Sobotniego dnia rozegrano aż pięć meczów 21. kolejki argentyńskiej Superligi. Padło naprawdę mnóstwo goli, a szczególny festiwal bramek mieliśmy na stadionie El Fortín de Liniers, gdzie miejscowy Vélez Sarsfield grając w osłabieniu przez ponad połowę spotkania uszczknął remis 3:3 przeciwko Estudiantes La Plata. W innym ciekawym spotkaniu Atlético de Tucumán znów dokopał Independiente, dla którego powoli staje się jakimś fatum. Relacja:
Newell’s Old Boys vs Tigre 2:1 (2:0)
Gole – 1:0 Héctor Fertoli (30′), 2:0 Luís Leal (43′), 2:1 José San Román (58′ – samobój)
Starcie przeciętniaków dla Newell’s Old Boys. „Trędowaci” na swym El Coloso del Parque ograli 2:1 mizerne Tigre. Drużyna z Rosario objęła dwubramkowe prowadzenie podczas ostatniego kwadransa pierwszej odsłony. Wynik w 30 minucie otworzył Héctor Fertoli finalizując na terenie pola bramkowego rozegranie kornera.
Natomiast tuż przed przerwą drugiego gola dla NOB zdobył Luís Leal. Ciemnoskóry napastnik z Wysp Świętego Tomasza i Książęcej przejął asystę z połowy boiska od Joaquína Torresa, a następnie odpowiednio wieńcząc akcję sam na sam zdobył siódmego gola w bieżącej kampanii.
Kontaktowe trafienie dla Tigre zanotował obrońca gospodarzy José San Román, niefortunnie ładując futbolówkę do własnej bramki. Goście jednakże wyrównać strat nie zdołali. Zespół Omara De Felippe dowiózł skromne zwycięstwo do końcowego gwizdka.
Newell’s Old Boys podczas bieżącego sezonu są zdolni ogrywać wyłącznie ekipy z dolnych rejonów tabeli, nie licząc może wyjazdowego tryumfu nad River Plate w listopadzie. Obecnie należy do nich 23 lokata, zaś dołujące Tigre jest 25-te.
*****************************************************************************
Vélez Sarsfield vs Estudiantes La Plata 3:3 (1:2)
Gole – 0:1 Mariano Pavone (13′), 0:2 Juan Ferney Otero (38′), 1:2 Jonatan Schunke (43′ – samobój), 2:2 Mauro Zárate (62′), 3:2 Matías Vargas (67′), 3:3 Facundo Sánchez (78′)
Dreszczowiec na stadionie El Fortín de Liniers, gdzie Vélez Sarsfield walcząc osłabiony odrobił 0:2 na 3:2, ażeby summa summarum zremisować 3:3 przeciwko wyżej notowanym Estudiantes La Plata.
Na samym początku spotkania kontuzjowany zeszedł młody napastnik gości Marco Borgnino. Wyręczył go jednak znacznie starszy Mariano Pavone, który w 13 minucie otworzył wynik na korzyść „Estu” pokonując jednocześnie swój były klub.
Od 36 minucie Vélez musiał radzić sobie w dziesięciu, bowiem czerwoną kartkę zarobił peruwiański defensor Luis Abram, gdyż nieprzepisowo zahamował przed polem karnym wybiegającego na czystą pozycję Juana Ferney’a Otero. Delegaci błyskawicznie podwyższyli mając przewagę liczebną, gdyż sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. Kolumbijczyk genialnym, niskim strzałem w długi róg z rzutu wolnego zaadresował futbolówkę do siatki.
Najwyraźniej laplatańczycy poczuli się jednak stanowczo zbyt pewnie, albowiem pięć minut później dośrodkowanie z rzutu wolnego Mauro Zárate zakończyło się samobójczym trafieniem zdobytym ręką przez Jonathana Schunke, co dało miejscowym sygnał do gonitwy.
Osłabieni gospodarze sensacyjnie odwrócili rezultat po upływie godziny zawodów. W 62 minucie Mauro Zárate wyrównał stan rywalizacji. Krnąbrny gwiazdor otrzymał podanie z kornera od Matíasa Vargasa, a następnie dalekosiężnym fenomenalnym uderzeniem przy słupku nie dał najmniejszych szans Mariano Andújarowi.
Natomiast pięć minut potem Matías Vargas przypieczętował remontadę – w szesnastce przejął centrę od Guido Mainero i utorowawszy sobie pozycję do strzału między obrońcami posłał futbolówkę pod poprzeczkę.
