W tej edycji Libertadores wyraźnie nie zachwyca mistrz Argentyny. Boca Juniors musi zostać obdarzona sporym fartem, ażeby chociaż wyjść z grupy. Dużo lepiej radzą sobie Independiente oraz sensacyjny Atlético de Tucumán. Obie te drużyny są na najlepszej drodze do 1/8 finału. Szczególnie popisał się ubiegłoroczny zdobywca Sudamericany łupiąc na wyjeździe faworyzowanych Corinthians. Relacja:
Grupa C:
Atlético de Tucumán [ARG] vs Peñarol [URU] 1:0 (0:0)
Gol – Leandro Díaz (59′)
Fazę grupową tegorocznej CL drużyna Tucumánu rozpoczęła dwiema porażkami. Szanse „El Decano” na zakwalifikowanie się do dalszej rundy zdawały się być iluzoryczne. Tymczasem solidny średniak argentyńskiej Superligi podniósł się z klęczek, dwa razy ograł boliwijski The Strongest i nagle wrócił do łask.
Teraz czekał domowy bój przeciwko upadłemu tytanowi Peñarolowi. Rok temu Atlético także rywalizował w jednej grupie z tym urugwajskim klubem – wówczas na wyjeździe uległ mu, u siebie jednak zwyciężył (w obu przypadkach mieliśmy 2:1 dla gospodarzy). Nie inaczej stało się podczas bieżącej edycji. W Urugwaju zawodnicy Ricardo Zielinskiego nie mieli dużo do powiedzenia (polegli 1:3), ale wymęczony tryumf 1:0 przed własnymi trybunami dał Tucumánowi drugie miejsce w tabeli.
Obie strony zaprzepaściły nieco okazji strzeleckich. Sekundy przed kwadransem odpoczynku dogodną okazję miał Leandro Díaz. Niestety, zostawiony samopas w centrum pola karnego posłał strzał prosto do rąk Kevina Dawsona.
Zmartwieniem dla Tucumánu jest kontuzja bramkarza Augusto Batalli, której ten doznał około 55 minuty podczas interwencji. Łącznie mają już dwóch kontuzjowanych goalkeeperów, bowiem od ponad pół roku powikłania zdrowotne w ramieniu leczy wiekowy Cristian Lucchetti. Wychowanka River Plate zastąpił Alejandro Sánchez.
Aczkolwiek tuż przed upływem godziny zawodów gospodarze zadali ten decydujący cios. W 59 minucie Díaz otrzymawszy asystę od Guillermo Acosty na boku pola karnego wyminął obrońcę i niskim uderzeniem przy słupku zza pola bramkowego udanie wieńcząc akcję.
Tucumán osiągnąwszy prowadzenie prowadził dalsze ataki. Lecz gospodarzom zabrakło odpowiedniej determinacji, ażeby podwyższyć wynik. Summa summarum nawet zwycięstwo jest dla czarnego konia z Argentyny na wagę złota. Tylko jednego punktu brakuje „Atleti” do największego sukcesu w dziejach klubu.
Skład Atlético de Tucumán: Augusto Batalla (56′, Alejandro Sánchez) – Cristian Villagra, Rafael García, Yonathan Cabral, Gabriel Risso Patrón – Guillermo Acosta, Nery Leyes, Rodrigo Aliendro, Gervasio Núñez (83′, Favio Álvarez) – Luis Rodríguez [C], Leandro Díaz (90+2′, Gonzalo Freitas)
W ostatniej kolejce Tucumán skonfrontuje się w delegacji przeciw liderowi tabeli, czyli paragwajskiemu Libertadowi. Byle remis niezależnie od wyników innych spotkań zapewni „El Decano” historyczną kwalifikację do fazy play-off Pucharu Wyzwolicieli!
