Cztery niedzielne spotkania przybliżyły nas ku końcowi dziewiętnastej kolejki argentyńskiej Superligi. Hit weekendu, czyli klasyk między Huracánem i San Lorenzo de Almagro zakończył się remisowo. Także dwa inne starcia przyniosły wyniki nierozstrzygnięte. Jedynie Independiente zdołało odnieść zwycięstwo, pokonując 2:1 u siebie Argentinos Juniors. Podsumowanie:
Huracán vs San Lorenzo de Almagro 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Andrés Chávez (44′), 1:1 Nicolás Reniero (88′)
W ostatnich trzydziestu latach Huracán wygrał zaledwie jedno oficjalne derbowe starcie z ulubionym klubem papieża Franciszka. Naprawdę mało brakowało im, aby wczorajszego popołudnia uzyskać drugie. San Lorenzo ocalił jeden punkt golem zdobytym tuż przed końcem spotkania.
Do przerwy lepiej spisywali się gospodarze. U samego wstępu bramkę „El Globo” mógł dać Carlos Matheu, lecz strzał głową wiekowego obrońcy po dośrodkowaniu z wolnego Mauro Bogado poleciał w sam środek bramki, gdzie piłkę ofiarnie wybił Nicolás Navarro.
Gospodarze zasłużenie objęli prowadzenie tuż przed przerwą. W 44 minucie Andrés Chávez zdobył gola do szatni, bezpośrednim uderzeniem zza pola bramkowego trafiając dzięki asyście z boku od Ignacio Pussetto. Popularny „Torito” wpisał się na listę strzelców pierwszy raz w barwach nowego klubu.
San Lorenzo niemniej dzielnie walczył do ostatniego tchu przez całą drugą połowę. Efekt starań „Azulgrany” nadszedł tuż przed upływem regulaminowego czasu. 88 minuta – dośrodkowanie Nicolása Blandiego spożytkował jego imiennik Reniero głową w polu bramkowym pokonując Manuela Garcíę. Zazwyczaj rezerwowy Reniero tego popołudnia spisał się naprawdę przyzwoicie. Trener powinien częściej obdarzać go zaufaniem, czyli awizować od początku.
Tuż przed 90 minutą za drugą żółtą kartkę wyleciał przedwcześnie paragwajski rozgrywający gości Robert Piris Da Motta. Przyjezdni summa summarum wytrzymali przez doliczony czas osłabieni.
Z jednej strony „Cuervos” uniknęli derbowej porażki dzięki bramce uzyskanej pod sam koniec starcia, co stanowi ich sukces. Z drugiej niestety odnotowali trzeci konsekutywny mecz bez zwycięstwa, co zepchnęło podopiecznych Claudio Biaggio na piąte miejsce. Futboliści tegoż mimo wszystko anonimowego trenera zgromadzili póty co 33 oczka.
Huracán generalnie także może realnie myśleć o Pucharze Wyzwolicieli, gdyż zajmuje dziewiątą lokatę i uciułał jedynie trzy punkty mniej, niż odwieczny rywal.
*****************************************************************************
Lanús vs Estudiantes La Plata 0:0
Oszczędzający siły przed meczem Copa Libertadores zespół Estudiantes La Plata tylko zremisował na południu Buenos Aires z tamtejszym Lanús.
Od „Los Pincharratas” ucieka miejsce honorowane awansem do przyszłorocznej edycji kontynentalnej elity, aczkolwiek teraz liga niewątpliwie zeszła na dalszy plan dla ekipy Lucasa Bernardiego. W środę toczą bowiem domową konfrontację CL przeciwko peruwiańskiemu Realowi Garcilaso.
Aktualnie laplateńczycy spoczywają na ósmej lokacie, uciuławszy 31 punktów. Rozczarowujący Lanús natomiast obecnie zajmuje niską, 22. pozycję mogąc pochwalić się jedynie 20 oczkami.
