Udana pogoń Lanús, tryumf beniaminka

Pięć spotkań drugiej kolejki Superliga Argentina 2018/2019 przeprowadzono w niedzielę. Nie zabrakło emocji – dwa z nich zakończyły się remisami 2:2, a ponadto pierwsze zwycięstwa w nowym sezonie odniosły Racing Club oraz grający do niedawna na szczeblu drugoligowym Aldosivi.

San Martín de San Juan vs Patronato 1:0 (0:0)

Gol – Martín Bravo (55′)

Pojedynek dwóch kandydatów do spadku. San Martín dzięki bramce doświadczonego Martína Bravo sięgnął po swoją pierwszą victorię w rozgrywkach. Napastnik wracający do „Verdinegros” po dziesięcioletnim pobycie w Meksyku przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swojego starego/nowego klubu, gdy w 55 minucie na terenie szesnastki niekryty celnie przymierzył pod poprzeczkę. Asystą obsłużył go Claudio Mosca.

Patronato niestety miał strasznego pecha w San Juan. Tuż przed przerwą ich 40-letni bramkarz Sebastián Bertoli zmarnował rzut karny (już drugi w tym miesiącu, bo przestrzelił wapno także w Pucharze Argentyny przeciwko innemu San Martín – temu z Tucumánu). Natomiast po upływie kwadransa zawodów występujący tu przeciwko swej byłej drużynie Urugwajczyk Facundo Barcelo opuścił boisko kontuzjowany.

Oba teamy zainicjowały kampanię bezbramkowymi remisami, zatem obecnie San Martín ma cztery punkty w dorobku, a Patronato jeden. Ci drudzy aktualnie okupują miejsce zwiastujące degradację, chociaż zwycięzcy z San Juan także muszą na siebie uważać.

*****************************************************************************

Colón vs Tigre 2:2 (0:0)

Gole – 0:1 Diego Vera (51′), 1:1 Clemente Rodríguez (66′), 1:2 Juan Ignacio Cavallaro (67′), 2:2 Javier Correa (83′)

Obecnie Colón de Santa Fe oszczędza siły na Copa Sudamericana, więc ligę nieco odpuszcza. „Sabaleros” są zmęczeni po meczu rundy eliminacyjnej kontynentalnego turnieju z brazylijskim São Paulo FC, gdzie wymęczyli awans po rzutach karnych, a tuż przed nimi batalia 1/8 finału z kolumbijskim Juniorem.

Do przerwy goli brakowało, ale tuż po niej gospodarzom cios zadał ich były napastnik Diego Vera celnym strzałem w polu bramkowym nie dając szans Leonardo Buriánowi. Urugwajczyk z szacunku dla eks-pracodawcy trafienia nie celebrował.

W 66 minucie nieoczekiwanie wyrównał szykujący się do zawieszenia butów na kołku Clemente Rodríguez. Łysy lewy obrońca znany głównie z występów dla Boca Juniors żywiołowo przedostał się w pole karne, zwiódł obrońców i celnie przymierzył przy słupku.

Kilkadziesiąt sekund później Tigre odzyskał prowadzenie za sprawą Juana Ignacio Cavallaro. Niechciany w San Lorenzo pomocnik spożytkował karygodną gapę defensywy Colónu, wykiwał bramkarza Buriána i zwieńczył akcję trafieniem do pustej siatki.

Tigre niestety ma straszliwe problemy z koncentracją. Tydzień temu roztrwonili dwubramkową przewagę nad San Lorenzo i tylko zremisowali 2:2. Wczoraj ponownie nie wytrzymali presji do końca.

W 78 minucie napastnik Federico González przestrzelił rzut karny – obił poprzeczkę, a przed dobitką powstrzymali go heroiczni defensorzy. Zaś pięć minut później Javier Correa strzałem w długi róg z boku szesnastki uratował punkt miejscowym.

Obie drużyny po dwóch kolejkach odnotowały komplet remisów. Dorobek Colónu zapewne wyglądałby okazalej, aczkolwiek jak wspomnieliśmy podopieczni Eduardo Domíngueza muszą poświęcić się Sudamericanie.

Tigre naprawdę musi wznieść się na wyżyny swoich możliwości, ponieważ obecnie tkwi w strefie spadkowej.

*****************************************************************************

Aldosivi vs Huracán 2:1 (0:1)

Gole – 0:1 Diego Mendoza (12′ – pen.), 1:1 Iván Colman (62′), 2:1 Matías Pisano (88′)

Istotnym wydarzeniem drugiej serii spotkań jest victoria beniaminek Aldosivi, który golem w samej końcówce meczu pokonał czwartą siłę poprzedniego sezonu! „Rekiny” w Mar del Plata zrehabilitowały się za porażkę 0:1 w Santa Fe przeciwko Uniónowi na inaugurację czempionatu.

Rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami, albowiem już w 12 minucie wyżej notowany Huracán objął prowadzenie dzięki jedenastce wykorzystanej przez Diego Mendozę.

Aldosivi miał jednak zdecydowaną przewagę nad oponentem, zaś w drugiej połowie odwrócił rezultat. Odrobił stratę w 62 minucie, jak wypożyczony z Argentinos Juniors pomocnik Iván Colman uderzył zza pola karnego, natomiast futbolówka odbita rykoszetem od defensora zmyliła Marcosa Díaza lądując w siatce.