Aczkolwiek osłabieni zawodnicy Gabriela Heinze nie podołali wyzwaniu utrzymania zwycięstwa przy osłabieniu. W 78 minucie „Los Pincharratas” uratowali punkt za sprawą akcji bocznych obrońców. Asystę dośrodkowaniem z rzutu wolnego wyłożył lewy – Sebastián Dubarbier, a formalności dopełnił ten z prawej strony Facundo Sánchez celną główką ratując punkt Estudiantes.
W czwartek „Estu” czeka konfrontacja Copa Libertadores przeciwko brazylijskiemu Santosowi. Czy podopieczni Lucasa Bernardiego utrzymają czołowe miejsce wśród grupy F? Na płaszczyźnie ligowej okupują dziesiątą pozycję, ale priorytetem teraz jest kontynentalny czempionat. Vélez zajmuje dwudzieste miejsce i póty co nie może czuć się pewien utrzymania.
*****************************************************************************
Gimnasia La Plata vs Argentinos Juniors 1:3 (0:0)
Gole – 0:1 Nicolás González (55′), 0:2 Kevin MacAllister (71′), 1:2 Omar Alderete (76′), 1:3 Alexis MacAllister (88′)
Świetną kampanię jako beniaminek notuje Argentinos Juniors. Macierzysty klub Diego Maradony tudzież Juan Román Riquelme jako jeden z niewielu ograł w bieżącym sezonie lidera Boca Juniors, a wszystko zdaje się wskazywać, iż „El Bicho” przynajmniej zajmie miejsce honorowane awansem do przyszłorocznej edycji Copa Sudamericana.
Ubiegłoroczny mistrz drugiej ligi wczoraj ogołocili w La Placie tamtejszą Gimnasię. W pierwszej części zmarnowali dwie klarowne szanse, albowiem Javier Cabrera kuriozalnie chybił nad poprzeczką uderzywszy zza pola bramkowego, a ponadto Alexis Martin Arias zahamował szarże jeden na jednego weterana Leonardo Pisculichiego.
Goście zwyciężyli 3:1, a wszystkie gole zostały strzelone po przerwie. W 55 minucie goleadę zainicjował Nicolás González. Wykorzystał dośrodkowanie na wolne pole, po czym w szesnastce zwieńczył akcję sam na sam mocnym uderzeniem pod poprzeczkę. Zaliczył siódmego gola w trwającym czempionacie.
Od 71 minuty Argentinos wygrywali już różnicą dwóch bramek, albowiem wynik podwyższył Kevin MacAllister. W braterskiej akcji spożytkował dośrodkowanie z kornera brata Alexisa, dzięki któremu celną główką zaskoczył goalkeepera. Miejscowi nie ustępowali, bowiem pięć minut potem paragwajski obrońca Omar Alderete zmniejszył deficyt bramkowy „Wilków” trafiając z najbliższej odległości do pustej siatki, kiedy przeciął dośrodkowanie od Ezequiela Bonifacio.
Walka do końcowego gwizdka zacięta, ale szalę zwycięstwa summa summarum zagarnęli goście. W 88 minucie Alexis MacAllister ukoronował tryumf ekipy kierowanej przez Alfredo Bertiego na stadionie El Bosque. Przejął karygodnie wybicie Ariasa, zdobywając rozstrzygającego gola.
Tuż przed końcem spotkania pokonani natarli dwukrotnie bramkę beniaminka, aczkolwiek bezskutecznie. Lucas Chávez obronił strzał przewrotką kapitana Lucasa Lichta, natomiast w ostatnich sekundach Brahian Alemán obił słupek dalekosiężna torpedą. Argentinos Juniors przytrafiło się zaiste szczęśliwe popołudnie.
Argentinos Juniors dzięki drugiemu konsekutywnemu tryumfowi wspięli się już na dziewiątą lokatę, zgromadziwszy 33 punkty. Na upartego zachowują ciągle szanse, by ubiegać się o lokaty premiowane biletami do Copa Libertadores. Dla odmiany Gimnasia przegrała trzecie starcie pod rząd i jest 22. ze zdobytymi 22 oczkami.
*****************************************************************************
Unión vs San Martín de San Juan 1:1 (0:0)
Gole – 1:0 Matías Gallegos (83′), 1:1 Claudio Spinelli (88′)
Nieoczekiwane potknięcie Uniónu de Santa Fe, który przed własnymi trybunami stracił w końcówce victorię nad przeciętnym San Martin de San Juan. Dla debiutującego w roli szkoleniowca gości Waltera Coyette’a całkiem zadowalająca premiera.
