Unión nadal na podium, kolejna wtopa River

W niedzielę przeprowadzono cztery spotkania 13. kolejki argentyńskiej Superligi. Ciągle wysoką formę prezentuje Unión de Santa Fe, wyniki godne pochwały osiąga także Belgrano. Natomiast kryzys niezmiennie trzyma się River Plate oraz Racingu Club, które przecież dokonały w styczniu tak potężnych wzmocnień. Podsumowanie dnia:

Argentinos Juniors vs San Martín de San Juan 2:0 (0:0)

Gole – Gastón Machín (52′), Damián Batallini (70′)

Świętujący powrót Lucasa Barriosa na La Paternal zawodnicy Argentinos Juniors weszli w nowy rok pewnym zwycięstwem nad drużyną o porównywalnym do swojego poziomie. „El Bicho” uzyskali trzy punkty przeciwko średniakowi z zachodniej części kraju. Swą ostatnią konfrontację dla AJ zaliczył obrońca Gonzalo Piovi lada chwila przenoszący się do Racingu Club.

Niepomiernie pomogła gra w przewadze liczebnej, albowiem już w 6 minucie rozgrywający gości Marcos Gelabert wyleciał za czerwoną kartkę, obejrzał ją za chamskie przylanie rywalowi w twarz. Do przerwy jednak gospodarze nie zdołali spożytkować zdecydowanej przewagi nad oponentem.

Za strzelanie wzięli się dopiero po zmianie stron. Sam Barrios (na koszulce przyodział odległy numer 88) nie wpisał się do listy strzelców, lecz zaliczył asystę w 52 minucie przy golu Gastóna Machína otwierającym wynik. Tryumfator ubiegłorocznej edycji Libertadores z brazylijskim Grêmio Porto Alegre wyłożył podanie na ubocze szesnastki do wiekowego rozgrywającego, a ten z dość trudnej pozycji huknął bezlitośnie przy bliższym słupku, zaskakując Luisa Ardente.

W 66 minucie druga czerwona kartka za drugą żółtą dla następnego zawodnika gości Luisa Olivery. Chwilę potem rzut wolny, uderzeniem z którego poprzeczkę obił Leonardo Pisculichi – ekspert od tego typu stałych fragmentów gry.

Natomiast cztery minuty później beniaminek dobił kończący w dziewiątkę San Martín – centra Javiera Cabrery przed pole bramkowe, skąd Damián Batallini bezpośrednim uderzeniem przypieczętował wygraną zespołu pod wodzą Alfredo Bertiego.

U epilogu dogodną szansę zmarnował jeszcze Nicolás González, nie potrafiący zachować zimnej krwi w akcji jeden na jednego. Argentinos Juniors powinni byli rozgromić „Verdinegros”. Victoria rozmiarem 2:0 była najniższym wymiarem chłosty.

Obecnie Argentinos Juniors zajmują ósme miejsce, zaś San Martín plasuje się o trzy lokaty niżej. Obie ekipy zgromadziły po 20 punktów i mogą realnie myśleć o awansie do Copa Libertadores, chociaż zapewne poziomem bliższa im Sudamericana.

*****************************************************************************

Olimpo vs Belgrano 1:2 (0:1)

Gole – 0:1 Jonathan Ramis (21′), 0:2 Matías Suárez (60′), 1:2 Emiliano Tellechea (90+2′)

Jeszcze bliżej miejsc honorowanych Copa Libertadores znajduje się Belgrano, które wywożąc trzy oczka z Bahía Blanca ze zdobytymi 23 punktami znalazło się na szóstym miejscu, czyli tuż poniżej strefy dającej awans do elitarnego turnieju.

To Olimpo mogło strzelić na początku, ale Luis Vila kuriozalnie nie zdołał wycelować do pustej siatki z najbliższej odległości chcąc dobijać strzał głową sparowany przez Lucasa Acostę. Nieco później goalkeeper przyjezdnych znakomicie wyłapał techniczny strzał Emiliano Tellechei z ubocza pola karnego.

Dwa z trzech goli, jakie padły minionego popołudnia na stadionie im. Roberto Carminattiego zdobyli Urugwajczycy. W 21 minucie prowadzenie „Piratom” dał Jonathan Ramis. Otrzymał asystę od swojego rodaka Mauro Guevgeoziána, po czym znalazł się sam na sam z Jorge Carranzą, pokonując go niskim strzałem z centrum 16-tki.

To Olimpo przeważało w pierwszej odsłonie, aczkolwiek outsider raził nieskutecznością. Ponadto wybitnie spisywał się Acosta, który też sparował nad poprzeczkę groźną próbę lobu zza szesnastki aktywnego wczoraj Tellechei.

Minęła godzina konfrontacji, kiedy podwyższył gwiazdor drużyny przyjezdnej – Matías Suárez. Były napastnik belgijskiego Anderlechtu fenomenalnym dalekosiężnym uderzeniem wycelował do siatki.

Dla będącego blisko degradacji Olimpo honorową bramkę wyłuskał Emiliano Tellechea. Tuż przed końcowym gwizdkiem Urus wykorzystał złe wybicie Acosty i gdy futbolówka wpadła pod jego nogi mocnym strzałem pod poprzeczkę z dalszej odległości zmniejszył rozmiar porażki gospodarzy.

