Koniec krótkiej, lecz bardzo intensywnej przygody Argentyny na Mundialu 2018. W 1/8 finału „Albicelestes” stoczyli zaiste spektakularną batalię przeciwko nieco wyżej notowanej Francji, której po najprawdziwszym dreszczowcu ulegli 3:4. Kiepska gra obronna oraz fenomenalny Kylian Mbappé zrobili różnicę. Argentyńczycy przerywają zatem serię przegranych finałów w prestiżowych turniejach, jaka stanęła na trzech.
Starcie przeprowadzone przed widownią Kazań Arena rozpoczęło fazę pucharową. Na pierwszy ogień od razu najprawdziwszy hit. Dotychczas Argentyna z Francją spotkały się ze sobą podczas światowych czempionatów dwa razy – w 1930 oraz 1978, czyli na Mundialach organizowanych w Ameryce Południowej. Za oboma podejściami górą wychodzili „Albicelestes”.
Teraz Francuzi w klimatach zbliżonych do własnych wzięli rewanż. Początek spotkania wyraźnie dla „Les Bleus”. Już w 9 minucie Antoine Griezmann obił poprzeczkę strzałem z rzutu wolnego za linią końcową szesnastki, aczkolwiek chwilę potem europejska drużyna wywalczyła rzut karny.
Kylian Mbappé mknąc, jak gepard wyścignął argentyńskich piłkarzy, niczym rasowy sprinter. Natomiast w obrębie szesnastki został powalony przez powstrzymującego go Marcosa Rojo. Irański sędzia bez cienia wątpliwości podyktował rzut karny, pokazując przy okazji żółtą kartkę obrońcy. Jedenastkę skrzętnie wykorzystał Antoine Griezmann.
Parę minut później Mbappé urządził sobie następny rajd pod pole karne Argentyny, ale tym razem został nieprzepisowo powstrzymany przez Nicolása Tagliafico tuż przed linią szesnastego metra. Tutaj rzut wolny, a zarazem „żółtko” dla drugiego latynoskiego defensora. Jednak Paul Pogba fatalnie huknął w trybuny ze stałego fragmentu gry.
Argentyna dominowała, ale francuscy obrońcy bezwzględnie odcięli występującego dziś jako „fałszywa dziewiątka” Messiego i spółkę od własnej szesnastki. Nie wytrzymał tego Ángel Di María, który w 41 minucie znalazł inny sposób, by sforsować swoistą Linię Maginota – wybornie udekorował akcję poprowadzoną przez Cristiana Pavóna oraz Évera Banegę. „Fideo” bez dłuższego zastanawiania się posłał dalekosiężną torpedę w okienko bramki, kompletnie obezwładniając Hugo Llorisa. QUE GOLAZO!
Cztery lata wstecz Di María też strzelił gola w 1/8 finału Mundialu – wtedy przeciwko Szwajcarii zapewniając awans pod sam koniec dogrywki.
Do przerwy remis 1:1. Po kwadransie odpoczynku wszystko zaczynało się od nowa, a rozochoceni efektownie zadanym ciosem „Albicelestes” znów natarli. W 48 minucie otrzymali rzut wolny zza linii bocznej pola karnego. Centrę Banegi z niego wybił Francuz, ale na boku szesnastki Messi wznowił atak – wrzutka kapitana odbiła się rykoszetem od Gabriela Mercado przed piątym metrem, po czym futbolówka zatrzepotała w siatce ponownie zaskoczonego Llorisa! Virada!
Oczywiście od tego momentu to chłopcy Didiera Deschampsa ogłosili ofensywną mobilizację. Już kilkaset sekund po trafieniu Mercado zanotowali szczęśliwą okazję, gdy wprowadzony do przerwie obrońca Federico Fazio wycofując do Franco Armaniego przeliczył się – futbolówka ominęła goalkeepera, a dopadać do niej zaczął Griezmann. Na całe szczęście snajper Atlético Madryt szarpany za koszulkę przez Fazio nie złożył się należycie do uderzenia komicznie chybiając na prawie pustą bramkę, zaś arbiter nie zauważył przewinienia zmiennika.
Radość Argentyny trwała łącznie przez raptem dziewięć minut. W 57 minucie lewy obrońca Lucas Hernández dośrodkował ze swego skrzydła, a jego centrę spożytkował prawy defensor. Benjamin Pavard zawstydził Di Maríę jeszcze genialniejszym uderzeniem zza szesnastki celując w dalsze okienko bramki Armaniego. Jak zawodnik z loczkami na głowie nadał piłkę taką perfekcyjną rotację?! QUE GOLAZO OTRA VEZ!
Wynik 2:2, toteż ponownie cała rywalizacja zaczęła się od zera. Opromienieni wyrównaniem Francuzi summa summarum zatryumfowali w szlagierze dzięki swojemu złotemu juniorowi – Mbappé.
W 64 minucie kolejna świetna centra Lucasa Hernándeza z lewej strony boiska, jaką najpierw chciał spożytkować Blaise Matuidi, ale jego strzał zablokował Fazio. Futbolówkę natychmiastowo przejął ciemnoskóry 20-latek, który ominął defensora AS Romy i świetnym strzałem zza narożnika pola bramkowego pokonał Armaniego, celując do siatki po jego rękawicach.
