Talleres gonią Boca, katharsis Banfield

Piątkowej nocy ruszyła dziewiętnasta kolejka argentyńskiej Superligi. To przedostatnia seria spotkań przed marcowym terminem FIFA na mecze reprezentacji. Początek nowego weekendu przyniósł umocnienie się Talleres na pozycji wicelidera, awans Godoy Cruz do miejsc premiowanych Libertadores oraz drugie konsekutywne zwycięstwo wracającego do łask Banfield. Podsumowanie:

Gimnasia La Plata vs Banfield 0:2 (0:0)

Gole – Darío Cvitanich (54′), Mauricio Sperduti (83′)

Po odpadnięciu z walki o fazę grupową Copa Libertadores szybko ożywił się zespół Banfield. „El Taladro” zdobyli La Platę, gdzie na kameralnym stadionie El Bosque złupili lokalną Gimnasię. Progres drużyny Julio Césara Falcioniego przekonał nawet kibiców, aby zaprzestali żądań dymisji trenera.

Do kadry meczowej GELP wyleczywszy kontuzję kolana wrócił Lucas Licht. Kapitan miejscowych, jednak całe starcie przesiedział na ławce, bowiem zdrowotnie jeszcze nie doszedł do siebie. Mimo to uhonorowano jego 300. spotkanie dla „Los Lobos”, chociaż oficjalnie brakuje mu jednej gry do jubileuszu.

Pierwsza część spotkania goli nie przyniosła. U wstępu zawodów Darío Cvitanich strzałem z rzutu wolnego nie znalazł metody na Alexisa Martína Ariasa, który wybił futbolówkę po strzale atakującego o chorwackich korzeniach.

Gospodarze mieli dwie doskonałe szanse do objęcia prowadzenia. Prawoskrzydłowy Ezequiel Bonifacio w 27 minucie katastrofalnie chybił podczas akcji sam na sam – ładną podcinką przechytrzył składającego się do robinsonady goalkeepera, lecz skierował piłkę minimalnie obok bramki.

W 38 minucie natomiast urugwajski playmaker Brahian Alemán zmarnował rzut karny. Kolumbijski bramkarz Iván Arboleda bohatersko obronił jego strzał z wapna.

Niewykorzystane okazje lubią się mścić. Tak spartolona jedenastka obróciła się przeciwko „Wilkom” u wstępu drugiej połowy. 54 minuta – dośrodkowanie z rzutu rożnego Pablo Mouche spożytkował Darío Cvitanich zdobywając gola głową. Wiekowy napastnik zaliczył swe ósme trafienie w czempionacie.

Banfield wyśrubował rozmiar zwycięstwa pod koniec starcia. W 83 minucie dobili Gimnasię dzięki kontratakowi – Cvitanich wyłożył asystę zza połowy boiska, a całość zwieńczył rezerwowy Mauricio Sperduti. Wybiegł sam na sam z Ariasem i zza linii pola karnego skrzętnie zaadresował futbolówkę do siatki.

Drugie pod rząd zwycięstwo teamu z południa Buenos Aires. Raczej nie powtórzą osiągnięcia sprzed roku, czyli miejsca w czołowej piątce tabeli na koniec sezonu, ale powinni bynajmniej uplasować się wśród lokat oferujących bilety do Sudamericany. Obecnie są niedaleko za nimi – czternasta lokata, 25 punktów.

Oddali się na trzy punkty od Gimnasii, która zajmuje dopiero osiemnaste miejsce. Laplateńczycy zaliczyli dopiero pierwszą domową wpadkę w bieżącym roku.

*****************************************************************************

Godoy Cruz vs Arsenal de Sarandí 1:0 (0:0)

Gol – Ángel González (63′)

Skromna wygrana kandydata do Copa Libertadores nad ostatnią drużyną klasyfikacji. Godoy Cruz także zanotował drugą z rzędu victorię, dzięki czemu znalazł się teraz na najniższym stopniu podium.

