Oprócz wygranego rzutem na taśmę przez Boca Juniors szlagierowego boju lidera z wiceliderem tabeli w niedzielę przeprowadzono cztery inne spotkania 21. kolejki Superliga Argentina. Do czynnej walki o wicemistrzostwo wrócił San Lorenzo de Almagro, coraz lepsze wyniki osiąga zawodzący do niedawna River Plate, ładną rehabilitację za ostatnią klęskę z Racingiem urządził sobie Patronato. Zrelacjonowanie niedzielnych pojedynków:
Defensa y Justicia vs River Plate 1:3 (1:2)
Gole – 1:0 Fernando Márquez (11′), 1:1 Gonzalo Martínez (31′), 1:2 Javier Pinola (45+1′), 1:3 Lucas Pratto (54′)
Efektowna virada River w dzielnicy Florencio Varela, gdzie „Millonarios” ze stanu 0:1 wyciągnęli rezultat na 3:1. Złupili tym samym miejscową wymagającą Defensa y Justicia. Jednocześnie zawodnicy Marcelo Gallardo zaliczyli swoje trzecie konsekutywne zwycięstwo w lidze.
Rozpoczęło się dramatycznie dla ekipy gości, albowiem w 11 minucie prowadzenie objęła DyJ. Obrońca Lucas Bareiro posłał ładne dogranie w pole karne, gdzie unikając spalonego akcję dwóch na jednego zorganizowali Nicolás Fernández oraz Fernando Márquez. Ten pierwszy asystował „Cuqui’emu”, który trafieniem do pustej siatki zdobył swojego siódmego gola w Superlidze.
Wyrównać mógł Lucas Pratto, aczkolwiek nieznacznie chybił dalekosiężnym uderzeniem przejąwszy złe podanie rywala. Z rzutów wolnych próbowali Rodrigo Mora oraz autor wśród gospodarzy autor pierwszej bramki, lecz także minimalnie zabrakło im szczęścia. Wspomniany Mora również absurdalnie nie wykorzystał stuprocentowej szansy obijając poprzeczkę strzałem zza pola bramkowego.
Los uśmiechnął się do gości, kiedy minęło półgodziny starcia. Otrzymali wtedy bowiem rzut karny za zagranie ręką obrońcy DyJ. Jedenastkę wykorzystał Gonzalo Martínez i straty zostały wyrównane.
„Pity” uczestniczył też przy drugim golu w końcowych sekundach pierwszej części, kiedy River obejmował prowadzenie do szatni. Po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego futbolówkę do siatki w olbrzymim zamieszaniu na terenie pola bramkowego wcisnął doświadczony stoper Javier Pinola.
Tryumf „Milionerów” przypieczętował Lucas Pratto. W 54 minucie masywny napastnik fantastycznym strzałem pod poprzeczkę ze skraju pola karnego rozwiał jakiekolwiek wątpliwości. Przegrani szukali jeszcze choćby kontraktowego gola, aczkolwiek bez oczekiwanego skutku.
River Plate dogonił DyJ w ligowej stawce – zrównał się punktami z „Sokołami” (oba teamy zgromadziły ich 29). Tryumfator ostatnich dwóch edycji Copa Argentina aktualnie piastuje czternaste miejsce, wyprzedzając swe wczorajsze ofiary lepszym bilansem bramkowym.
*****************************************************************************
Chacarita Juniors vs Arsenal de Sarandí 2:2 (1:0)
Gole – 1:0 Germán Ré (41′), 2:0 Mauro Matos (50′), 2:1 Claudio Corvalán (61′), 2:2 Sebastián Lomónaco (83′)
Starcie dwóch drużyn ze strefy spadkowej zakończyło się podziałem punktów. Udana pogoń Arsenalu de Sarandí, który przegrywał wyjazd z Chacaritą w dzielnicy Villa Maipú już 0:2, ażeby ostatecznie wydrzeć remis 2:2. Mimo ofiarnie wydartego punktu „El Viaducto” w tabeli spadkowej ma tak niski współczynnik punktowy, że jest całkowicie pewien relegacji do drugiej ligi już na sześć kolejek przed finiszem kampanii! Dłużej o przetrwanie walczył nawet zaściankowy Crucero del Norte w 2015 roku.
Podział zdobyczy punktowej nie pomoże w rywalizacji o utrzymanie również beniaminkowi, ale przynajmniej odroczy niemal przesądzoną jego degradację.
U samego wstępu „El Viaducto” stworzyli doskonałą okazję – Leonardo Rolón wybiegł sam na sam z Pedro Fernándezem, lecz jego strzał po palcach goalkeepera ostemplował poprzeczkę, zaś chwilę potem goalkeeper wychwycił futbolówkę. W 36 minucie natomiast Lucas Wilchez spudłował bezpośrednim strzałem z centrum pola karnego.
Niewykorzystane szanse zemściły się na Arsenalu. Pod koniec pierwszej odsłony Matías Rodríguez dośrodkował z rzutu wolnego, dzięki czemu głową trafił wiekowy stoper Germán Ré. Błyskawicznie po zmianie stron „Chaca” zadała cios numer dwa. W 50 minucie centrę Nahuela Menéndeza spożytkował doświadczony napastnik Mauro Matos również główką pokonując Pablo Santillo.
Klubik ś.p. prezesa argentyńskiej federacji piłkarskiej Julio Grondony żywiołowo ruszył ku odrobieniu deficytu bramkowego. Co prawda, w 56 minucie Lucas Wilchez zaprzepaścił rzut karny, bowiem jego egzekucję nogami sparował Fernández. Pięć minut później jednakże kapitan Claudio Corvalán bezlitosnym strzałem pod poprzeczkę nie dał nic do powiedzenia ów goalkeeperowi.
