CL: nijaki początek fazy grupowej dla Boca

Pierwsze od około półtorej roku oficjalne międzynarodowe starcie zanotowała Boca Juniors. „Xeneizes” wrócili do kontynentalnych łask w bezbarwnym stylu, tylko bezbramkowo remisując wyjazdową konfrontację ze znacznie niżej notowaną peruwiańską Alianzą Lima. Podopieczni Guillermo Barrosa Schelotto mówiąc trywialnie schrzanili inaugurację grupy H tegorocznej Copa Libertadores.

Miasto Lima, gdzie zorganizowano spotkanie co prawda nie leży na andyjskich wysokościach. Na tamtejszym Estadio Nacional panuje jednakże gorąco atmosfera, a piłkarze gospodarzy nie zamierzali rozczarować licznie zgromadzonej rzeszy fanów. Alianza od początkowych minut narzucił mistrzom Argentyny twarde warunki gry, utrudniając „Bosteros” ataki wysokim pressingiem.

Bliźniacy Barros Schelotto dowodzący sztabem szkoleniowym Boca zdecydowali się na eksperymentalne rozwiązanie w środku pola, wystawiając jako stoperów rezerwowych w lidze Santiago Verginiego i Agustína Heredię. Obaj defensorzy spisali się jednak bez zarzutu na tyłach, a nawet kilkukrotnie znaleźli się blisko zdobycia gola.

„Azul y Oro” pierwszy raz bliżej bramki rywala znaleźli się w 10 minucie, kiedy dośrodkowanie Julio Buffariniego z rzutu wolnego wykonanego zza linii bocznej pola karnego zawędrowało przed piąty metr. Tam bezpośredni, acz nieprecyzyjny strzał oddał Santiago Vergini. Cała akcja zakończyła się ofiarną robinsonadą 40-letniego goalkeepera Leao Butróna.

Kilkadziesiąt sekund później kontratak przeprowadziła Alianza. Piłka prowadzona lewym skrzydłem zawędrowała na kraniec szesnastki, skąd niskie uderzenie przypuścił Maximiliano Lemos. Urugwajczyk bez namysłu posłał strzał w sam środek bramki, dzięki czemu Agustín Rossi bezproblemowo zażegnał niebezpieczeństwo.

Wstęp konfrontacji zaiste ekscytujący. W 16 minucie Boca wykreowała następną akcję zainicjowaną stałym fragmentem gry – tym razem Edwin Cardona dośrodkował z rzutu rożnego, po czym doszło do oblężenia bramki Butróna. Wiekowy goalkeeper kolejny raz zachował zimną krew hamując strzały stojącego przed nim Agustína Heredii oraz dobitkę Wilmara Barriosa.

Festiwal wybitnych interwencji Butróna niestety zakończył się w 23 minucie, kiedy eks-goalkeeper reprezentacji Peru ofiarnie broniąc strzał wślizgiem Carlosa Téveza nabawił się urazu poważnego do tego stopnia, że musiał opuścić boisko. Nie oznaczało to ułatwienia dla Boca w zadaniu zdobycia bramki, albowiem jego o lata młodszy zmiennik Daniel Prieto spisywał się równie świetnie.

Dramaturgia rywalizacji nieco spadła z biegiem czasu. Gorąco pod obiema bramkami zrobiło się krótko przed kwadransem odpoczynku. W 45 minucie Maximiliano Lemos swym centrostrzałem z rzutu wolnego chybił minimalnie obok słupka.

W doliczonym czasie natomiast zaatakował Tévez, który przejął futbolówkę od nieuważnego obrońcy i popędził w pole karne oponenta. Naciskany przez innego obrońcę ze skraju szesnastki uderzył niestety w słupek.

Do przerwy goli brakowało, ale emocji nie. Druga połowa zdecydowaniej mniej interesująca. W 61 minucie Boca skonstruowała najdogodniejszą szansę podczas całej konfrontacji. Tévez z środka boiska wyłożył podanie Cardonie – Kolumbijczyk wbiegł od bocznej strony w szesnastkę, wykiwał obrońcę i bezlitosnym uderzeniem zza narożnika pola bramkowego ostemplował poprzeczkę.

Po drugiej stronie z ostrego kąta dobijał Cristian Pavón, lecz fatalnie chybił nad poprzeczką. Skrzydłowy noszący siódemkę na plecach totalnie zawiódł minionej nocy. Może za intensywnie myślał o swoich szansach powołania do reprezentacji Argentyny na marcowe zgrupowanie.

W 76 minucie Cardona spróbował mierzonym strzałem z rzutu wolnego, aczkolwiek nieznacznie pomylił się ostrzeliwując jedynie boczną siatkę. Natomiast w 85 minucie nieomal fart uśmiechnąłby się do „Xeneizes” – wrzutkę z boku pola karnego Franka Fabry tak ryzykownie przeciął stoper miejscowych, że skierował piłkę minimalnie nad poprzeczką – Alianza cudem uniknęła samobója!

Sekundy przed upływem regulaminowego czasu Cardona dośrodkował z narożnika boiska. Olbrzymie zamieszanie w polu karnym zakończyło się strzałem głową Heredii, pewnie obronionym przez Prieto.

Alianza chociaż przez zdecydowaną większość spotkania musiała strzec własnej bramki, to podczas doliczonego czasu sama natarła. Dalekosiężna torpeda wiekowego Rinaldo Cruzado dosłownie o parę metrów ominęła słupek. Cały mecz przyniósł gros sytuacji podbramkowych, lecz obie strony skończyły z czystym kontem. Konfrontacja zapierająca dech w piersiach mimo bezbramkowego rezultatu.

Alianza Lima [PER] vs Boca Juniors [ARG] 0:0

Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Leonardo Jara, Santiago Vergini, Agustín Heredia, Frank Fabra – Julio Buffarini, Wilmar Barrios, Emanuel Reynoso (77′, Sebastián Pérez) – Cristian Pavón (77′, Cristian Espinoza), Carlos Tévez [C], Edwin Cardona

W tabeli grupy H po pierwszej serii spotkań Boca Juniors zajmuje drugie miejsce ex-aequo z Peruwiańczykami. Liderują brazylijscy Palmeiras, którzy rozpoczęli zmagania od efektownego wyjazdowego tryumfu 3:0 nad kolumbijskim Juniorem.

Następną batalię Libertadores naczelnicy argentyńskiej Superligi stoczą na początku kwietnia. W drugiej kolejce „Xeneizes” zmierzą się na La Bombonera przeciwko Junior de Barranquilla. Czasu jest zatem sporo, bo ponad miesiąc.

Zaś najbliższy pojedynek ligowy czeka Boca w poniedziałek – pod szyldem 18. kolejki obrońcy mistrzowskiego tytułu na obcym terenie sprawdzą umiejętności Argentinos Juniors.

Comments are closed.