Ostatnie dwie porażki sprawiły, iż pozycja Boca Juniors na fotelu lidera stanęła pod znakiem zapytania. Punktowo „Xeneizes” zostali dogonieni przez San Lorenzo de Almagro. Na dwie godziny klub papieża Franciszka nawet zdetronizował obrońców tytułu. Mistrz Argentyny obudził się jednak i zwyciężając 2:0 domowe starcie z Arsenalem de Sarandí wrócił na szczyt tabeli.
Zdziesiątkowana kontuzjami Boca wcale nie stanęła przed łatwym zadaniem. Guillermo Barros Schelotto musiał radzić sobie bez dotkliwie kontuzjowanych Darío Benedetto i Fernando Gago, leczących drobne urazy, Waltera Bou tudzież Óscara Beníteza, a także zawieszonych za kartki Pablo Péreza oraz Paolo Goltza.
W środku ataku pojawił się spisywany już na straty młodzieniaszek Guido Vadalá. Kontuzja czołowego snajpera ligi paradoksalnie może uratować karierę niedoszłego talentu Juventusu.
Pierwszą ciekawszą okazję ku trafieniu 20-latek miał w 20 minucie starcia. Jego strzał z ubocza pola karnego minimalnie ominął bramkę. Bardzo aktywnie poczynał sobie Nahitan Nández. Urugwajczyk kilka minut później mógł zaskoczyć bramkarza Pablo Santillo, gdy przymierzył z dalszej odległości. Niestety, minimalnie spudłował.
Odgonić strzelecką niemoc udało się nareszcie w 35 minucie. Znakomite dośrodkowanie Edwina Cardony z prawego skrzydła, dzięki któremu na piątym metrze Vadalá wślizgiem znalazł drogę do bramki. Oto premierowy oficjalny gol dla Boca młodego napastnika. „Azul y Oro” strzelili po 174 minutach swej ofensywnej indolencji.
Funkcję motoru napędowego „Bosteros” minionej nocy pełnił Edwin Cardona. Kolumbijczyk dwukrotnie próbował z rzutów wolnych. Raz jego techniczny strzał wybił Santillo, za drugim podejściem minimalnie chybił nad poprzeczką.
Sięgający dna Arsenal niemal wyrównałby w 70 minucie, kiedy Leonardo Rolón nieznacznie pomylił się obok słupka swym uderzeniem z ubocza szesnastki. Okazję miał podobną do tej, przed jaką stanął Vadalá na początku zawodów. Dodajmy, iż debiut dla Boca zanotował młody Gonzalo Lamardo, w 68 minucie zmieniając Cristiana Espinozę.
Zamykający tabelę goście zaczęli poczynać sobie coraz śmielej. Kto wie, jakby skończył się mecz, gdyby nie czerwona kartka w 83 minucie dla ich pomocnika Germána Ferreyry za brutalne wejście w nogi Franka Fabry.
Mając przewagę liczebną Boca spokojnie trzymała w garści trzy punkty. Podczas doliczonego czasu jeszcze udało się podwoić zaliczkę – kontratak wyprowadzony przez Nahitana Nándeza. Urus na skraju pola karnego został powstrzymany przez obronę, ale wyręczył go Cardona perfekcyjnym uderzeniem nie dając nic do powiedzenia Santillo. Trzeci gol Kolumbijczyka w trwającej kampanii ligowej.
Podczas czterech doliczonych minut także Arsenal zdążył natrzeć. Strzał z rzutu wolnego Leo Rolóna sparował ofiarnie nie mający dziś wiele pracy Agustín Rossi.
Przerywając czarną serię, jaka dopadła drużynę po zwycięskim El Superclásico nadal wiedziemy prym w tabeli Superligi. Co prawda tyle samo punktów, czyli 27 skompletował San Lorenzo de Almagro. „Genueńczycy” jednak dysponują nieporównywalnie lepszą różnicą bramek oraz mają do rozegrania jeden mecz więcej.
Boca Juniors vs Arsenal de Sarandí 2:0 (1:0)
Gole – Guido Vadalá (35′), Edwin Cardona (90+2′)
Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Leonardo Jara, Santiago Vergini [C], Lisandro Magallán, Frank Fabra – Nahitán Nández, Wílmar Barrios, Edwin Cardona – Cristian Pavón, Guido Vadalá (82′, Agustín Bouzat), Cristian Espinoza (68′, Gonzalo Lamardo)
Arbiter: Facundo Tello
Bieżący rok drużyna Guillermo Barrosa Schelotto zwieńczy za tydzień. Mistrzowie Argentyny na pożegnanie bardzo udanego dla nich anno domini 2017 zetrą się w delegacji przeciwko Estudiantes La Plata.