Grupa G:
Corinthians [BRA] vs Independiente [ARG] 1:2 (1:2)
Gole – 0:1 Martín Benítez (2′), 0:2 Ángel Romero (25′ – samobój), 1:2 Jadson (32′)
Przed rozpoczęciem tego spotkania Independiente miał nóż na gardle. Ewentualna porażka mogłaby nawet wykluczyć „Czerwone Diabły” z dalszej rywalizacji o awans. Tymczasem przyszło toczyć wyjazdową batalię z liderami grupy Corinthians. Drużyna Ariela Holana postawiła wszystko na jedną kartę.
Opłaciło się, albowiem już w 2 minucie aktualny mistrz Copa Sudamericana objął prowadzenie. Gola zdobył ten, który zwykł ratować Independiente z największych opresji, czyli Martín Benítez. Skrzydłowy pomyślnie dobił w polu bramkowym sparowany wcześniej przez Cássio strzał wślizgiem Silvio Romero.
Bardzo aktywnie poczynał sobie Maximiliano Meza, którego dogranie umożliwiło powyższy atak. Kandydat do wyjazdu na Mundial z reprezentacją Argentyny kilka minut później osobiście mógł podwyższyć, lecz jego uderzenie z ostrego kąta zahamował Cássio. Do Mezy piłka chwilę potem wróciła – playmaker dośrodkował w pole bramkowe, ale futbolówkę ponownie sparował goalkeeper Brazylijczyków.
W 25 minucie ku konsternacji miejscowych goście podwyższyli. Nota bene Corinthians sami siebie przybili. Po dośrodkowaniu z kornera Mezy Paragwajczyk Ángel Romero głową skierował piłkę do własnej bramki. Kilka minut później doświadczony Jadson wykorzystując akcję sam na sam zaliczył kontaktowe trafienie dla obecnych czempionów Brazylii, ale na tym koniec goli w hicie.
Na początku drugiej połowy podwyższyć dla delegatów mógł Juan Sánchez Miño, ale jego główkę podczas rozegrania kornera ofiarnie wybił bramkarz Cássio.
Pod koniec zawodów „popis” dał wiekowy napastnik miejscowych Emerson Sheik – wszedł na boisko w 78 minucie, ażeby kilkadziesiąt sekund później zarobić czerwoną kartkę. Idiota chamsko uderzył Sáncheza Miño, który chwilę sfaulował jego klubowego kolegę. Z takimi agresorami Corinthians nie mógł realnie marzyć o odrobieniu straty.
„Inde” niespodziewanie utrzymał zwycięski rezultat do końcowego gwizdka arbitra. Dla porównania dwa tygodnie temu u siebie argentyńska ekipa uległa „Timão” wynikiem 0:1. Zatem summa summarum czerwony dystrykt Avellanedy ma lepszy bilans bezpośrednich meczów od brazylijskiego potentata.
Skład Independiente: Martín Campaña [C] – Alan Franco, Fernando Amorebieta, Jorge Nicolás Figal – Fabricio Bustos, Diego Rodríguez (79′, Fernando Gaibor), Nicolás Domingo, Juan Sánchez Miño – Maximiliano Meza, Silvio Romero (87′, Emmanuel Gigliotti), Martín Benítez (72′, Gastón Silva)
Za dwa tygodnie, w piątej kolejce grupowej Independiente zmierzy się na wyjeździe z kolumbijskimi Millonarios. Ewentualna wpadka nie powinna im specjalnie przeszkodzić, gdyż na zakończenie grupy G grają jako gospodarz przeciwko wenezuelskiemu outsiderowi Deportivo Lara. Drzwi do 1/8 finału Libertadores stoją przed „Los Diablos Rojos” otworem.
