San Lorenzo wraca do świata żywych

Wczorajszej soboty zorganizowano aż pięć meczów dwudziestej kolejki Superliga Argentina. Wiele drużyn odblokowało się po gorszych seriach. Dopiero drugi raz w tym roku zwyciężył San Lorenzo de Almagro, a pierwszy raz w 2018 całą pulę zgarnęli inni święci – San Martín de San Juan. Również Huracán pokrzepił się po utraconej w samej końcówce derbowej wygranej przeciwko ulubieńcom papieża Franciszka, nie bez trudu łupiąc na wyjeździe spadkowy Temperley. Coraz solidniejszym wiceliderem stają się Talleres. Zrelacjonowanie dnia:

Temperley vs Huracán 1:2 (0:1)

Gole – 0:1 Andrés Chávez (17′), 0:2 Ignacio Pussetto (57′), 1:2 Franco Sosa (81′)

Duet napastników Chávez-Pussetto wiedzie Huracán ku miejscom honorowanym udziałem w przyszłorocznej Libertadores. Wyjazdowy tryumf nad outsiderem nie wprowadził „El Globo” do czołowej piątki klasyfikacji, ale bardzo przybliżył ku niej ekipę Gustavo Alfaro. Przy okazji powetowali sobie ostatni tylko remis przeciwko San Lorenzo.

Temperley spisał się nieporadnie w obronie i dodatkowo został pokrzywdzony przez sędziego. W 17 minucie Andrés Chávez przejął futbolówkę głupio straconą przez obrońcę gospodarzy po zagraniu głową Christiana Chimino zza połowy boiska. Znalazł się sam na sam z Josué Ayalą. „El Torito” zachował zimną krew, trafiając w dogodnej sytuacji mocnym strzałem na około szesnastym metrze. Były zawodnik Boca Juniors wpisał się na listę strzelców drugi mecz pod rząd – odżył wśród drużyny z Parque Patricios.

Aczkolwiek przyjezdnym uśmiechnął się los, gdyż rozjemca nie przyznał oponentowi ewidentnego rzutu karnego po niezaprzeczalnym faulu bramkarza Marcosa Díaza (wyleczył niedawno kontuzję) na atakującym Fernando Brandánie. Tuż przed kwadransem odpoczynku natomiast Santiago Giordana tylko obił słupek podczas rozegrania kornera. Dodatkowo Díaz ofiarnie zablokował uderzenie głową Giordany oraz sparował torpedę Emiliano Ozuny ze skraju pola karnego.

W 57 minucie Huracán teoretycznie rozstrzygnął już losy starcia, kiedy Ignacio Pussetto obnażył gapowatość defensywy. Także wybiegł sam na sam z bezradnym Ayalą, zaskakując go genialną podcinką. Ów skrzydłowy genialnie zastępuje Alejandro Romero Gamarrę sprzedanego w lutym do ligi MLS.

Nieuchronnie zmierzający ku degradacji „El Gasolero” wydziergali dla siebie przynajmniej kontaktową bramkę. Około 80 minuty zdobył ją niskim uderzeniem zza pola karnego Franco Sosa. 18-letni napastnik wszedł na zmianę niecałe 20 minut wcześniej, zdobywając inicjacyjną bramkę w seniorskiej karierze. Miejscowym jednakże nie udało się wyrównać strat.

Warto odnotować, iż Temperley od dziś są jedynymi pierwszoligowcami, co nie zaznali smaku zwycięstwa w 2018 roku. Wszak San Martin opuścił to niechlebne grono.

Huracán dowiózł korzystny rezultat do końcowego gwizdka, dzięki czemu zbliżył się do top 5 klasyfikacji na punkcik. Szóste miejsce to świetny wyczyn zespołu, który w ubiegłym sezonie był zwykłym średniakiem. Przecież jeszcze w lipcu dostawali baty od paragwajskiego Libertad podczas rundy eliminacyjnej Sudamericany.

*****************************************************************************

Argentinos Juniors vs Newell’s Old Boys 1:0 (1:0)

Gol – Nicolás González (27′)

Konfrontację dwóch ligowych przeciętniaków zwyciężyli nieco wyżej notowani dziś Argentinos Juniors. Skoro „El Bicho” dwa tygodnie temu pobili u siebie wielką Boca Juniors, teraz tym bardziej wypadało rozklepać dołujących Newell’s Old Boys. Trybuny La Paternal nie zawiodły się, choć gospodarze minionego popołudnia powinni byli odnieść wyższe zwycięstwo, niż 1:0.

W 27 minucie beniaminek przeprowadził decydującą akcję. Wznowili natarcie po nieudanej próbie wybicia piłki przez defensorów gości – Javier Cabrera dośrodkował w szesnastkę, gdzie Nicolás González główką pokonał wiekowego bramkarza Nelsona Ibáñeza.

