Kolumbia za burtą po rzutach karnych

Niesamowity scenariusz ostatniego meczu 1/8 finału Mistrzostw Świata nie przyniósł happyend’u dla Kolumbii. „Los Cafeteros” golem w końcowych sekundach potyczki wymęczyli remis 1:1 z Anglikami, ale nie potrafili dopiąć swego podczas dogrywki i niestety przegrali po serii rzutów karnych. Dla brytyjskiego przeciwnika był to historyczny tryumf w konkursie jedenastek.

Kolumbijczycy na Otkrytije Arena w Moskwie pozbawieni kontuzjowanego gwiazdora Jamesa Rodrígueza stanęli do boju o drugi konsekutywny ćwierćfinał MŚ. Nie prezentujący już takiego finezyjnego futbolu, jak przed czterema laty w Brazylii podopieczni José Néstora Pekermana przy okazji mogli wyrównać historyczne porachunki z „Dumą Albionu” – w fazie grupowej Mundialu 1998 kolumbijska ekipa uległa 0:2 Anglikom (pamiętny gol z rzutu wolnego Davida Beckhama), co przypłaciła odpadnięciem z turnieju.

Pierwsza połowa niestety zwiastowała odwrotne rozstrzygnięcie. To Anglicy nacierali, a Kolumbia broniła się. Gdyby Harry Kane podczas jednej akcji nie uderzył głową zbyt wysoko w polu bramkowym, byłoby krucho.

Jedyny celny strzał Latynosi oddali tuż przed przerwą, ale futbolówkę skierowaną z dalszej odległości przez Juana Fernando Quintero bezproblemowo wyłapał Jordan Pickford. Playmaker River Plate, który tak zachwycał w fazie grupowej teraz kompletnie zawiódł w decydującym momencie.

Warto odnotować, iż krótko przed przerwą Wilmar Barrios podczas zamieszania w polu karnym przy rzucie wolnym uderzył „z byczka” Jordana Hendersona, za co obejrzał żółtą kartkę. Gdyby Kolumbia weszła do ćwierćfinału, wtedy piłkarz Boca Juniors nie mógłby w nim wystąpić, ale teraz koniec końców nie ma to znaczenia….

Spora przewaga Brytyjczyków niestety prędzej czy później musiała źle się skończyć. Około 55 minuty podczas rozegrania kornera przez oponenta Carlos Sánchez bezmyślnie powalił we własnej szesnastce Harry’ego Kane’a, co poskutkowało odgwizdaniem rzutu karnego. Egzekwował go poszkodowany – snajper pewnie wykorzystał jedenastkę i zdobywszy swego szóstego gola na tym Mundialu zbliżył się ku „Złotemu Butowi”.

Stracona bramka nieco otworzyła bardzo nerwowych Kolumbijczyków, aczkolwiek pierwsze groźniejsze ataki przypuścili oni dopiero po 80 minucie spotkania. Wówczas chociażby zorganizowali świetną kontrę, jaką karygodnie zafiniszował Juan Guillermo Cuadrado chybiwszy nad poprzeczką bezmyślnym strzałem ze skraju pola karnego.

Dopiero w doliczonym czasie zrobiło się naprawdę gorąco pod bramką Pickforda. Najpierw zmiennik Mateus Uribe huknął dalekosiężną torpedą, a goalkeeper angielski ledwo ledwo zdołał wybić futbolówkę na korner. Ze stałego fragmentu gry dośrodkował Cuadrado, następnie Yerry Mina oddał kozłowany strzał głową (podobny do tego, po którym strzelił zwycięską bramkę Senegalowi) – piłka przeszła jeszcze przez stojącego w bramce skrzydłowego Kierana Trippiera i jakimś cudem wylądowała w siatce!

W trzeciej dodatkowej minucie Kolumbia uratowała remis z Anglią, doprowadzając tym samym do dogrywki. Stoper FC Barcelony trzeci raz wpisał się na listę strzelców podczas rosyjskiej imprezy, zostając najskuteczniejszym obrońcą World Cup 2018.