Kiedy większość kibiców zgromadzonych na trybunach Estadio José María Minella spodziewała się remisowego finiszu obecny mistrz drugiej ligi przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Cristian Chávez genialnie wykiwał kilku rywali i dośrodkował z boku przed pole bramkowe. Tam Matías Pisano, który w nieodległej przeszłości odhaczył nieudane wojaże po Brazylii tudzież Meksyku dopełnił formalności.

Bardzo cenne trzy punkty, które zespołowi Gustavo Álvareza pozwoliły przynajmniej chwilowo wydostać się ze strefy spadkowej.

*****************************************************************************

San Lorenzo de Almagro vs Lanús 2:2 (2:1)

Gole – 1:0 Ruben Botta (26′), 2:0 Nicolás Blandi (37′), 2:1 Sebastián Ribas (42′), 2:2 Nicolás Thaller (46′)

To się nazywa sinusoida! Tydzień temu podczas pierwszej kolejki ligowej San Lorenzo przegrywał 0:2 z Tigre, ażeby odrobić deficyt bramkowy i zremisować 2:2. Dla odmiany Lanús roztrwonił przewagę 2:0, tylko remisując 2:2 przeciwko Defensa y Justicia.

Dla odmiany tym razem, w bezpośrednim starciu obu ekip to dwubramkowa przewaga papieskiego klubu stopniała, a „El Granate” ze stanu 0:2 wypracowali 2:2.

Przeważał tutaj Lanús, ale miejscowi w strugach ulewy nadspodziewanie łatwo uzyskali zaliczkę 2:0. W 26 minucie Marcos Senesi posłał długą lagę do przodu w okolicy własnego pola karnego. Wykorzystał ją nieupilnowany przez obronę Ruben Botta – wbiegł w pole karne i tamże mierzonym strzałem, którego nie zdołał zatrzymać Guillermo Sara otworzył wynik.

Od 37 minuty za sprawą kapitana Nicolása Blandiego ulubieńcy papieża Franciszka prowadzili. „Nico” przejął centrę młodziana Elíasa Pereyry i w akcji sam na sam nie dał szans goalkeeperowi. Blandi zdobył już drugiego gola w tych rozgrywkach, a oba strzelił z minimalnego spalonego!

W poprzednim sezonie San Lorenzo złupiło „El Granate” właśnie wynikiem 2:0, ale tym razem nie było powtórki z rozrywki. Co łatwo przyszło, łatwo też poszło….

Chłopcy Ezequiela Carboniego nie załamali się jednak dwoma ciosami, ruszając do gonienia rezultatu. Tuż przed kwadransem odpoczynku Sebastián Ribas skutecznie dobił nieudolnie wybite przez Nicolása Navarro uderzenie zza pola karnego Jorge Pereyry Díaza, budząc gości do ścigania „Cuervos”.

Urugwajczyk także drugi raz w sezonie wpisał się na listę strzelców – podczas ubiegłej kampanii w barwach Patronato nie udało mu się zostać królem strzelców, może dokona tego w bieżącym sezonie?

Błyskawicznie po zmianie stron delegacja z południowego Buenos Aires doprowadziła do remisu. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Nicolása Pasquiniego zakończyło się trafieniem głową jego imiennika – Thallera. Młody stoper zaliczył swą premierową bramkę w dorosłej karierze.

Przyjezdni wyciągnęli na 2:2 choć przegrywali 0:2, a gdyby mieli więcej szczęścia kompletnie wypunktowaliby San Lorenzo minionej nocy. Tak czy inaczej minęły dwie kolejki, a oba kluby mogą się pochwalić dwoma remisami 2:2.

*****************************************************************************

Racing Club vs Vélez Sarsfield 2:0 (1:0)

Gole – Lisandro López (4′), Guillermo „Pol” Fernández (83′)

Pierwsze oficjalne zwycięstwo w sezonie 2018/2019 odnotował Racing Club, stosunkowo łatwo ogrywając na swoim El Cilindro przeciętny nadal Vélez Sarsfield.

Błyskawicznie prowadzenie w 4 minucie brygadzie z Avellanedy zapewnił weteran Lisandro López. W zasadzie jego strzał na krańcu pola karnego rykoszetem przeciął peruwiański obrońca rywali Luis Abram, co spowodowało wpadnięcie piłki do celu, ale gola i tak zapisano byłemu napastnikowi FC Porto. „Licha” też notuje drugą bramkę w nowym czempionacie – lat mu przybywa, ale instynkt strzelecki nadal dopisuje.

Wśród lokalnej ekipy po kontuzji na boisko wrócił Ricardo Centurión. Natomiast w Vélezie kontuzjowany zszedł ich atakujący Jonathan Ramis, który podczas akcji ofensywnej został poturbowany przez interweniującego bramkarza Gabriela Ariasa.

Wyższość Racingu przypieczętował natomiast nowy nabytek, czyli Guillermo Fernández. Na początku ostatniego kwadransa niedawny gwiazdor Godoy Cruz wszedł jako zmiennik (debiutując w nowym klubie), aby sześć minut później rozstrzygnąć losy spotkania na rzecz „La Academii”.

Z centrum boiska asystował mu Augusto Solari. „Pol” urwawszy się pod opieki defensywy wykorzystał to podanie oraz bezmyślne wybiegnięcie goalkeepera Alexandra Domíngueza zaskoczywszy go niskim, dalekosiężnym strzałem.

Vélez przed tygodniem poskromił 2:0 Newell’s Old Boys na otwarcie nowego sezonu Superligi, teraz dla zachowania wtopił identycznym wynikiem. Racing pod wodzą Eduardo Coudeta zgromadził 4 punkty w dwóch kolejkach – nieźle, chociaż stać go na więcej.

Comments are closed.