Oprócz zdeklasowania Vélezu przez broniącą tytułu Boca Juniors niedzielnego dnia rozegrano cztery inne spotkania czwartej kolejki Superligi. Nie ma już drużyny, która mogłaby pochwalić się kompletem punktów, zmienił się prowadzący klasyfikacji, zapierający dech w piersiach bój widziała dzielnica Quilmes, natomiast derby pewnego miasta nie przyniosły bramek. Oto, co jeszcze wczoraj wydarzyło się na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej Argentyny:
Racing Club vs Rosario Central 2:0 (0:0)
Gole – Lisandro López (50′), Augusto Solari (83′)
Już w czwartej serii spotkań przyszło toczyć bój między czołową dwójką tabeli. O godzinie bardzo wczesnej, bo jedenastej czasu miejscowych El Cilindro w Avellanedzie był świadkiem potyczki Racingu Club przeciwko Rosario Central.
Miejscowa „La Academia” pokrzepiła serca po bolesnym odpadnięciu z Copa Libertadores i ogrywając 2:0 przed własnymi kibicami Rosario Central zdetronizowała ten zespół z fotelu lidera. Nie pozostał już nikt w Superliga Argentina 2018/2019, kto mógłby pochwalić się maksymalną ilością punktów.
W pierwszej połowie nic do siatki nie wpadło, choć Racing wykreował sobie jedną bardzo groźną okazję. Bramkarz gości Jeremías Ledesma żywiołowo zatrzymał szarżę młodego Matíasa Zaracho.
Po przerwie gospodarze jednak nie dali za wygraną przyciskając Central do granic możliwości. Od razu na wstępie drugiej odsłony zdobyli pierwszego gola – dośrodkowanie z rzutu rożnego poskutkowało trafieniem z najbliższej odległości do pustej bramki Lisandro Lópeza.
Kapitan Racingu trzeci raz w bieżącym czempionacie wpisał się na listę strzelców, dzięki czemu wraz z Nicolásem Fernándezem, Martínem Bravo oraz Nicolásem Blandim lideruje wśród rankingu goleadorów. „Licha” mógł później podwyższyć, aczkolwiek jego dobitka w polu bramkowym została ofiarnie sparowana przez Ledesmę.
Błękitna część Avellanedy zwycięstwo przypieczętowała w 83 minucie, kiedy Augusto Solari przeprowadził w polu karnym wyśmienitą dwójkową akcję z Gustavo Bou. Wychowankowie River Plate wymienili podanie między sobą oszukując defensywę gości, a Solari mocnym strzałem w polu bramkowym dopełnił formalności.
Na czele zestawienia ligowego istotna zmiana, bowiem Racing Club zgromadziwszy 10 punktów przejął fotel lidera po Rosario Central, który osunął się na pozycję wicelidera.
Trener gospodarzy Eduardo Coudet nie okazał sentymentu „Canallas”, gdzie ukształtował się zarówno jako piłkarz oraz jako trener – już drugi raz w 2018 roku jego Racing dokopał 2:0 drużynie Central.
*****************************************************************************
Estudiantes La Plata vs Independiente 2:2 (2:0)
Gole – 1:0 Francisco Apaolaza (7′), 2:0 Matías Pellegrini (26′), 2:1 Braian Romero (49′), 2:2 Silvio Romero (56′)
W dzielnicy Quilmes, gdzie aktualnie swoje domowe mecze rozgrywają Estudiantes La Plata (ich stadion jest w budowie) kibice nie nudzili się oglądając pełen wrażeń pościg w boju dwóch uczestników 1/8 finału Libertadores. Niestety, większość zebranych widzów nie miała powodów do radości po końcowym gwizdku – większość, ponieważ byli tutaj również sympatycy gości.
Gospodarze prowadzili już 2:0, aby na wstępie drugiej części roztrwonić tę przewagę i summa summarum tylko zremisować mimo, że przez ostatnie 20 minut grali w przewadze liczebnej.
Młoda gwardia „Los Pincharratas” zapewniła ekipie Leandro Beníteza szybkie dwubramkowe prowadzenie. Już w 7 minucie centra z lewego skrzydła Matíasa Pellegriniego sprawiła, iż Francisco Apaolaza celną główką na piątym metrze otworzył wynik tego dreszczowca.
A po 26 minutach zaliczkę miejscowych wyśrubował 18-letni Matías Pellegrini zdobywszy swego drugiego gola w sezonie. Tym razem wrzutu z autu Facundo Sáncheza na prawej flance głową w polu karnym przedłużył Apaolaza. Następnie futbolówki głową nie sięgnęli dwaj obrońcy gości, co skrzętnie wykorzystał nastolatek mocnym uderzeniem w akcji sam na sam pokonując Martína Campañę.
W 35 minucie Pellegrini miał okazję, żeby drugi raz wpisać się na listę strzelców. Jego bezpośredni strzał zza pola bramkowego wybił nogami jednak bramkarz „Inde”.
Aczkolwiek Estudiantes w przerwie najwidoczniej uznali, że wygraną mają w garści, co srogo zemściło się zaraz po zmianie stron. Zdeterminowane Independiente błyskawicznie na początku drugiej części odrobiło dwubramkową stratę za sprawą dwóch napastników o nazwisku Romero (nie są spokrewnieni ze sobą).
Obaj zdobyli po bramce i zanotowali po asyście. W 49 minucie decydujące podanie z boku szesnastki zaliczył Silvio, a całość wykończył Braian pakując futbolówkę do celu z najbliższej odległości.
