Obecny tydzień poświęcony jest konfrontacjom 1/8 finału Copa Sudamericana. Przed tygodniem ćwierćfinalistą tegoż turnieju stał się Deportivo Cali. Teraz o to samo walczą cztery argentyńskie ekipy, a właściwie już trzy. Jedna odpadła wczoraj. San Lorenzo roztrwonił zaliczkę z pierwszego meczu. Uległ 0:2 w stolicy Urugwaju tamtejszemu Nacionalowi, wylatując za burtę przez zasadę goli na wyjeździe.
Teoretycznie od drugiej rundy eliminacyjnej klub papieża Franciszka był jednym z głównych, a może i głównym faworytem do końcowego tryumfu. Postawa zawodników Claudio Biaggio podczas dwumeczu tamtego etapu rozgrywek przeciwko chilijskiemu nowicjuszowi Deportes Temuco budziła jednak bardzo niepokojące odczucia.
Gdyby nie walkower za wystawienie do gry przez rywali nieuprawnionego piłkarza Jonathana Requeny, prawdopodobnie „Cuervos” zostaliby wyeliminowani przez zespół gorszy o co najmniej dwie klasy. Wtedy San Lorenzo się upiekło, ale przeciwko znacznie bardziej wymagającemu Nacionalowi Montevideo wyczerpał się limit farta.
Chociaż miesiąc temu na własnym stadionie w pierwszym spotkaniu 1/8 finału argentyńskie „Kruki” dość pewnie ograły 3:1 Urusów, to nie mogły przystąpić do rewanżu pewne swojej wyższości. Nacionalowi wystarczało zwycięstwo 2:0, ażeby przechylić losy dwumeczu na swoją korzyść i taki właśnie wynik padł na Gran Parque Central.
Gonienie wyniku Urugwajczycy rozpoczęli już w 11 minucie, kiedy odbity od słupka strzał głową Gonzalo Bergessio skutecznie poprawił Matías Zunino klatką piersiową z piątego metra kierując piłkę do siatki.
Patową sytuację San Lorenzo pogłębiła kontuzja Nicolása Blandiego. Kapitanowi gości odnowił się uraz uda po zderzeniu z Alexisem Rolínem, przez co w 35 minucie „Nico” musiał zostać zmieniony przez Alexisa Castro. Bez snajpera Argentyńczycy nie radzili sobie w ofensywie.
Jeszcze boleśniejszy cios zadał gościom Gonzalo Bergessio, czyli były napastnik „Azulgrany”. To właśnie on okazał się bohaterem Nacionalu, gdyż zdobył bramkę na wagę ich awansu.
Wiekowy zawodnik zemścił się na CASLA za nieudany epizod w tym klubie podczas sezonu 2016/2017. W 55 minucie wykorzystał daleką wrzutkę zza połowy boiska Santiago Romero, wyprzedził młodego Marcosa Senesiego i zwieńczył atak pokonując Nicolása Navarro w akcji sam na sam.
Łącznie Bergessio wpakował „Cuervos” dwa gole w dwumeczu, gdyż przed miesiącem w dzielnicy Boedo trafił z rzutu karnego. Został więc ojcem sukcesu Nacionalu. 34-latek ani trochę nie krył radości ze względu bramek strzelonych eks-teamowi.
Gwóźdź do trumny San Lorenzo zdawała się wbić czerwona kartka dla Bautisty Merliniego za brutalne wejście w nogę przeciwnika w 76 minucie. Niechlubne wejście smoka, ponieważ wyleciał z boiska zaledwie trzy minuty po pojawieniu się na nim!
Osłabieni Argentyńczycy walczyli jednak do końca. Najbliższej wyrównania byli w 86 minucie po akcji rozkręconej przez Rubena Bottę, który efektownie wykiwał rywala i dograł na bok pola karnego do Nicolása Reniero. Ten dostarczył piłkę Castro w środek szesnastki, skąd Alexis przypuścił bezpośrednie uderzenie.
Futbolówkę wybił przed siebie Esteban Conde. Dobijać w okolicy pola bramkowego chciał rezerwowy Adolfo Gaich, lecz został powstrzymany przez obrońcę, który wyłuskał mu piłkę spod nóg. Za chwilę drugi raz w centrum pola karnego spróbował Castro, aczkolwiek huknął za wysoko.
Ofensywa przyjezdnych wyglądała zbyt chaotycznie i desperacko. Nawet błogosławieństwo papieża tym razem nie pomogło. San Lorenzo mimo jeszcze pięciu doliczonych minut nie uzyskał kontaktowej bramki w Montevideo, więc ostatecznie wylatuje z dalszych rozgrywek.
Nacional [URU] vs San Lorenzo de Almagro [ARG] 2:0 (1:0)
Gole – Matías Zunino (11′), Gonzalo Bergessio (55′)
Pierwszy mecz – 1:3, awans Nacional
Skład San Lorenzo de Almagro: Nicolás Navarro – Víctor Salazar, Marcos Senesi, Fabricio Coloccini (od 37′ [C]), Gabriel Rojas – Ruben Botta, Ariel Rojas (73′, Bautista Merlini), Gerónimo Poblete, Pablo Mouche (59′, Adolfo Gaich) – Nicolás Reniero, Nicolás Blandi [C] (37′, Alexis Castro)
Odpadnięcie papieskiego klubu z Sudamericany zmniejsza jednocześnie szanse na awans do przyszłorocznej Libertadores ekipy Racingu Club. „La Academia” jako siódma drużyna Superligi mogłaby jeszcze zakwalifikować się do kontynentalnej elity na przyszły rok, gdyby tegoroczną CL wygrała Boca i San Lorenzo sięgnęłoby po Puchar Argentyny.
W ćwierćfinale Nacional, czyli wielki nieobecny fazy pucharowej obecnego Pucharu Wyzwolicieli spotka się najpewniej z brazylijskim Fluminense, który powinien gładko wyeliminować ekwadorską Deportivo Cuenca.