Remisowe River i San Lorenzo, Godoy pokonany

Spośród czterech sobotnich pojedynków czwartej kolejki Superligi dwa zakończyły się remisami 1:1, a dwa wynikami 1:0 dla gospodarzy. Komplet remisów w nowej kampanii póki co zaliczyły San Lorenzo de Almagro oraz River Plate. Natomiast Godoy Cruz w Córdobie przerwał swą bardzo długą serię bez ligowej porażki. Podobną passę nadal śrubuje wspomniany River. Podsumowanie:

Defensa y Justicia vs Belgrano 1:1 (0:1)

Gole – 0:1 Juan Francisco Brunetta (6′), 1:1 Matías Rojas (56′)

Na wschodzie Buenos Aires, w dzielnicy Florencio Varela spotkały się dwa kluby niepokonane jeszcze w bieżących rozgrywkach. Żadnemu nie było w smak przegrać po raz pierwszy.

Bijące się o utrzymanie Belgrano otworzyło wynik już w 6 minucie, gdy wybiegający na czystą pozycję Juan Francisco Brunetta otrzymał dośrodkowanie z połowy boiska od stopera Sebastiána Olivareza, wyścignął obrońców i mając naprzeciw tylko Ezequiela Unsaina zaskoczył go delikatną podcinką.

DyJ remis uratowała pechowa interwencja Césara Rigamontiego, który w 56 minucie kuriozalnie wpuścił strzał zza pola karnego paragwajskiego pomocnika Matíasa Rojasa.

Obie strony wypracowały sobie jeszcze parę okazji ku przechyleniu szali zwycięstwa na swoją korzyść, lecz bez oczekiwanego skutku. Rigamonti zrehabilitował się za wcześniejszego „farfocla” wybijając groźny strzał przewrotką z wysokości pola bramkowego Gastóna Togniego oraz wspólnie z obrońcą zahamował jego atak w polu bramkowym podczas rozegrania rzutu wolnego przez Leonela Mirandę.

Natomiast wśród błękitnych „Piratów” dwa niecelne uderzenia w kierunku dalszego słupka zanotowali dostępujący szansy sam na sam z Unsainem napastnicy Matías Suárez oraz Adrián Balboa.

W tabeli ligowej oba zespoły usytuowane są całkiem wysoko. Zgromadziły po 6 punktów i zajmują na dzień dzisiejszy odpowiednio piątą i szóstą lokatę.

*****************************************************************************

Banfield vs Patronato 1:0 (1:0)

Gol – Enzo Kalinski (30′)

Dorobkiem punktowym powyższe dwie ekipy wyprzedził Banfield, który co prawda wcześniej zaliczył porażkę, jednakowoż odniósł też o jedno zwycięstwo więcej. Przed meczem uhonorowano piłkarza gości Mauricio Sperdutiego, który przez poprzednie trzy lata występował dla drużyny gospodarzy.

„El Taladro” skromnym 1:0 pokonał u siebie tkwiący w strefie spadkowej Patronato. Jedynego gola spotkania zdobył Enzo Kalinski. Eks-San Lorenzo w 30 minucie odpowiednio zwieńczył kontratak po rzucie rożnym dla gości z Międzyrzecza – jego strzał głową na dziesiątym metrze oddanym dzięki centrze młodego Luciano Gómeza znalazł drogę do bramki.

Kilka sytuacji podbramkowych zmarnował kapitan gospodarzy Darío Cvitanich. Chociażby jego główkę na początku starcia zablokował bramkarz outsidera. Dla Patronato trafić mógł Matías Garrido, lecz wzięty w kleszcze przez dwóch obrońców przypuścił uderzenie ze skraju pola karnego sparowane przez Ivána Arboledę.

W końcówce podwyższyć mógł Nicolás Silva, aczkolwiek jego próbę w akcji jeden na jednego żywiołowo obronił 40-letni Sebastián Bertoli.

Banfield wygrana nad potencjalnym spadkowiczem pozwoliła wdrapać się na najniższy stopień. Podopieczni Julio Césara Falcioniego póki co nie muszą regularnie każdego tygodnia dzielić ligi z Sudamericaną, więc osiągają lepsze wyniki.

Zamykający ligową stawkę Patronato, jak wspomnieliśmy niestety współtworzy strefę spadkową – „El Patrón” z Parany czeka niesłychanie trudna batalia o uniknięcie degradacji.

*****************************************************************************

Talleres vs Godoy Cruz 1:0 (0:0)

Gol – Junior Arias (82′)

Zapewne osobom przygodnie oglądającym tę ligę nie chce się wierzyć, że niepozornie wyglądający Godoy Cruz zanotował serię aż trzynastu kolejnych nieprzegranych spotkań, jaka właśnie została przerwana.

Przez ostatni czas klub z Mendozy, czyli winiarskiej stolicy Argentyny niedawno zdobył wicemistrzostwo kraju, a teraz w Córdobie przegrał dopiero drugi oficjalny mecz w bieżącym roku – nota bene dopiero pierwszy na wyjeździe.

