol po celnym dalekosiężnym strzale od poprzeczki w 31 minucie pozwolił teamowi Gustavo Alfaro odnieść czwarte konsekutywne zwycięstwo.
Jak wspomnieliśmy uraz uda rozjemcy Hernána Mastrangelo wymusił zmianę arbitra na końcówkę boju, a zastępujący go Jorge Broggi wobec wielu przerw w grze doliczył aż dziewięć minut do regulaminowego czasu.
Podczas nich Belgrano niestety nie potrafił wyrównać strat, a mało tego ich zawodnik Sebastián Luna za faul obejrzał drugą żółtą, więc czerwoną kartkę (pierwszą obejrzał pół godziny wcześniej za nadmierne protestowanie sędziemu – obejrzał zatem po „żółtku” od obu sędziów).
Goście wkroczyli na trzecie miejsce w klasyfikacji ze zdobytymi 14 punktami. Przegrani „Piratas” uciułali dwa razy mniej oczek i okupują miejsce pośrodku stawki – do tego muszą uważać, gdyż w tabeli „descenso” figurują tuż nad czerwoną strefą.