Przez dogrywkę wynik nie uległ zmianie. Brakowało groźniejszych sytuacji podbramkowych – najbliższej celu był rezerwowy obrońca Anglików – Danny Rose, gdy w 112 minucie chytrym strzałem z ubocza pola karnego minimalnie chybił obok słupka bramki Davida Ospiny. Ponadto trudno oprzeć się wrażeniu jakoby jankeski arbiter Mark Geiger kilka spornych decyzji ustalił na korzyść Wyspiarzy.

Brak rozstrzygnięcia w 30. dodatkowych minutach oznaczał trzecią na trwającym Mundialu serię rzutów karnych. Anglia dotychczas na wielkich turniejach siedmiokrotnie przystępowała do konkursu jedenastek (trzy razy na MŚ + cztery razy na Euro) i wygrała tylko raz.

Kolumbia na światowych czempionatach nigdy nie miała okazji sprawdzić swoich nerwów w festiwalu rzutów karnych, natomiast w Copa América robiła to czterokrotnie – dwa razy okazywała się górą oraz dwa razy poległa.

Po trzech seriach w lepszym położeniu byli mający w przeszłości więcej szczęścia do ostatecznej próby nerwów „Colombianos” – Radamel Falcao, Cuadrado oraz Luis Muriel pokonali Pickforda. Dla Anglików trafiali Kane tudzież Rashford, lecz Ospina zdołał wybić strzał Hendersona.

Od czwartej serii losy się jednak odwróciły. Mateus Uribe obił poprzeczkę zbyt mocnym strzałem, a Carlos Bacca został zatrzymany przez bramkarza. Dla odmiany futboliści Tottenhamu – Trippier i Dier znaleźli sposób, aby zaskoczyć Ospinę i to celując w ten sam róg bramki. Odpędzona została angielska klątwa w rzutach karnych. Konkurs znalazł swojego tryumfatora po regulaminowych pięciu seriach.

Wyspy Brytyjskie wprowadziły swojego przedstawiciela do ćwierćfinału Czempionatu Mira pierwszy raz od 2006 roku. Jak widać, spektakularny wyczyn Walii dwa lata temu na Euro zmobilizował Anglię – nic w futbolu nie działa tak motywująco, jak sukces odwiecznego wroga.

Kolumbia vs Anglia 1:1 (0:0)

Gole – 0:1 Harry Kane (57′ – pen.), 1:1 Yerry Mina (90+3′)

Skład Kolumbii: David Ospina – Santiago Arias (116′, Cristián Zapata), Yerry Mina, Davinson Sánchez, Johan Mojica – Jefferson Lerma (61′, Carlos Bacca), Carlos Sánchez (79′, Mateus Uribe), Wilmar Barrios – Juan Guillermo Cuadrado, Juan Fernando Quintero (88′, Luis Muriel) – Radamel Falcao [C]

Arbiter: Mark Geiger (USA)

Zatem chłopcy w żółtych koszulkach ponownie musieli uznać wyższość ojczyzny futbolu podczas elitarnego turnieju. O półfinał ze Szwedami w sobotę wojować będzie Anglia.

Kolumbia mimo wielkiego serca do walki niestety potwierdziła, iż jest drużyną ze zbyt ubogą tożsamością mundialową. Odpadają w 1/8 finału razem z Argentyną.

W ćwierćfinałach mamy kilka niespodzianek, ale jakby się uprzeć w przeciwieństwie do „Los Cafeteros” każdy uczestnik 1/4 finału rosyjskiego turnieju kiedyś przynajmniej raz grał w półfinale World Cup – Rosja jako ZSRR w 1966 (zdecydowaną większość tamtej drużyny Związku Radzieckiego stanowili Rosjanie), Chorwacja w 1998, Szwecja ostatnio w 1994 (w 1958 jako gospodarz grali nawet w finale), Anglia ostatnio w 1990 (w 1966 jako gospodarz zdobyli tytuł po golu w finale, którego „de facto” nie było), Belgia w 1986.

Zaś Urugwaj, Francja i oczywiście Brazylia zdobywały mistrzostwo świata, a w XXI wieku kwalifikowały się już do półfinału Mundialu.

Comments are closed.