Gorzki początek fazy grupowej Copa Libertadores dla Atlético de Tucumán. Czarny koń argentyńskiego futbolu rozpoczął udział w swej drugiej pod rząd edycji Pucharu Wyzwolicieli od domowej porażki 0:2 z paragwajskim Libertadem. „El Gumalero” pewną ręką poradzili sobie na trudnym do zdobycia obiekcie Monumental José Fierro. Zwycięstwo odniósł także inny reprezentant Paragwaju w elicie, Cerro Porteño i umocnił się na szczycie grupy A.
Grupa C:
Atlético de Tucumán [ARG] vs Libertad [PAR] 0:2 (0:0)
Gole – Santiago Salcedo (64′), Rodrigo Alborno (79′)
Nie o takim wstępie marzył Tucumán. Drużyna sterowana przez Ricardo Zielinskiego w nadspodziewanie kiepskim stylu uległa u siebie półfinaliście ubiegłorocznemu półfinaliście Copa Sudamericana. Libertad doświadczony w bojach przeciwko Argentyńczykom po ubiegłorocznej kontynentalnej kampanii upokorzył „El Decano”, łupiąc jego fortecę.
Do przerwy bezbramkowa i dość wyrównana rywalizacja, aczkolwiek w drugiej odsłonie Paragwajczycy przewyższający Atlético doświadczeniem zrobili swoje. Dwa ładne dośrodkowania prawym skrzydłem zakończyły się trafieniami uzyskanymi z okolicy piątego metra przez grającego niegdyś dla argentyńskich ekip Santiago Salcedo oraz zmiennika Rodrigo Alborno.
Blamaż w pierwszym meczu grupowym zaniepokoił ambitny Tucumán, aczkolwiek mają jeszcze pięć kolejek na podniesienie się. Widocznie sensacyjny uczestnik CL jest nękany obecnie przez mały kryzys, gdyż przegrał trzecie konsekutywne starcie uwzględniając wszystkie rozgrywki.
Skład Atlético de Tucumán: Augusto Batalla – Guillermo Acosta [C] (63′, Alejandro Melo), Rafael García, Andrés Lamas, Cristian Villagra – David Barbona, Nery Leyes, Rodrigo Aliendro (80′, Hernán Hechalar), Favio Álvarez – Leandro Díaz (63′, Mauricio Affonso), Javier Toledo (od 63′ [C])
Drugą potyczkę zespół „El Decano” stoczy na początku kwietnia. Wówczas w Urugwaju sprawdzi umiejętności Peñarolu, z którym doskonale się zna. Te kluby albowiem wojowały między sobą już w ubiegłorocznej fazie grupowej Libertadores. Wówczas w obu przypadkach gospodarze tryumfowali wynikiem 2:1. Jak będzie teraz?
Pozostałe wtorkowe mecze Copa Libertadores:
Grupa A:
Cerro Porteño [PAR] vs Defensor Sporting [URU] 2:1 (1:0)
Gole – 1:0 i 2:1 Diego Churín (9′, 90+6′), 1:1 Carlos Benavídez (47′)
Drugi grupowy tryumf Cerro Porteño. Paragwajska „Azulgrana” tym razem okazała się lepsza na własnym obiekcie przeciwko nieobliczalnym Urugwajczykom, dzięki dwóm bramkom argentyńskiego napastnika Diego Churína. Drugą, decydującą strzelił ofiarną podcinką nad bramkarzem w ostatnich sekundach boju. Tyle tylko, że ów gola zdobył ze spalonego. Błąd arbitra wypaczył rezultat….
Po dwóch kolejkach Cerro dominują w grupie A. Tylko czy utrzymają fotel lidera po następnych dwóch bojach, które stoczą przeciwko ubiegłorocznemu mistrzowi – Grêmio?
Grupa E:
Vasco da Gama [BRA] vs Universidad de Chile [CHI] 0:1 (0:0)
Gol – Ángelo Araos (77′)
Zwieńczenie pierwszej serii spotkań w grupie E przyniosło małe zaskoczenie, gdyż rozczarowujący ostatnimi czasy na międzynarodowej arenie Universidad de Chile ośmieszył na ziemi brazylijskiej Vasco da Gama. Pierwszy w dorosłej karierze gol niespełna 20-letniego obrońcy Ángelo Araosa uzyskany na około kwadrans przed upływem regulaminowego czasu zapewnił „La U” arcyważną victorię.
Aczkolwiek nie wyolbrzymiajmy rangi tegoż wyniku, bowiem „Cruzmaltinos” to zdecydowanie najsłabszy spośród przedstawicieli kraju kawy w tej fazie grupowej.
Pierwsze miejsce w tabeli utrzymał Racing Club, który przed dwoma tygodniami dzięki hattrickowi Lautaro Martíneza zwyciężył 4:2 inny klub broniący honoru Brasileirão, a mianowicie Cruzeiro. Zresztą brazylijskie ekipy poza Palmeiras generalnie chudo zainicjowały CL 2018.