Napastnik z dziewiętnastką na plecach zaliczył piątego gola w Superlidze, ale dopiero pierwszego w 2018 roku (wcześniej strzelał tylko pod szyldem Torneos de Verano). Później mógł podwyższyć, lecz minimalnie chybił główką za piątym metrem oraz ostemplował poprzeczkę dalekosiężnym uderzeniem.

NOB najbliższej wyrównania znaleźli się u wstępu drugiej części, gdy po rozegraniu kornera główkę Fabricio Fontaniniego ofiarnie sparował nad poprzeczką Lucas Chávez. U epilogu nieomal Lucas Barrios podwoiłby rozmiar wygranej Argentinos – wiekowy snajper, który w grudniu wznosił do góry trofeum Libertadores z brazylijskim Grêmio świsnął troszkę zbyt wysoko próbą z dystansu.

Argentinos Juniors nareszcie wrócili do miejsc oferujących awans do Copa Sudamericana, gdyż są teraz jedenaści ze zdobytymi 30 punktami. Dławiący się w olbrzymich długach NOB zalegają na lokacie szóstej od końca – a przecież rok temu do maja „Trędowaci” zachowywali realne szanse na zdobycie mistrzostwa.

*****************************************************************************

San Martín de San Juan vs Gimnasia La Plata 3:0 (2:0)

Gole – Nicolás Maná (6′), Claudio Spinelli (32′), Luis Ardente (59′ – pen.)

Premierowa victoria „Verdinegros” w bieżącym roku. Może ogranie kiepściutkiej obecnie Gimnasii La Plata nie jest wiekopomnym osiągnięciem, ale tryumf rozmiarem 3:0 w lidze argentyńskiej zawsze robi wrażenie. A ponieważ San Martín zdobył swe pierwsze trzy punkty od grudnia, to szczególnie może radować się pogromem znacznych rozmiarów.

Wynik już w 6 minucie konfrontacji otworzył Nicolás Maná. Przejął fenomenalną asystę klatką piersiową od Claudio Spinelliego, a całość zwieńczył celnym uderzeniem w długi róg z ubocza pola bramkowego.

Gdy minęło półgodziny rywalizacji podwyższył wyrastający na nowego gwiazdora tej ekipy Spinelli. Długowłosy blondyn wypożyczony od Tigre dorzucił własnego gola do wcześniejszej asysty, gdy otrzymał centrę z prawego skrzydła od Pablo Aguilara i głową zza piątego metra zaskoczył Alexisa Martína Ariasa.

20-latek, który od nowego roku jest pierwszoplanowym napastnikiem San Martín brał udział w pięciu z ostatnich sześciu goli swej drużyny – cztery razy sam pakował futbolówkę do siatki i raz asystował.

Dzieła zniszczenia dopełnił…. bramkarz Luis Ardente. W 59 minucie wykorzystał rzut karny (już czwarty podczas obecnej kampanii), przypieczętowując efektowny tryumf nad zgaszonymi laplateńczykami. Gimnasia ocknęła się utraciwszy trzeciego gola, ale zwyczajnie było za późno dla „Los Lobos”.

Za sprawą bezpośredniego zwycięstwa San Martín uciekł na trzy punkty „Wilkom”, z którymi jeszcze przed rozpoczęciem meczu sąsiadował w tabeli. Aktualnie brygada Néstora Gorosito zajmuje siedemnaste miejsce zdobywszy 25 oczek.

53-letni dowódca z siwymi włosami najwyraźniej poczuł się spełniony osiągnąwszy tę wysoką victorię, gdyż zaniechał dalszego prowadzenia „Verdinegros” (najpewniej z przyczyn osobistych). Od kwietnia jego obowiązki na Estadio Ingeniero Hilario Sánchez przejmie Walter Coyette, w pierwszym półroczu sezonu opiekujący się Chacaritą Juniors.

Radząca sobie coraz gorzej Gimnasia okupuje dalekie 22. miejsce. Trenujący zespół „Los Lobos” Facundo Sava zanotował gorzki powrót do San Juan, gdzie przed sześcioma laty rozpoczynał karierę szkoleniowca.

*****************************************************************************

San Lorenzo de Almagro vs Olimpo 2:0 (0:0)

Gole – Nahuel Barrios (52′), Nicolás Blandi (68′)

To raptem drugie zwycięstwo San Lorenzo w obecnym roku. Wcześniej w połowie lutego umęczone 1:0 nad słabiutkimi dzisiaj Newell’s Old Boys, a minionego wieczora nie pozostawili suchej nitki na zmierzającym ku niechybnej degradacji Olimpo.