Tabela grupy G po czterech kolejkach:
# | Drużyna | M. | Z | R | P | Gole | +/- | Punkty | |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Corinthians | 4 | 2 | 1 | 1 | 4:2 | +2 | 7 | |
2 | Independiente | 4 | 2 | 0 | 2 | 3:3 | 0 | 6 | |
3 | Deportivo Lara | 4 | 2 | 0 | 2 | 3:7 | -4 | 6 | |
4 | Millonarios | 4 | 1 | 1 | 2 | 5:3 | 2 | 4 |
Pozostałe środowe mecze Libertadores:
Grupa B:
Delfín [ECU] vs Colo-Colo [CHI] 1:2 (0:2)
Gole – 0:1 Jaime Valdes (21′), 0:2 Esteban Paredes (45′ – pen.), 1:2 Luis Chicaiza (79′)
Sensacyjna porażka z debiutantem na własnym stadionie może zaważyć na braku awansu Colo-Colo do następnej rundy. Aczkolwiek „El Cacique” otrząsnął się po domowym blamażu z Delfínem, pokonując nowicjusza w Ekwadorze. Starcie rozpoczęło się ponad półgodzinnym opóźnieniem ze względu awarii oświetlenia na stadionie.
Mistrzowie Chile właściwie tryumf zapewnili sobie w pierwszej odsłonie, albowiem do przerwy prowadzili już 2:0 dzięki trafieniom starej gwardii – Jaime Valdesa oraz Estebana Paredesa. Ponadto rzut karny wykorzystał przez tego drugiego sprokurował Geovanny Nazareno, za co obejrzał czerwoną kartkę.
Anonimowy Delfín przez całą drugą połowę radził sobie osłabiony, podczas niej zdołał tylko złagodzić rozmiar chłosty kontaktową brameczką.
W tabeli grupowej po czterech kolejkach Colo-Colo jest trzeci zgromadziwszy 4 punkty. Lepszym bilansem bramkowym wyprzedzają ekwadorskiego outsidera. Obie drużyny punkcik separuje od drugiego Bolívaru, aczkolwiek do końca jedni i drudzy mają do rozegrania spotkanie ze zdecydowanie najmocniejszym tutaj Atlético Nacional, więc muszą się solidnie przygotować.
Tabela grupy B po czterech kolejkach:
# | Drużyna | M. | Z | R | P | Gole | +/- | Punkty | |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Atlético Nacional | 4 | 3 | 0 | 1 | 9:2 | +7 | 9 | |
2 | Bolívar | 4 | 1 | 2 | 1 | 4:6 | -2 | 5 | |
3 | Colo-Colo | 4 | 1 | 1 | 2 | 3:5 | -2 | 4 | |
4 | Delfín | 4 | 1 | 1 | 2 | 4:7 | -3 | 4 |
Grupa E:
Vasco da Gama [BRA] vs Cruzeiro [BRA] 0:4 (0:3)
Gole – Leo (10′), Thiago Neves (25′), Sassá (33′, 55′)
Cóż za nieziemska odmiana Cruzeiro?! „Raposa”, która na półmetku fazy grupowej zgromadziła ledwie dwa punkty nagle zaczęła beznamiętne tłuc konkurencję. Tydzień temu zdemolowali 7:0 przed własnymi trybunami Universidad de Chile, tym razem w brazylijskiej potyczce upokorzyli 4:0 na wyjeździe zamykające stawkę Vasco da Gama.
Wśród niebieskiej brygada zachwyca utalentowany Urugwajczyk Giorgian De Arrascaeta, ale prawdziwym jej bohaterem jest Sassá. Napastnik ten zarówno w poprzedniej kanonadzie, jak i teraz ustrzelił dublety włączając się do wyścigu o turniejowego złotego buta. Za pogrom nad Vasco należy pochwalić również lewego obrońcę Egidio, który w pierwszej połowie zaliczył hattricka w asystach.
Klub z Belo Horizonte odniósł dwa fantastyczne zwycięstwa, a Vasco dla odmiany notuje następną wtopę 0:4 po laniu od Racingu w trzeciej kolejce.
Cruzeiro nagle zrównał się punktami z liderującym tutaj Racingiem Club i jeśli pokona Argentyńczyków w ostatniej kolejce na swoim Mineirão, wtedy zwycięży tę grupę.