Piątkowej nocy wystartowała 22. kolejka argentyńskiej Superligi. W dwóch wczorajszych meczach tryumfowały ekipy z północnego Buenos Aires. O ile Tigre zwycięstwo przybliżyło jedynie ku zapewnieniu sobie utrzymania, to będący beniaminkiem Argentinos Juniors ośmieszyli solidny w obecnej kampanii Unión i dogonili punktami dwójkę z Avellanedy. „El Bicho” zatem znajdują się milimetry od czołowej piątki tabeli, czyli miejsc honorowanych biletami do Copa Libertadores! Relacja:
Tigre vs Gimnasia La Plata 2:0 (1:0)
Gole – Jacobo Mansilla (32′), Diego Morales (83′)
Ogólnie drużyna Tigre podczas trwającego czempionatu jest zwykłym przeciętniakiem, nie mogącym być jeszcze nawet pewnym zachowania pierwszoligowego bytu. Niemniej zauważmy, iż w obecnym półroczu pod batutą początkującego trenera Cristiana Ledesmy spisują się znacznie lepiej, aniżeli w pierwszej połowie sezonu za kadencji wybuchowego Ricardo Caruso Lombardiego.
„El Matador” osiągnęli dopiero drugie tegoroczne, a ogółem przez całą kampanię trzecie zwycięstwo nie dając większych szans laplateńskiej Gimnasii.
U samego wstępu należał się rzut karny dla miejscowych, gdy obrońca GELP zatrzymał ręką strzał Diego Moralesa ze skraju pola karnego. Prowadzenie gospodarzom dał Jacobo Mansilla, w 32 minucie zdobywając pierwszego gola w sezonie. W olbrzymim zamieszaniu podczas rozegrania kornera posłał piłkę do siatki ofiarnym uderzeniem z samej linii bramkowej. Chwilę później Alexis Arias nogą żywiołowo sparował uderzenie z ostrego kąta lewoskrzydłowego Diego Sosy.
Ze stałych fragmentów gry mogły paść kolejne gole. Dla gości bezpośrednio z kornera (zresztą już drugi raz w bieżącej kampanii) chciał trafić Brahian Alemán. Urugwajczyk nieznacznie posłał futbolówkę nad poprzeczką. Po drugiej stronie Morales spróbował z rzutu wolnego obijając poprzeczkę.
Zadanie gospodarzom u prologu drugiej części ułatwiła czerwona kartka dla Erika Ramíreza, który obejrzał drugie „żółtko” za niesportowe zatrzymanie kontrataku rywala. Gimnasia dwukrotnie próbowała strzałami głową, lecz nie zrobiły one wrażenia na czujnym Julio Chiarini’m.
Tigre mając przewagę liczebną nie tylko dowiózł korzystny rezultat, a nawet podwoił rozmiar victorii. Co prawda około 60 minuty Sebastián Prediger wycelował nad poprzeczką wybiegając sam na sam z Alexisem Martínem Ariasem. Później bramkarz gości zatrzymał też podobną szarżę Federico Gonzáleza. Ów napastnik z dziewiątką na koszulce parokrotnie nagabywał goalkeepera „Wilków” – za każdym razem bez spodziewanego efektu.
Lecz w 83 minucie tryumf ukoronował playmaker Diego Morales. „Cachete” w centrum szesnastki przejął dogranie od zmiennika Ramóna Miereza i znajdując między obrońcami dogodną pozycję do oddania strzału należycie wycelował w długi róg bramki Ariasa ustalając wynik spotkania.
W ligowym zestawieniu Tigre nadal jest piąty od końca, zgromadziwszy 19 punktów. Trzy więcej uzbierała Gimnasia, dla której to czwarta porażka z rzędu. Czyżby zbliżał się koniec pracy Facundo Savy w sztabie szkoleniowym „Los Lobos”?
*****************************************************************************
Argentinos Juniors vs Unión 3:1 (2:1)
Gole – 0:1 Lucas Gamba (18′), 1:1 Jonathan Sandoval (38′), 2:1 i 3:1 Lucas Barrios (45+2′ – pen., 90+3′ – pen.)
Od dawna tak wysoko w argentyńskiej Primera División nie plasował się Argentinos Juniors. Klub ze stadionu im. Diego Maradony w czołówce nie liczył się od ośmiu lat, kiedy ostatni raz zdobywał mistrzostwo kraju. Ubiegłoroczny mistrz drugiej ligi zaliczył szóstą w tym roku, a jednocześnie trzecią konsekutywną victorię. „El Bicho” minionej nocy ogołocili notujący dobrą kampanię Unión. Można śmiało rzec, iż podopieczni Alfredo Bertiego włączyli się do czynnej rywalizacji o Libertadores.
Na samym początku mierzone uderzenie z rzutu wolnego doświadczonego Leonardo Pisculichiego nie bez kłopotów nad poprzeczką wybił Nereo Fernández. To delegaci zadali cios jako pierwsi, gdy w 18 minucie Lucas Gamba otworzył wynik. Uprzedził kryjącego go obrońcę zza piątego metra pokonaując swego imiennika Cháveza dzięki wrzutce od Diego Zabali. Oto jego siódmy gol w Superlidze.
Gospodarze dokonali virady jeszcze przed przerwą. W 38 minucie fantastyczne dośrodkowanie Damiána Batalliniego lewą flanką, dzięki któremu głową wyrównał urugwajski obrońca Jonathan Sandoval. Natomiast tuż przed końcem pierwszej części Argentinos wywalczyli karnego, którego wykorzystał Lucas Barrios.
Wiekowy snajper będący eks-reprezentantem Paragwaju dopełnił także dzieła zniszczenia, gdyż tuż przed ostatnim gwizdkiem sędzia podyktował następną jedenastkę dla miejscowych. Tę również Barrios zamienił na gola. Zaznaczmy, iż oba karne podyktowane słusznie.
Łącznie ubiegłoroczny tryumfator Pucharu Wyzwolicieli po powrocie do domu zanotował już cztery trafienia. Gorzki powrót na La Paternal goalkeepera Uniónu – Nereo Fernándeza, który w latach 2011-2014 przyodziewał barwy AJ.
Przy stanie 1:2 goście mogli wyrównać tworząc groźną sytuację Obie drużyny zakończyły konfrontację osłabione. W 76 minucie czerwoną kartkę za paskudny faul obejrzał kolumbijski stoper gości Yeimar Gómez Andrade, natomiast tuż przed upływem regulaminowego czasu jego śladem podążył autor wyrównującej bramki Sandoval.
Argentinos Juniors wyprzedzili Unión w klasyfikacji dzięki bezpośredniej wygranej. Beniaminek teraz zajmuje nade okazałą siódmą lokatę zgromadziwszy 36 punktów. Aktualnie tylko gorszą różnicą bramek ustępuje Racingowi oraz Independiente. Zaś przegrani także uczestniczą w wyścigu o top 5, gdyż „Tatengues” od powyższej trójki separuje tylko oczko.