Później jeszcze stoper Cristian Lema oddał groźny strzał z wolnego, jednakże Carranza heroicznie sparował go. Belgrano odniósł skromny, acz bardzo cenny tryumf.

Pod batutą Pablo Lavalléna drużyna Belgrano osiągnęła naprawdę wysoki pułap formy i kto wie, czy przez cały sezon nie będą liczyli się w wyścigu o czołową piątkę tabeli.

*****************************************************************************

Huracán vs River Plate 1:0 (1:0)

Gol – Ignacio Pussetto (27′ – pen.)

Może River dokonał naprawdę ekskluzywnych transferów podczas minionego mercado, wydając w styczniu na nowych piłkarzy niemal 25 milionów dolarów. Dyspozycja ekipy Marcelo Gallardo jednak nadal ta sama. „Millonarios” ulegli w Parque Patricios tamtejszemu Huracánowi.

W tym pojedynku zdecydowanie przeważał River, aczkolwiek nieskuteczność wołała o pomstę do niebios. Ponadto defensywa miejscowych oraz doświadczony bramkarz Marcos Díaz perfekcyjnie strzegli swój zespół przed natarciami faworyta.

Zwycięskiego gola dla „El Globo” zdobył skrzydłowy Ignacio Pussetto, wykorzystując rzut karny w 27 minucie zawodów. Włodarze Huracánu odrzucili ofertę portugalskiej Benfiki za niego i mieli rację. Teraz drużyna kierowana przez Gustavo Alfaro okupuje wysokie piąte miejsce (premiowane rundą eliminacyjną CL), mając 24 oczka.

Boca dzień wcześniej zwyciężyła trzeci ligowy mecz z rzędu, a River dla odmiany trzeci raz pod rząd przegrał. Zdobywcy ostatnich dwóch Copa Argentina z 15 punktami na koncie spadli na daleką 19 lokatę…

*****************************************************************************

Unión vs Racing Club 2:1 (1:1)

Gole – 0:1 Diego González (15′), 1:1 Franco Soldano (38′), 2:1 Diego Zabala (69′)

Wydawałoby się, iż Racing Club pod wodzą nowego trenera Eduardo Coudeta nareszcie zacznie prezentować futbol godzien argentyńskiego giganta. Tymczasem guzik z pętelką. „La Academia” mimo solidnych wzmocnień osiągała kiepskie wyniki podczas Torneos de Verano, a pierwszy w 2018 roku bój ligowy zwieńczyła bolesną porażką z okupującym dotychczas najniższy stopień podium Uniónem.

A rozpoczęło się naprawdę obiecująco dla ekipy z błękitnej części Avellanedy. Już po kwadransie rywalizacji Diego González dał prowadzenie Racingowi. Wykorzystał dośrodkowanie z kornera Ricardo Centurióna, dzięki jakiemu celną główką zaskoczył Nereo Fernándeza.

Niefart prześladował napastnika lokalnej ekipy Lucasa Gambę. Ten zanotował minimalnie niecelny strzał głową, zaś w 27 minucie jedenastkę jego autorstwa zatrzymał wyrastający na nowego eksperta od bronienia karnych młody goalkeeper przyjezdnych – Juan Musso. Następujący potem dobitka Diego Zabali okazała się niecelna. Później Gamba zanotował jeszcze bombę chybioną nad poprzeczką.

Franco Soldano pod nieobecność Darío Benedetto staje się jednym z głównych kandydatów do miana najskuteczniejszego zawodnika Superligi

Jednakże szala zwycięstwa i tak znalazła się po stronie Uniónu. W 38 minucie zagranie ręką Renzo Saravii we własnej szesnastce spowodowało następnego karniaka dla drużyny z Santa Fe. Straty dzięki niemu wyrównał najskuteczniejszy zawodnik miejscowych, Franco Soldano. Zanotował tym samym swego już siódmego gola w tejże kampanii i może ubiegać się o koronę króla strzelców Superligi.

Natomiast w 69 minucie urugwajski skrzydłowy Diego Zabala otoczony defensorami genialnym, niskim uderzeniem w długi róg zza szesnastego metra przechylił szalę zwycięstwa na korzyść „Tatengues”, wprawiając w osłupienie delegację ze stolicy.

Unión ku zaskoczeniu ekspertów utrzymał się na najniższym stopniu ligowego podium, zgromadziwszy 25 punktów. Tylko dwa dzielą team Leonardo Madelóna od wicelidera San Lorenzo de Almagro. Podczas okienka transferowego utrzymali swoją kadrę w generalnie niezmienionym stanie i teraz mogą walczyć o wysokie cele.

Natomiast Racing Club jest dopiero szesnasty, uciuławszy 16 oczek. Czyżby te wszystkie głośne transfery dokonane niedawno przez zarząd Víctora Blanco okazały się daremne? A może Ricardo Centurión i spółka będą oszczędzali siły na fazę grupową Pucharu Wyzwolicieli?

Comments are closed.