Ostatni weekend z argentyńską Superligą w sezonie 2017/2018 czas zacząć. W piątek rozegrano pierwsze dwa spotkania ostatniej 27. kolejki oraz nareszcie przeprowadzono zaległy mecz River Plate przeciwko Estudiantes La Plata. „Millonarios” wrócili do zwyciężania, natomiast fantastycznej kanonady na zakończenie kampanii dokonał San Martín de San Juan doszczętnie upokarzając zdegradowaną Chacaritę Juniors. Relacja:
River Plate vs Estudiantes La Plata 2:0 (1:0)
Gole – Javier Pinola (11′), Ignacio Scocco (80′)
Niedawny bezbramkowy remis z Colónem przerwał serię wygranych River, jaka zatrzymała się na sześciu konsekutywnych victoriach. Chcąc wejść co najmniej do grona miejsc oferujących następną edycję Sudamericany drużyna Marcelo Gallardo musiała w zalegającej potyczce wziąć górę nad kompletnie rozczarowującymi Estudiantes, co „Milionerom” powiodło się bez większych komplikacji.
River Plate zatryumfował przed opustoszałymi trybunami El Monumental. Kibice nie za bardzo chcieli obejrzeć tę konfrontację, więc frekwencja nie dopisała.
Gigant przespał większość sezonu, dlatego teraz mimo regularnego ciułania zwycięstw okupuje miejsce bliskie środka tabeli. Obudzili się dosłownie na styk. Z laplateńczykami szybko otworzyli wynik. Najpierw ugodzić gości mógł Enzo Pérez, lecz tylko ostemplował poprzeczkę nieco przypadkowym uderzeniem ze skraju pola karnego. Aczkolwiek w 11 minucie doświadczony stoper Javier Pinola zdobył gola głową udanie przecinając dośrodkowanie z rzutu rożnego Juana Fernando Quintero.
Estudiantes wykreowali dwie ciekawsze szanse do wyrównania, lecz znakomicie interweniujący Franco Armani zablokował dalekosiężną bombę Lucasa Rodrígueza oraz w akcji zainicjowanej kornerem obronił próbę ze skraju pola karnego Carlo Lattanzio. Wśród River minimalnie niecelny strzał głową nad poprzeczką zaliczył Lucas Pratto.
Gospodarzom zaliczkę mógł podwoić Gonzalo Martínez. Błyskotliwy playmaker popędził z kontratakiem – mając przed sobą tylko Andújara chciał go przelobować na około 25 metrze. Goalkeeper wybił futbolówkę, a ta uciekła na bok pola karnego. Tam szybki „Pity” ponownie dopadł piłki, lecz jego próbę strzału zahamował kapitan gości.
Nie spełnił się również Lucas Pratto, który podczas wznowienia ataku zapoczątkowanego kornerem przejął dogranie głową w szesnastkę Ignacio Fernándeza. Wychowanek Boca Juniors okazał się szybszy od defensorów rywali i znalazł się jeden na jednego z Andújarem, który jednak heroicznie sparował jego uderzenie.
Kropkę nad „i” postawił wiekowy snajper Ignacio Scocco w 80 minucie pokonując Mariano Andújara mocnym strzałem w środek bramki zza szesnastego metra. „Nacho” przełamał indolencję strzelecką, gdyż wpisał się na listę strzelców pierwszy raz od ponad 1,5 miesiąca, uzyskując jednocześnie dziesiątego gola w Superlidze.
River okupuje ósme miejsce w tabeli, na jeden mecz przed końcem rozgrywek zdobywszy 42 punkty. Gwarancji udziału co najmniej w przyszłorocznej Copa Sudamericana jednak nadal nie mają.
Czempionat zwieńczą poniedziałkowej nocy domowym klasykiem przeciwko San Lorenzo, gdzie wszystko jest możliwe (a niewątpliwie będą zmęczeni po wczorajszym boju, mając ledwie dwa dni na regenerację sił).
Arcytrudny koniec sezonu „Millonarios”, bowiem ponadto za półtorej tygodnia fazę grupową Libertadores też ukończą pojedynkiem wyższej rangi – z brazylijskim Flamengo.
*****************************************************************************
Chacarita Juniors vs San Martín de San Juan 1:4 (1:2)
Gole – 0:1 Claudio Spinelli (6′), 1:1 Elías Alderete (19′), 1:2 Facundo Barcelo (42′), 1:3 Claudio Mosca (71′), 1:4 Luis Ardente (82′ – pen.)
Pochodzący z zachodniej części Argentyny klub San Martín de San Juan zazwyczaj jest typową ekipą własnego stadionu. Na wyjeździe w kończącym się sezonie zwyciężyli tylko trzykrotnie i to pokonując w każdym przypadku spadkowicza. Minionej nocy jednak wyjątkowo zaszaleli deklasując w stołecznej dzielnicy Villa Maipú opuszczającą szeregi pierwszoligowców po zaledwie roku Chacaritę.
„Verdinegros” pierwszy cios zadali już w szóstej minucie, kiedy ich najskuteczniejszy futbolista Claudio Spinelli zwieńczył akcję zespołową w okolicy pola bramkowego. Asystę wślizgiem wyłożył mu Facundo Barcelo, a dośrodkowaniem prawą flanką obsłużył Jonathan Goitia. Długowłosy blondyn wypożyczony przez San Martín z Tigre kończy czempionat zdobywszy aż siedem goli i wszystkie zaaplikował podczas tegorocznych spotkań. Jest jedną z najbardziej przełomowych postaci obecnego półrocza w Superlidze.