„El Bodeguero” nie poradził sobie na Estadio Mario Kempes, gdzie rozpędzonych podopiecznych Diego Dabove zatrzymali lokalni Talleres. Starcie dwóch ekip, które zakwalifikowały się do przyszłorocznej Libertadores zdecydowanie należało do gospodarzy, choć ci trzy punkty zagwarantowali sobie dopiero pod koniec zawodów.

Jako pierwszy groźniej natarł Godoy Cruz. Gorąco pod bramka Talleres zrobiło się w 10 minucie, kiedy strzał głową Santiago Garcii przeleciał po rękawicach Guido Herrery i następnie futbolówka obiła słupek wychodząc poza boisko. Dobijał Iván Ramírez, aczkolwiek jego uderzenie ramieniem wybił Carlos Quintana.

Talleres prowadzenie objąć mógł kilkukrotnie w pierwszej odsłonie. Choćby po uderzeniu głową peruwiańskiego obrońcy Miguela Araujo, gdy piłka minimalnie minęła bramkę. Dwie nieznacznie chybione próby z dystansu odnotował Juan Ramírez, zaś strzał głową Gonzalo Maroniego z okolicy pola bramkowego wylądował w objęciach goalkeepera.

Im bliżej końca zawodów, tym coraz intensywniej naciskał „La T”. Chłopcy Juana Pablo Vojvody nareszcie zadali ostateczny cios w 82 minucie. Asystę z boku pola karnego wyłożył Maroni, a urugwajski napastnik Junior Arias bezpośrednim strzałem w długi róg oddanym w centrum szesnastki pokonał Roberto Ramíreza.

Nowy sezon kordobanie rozpoczęli dwiema porażkami, acz teraz dla zachowania równowagi dwa razy pod rząd zatryumfowali i wkroczyli do czołówki tabeli. Zaledwie oczko dzieli ich od zajmującego aktualnie czwarte miejsce Godoy Cruz.

*****************************************************************************

San Lorenzo de Almagro vs River Plate 1:1 (0:1)

Gole – 0:1 Juan Fernando Quintero (40′), 1:1 Nicolás Reniero (76′)

Remis w klasyku przed trybunami Estadio Nuevo Gasometro. River Plate poprzednie dwa oficjalne boje na tymże stadionie przegrał wynikiem 1:2, a teraz zdołał przynajmniej zremisować z tamtejszym San Lorenzo przy okazji przerywając serię bezbramkowych remisów. Poprzednie ligowe trafienie zaliczyli w maju podczas ostatniej kolejki zeszłego sezonu też zadając cios „Cuervos”.

Trzeba zaznaczyć, iż piłkarze sterowani przez Marcelo Gallardo mają więcej powodów do zadowolenia z tego remisu. Byli przecież zdecydowanie mniej wypoczęci, niż rywale mając ledwie dwa dni odpoczynku po wygranym 3:0 klasyku w Copa Libertadores przeciwko Racingowi Club.

U progu starcia Franco Armani znakomicie wybił ni to strzał, ni dośrodkowanie Nicolása Reniero z ubocza szesnastki. Później natomiast sędzia pomógł „Millonarios” nie zauważając ręki we własnym polu karnym Enzo Péreza.

Pod koniec pierwszej części to River strzelił kapitalnego gola za sprawą Juana Fernando Quintero. Czołowy reprezentant Kolumbii podczas ostatniego Mundialu przejął futbolówkę na prawej flance, następnie w stylu Messiego z piłką przy nodze poprowadził rajd przez niemal pół boiska, zdystansował dwóch obrońców i ze skraju pola karnego niskim uderzeniem zaskoczył Nicolása Navarro. To pierwszy gol River w lidze po 318 minutach posuchy.

W drugiej połowie wyraźnie przeważał San Lorenzo. Ulubieńcy papieża Franciszka uratowali remis na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu. Wówczas dośrodkowanie z kornera Rubena Botty zakończyło się trafieniem głową Nicolása Blandiego. Kapitan CASLA zdobył trzeciego gola w czempionacie, stając się jednym z liderów klasyfikacji strzelców.

Bramkarz Franco Armani, jak i cały River stracili pierwszego gola w Superlidze od aż 964 minut! To rekordowa pod względem długości zachowania czystego konta passa w lidze argentyńskiej. San Lorenzo mógł przycisnąć zmęczonych oponentów u kresu potyczki, aczkolwiek sztuka odwrócenia wyniku nie powiodła się.

Jeszcze w przedostatniej regulaminowej minucie za drugie „żółtko” wyleciał z boiska napastnik miejscowych Nicolás Reniero. Wynik 1:1 nie uległ zmianie.

Obaj stołeczni giganci po czterech seriach spotkań Superliga Argentina wyłącznie remisowali, co stawia ich pośrodku klasyfikacji.

Comments are closed.