Cała Ameryka Południowa przebudziła się z impasu po upokorzeniu Argentyny przez Chorwację. Od półmetka drugiej kolejki grupowej swój mecz wygrała każda reprezentacja z zielonego kontynentu. Fantastyczną serię wyśrubowali sami „Albicelestes”, którzy wymęczonym pod sam koniec starcia zwycięstwem 2:1 nad Nigerią zapewnili sobie upragniony awans do fazy pucharowej Mundialu!
Wydawałoby się, że tylko remis z debiutującą Islandią oraz całkowita kompromitacja Chorwatami zniszczyły argentyńskie morale. Jednak wygrana Nigerii przeciwko Islandczykom, jaka nastąpiła dzień później uratowała ostatnią nadzieję jednocześnie dźwigając Argentyńczyków z kompletnego dna. W ostatniej kolejce trzeba było pokonać Afrykańczyków oraz oczekiwać braku wygranej „Wikingów” nad zdecydowanie mocniejszą Chorwacją.
Na stadionie Krestowskim w Sankt Petersburgu wicemistrzowie świata zmierzyli się przeciwko drużynie, którą znają, jak własną kieszeń. Piąty raz w historii i trzeci raz pod rząd Argentyna sprawdziła umiejętności Nigerii na etapie fazy grupowej Mundialu. Dotychczas zawsze „Albicelestes” odnosili jednobramkowe zwycięstwo przeciwko „Super Orłom”. Tradycji stało się zadość!
Javier Mascherano nie przejmował się ranami na twarzy odniesionymi podczas konfrontacji i grał. Oto prawdziwe serce drużyny!
Zdeterminowani Latynosi rozpoczęli strzelanie już w 14 minucie spotkania. Éver Banega posłał dalekie dośrodkowanie zza połowy boiska, które przed szesnastką przejął Lionel Messi. Bożyszcz tłumów wyprzedził obrońcę Kennetha Omeruo, a całość zwieńczył celnym strzałem w długi róg z ubocza pola karnego.
Tym razem podopieczni Jorge Sampaoliego nie stracili koncentracji po objęciu prowadzenia. Za chwilę okazja nadarzyła się Gonzalo Higuaínowi, który niestety wybiegając sam na sam został zahamowany przez bramkarza Francisa Uzoho.
W 33 minucie Messi niemal podwyższył, aczkolwiek jego strzał z rzutu wolnego egzekwowanego niedaleko za linią szesnastego metra po palcach Uzoho tylko obiło słupek. Od Argentyny oczekiwano jeszcze więcej, ale im bliżej końca pierwszej części, tym „Biało-Błękitni” coraz bardziej odpuszczali. Nigeria jednak do przerwy nie zagroziła debiutującemu w reprezentacji Franco Armaniego.
Zbyt wygodna postawa zemściła się u wstępu drugiej połowy, gdy podczas rozegrania kornera dla rywali Javier Mascherano quasi zapaśniczym chwytem pojawił obrońcę Leona Baloguna. Tamten może nieco symulował w upadkiem, ale sam „El Jefecito” w złym miejscu położył ręce na ciele oponenta, co spostrzegł turecki Cüneyt Çakır i dając się nabrać symulację Nigeryjczyka wskazał na jedenasty metr.
Wapno pewnie wykorzystał Victor Moses, co spowodowało wyrównanie stanu rywalizacji. Remis wykluczał Argentyńczyków z turnieju, którym po utracie bramki wyraźnie grunt zapadł się pod nogami. Wiele ofensywnych akcji „Albicelestes” kończyło się wybiciem piłki na rzut rożny przez Nigerię.
Afrykańska ekipa dwukrotnie groźnie natarła. Armani wykonał interwencję meczu, gdy spokojnie wybił mierzone uderzenie Odiona Ighalo z boku pola karnego. Świetny kadrowy debiut goalkeepera River Plate.
Kwadrans przed upływem regulaminowego czasu team Sampaoliego naraził się na bardzo groźny kontratak ze strony Nigerii – Marcos Rojo próbując zatrzymać szarżę dotknął piłki ręką we własnej szesnastce, a za chwilę Ighalo zanotował koszmarnie niecelny strzał. Ponadto Oghenekaro Etebo zaliczył boczną siatkę bramki Armaniego groźnym mierzonym uderzeniem z rzutu wolnego.