*****************************************************************************
Vélez Sarsfield vs Rosario Central 2:2 (1:1)
Gole – 1:0 Matías Vargas (12′), 1:1 Alfonso Parot (24′), 1:2 Joel López Pissano (57′), 2:2 Rodrigo Salinas (80′)
Również Vélez Sarsfield oraz Rosario Central nie zdołały rozstrzygnąć między sobą batalii. Remis na stadionie El Fortín de Liniers zapadł po niezwykle zaciętej konfrontacji.
Już w 12 minucie gospodarze otworzyli wynik za sprawą trafienia Matíasa Vargasa, który mając przed sobą obronę w polu karnym ładnie wycelował przy słupku. Dwanaście minut później Central doprowadził do remisu, bowiem chilijski boczny obrońca Alfonso Parot odpowiedział na cios Vélezu celną główką w szesnastce przecinając dośrodkowanie z rzutu wolnego Leonardo Gila.
Od 57 minuty delegaci z Rosario prowadzili ku konsternacji miejscowych, albowiem swojego pierwszego oficjalnego gola w dorosłej karierze strzelił 21-letni pomocnik Joel López Pissano. Otrzymał asystę głową od Fernando Zampedriego, dzięki czemu w polu karnym mocnym strzałem przy słupku nie dał nic do powiedzenia Césarowi Rigamontiemu.
„El Fortín” uratowali remis w 80 minucie, gdy wprowadzony dosłownie chwilę wcześniej za Mauro Zárate napastnik Rodrigo Salinas trafieniem z najbliższej odległości do pustej siatki odwdzięczył się za wrzutkę z ubocza szesnastki od Nicolása Domíngueza.
Obie drużyny są średniakami w ligowej klasyfikacji. Vélez zajmuje 21. miejsce ze zdobytymi 22 punktami. Rosario Central natomiast okupuje szesnastą lokatę z czterema oczkami więcej. Jedni i drudzy mimo to mogą czuć się niespełnienie w bieżącej kampanii.
*****************************************************************************
Independiente vs Argentinos Juniors 2:1 (2:0)
Gole – 1:0 Emmanuel Gigliotti (20′), 2:0 Maximiliano Meza (42′), 2:1 Lucas Barrios (87′)
Trzecie konsekutywne ligowe zwycięstwo pozwoliło Independiente wdrapać się na podium. „Czerwone Diabły” dzięki świetnej postawie w pierwszej części ograły 2:1 solidnego beniaminka.
Indolencję strzelecką przełamał Emmanuel Gigliotti. Masywny napastnik w 20 minucie dał prowadzenie miejscowym – obrócił się z piłką w centrum pola karnego mając obrońcę na karku i mocnym strzałem wycelował do siatki. Krótko przed kwadransem odpoczynku podwyższył Maximiliano Meza. Kandydujący do reprezentacji Argentyny playmaker w 42 minucie znalazł drogę do pustej bramki otrzymawszy dogranie od Leandro Fernándeza.
Argentinos Juniors, którzy przed tygodniem sensacyjnie ośmieszyli u siebie liderującą Boca Juniors tym razem nie sprostali coraz silniejszemu Independiente w Avellanedzie.
Ubiegłorocznemu mistrzowi Primera B Nacional było dane strzelić jedynie honorową bramkę pod koniec, jakiej autorem był Lucas Barrios. Wiekowy snajper, który na zakończenie kariery postanowił wrócić do domu w 87 minucie udanym strzałem głową zmniejszył rozmiar porażki „El Bicho” wykorzystując centrę ze skrzydła Damiána Batalliniego. Gdyby eks-reprezentant Paragwaju wykazał się skutecznością u prologu starcia, być może goście wywieźliby jakieś punkty z Avellanedy.
Progres drużyny Ariela Holana wśród ligowej stawki jest wyraźny. Awansowali właśnie na trzecie miejsce i zapewne nie jest to szczyt możliwości „Los Diablos Rojos”. Tylko pytanie, jak pójdzie im dzielenie rozgrywek ligowych z Copa Libertadores?
W najbliższy czwartek podejmą na stadionie Libertadores de América kolumbijskich Millonarios. Muszą powetować sobie sensacyjną, a zarazem uwłaczającą porażkę w Wenezueli podczas otwarcia fazy grupowej.