Jeszcze nie opadły emocje po ekscytujących rewanżach 1/8 finału Copa Libertadores, a tymczasem piątkowej nocy przyszło rozpoczynać czwartą kolejkę Superliga Argentina. Swoje pierwsze wygrane podczas nowej kampanii odniosły Argentinos Juniors oraz Huracán. Podsumowanie:
Argentinos Juniors vs Lanús 2:0 (1:0)
Gole – Alexis MacAllister (18′), Gastón Verón (73′)
Mecze z udziałem Argentinos Juniors delikatnie mówiąc nie należą do porywających, ale drużyna Alfredo Bertiego nareszcie sięgnęła po trzy punkty i zdobyła swoje pierwsze gole w nowej kampanii. „El Bicho” przed trybunami swojego stadionu im. Diego Maradony pokonali 2:0 katastrofalnie spisujący ostatnimi czasy Lanús.
Na samym początku meczu to goście mogli zadać cios po fatalnym błędzie goalkeepera Lucasa Cháveza, który wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu. Lanús jednak nie wykorzystał prezentu – strzał Tomása Belmonte heroicznie wybił obrońca AJ.
Północne Buenos Aires górą nad południową częścią argentyńskiej stolicy. Młodzież załatwiła sprawę. Wynik otworzył w 18 minucie Alexis MacAllister celnie przymierzywszy w krótki róg na krańcu szesnastki.
Autor powyższej bramki mógł podwyższyć w drugiej części, aczkolwiek jego strzał głową po dalekim dośrodkowaniu w pole karne Gastóna Machína przeleciał przez palce Sary, piłka ostukała słupek i eks-bramkarz Boca w ostatniej chwili zapobiegł dobitce łapiąc ją przed samą linią bramkową.
Natomiast w 73 minucie victorię Argentinos Juniors przypieczętował 17-letni dzieciak Gastón Verón. Niepełnoletni jeszcze skrzydłowy przejął futbolówkę w polu karnym, znakomicie obrócił się z nią przy nodze mając obrońcę na plecach i strzałem przy słupku pokonał Guillermo Sarę.
W minionym sezonie klub z La Paternal jako beniaminek nie uzyskał kwalifikacji do Copa Sudamericana (chociaż odpowiednie wyniki w tegorocznej Libertadores, Sudamericanie tudzież Pucharze Argentyny ciągle mogą to zmienić). Dziewicze w tych rozgrywkach zwycięstwo wypromowało AJ do strefy pucharowej, ale jak długo się tam utrzymają?
Dowodzony tutaj przez tymczasowego szkoleniowca Rodrigo Acostę (starszy brat piłkarza Lautaro Acosty) Lanús odnotował dramatyczny początek sezonu. Ledwie dwa punkty w czterech meczach oraz szybkie odpadnięcie z Sudamericany i krajowego pucharu. Czy wracający do „El Granate” trener Luis Zubeldía wyprowadzi ten klub na prostą?
*****************************************************************************
San Martín de San Juan vs Huracán 1:2 (1:2)
Gole – 0:1 Andrés Chávez (21′), 1:1 Martín Bravo (33′), 1:2 Carlos Araujo (45+1′)
Również ambitny Huracán, który miniony sezon ukończył na wysokiej czwartej pozycji dopiero pierwszy raz po wakacjach zaznał smaku wygranej. „El Globo” zdobył San Juan w zachodniej Argentynie, gdzie o tryumf wcale nie jest łatwo mimo, że miejscowe San Martín kandyduje do spadku.
Goście objęli prowadzenie w 21 minucie, kiedy Andrés Chávez pierwszy raz w Superlidze 2018/2019 wpisał się na listę strzelców. Popularny „Torito” oddał strzał zza pola karnego, który odbity rykoszetem od obrońcy wleciał pod poprzeczkę bramki Luisa Ardente.
Cztery minuty później doświadczony pomocnik San Martín – Marcos Gelabert obejrzał czerwoną kartkę za chamskie uderzenie w twarz Andrésa Felipe Roa.
Wydawało się, iż goście z Parque Patricios w przewadze liczebnej spokojnie dowiozą wygraną, aczkolwiek spotkała ich niemiła niespodzianka. W 33 minucie Martín Bravo skutecznie przeciął centrę z kornera Nazareno Solísa, bezpośrednim strzałem na piątym metrze po palcach Marcosa Díaza wyrównując straty.
Były napastnik paru klubów meksykańskich odżył po powrocie do „Verdinegros”. Już trzeci gol jego autorstwa w tych rozgrywkach. Na czele klasyfikacji strzelców dogonił Nicolása Fernándeza strzelającego dla Defensa y Justicia.
Mając jednego zawodnika więcej w obiegu przyjezdni jednak dopięli swego, odzyskując korzystny rezultat tuż przed przerwą. Wówczas świetna akcję od prawej flanki przedłużył Chávez, posyłając fantastyczną asystę piętką w pole karne. Obrona miejscowych zagapiła się, a skorzystał z tego Carlos Araujo. 36-letni boczny obrońca uderzeniem w długi róg nie dał szans Ardente.
W drugiej połowie osłabieni gospodarze zebraliby następne ciosy, gdyby nie wybitne interwencje Ardente. Weteran chociażby wybił groźny strzał głową Federico Mancinelliego oraz sparował uderzenie ze skraju pola karnego Andrés Felipe Roa (Kolumbijczyk musi jeszcze poczekać na swojego pierwszego gola dla nowej drużyny).
U wstępu drugiej odsłony Ardente także zatrzymał groźny atak jeden na jednego brylującego dziś Andrésa Cháveza. Huracán czwarty raz pod rząd pokonał w oficjalnym spotkaniu San Martín de San Juan.
Dla Huracánu jak wspomnieliśmy to premierowy tryumf w nowym sezonie. Zrównali się punktami z San Martín (obie ekipy mają ich po pięć), który dla odmiany pierwszy raz musiał przełknąć gorycz porażki. Ta wtopa zepchnęła ekipę Waltera Coyette do strefy spadkowej.