Chociaż „Cuervos” przerwali czarną serię, to nie mogą mówić o jakimś hucznym renesansie formy. Trzy punkty u siebie przeciwko drugiej od końca drużynie tabeli były świętym obowiązkiem dla ukochanego klubu papieża Franciszka.

Kapitan, a zarazem legenda San Lorenzo de Almagro – Leandro Romagnoli wystąpił tutaj od pierwszej minuty i schodził po 67′ zawodów w rytmie gromkich owacji na stojąco. W 13 minucie „Pipi” mógł odwiązać worek z bramkami, aczkolwiek jego niski strzał ze skraju pola karnego nogami obronił Guido Villar.

Do przerwy trafień brak, aczkolwiek centymetry obok słupka chybili Nicolás Blandi oraz wiekowy stoper Fabricio Coloccini. Zaś nominalnie trzeci bramkarz gości Guido Villar zahamował groźny strzał Nicolása Reniero z ubocza szesnastki, a także przed gwizdkiem zapraszającym do szatni heroicznie wybił nad poprzeczką główkę Blandiego.

Pamiętacie złotego zmiennika Nahuela Barriosa z ubiegłorocznej fazy grupowej Copa Libertadores? Tak, filigranowy ów 19-latek ponownie dał znać o sobie otwierając wynik w 51 minucie. Zgorszył Villara fenomenalnym strzałem zza pola karnego. To jego drugi oficjalny gol w zawodowej karierze, ale pierwszy na ligowym podwórku.

Wątpliwości rozwiała finezyjna akcja z 68 minucie, gdy inny młodzian – Franco Moyano posłał efektowną wrzutkę w szesnastkę, a formalności dopełnili dwaj Nicolásowie. Reniero klatą wycofał do tyłu, zaś Blandi torpedą pod poprzeczkę ustalił wynik na 2:0.

To pierwszy gol nowego kapitana „El Ciclón” w 2018, a siódmy podczas całego czempionatu Superligi. Mógł tutaj strzelić co najmniej hattricka, jednakże zabrakło mu odpowiedniego instynktu pod polem karnym Olimpo. Kilkadziesiąt sekund po swoim golu dostąpił następnej gratki, aczkolwiek tylko obił słupek haczony przez dwójkę obrońców.

Dla San Lorenzo koniec końców najważniejsze są trzy punkty oraz przynajmniej jednodniowy powrót na najniższy stopień podium. Nie zachwycają w bieżącym półroczu, aczkolwiek miejsce honorowane przyszłoroczną Libertadores (czyli w top 5 tabeli) raczej powinni zająć.

*****************************************************************************

Talleres vs Defensa y Justicia 1:0 (1:0)

Gol – Juan Ramírez (29′)

Niepokonany od listopada początku grudnia wicelider nie porzuca marzeń o tytule, a planem minimum Talleres jest umocnienie się na drugim miejscu. Klub z Córdoby uczynił milowy krok ku biletom do przyszłorocznej edycji Libertadores, poskramiając u siebie na ogromnym stadionie im. Mario Kempesa nieobliczalną Defensa y Justicia.

Gol Juana Ramíreza tuż przed upływem półgodziny konfrontacji zagwarantował „La T” cenną victorię. Utorował sobie pozycję do oddania strzału między defensorami, ładnym strzałem przy słupku z około jedenastego metra notując osobistego gola numer pięć w aktualnej kampanii.

Pod koniec spotkania arbiter pokazał aż trzy czerwone kartki – najpierw za obrażanie arbitra wyleciał doświadczony napastnik miejscowych Santiago Silva w 82 minucie.

Niemniej jednak gospodarze wytrzymali sześć minut w osłabieniu, a potem sędzia przedwcześnie odesłał do szatni również defensorów gości Lisandro Martíneza oraz Alexandra Barbozę. Ten drugi walcząc o futbolówkę w powietrzu przed szesnastką Talleres łokciem przylał w twarz Juanowi Cruzowi Komarowi tak mocno, że aż spowodował u niego krwotok z łuku brwiowego.

Talleres gonią liderującą Boca Juniors, gdyż wzbogacili dorobek do 41 punktów – na dzień dzisiejszy pięć dzieli zespół Franka Kudelki od obrońców tytułu.

Dysponująca zgraną paczką DyJ okupuje trzynaste miejsce, tuż za strefą kwalifikacji do Sudamericany. Priorytetem dla „Sokołów” będzie jednak trwająca edycja „pucharu pocieszenia”. Przygotowania do drugiej rundy eliminacyjnej zaczną dopiero po Mundialu, bowiem pierwszy etap już przebrnęli, deklasując w Kolumbii tamtejszą Amérikę de Cali.

Comments are closed.