Kwadrans później outsider wyrównał, albowiem Elías Alderete strzelił drugą kolejkę pod rząd. Zdystansował obrońcę przejąwszy asystę Agustína Moduli, a następnie mocnym uderzeniem z ostrego kąta zaskoczył Luisa Ardente.
Pierwsza połowa wyglądała, jak typowa wymiana ciosów summa summarum pomyślna dla „Verdinegros”. Krótko przed przerwą goście odzyskali prowadzenie dzięki trafieniu urugwajskiego napastnika Facundo Barcelo. Przejął asystę głową w pole karne od Matíasa Fissore, a następnie ofiarnie uporał się z dwoma obrońcami i wślizgiem zaskoczył Lucasa Álvareza rozgrywającego dopiero pierwszy mecz w tym sezonie. Barcelo kończy sezon z pięcioma trafieniami.
Tuż po przerwie „Chaca” stworzyła klarowną sytuację, aczkolwiek Luis Ardente fenomenalnie zatrzymał napór miejscowych. Najpierw sparował uderzenie z boku szesnastki Elíasa Alderete, a później dobitkę z jej centrum młodego Lucasa Lescano.
Gwoździe do trumny San Martín wbił zdegradowanej Chacaricie w drugiej odsłonie. Co prawda Álvarez zahamował szarżę jeden na jednego Spinelliego, jednakże około 70 minuty trzeciego gola miejscowym wybił Claudio Mosca. Skrzydłowy spożytkowawszy gapę obrony przeciwnika sprytnym uderzeniem przy słupku podwyższył na 3:1.
Natomiast u kresu spotkania goalkeeper Ardente z rzutu karnego dopełnił dzieła zniszczenia. Bramkarski wariat zanotował aż sześć goli w sezonie 2017/2018 – oczywiście wszystkie dzięki jedenastkom. Mimo sromotnej klęski fani żegnali oklaskami piłkarzy Chacarity Juniors po zakończonej batalii.
San Martín dzięki efektownemu tryumfowi nad beniaminkiem wcisnął się do czołowej dwudziestki klasyfikacji. Teraz są osiemnaści ze zgromadzonymi 33 punktami. Ekipa dowodzona przez Waltera Coyette (który nota bene rozbił tutaj byłą drużynę!) może być usatysfakcjonowana swoją postawą w czempionacie 2017/2018, albowiem główny cel – utrzymanie został osiągnięty bez najmniejszych komplikacji.
Natomiast Chacarita Juniors finiszuje na miejscu trzecim od dołu, uciuławszy ledwie 18 oczek. Sezon zakończyła pięcioma konsekutywnymi porażkami. Słaba kondycja finansowa „El Funebrero” może sugerować, że nieprędko wrócą do ligowej elity. Trener Sebastián Pena nie doczekał się zwolnienia tylko dlatego, że zarządu nie stać na lepszego szkoleniowca.
*****************************************************************************
Lanús vs Atlético de Tucumán 0:0
Burzliwie odmłodzona pół roku wstecz ekipa Lanús finiszuje na mecie Superligi zaliczywszy passę aż sześciu kolejnych remisów, z czego cztery były bezbramkowe! „El Granate” w ostatnim ligowym meczu przed wakacjami nie dali rady złupić półrezerwowego składu Atlético de Tucumán.
Wyrazy uznania dla futbolistów wojujących na murawie przemoczonej regularnymi ulewami – tragiczny stan nawierzchni stadionu La Fortaleza pozwoliłby rozegrać na niej mecz piłki błotnej.
Goście to spotkanie odpuścili, bowiem szykują się do czwartkowego boju Libertadores na wyjeździe przeciwko paragwajskiemu Libertadowi. Jeśli w nim chociaż zremisują, wówczas historycznie załapią się do 1/8 finału elitarnego turnieju. Drugi garnitur „El Decano” i tak potrafił zachować czyste konto na południu Buenos Aires.
Mimo awizowania do boju drugiego garnituru „tucumanos” mogli nawet objąć prowadzenie u wstępu konfrontacji, kiedy obrońca Yonathan Cabral przecinając wrzutkę z kornera obił poprzeczkę bezpośrednim strzałem. Miejscowi później ofiarnie zażegnali niebezpieczeństwo we własnym polu bramkowym.
Lanús przydarzyły się dwa niewypały ofensywne – Bruno Vides feralnie chybił obok słupka w polu bramkowym, zaś Marcelino Moreno osaczony przez defensora gości nie zdołał pokonać czujnego Alejandro Sáncheza, który u krańca sezonu zastępuje kontuzjowanych bramkarzy Augusto Batallę i Cristiana Lucchettiego.
Ogrom szczęścia towarzyszył Tucumánowi pod sam koniec zawodów, gdyż w ostatniej regulaminowej minucie rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał mało doświadczony pomocnik Gastón Lódico. Obił poprzeczkę, zaś dobitkę głową weterana Germána Denisa pewnie wychwycił Alejandro Sánchez.
Zostawiający za sobą katastrofalną kampanię ligową Lanús zdobył łącznie 29 punktów i aktualnie jest 21. Natomiast oszczędzający siły na kontynentalne rozgrywki Tucumán z 36 oczkami obecnie zajmuje piętnaste miejsce.
W czwartek trzymamy kciuki za pierwszy w dziejach awans sensacyjnego Atlético do fazy pucharowej Copa Libertadores. VAMOS EL DECANO!