Dużo słabszy Arsenal wysoko zawiesił poprzeczkę „Winiarzom” i niewiele zabrakło, ażeby odebrali im cenne punkty na stadionie Malvinas Argentinas w Mendozie. „El Viaducto” mogli zadać cios już w 5 minucie, kiedy bezlitosne uderzenie Gabriela Alanísa z boku pola karnego ofiarnie sparował Leonardo Burián.

Gospodarze poczynali sobie ospale przez dłuższy czas. Dopiero pod koniec pierwszej części ekipa Diego Dabove natarła bramkę Pablo Santillo. Outsider jednakże dzielnie odpierał ataki.

Brak snajperów – zawieszonego za żółte kartki Santiago Garcii oraz kontuzjowanego Juana Garro odbił się czkawką lokalnej drużynie. Zastępujący ich Victorio Ramis spisał się poniżej oczekiwań – raz uderzył głową po narożnym dośrodkowaniu, aczkolwiek zaledwie obił poprzeczkę.

Goście nawet znaleźli się krok od prowadzenia – obrońca miejscowych Luciano Abecasis chcąc wykopać piłkę z własnego pola karnego nastrzelił urugwajskiego napastnika gości Diego Chávesa, po czym futbolówka minimalnie ominęła słupek bramki Buriána. Przypadek mógł zadecydować o sensacyjnym rozstrzygnięciu konfrontacji….

Przestraszony Godoy Cruz otrząsnął się szybko po tym kaprysie losu i strzelił zwycięskiego gola. W 63 minucie ładna akcja „El Expreso del Tomba” – dośrodkowanie kapitana Abecasisa prawą flanką w pole bramkowe, gdzie obstawiony Ángel González urwał się spod krycia i ofiarnym wślizgiem wpakował futbolówkę do bramki.

Drużyna z zachodu Argentyny nie napotkała większych trudów, aby dowieźć prowadzenie do ostatniego gwizdka, albowiem kończyła zawody w przewadze liczebnej. W 73 minucie czerwoną kartkę za drugie „żółtko” obejrzał stoper rywali Marcos Curado. Ostatecznie wynik 1:0 nie uległ zmianie.

Tym samym „Mendocinos” wskakują na trzecią lokatę, czyli nareszcie sytuują się wśród strefy awansu do przyszłorocznej Copa Libertadores. Zgromadzili 34 punkty, aczkolwiek będące zaraz za plecami Godoy ekipy San Lorenzo i Independiente rozegrały o dwa pojedynki mniej.

Papieski klub niedzielnego popołudnia stoczy derbową batalię na wyjeździe z Huracánem, więc wcale nie jest takie pewne, czy po tej kolejce San Lorenzo de Almagro wtórnie wespnie się na ligowe podium.

Arsenal nadal zamyka stawkę z 11 oczkami. Co prawda futbolistom ze stołecznej dzielnicy Sarandí zostało jeszcze osiem meczów, jednakże trudno wierzyć w ich utrzymanie na szczeblu Primera División.

*****************************************************************************

Talleres vs Atlético de Tucumán 3:1 (0:1)

Gole – 0:1 Rodrigo Aliendro (9′), 1:1 Junior Arias (75′), 2:1 Carlos Quintana (81′), 3:1 Juan Ramírez (90+3′)

Kordobańczycy pędzą po swoje drugie w historii wicemistrzostwo Argentyny! Virada Talleres w ostatnim kwadransie boju przeciwko rezerwowemu składowi Atlético de Tucumán. Przyjezdni awizowali drugi garnitur, gdyż już we wtorek inaugurują fazę grupową Libertadores u siebie z paragwajskim Libertadem.

Zmiennicy „El Decano” ku konsternacji trybun otworzyli rezultat dość kontrowersyjnym trafieniem już w 9 minucie. Dośrodkowanie w pole karne Gervasio Núñeza z rzutu wolnego, po jakim głową piłkę wycofał Andrés Lamas i następnie Rodrigo Aliendro torpedą ze skraju pola karnego strzelił gola. Piłka nim wpadła do bramki odbiła się jednak rykoszetem od Leandro Díaza, który znajdywał się na ofsajdzie w momencie uderzenia Aliendro.