Cztery minuty później absolutnie najlepszy nastoletni piłkarz globu wbił Argentynie gwóźdź do trumny. Fantastyczna zespołowa akcja rozpoczęta od własnej bramki przez Llorisa. Pięć celnych podań poprowadzonych przez całe boisko – finał nie mógł być inny! Olivier Giroud asystował w pole karne, natomiast Mbappé celnie zwieńczył akcję sam na sam z Armanim. Wart prawie 200 milionów euro gwiazdor PSG trzeci raz w Rosji wpisał się na listę goleadorów.
Przegrywając 2:4 drużyna narodowa kraju tanga opadła z sił oraz wiary we własne umiejętności. Messi w 85 minucie ładnie zaatakował, lecz na obszarze pola karnego przymierzył stanowczo zbyt słabo, celując wprost do rąk Llorisa.
Dopiero w trzeciej z pięciu dodatkowych minut udało się władować honorową bramkę. Wówczas daleką wrzutkę Messiego w szesnastce przeciął rezerwowy Sergio Agüero celną główką ratując argentyński honor. 3:4! Na wyrównanie zabrakło już czasu. Przynajmniej jakiś argentyński futbolista zdobył więcej, niż jednego gola na rosyjskim Mundialu, bowiem „Kun” wpisał się na listę strzelców drugi raz podczas tejże imprezy.
Nie licząc kruchej obrony „Biało-Błękitni” spisali się w Kazaniu naprawdę dobrze. Tylko tu strzelili tyle samo goli, ile przez całą fazę grupową. Podczas Mundialu 2018 zdobyli sześć bramek, aczkolwiek stracili aż dziewięć – spośród wszystkich uczestników więcej razy do własnej siatki sięgała jedynie debiutująca Panama!
Ćwierćfinałową bitwę Francja stoczy między sobą, a Urugwajem. Będzie to już trzeci południowoamerykański rywal „Trójkolorowych” w trwającym World Cup po Peru oraz Argentynie. Obu pokonali różnicą jednej bramki – odpowiednio 1:0 i 4:3.
Dodajmy, iż Francja ostatni raz na MŚ ustąpiła ekipie z Ameryki Południowej dawno, bo w 1978 roku. Z Urusami w latach 2002 oraz 2010 dwukrotnie bezbramkowo remisowała na szczeblu fazy grupowej.
Finaliści poprzedniego czempionatu o Puchar Świata – Niemcy i Argentyna nie zajechali daleko w Rosji. Ci pierwsi okazali się trzecim z rzędu obrońcą tytułu wyautowanym w fazie grupowej, a kraj srebra ledwie przeszedł grupę D, ażeby odpaść od razu w 1/8 finału.
Francja vs Argentyna 4:3 (1:1)
Gole – 1:0 Antoine Griezmann (13′ – pen.), 1:1 Ángel Di María (41′), 1:2 Gabriel Mercado (48′), 2:2 Benjamin Pavard (57′), 3:2 i 4:2 Kylian Mbappé (64′, 68′), 4:3 Sergio Agüero (90+3′)
Skład Argentyny: Franco Armani – Gabriel Mercado, Nicolás Otamendi, Marcos Rojo (46′, Federico Fazio), Nicolás Tagliafico – Éver Banega, Javier Mascherano, Enzo Pérez (66′, Sergio Agüero) – Cristian Pavón (75′, Maximiliano Meza), Lionel Messi [C], Ángel Di María
Arbiter: Alireza Faghani (Iran)
Argentyna (poza defensywą) nie musi wstydzić się swojej postawy na tym Mundialu. Rozpoczęli fatalnie, ale otrząsnęli się z kompromitacji przeciwko Chorwatom i rzutem na taśmę przebrnęli pierwszą rundę. 1/8 finału bez wątpienia nie zaspokaja oczekiwań, ale równie dobrze mogli odpaść już po grupowych zmaganiach, jak w roku 2002.
Selekcjoner Jorge Sampaoli może stracić swoją posadę, kiedy wróci do domu. Odpadł z ojczyzną w 1/8 finału MŚ tak samo, jak cztery lata temu prowadząc reprezentację Chile.
W najnowszej historii rzadko kiedy szkoleniowcowi „Biało-Błękitnych” udaje się przetrwać po Mundialu. Ostatni trener Argentyny, który tego dokonał to Marcelo Bielsa, czyli mentor Sampaoliego. Szesnaście lat temu uniknął zwolnienia mimo, że sensacyjnie nawet nie wyszedł z grupy podczas turnieju w Korei Południowej i Japonii.
Messi póki co zostanie niespełniony w kadrze, a na pewno z poczuciem niedosytu opuści ją kończący właśnie reprezentacyjną karierę Javier Mascherano. Jego ostatnim wyczynem w narodowych barwach jest stanie się piłkarzem z największą ilością występów wśród „Albicelestes”. Zaliczył ich 147, a drugi pod tym względem Javier Zanetti ma ich o cztery mniej. GRACIAS JEFECITO! VAMOS ARGENTINA!