W 78 minucie na boisku zameldował się 20-letni Matías Gallegos notując oficjalny seniorski debiut. Nowicjusz zaliczył wejście smoka, bowiem już pięć minut później strzelił dziewiczego gola w karierze. Otrzymał asystę od Mauro Pittóna, nieupilnowany bezpośrednim strzałem zza pola bramkowego nie dając szans Luisowi Ardente.
Aczkolwiek nie wystarczyło to, ażeby poskromić przybyszy z zachodniej Argentyny. Kilkadziesiąt sekund przed upływem regulaminowego czasu konfrontacji „Verdinegros” ocalili jeden punkt dzięki swemu niezawodnemu ostatnimi czasy Claudio Spinelliemu. W centrum pola karnego przejął futbolówkę i oszukawszy defensora ładnym strzałem zaskoczył goalkeepera.
Blondyn od lutego zdobył swą już piątą bramkę. A pomyśleć, że wcześniej w swojej dorosłej karierze nie wpisał się do listy strzelców ani razu, praktycznie nawet nic nie grał.
Gdyby Unión utrzymał zwycięstwo, figurowałby teraz wśród czołowej piątki tabeli. A tak niestety nadal ogląda plecy drużyn przebywających wśród lokat premiowanych Libertadores. „Tatengues” spoczywają na siódmej lokacie z 35 oczkami.
San Martin natomiast jest dopiero osiemnasty, zdobywszy tych punktów 26. Teoretycznie futboliści z zachodniej Argentyny są już pewni utrzymania, ale nadal nie mogą tracić czujności.
*****************************************************************************
Independiente vs Atlético de Tucumán 0:2 (0:0)
Gole – Guillermo Acosta (54′, 90+3′)
Wygląda na to, iż Tucumán jest najprawdziwszą klątwą dla Independiente. Nie licząc ubiegłorocznej Copa Sudamericana, gdzie stołeczny potentat jakoś uporał się z nimi, drużyna Atlético regularnie upokarza piłkarzy w czerwonych strojach.
Minionej nocy „El Decano” oszczędzający siły przed niezwykle istotnym bojem Pucharu Wyzwolicieli z urugwajskim Peñarolem stanęli na wysokości zadania, pokonując 2:0 w Avellanedzie popularne „Czerwone Diabły”, które w najbliższym tygodniu mają wolne od Libertadores, ale za to muszą rozegrać zaległy ligowy hit z San Lorenzo de Almagro.
Oba gole dla delegatów uzyskał prawoskrzydłowy Guillermo Acosta. W 54 minucie kibice gospodarzy zamilknęli, kiedy zadał Independiente pierwszy cios w polu bramkowym wykańczając akcję po dośrodkowaniu ze skraju szesnastki od Luis Rodrígueza.
Drugi cios gospodarze mogli zarobić kilka minut później, lecz Javier Toledo tylko ostemplował poprzeczkę mocnym strzałem z ubocza pola karnego. Przygwożdżone „Inde” otrzymało pomoc od losu w 80 minucie, kiedy za drugą żółtą kartkę wyleciał pomocnik gości Rodrigo Aliendro. Wydawało się, że drużyna Ariela Holana w przewadze liczebnej jeszcze zdoła uratować choćby jedno oczko.
Tymczasem zonk! Osłabiony Tucumán nie tylko utrzymał zwycięstwo do końcowego gwizdka arbitra, ale jeszcze podwoił je. W doliczonym czasie Acosta wykańczając akcję sam na sam drugi raz spowodował kapitulację Martína Campañy, ukoronowawszy chyba najcenniejszą ligową wygraną „El Decano” w bieżącym czempionacie.
Dla Independiente jest to druga tegoroczna porażka w Superlidze – poprzednią ponieśli w styczniu z Estudiantes, też u siebie. Tę upokarzającą wtopę przypłacili wylotem poza czołową piątkę klasyfikacji, aczkolwiek szybko będą mogli wrócić do łask. Już w środę „Los Diablos Rojos” stoczą zaległą potyczkę z San Lorenzo, w której muszą sięgnąć po całą pulę.
Pierwsza od sześciu spotkań victoria Atlético de Tucumán na arenie ligowej. W klasyfikacji awansowali na trzynastą lokatę ze zdobytymi 29 punktami.