Sędzia zajrzał do VAR-u celem wyjaśnienia spornej sytuacji, aczkolwiek zapoznawszy się z powtórką video nieoczekiwanie postanowił nie przyznać Nigerii, choć niewątpliwie zauważył dotknięcie piłki ręką przez Rojo. Czyżby chciał wynagrodzić Argentynie kontrowersyjnego karniaka z początku drugiej części?
W 83 minucie świetna gratka nadarzyła się Higuaínowi, lecz „Pipita” zabłysnął tym, do czego przyzwyczaił nas w kadrze – fatalnie huknął nad poprzeczką otrzymawszy genialną centrę lewym skrzydłem.
Czas uciekał, lecz argentyńska dominacja pod koniec trzymającego w napięciu spektaklu naznaczała się coraz bardziej. Zawodzący faworyci nareszcie przełamali się w 86 minucie!
Wówczas aktywny zmiennik Cristian Pavón posłał dogranie na prawą flankę do Gabriela Mercado. Boczny obrońca znakomicie dośrodkował w centrum pola karnego, gdzie defensor Marcos Rojo niskim, bezpośrednim strzałem przy słupku przechylił szalę zwycięstwa oraz awansu na korzyść Argentyńczyków!
Diego Maradona obserwujący spotkanie z trybun stadionu Krestowskiego nie posiadał się z radości po zwycięskim golu! Musiał dać upust swoim emocjom i to do tego stopnia, że potem potrzebował pomocy medycznej….
Nota bene Nigerię w tym spotkaniu pokonywali ci sami zawodnicy, którzy strzelali dla Argentyny podczas konfrontacji obu zespołów na poprzednim Mundialu – Messi oraz Rojo. Heroicznym zrywem u kresu grupowej batalii „Albicelestes” wgramolili się do 1/8 finału, chociaż dramatyczna powtórka z 2002 była naprawdę o krok….
Nigeria vs Argentyna 1:2 (0:1)
Gole – 0:1 Lionel Messi (14′), 1:1 Victor Moses (51′ – pen.), 1:2 Marcos Rojo (86′)
Skład Argentyny: Franco Armani – Gabriel Mercado, Nicolás Otamendi, Marcos Rojo, Nicolás Tagliafico (80′, Sergio Agüero) – Enzo Pérez (61′, Cristian Pavón), Javier Mascherano, Éver Banega – Lionel Messi [C], Ángel Di María (72′, Maximiliano Meza) – Gonzalo Higuaín
Arbiter: Cüneyt Çakır (Turcja)
W drugim starciu ostatniej kolejki grupy D pewni swego Chorwaci wojując rezerwowym składem także strzeliwszy gola w końcówce ogołocili 2:1 islandzkich nowicjuszy. „Vatreni” tryumfują tutaj ze zdobytym kompletem punktów.
Argentyna wchodzi jako druga siła klasyfikacji ze zdobytymi ledwie 4 punktami – szesnaście lat temu taka ilość oczek nie wystarczyła podopiecznym Marcelo Bielsy, którzy sensacyjnie ustąpili Szwecji oraz Anglii. Teraz uczeń „El Loco”, czyli Sampaoli miał więcej farta.
Tabela końcowa grupy D:
# | Drużyna | M. | Z | R | P | Gole | +/- | Punkty | |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Chorwacja | 3 | 3 | 0 | 0 | 7:1 | +6 | 9 | |
2 | Argentyna | 3 | 1 | 1 | 1 | 3:5 | -2 | 4 | |
3 | Nigeria | 3 | 1 | 0 | 2 | 3:4 | -1 | 3 | |
4 | Islandia | 3 | 0 | 1 | 2 | 2:5 | -3 | 1 |
Już najbliższej soboty kraj srebra stanie do batalii o ćwierćfinał. Ponieważ nie udało się wygrać grupy, to oponent będzie trudniejszy. „Albicelestes” o godzinie 16:00 stoczą w Kazaniu hitowy bój z Francją! Nie będzie faworyta tej gigantomachii. Teraz wszystko jest możliwe!