Summa summarum pogodzony z losem Arsenal uratował punkt w batalii outsiderów, nadrabiając dwubramkowy deficyt bramkowy. 83 minuta – ładną akcję zespołową wykończył Sebastián Lomónaco. Omijając defensora wbiegł z futbolówką w pole karne, tam mocnym strzałem ustalając wynik na 2:2.
To pierwsza degradacja klubiku ze stołecznej dzielnicy Sarandí w dziejach. Od kiedy historycznie awansowali do Primera División w 2002 roku pierwszoligowe szeregi okupowali systematycznie aż do tej chwili. Po śmierci „Ojca Chrzestnego” Julio Grondony złota era argentyńskiego Arsenalu minęła.
Remis nie satysfakcjonuje żadnej ze stron. Arsenal de Sarandí już spadł, a Chacarita Juniors znajduje się krok od powrotu do Primera B Nacional. Żeby oszukać przeznaczenie „El Funebrero” musiałby chyba zwyciężać wszystko, jak leci do końca sezonu. Albo liczyć na cud.
*****************************************************************************
Patronato vs Rosario Central 3:0 (1:0)
Gole – Matías Garrido (7′), Mathías Quiroga (54′), Adrián Balboa (72′)
Zawodnicy Patronato efektownie zrekompensowali kibicom blamaż 0:5 z Racingiem Club w poprzedniej kolejce. U siebie w Międzyrzeczu zawodnicy Juana Pablo Pumpido rozgromili 3:0 solidny podczas tegorocznych zmagań Rosario Central i to radząc sobie bez czołowego strzelca ligi Sebastiana Ribasa. Urugwajczyk nie wystąpił, gdyż uskarżał się na kontuzję mięśniową.
Gospodarze pierwszy cios zadali już w 7 minucie. Wówczas długie dośrodkowanie Adriána Balboy sprzed linii autowej w polu karnym wykorzystał Matías Garrido główką zaskakując Emilio Di Fulvio, który jest rezerwowym goalkeeperem Central. Tym razem jednakże zastępował kontuzjowanego Jeremíasa Ledesmę.
Krótko po zmianie stron nieomal wyrównałby Fernando Zampedri. Główkę jego autorstwa zatrzymał jednakże stary wyga Sebastian Bertoli. Patronato nie zadowolił się skromnym zwycięstwem.
W 54 minucie asystę Martína Rivero na teren szesnastki wykorzystał Mathías Quiroga, należycie wieńcząc akcję sam na sam. Ten sam ponad 30-letni napastnik mógł strzelić też w pierwszej odsłonie, ale wówczas jego strzał głową minimalnie chybił nad poprzeczką.
Patronato dobiło oponenta w 72 minucie dzięki składnej akcji. Dośrodkowanie Garrido sprzed linii końcowej boiska na dalszą stronę pola bramkowego. Tam głową asystował Quiroga, natomiast formalności dopełnił Adrián Balboa. Urugwajski blondyn tak uradowany był zdobytym golem, że aż w geście celebracji zdjął koszulkę (rzecz jasna obejrzał za to żółtą kartkę).
Wojujący w sympatycznie wyglądających różowo-fioletowych strojach „El Patrón” przerwał czarną serię bez victorii, jaka stanęła na czterech pod rząd niewygranych spotkaniach. Generalnie w Międzyrzeczu zagwarantowali sobie utrzymanie. Patronato zbliżył się na punkt do rozgromionego Central – jest siedemnasty z 27 punktami. Mało tego, nadal liczy się w wyścigu o bilety do przyszłorocznej Sudamericany.
*****************************************************************************
Lanús vs San Lorenzo 0:2 (0:1)
Gole – Nicolás Blandi (43′), Nicolás Pasquini (81′ – samobój)
Zemsta papieskiego klubu za przegrany ćwierćfinał ubiegłorocznej edycji Copa Libertadores. San Lorenzo de Almagro ośmieszyło na stadionie La Fortaleza w południowym Buenos Aires tamtejszy Lanús, który radykalnie odmłodził kadrę podczas ostatniego mercado. „Azulgrana” dzięki drugiemu pod rząd tryumfowi 2:0 wróciła na ligowe podium. Piastuje teraz najniższy jego stopień.
Krótko przed przerwą wynik otworzył trafieniem do szatni Nicolás Blandi. Absolutny gol kolejki, w 43 minucie fantastycznymi nożycami na dziesiątym metrze pokonał Estebana Andradę przecinając centrę od Marcosa Angeleriego. Tym sposobem ukoronował kontratak całego zespołu. Snajper drużyny gości zanotował swe ósme trafienie w sezonie.
Lanús także konstruował sytuacje podbramkowe, aczkolwiek nie potrafił ich wykorzystać. Nicolás Navarro szczególnie nagimnastykować się musiał u prologu drugiej połowy przy robinsonadzie wysokiego strzału Gonzalo Di Renzo ze skraju szesnastki.
Tryumf San Lorenzo przypieczętował samobój imiennika Blandiego – Pasquini’ego u epilogu zawodów. We wrześniu ów lewoskrzydłowy strzelił „Krukom” gola głową w rewanżowym starciu o półfinał CL, przypieczętowując odrobienie strat z pierwszego meczu przez „El Granate”. Teraz dla odmiany zaadresował futbolówkę do własnej bramki feralnie przecinając wrzutkę Gabriela Gudiño na boku szesnastki.
W środę przed „Cuervos” następna ligowa potyczka. Tym razem zaległa konfrontacja przeciwko Independiente w Avellanedzie. Jeśli zdobędą w nim komplet punktów, wrócą na pozycję wicelidera klasyfikacji.