Sobotnia pobudka ze snu letniego

Argentyńska Superliga wróciła na dobre. Wypoczęci po letniej przerwie od rozgrywek (na południowej półkuli mamy teraz lato) piłkarze z kraju srebra są spragnieni rywalizacji na najwyższym poziomie, a klubowy futbol w ojczyźnie Messiego ostatnimi czasy wznosi się na coraz to wyższy poziom. Co ciekawego uświadczyliśmy wczoraj oprócz domowego zwycięstwa Boca Juniors nad Colónem? Oto relacja:

Defensa y Justicia vs Vélez Sarsfield 0:1 (0:1)

Gol – Luis Amarilla (29′ – pen.)

Odmieniony przez nowego szkoleniowca Gabriela Heinze zespół Vélezu dobrze rozpoczął nowy rok i zwyciężył wyjazdową batalię przeciwko wymagającej Defensa y Justicia. Trafienie z rzutu karnego paragwajskiego młodziana Luisa Amarilli zapewniło „El Fortín” pełną pulę.

U epilogu konfrontacji czerwoną kartkę za chamski faul zarobił napastnik gospodarzy Juan Cruz Kaprof. DyJ, która zaliczyła bardzo udaną końcówkę zeszłego roku zmagania Superligi wznowiła dość nieporadnie. Mimo miażdżącej dominacji w drugiej połowie nie zdołali ani razu umieścić piłki w bramce Césara Rigamontiego.

Goście poradzili sobie w ofensywie mimo braku dwóch nowych wzmocnień – Mauro Zárate oraz Guido Mainero, których transfery jeszcze nie zostały zatwierdzone przez komplikacje natury administracyjnej. Vélez obecnie jest piętnasty, ma 17 punktów – tylko jeden mniej od swych wczorajszych ofiar.

*****************************************************************************

Newell’s Old Boys vs Arsenal de Sarandí 2:1 (0:0)

Gole – 1:0 Luis Leal (61′), 1:1 Alejo Antilef (63′), 2:1 Joaquín Varela (90+2′)

Starcie dwóch rozczarowujących ekip golem w ostatniej chwili zwyciężyli Newell’s Old Boys. Tryumf nad potencjalnym spadkowiczem pozwolił „La Lepra” oddalić się od ścisłego dołu tabeli.

Dla gości dwie niezłe okazje zmarnował diabelnie nieskuteczny młokos Sebastián Lomónaco, który notował swój dopiero drugi oficjalny pojedynek w barwach Arsenalu. Zastępował Rodrigo Contrerasa, który szykuje się do wzmocnienia Talleres. Niewykorzystane szanse zemściły się w 61 minucie, gdy dośrodkowanie z lewego skrzydła Héctora Fertoliego na trafienie głową zamienił Luis Leal. Czwarty gol w Superlidze napastnika pochodzącego z Wysp Świętego Tomasza i Książęcej.

„El Viaducto” jednakże błyskawicznie wyrównali straty, gdyż kilkadziesiąt sekund później debiutujący Alejo Antilef wyrównał. 19-latek przejął nieudane wybicie obrońcy rywali i bezlitosnym uderzeniem zmusił do kapitulacji wiekowego Nelsona Ibáñeza.

Kiedy większość kibiców była przekonana o remisowym rozstrzygnięciu starcia, lokalni gracze przeprowadzili rozstrzygający atak. Dośrodkowanie z rzutu rożnego przyniosło nieodpowiednie wybicie rywala, dzięki jakiemu ze skraju pola karnego niskie uderzenie przy słupku posłał niedoświadczony obrońca Joaquín Varela. Tym sposobem wpakował gola na wagę victorii.

19-letni stoper w swym drugim meczu dla dorosłej ekipy „Trędowatych” odnotował premierowego gola. NOB równie dobrze przegrać to spotkanie, ale na ich własne szczęście wygrali.

Piłkarze z Rosario zajmują dopiero 22 miejsce ze skompletowanymi 13 punktami, jednak pamiętajmy o tym, że AfA odjęła im trzy oczka za niespłacone zobowiązania finansowe wobec byłych piłkarzy. Arsenal nadal zamyka tabelę, mając na koncie ledwie 5 punkcików.

*****************************************************************************

Lanús vs Patronato 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Gabriel Carrasco (26′), 1:1 Sebastián Ribas (76′)

Chyba jeszcze nigdy w argentyńskim futbolu nie było takiego przypadku, żeby jakaś drużyna oddała mniej więcej połowę swojej dotychczasowej kadry i nie wzmocniła się dosłownie nikim (jeszcze starają się wypożyczyć obrońcę Nehuéna Paza).

Nowy trener Lanús – Ezequiel Carboni postanowił radykalnie odmłodzić zespół. Niewątpliwie długo będzie musiał czekać na efekty swoich posunięć strategicznych. Jego podopieczni nie zdołali pokonać u siebie dużo słabszego Patronato.

Tylko remis 1:1 przeciwko delegatom z Międzyrzecza nie jest powodem do radości dla finalisty ubiegłorocznej Copa Libertadores. Co prawda „El Granate” objęli prowadzenie w 26 minucie, gdy Gabriel Carrasco zastępujący na prawej obronie José Luisa Gómeza (który wyraźnie załamał się po swoim błędzie, który spowodował gola dla Grêmio w finale CL i teraz myśli nawet o zakończeniu kariery) zdobył swojego pierwszego gola w dorosłej karierze. Otrzymał dośrodkowanie z kornera od debiutanta Gastóna Lodico, ładną główką trafiając do siatki.

Kilka minut później wyśrubować zaliczkę mógł Lautaro Acosta, jednakże niskie uderzenie z ubocza szesnastki w jego szesnastki heroicznie zatrzymał Sebastián Bertoli.

Aczkolwiek nie utrzymali jednobramkowej zaliczki do końcowego gwizdka. Na około kwadrans przed upływem regulaminowego czasu urugwajski napastnik Sebastián Ribas otrzymał asystę od Mathíasa Quirogi, po czym bezlitosnym uderzeniem przy słupku z boku pola karnego zmienił rezultat 1:1.

To siódmy gol transferowego niewypału Genoa CFC sprzed sześciu lat podczas bieżącej kampanii Superligi – jeszcze tylko dwóch brakuje mu, żeby stać się samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców.

W końcówce miejscowi mogli odzyskać zwycięstwo, jednakże Bertoli bohatersko obronił torpedę byłego młodzieżowego reprezentanta Argentyny, Tomása Belmonte.

Patronato nie pozwoliło wyprzedzić się teamowi z południowego Buenos Aires. Obecnie są osiemnaści zgromadziwszy 16 punktów, a Lanús plasuje się trzy oczka niżej ze skompletowanymi 14 oczkami.

Comments are closed.