Natomiast w 56 minucie dwaj Romerowie zamienili się rolami – asystował Braian odgrywając w tył klatką piersiową, natomiast Silvio mając przed sobą Ivána Erquiagę sprytnym uderzeniem przy słupku kompletnie zaskoczył Mariano Andújara.
„Inde” remis utrzymał, chociaż przez ostatnie mniej więcej 20 minut pojedynku musiał radzić sobie osłabiony w efekcie drugiej żółtej, a więc czerwonej kartki dla obrońcy Jorge Nicolása Figala, któremu wraz z Francisco Silvą wyraźnie puściły nerwy przy zatrzymywaniu akcji przeciwnika.
Przed końcem starcia miejscowi zmarnowali naprawdę klarowną szansę, podczas której mogli (nawet powinni byli) odzyskać zwycięski rezultat. Przejąwszy centrę z boku pola bramkowego Mariano Pavone na pustą siatkę absurdalnie nie trafił Apaolaza partoląc stuprocentową okazję. Nieuważny młodzian był odwrócony tyłem do bramki. Najwidoczniej nie spodziewał się, iż piłka zawędruje właśnie do niego – aczkolwiek mógł przecie strzelać piętą….
To dopiero drugi punkt Independiente w nowej kampanii Superligi. Podopieczni Ariela Holana jeszcze nie zaznali smaku zwycięstwa w lidze, bowiem koncentrują siły na Pucharze Wyzwolicieli, gdzie walkower pozwolił im stać się ćwierćfinalistą. Mają jednak również przed sobą zaległy mecz pierwszej kolejki z San Martínem de Tucumán.
Niewiele lepsze jest położenie Estudiantes, gdyż wygrali tylko raz (o dziwo pokonali mistrza kraju Boca Juniors). Laplateńczycy zgromadzili cztery punkty – wszystkie u siebie. Im jednak nie będzie już „wadzić” Copa Libertadores, więc mogą całkowicie poświęcić się poprawie swojego położenia w ligowej stawce.
*****************************************************************************
Aldosivi vs Tigre 0:2 (0:2)
Gole – Diego Vera (2′), Lucas Menossi (6′)
Osiadły na samym dnie tabeli spadkowej Tigre rozpoczął sezon trzema remisami. „El Matador” wreszcie wznieśli się ponad przeciętność w Mar del Plata fundując tamtejszemu Aldosivi nawałnicę na samym początku zawodów.
Już po 6 minutach spotkania zaaplikowali dwa trafienia gospodarzom. W 2 minucie pierwszy cios zadał Diego Vera. Przyjezdni wznowili akcję po pierwotnie wybitym dośrodkowaniu z kornera. Na boku pola karnego celnie dośrodkował Diego Morales, a urugwajski napastnik posłał futbolówkę do siatki celną główką.
Natomiast chwilę później Lucas Menossi wyśrubował zaliczkę delegacji z północnego Buenos Aires. Pomocnik ten natarł od ubocza szesnastki, wymienił podanie z Moralesem. „Cachete” wyłożył druga asystę, a Menossi wyminął obrońcę i ładnym przymierzeniem w długi róg pokonał Luciano Pocrnjicia.
Potyczka rozstrzygnęła się właściwie u samego jej wstępu. Większość dalszej części meczu przebiegła pod znakiem mało przekonujących prób Aldosivi. Raz „Rekinom” należał się rzut karny po ręce doświadczonego Martína Galmariniego we własnej szesnastce, lecz arbiter nie zareagował odpowiednio.
Tryumf w nadmorskim kurorcie pozwolił Tigre opuścić ostatnie miejsce w tabeli spadkowej, ale wyprzedzili tam wyłącznie San Martín de Tucumán. Drużynie Cristiana Ledesmy ciągle sporo brakuje, aby wydostać się spod czerwonej kreski.
Przynajmniej w zestawieniu Superligi dogonili punktami beniaminka – oba teamy zgromadziły po sześć punktów.
*****************************************************************************
Colón vs Unión 0:0
Podczas czwartej kolejki Superligi mieliśmy wiele godnych obejrzenia spektakli, aczkolwiek klasyk Santa Fe nie zachwycił. Na Estadio Cementario de Los Elefantes w bitwie o miasto „Świętej Wiary” goli brak, chociaż walki nie zabrakło. Dużo fauli, sporo stałych fragmentów gry – rzutu karnego jednakże nie doczekiwaliśmy się.
Dodajmy również, iż wśród Uniónu zadebiutowali aż dwaj nowi bramkarze. Kontuzjowanego weterana Nereo Fernándeza zastępował 24-letni Joaquín Papaleo. Dopiero w takim, niemłodym już wieku rozgrywał swój pierwszy oficjalny mecz. On niestety także nabawił się urazu podczas jednej interwencji i musiał opuścić boisko. Zmienił go 19-letni Marcos Peano w 27 minucie.
Swoją drogę tydzień temu przy okazji meczu poprzedniej kolejki Uniónu z San Lorenzo wspominaliśmy, iż napastnik Franco Soldano ma wzmocnić meksykański Monterrey. Ostatecznie jednak pozostał w Santa Fe.
Unión w bieżącym sezonie jeszcze nie przegrał meczu, aczkolwiek aż trzy zremisował. „Tatengues” zamykają pierwszą dziesiątkę tabeli ze zdobytymi 6 punktami. Colón uciułał o trzy oczka mniej, niż odwieczny wróg.