Sędzia jednak uznał, iż Díaz nie brał udziału w akcji (powołał się na jakąś klauzulę przypadku) i bramkę uznał. Dyskusyjna decyzja Hernána Mastrangelo wzniosła na prowadzenie Tucumán. Szkoleniowiec miejscowych Frank Kudelka za słuszne pretensje do arbitra wyleciał na trybuny….

Przez bardzo długi czas Talleres nie potrafili odpowiedzieć mimo grosa sytuacji podbramkowych. Augusto Batalla zatrzymał groźny strzał z ubocza pola karnego Juana Ramíreza pędzącego na bramkę po asyście Matíasa Pisano. Wychowanek River Plate podczas drugiej odsłony następną próbę Ramíreza, który chciał go zaskoczyć petardą z woleja oraz zahamował także dwa trudne strzały podczas rozegrania kornerów, m.in. wybił główkę wiekowego Santiago Silvy.

W 70 minucie Tucumán nieomal podwyższyłby dzięki nieco przypadkowej akcji – Guido Herrera wybiegł z własnej bramki zamierzając wybić lecącą w kierunku jego 16-tki futbolówkę. Aczkolwiek tę odbił sunący naprzeciw niego Leandro Díaz, oddając fartowny strzał. Ku uldze Talleres futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

Dopiero w 75 minucie urugwajska akcja dała gospodarzom wyrównanie strat – dośrodkowanie zza linii bocznej pola karnego Lucasa Olazy na piątym metrze wykorzystał Junior Arias, bezpośrednim strzałem zaskakując świetnie broniącego dotychczas Augusto Batallę.

W 81 minucie wicelidera przypieczętował odwrócenie rezultatu dzięki atakowi zainicjowanemu rzutem wolnym Olazy. Wrzutka rezerwowego Aldo Araujo z ubocza pola bramkowego poszybowała w jego centrum, gdzie łysy obrońca Carlos Quintana uprzedzając rywali też bezpośrednim strzałem skierował futbolówkę do celu.

Utraciwszy prowadzenie Tucumán również przypuścił ofensywę, aczkolwiek ich próby mimo wielkiego entuzjazmu nie przyniosły drugiej kapitulacji Guido Herrery. Najbliżej po rzucie wolnym znalazł się urugwajski stoper Lamas – jego odruchowy strzał zza piątego metra wychwycił goalkeeper na linii bramkowej.

Nadzieje przyjezdnych, by uciułać jakąś zdobycz punktową na stadionie im. Mario Kempesa prysły w 86 minucie, gdy za drugą żółtą kartkę do szatni odesłany został ich pomocnik Francisco Grahl.

Talleres ukoronowali siódmy w bieżącej kampanii, a jednocześnie czwarty konsekutywny domowy tryumf podczas doliczonego czasu. Jakiekolwiek wątpliwości rozwiał błyskawiczny kontratak, zwieńczony należycie przez Juana Ramíreza. Pomocnik miejscowych znalazł się jeden na jednego z Batallą, nie dając mu najmniejszych szans w dogodnej okazji.

Zatem „La T” umocnili się na pozycji wicelidera, wzbogacając dorobek do 38 punktów. Tylko pięć dzieli Talleres od dominującej Boca Juniors. Niemniej muszą jednocześnie uważać na goniących potentatów – San Lorenzo, Independiente tudzież Racing Club.

Natomiast Atlético de Tucumán od tej chwili ligę musi nieco odpuścić, aby poświęcić się zmaganiom Copa Libertadores. W Superlidze po dwóch kolejnych remisach, teraz dwa spotkania przegrali i zajmują dopiero piętnaste miejsce, zdobywszy 25 oczek.

Comments are closed.