Poniedziałkowej nocy stoczono dwa ćwierćfinałowe boje Pucharu Argentyny. Do najlepszej czwórki turnieju obok River Plate zakwalifikowały się Rosario Central, który odrobił dwubramkową stratę w drugiej połowie i wyeliminował Godoy Cruz oraz …. drugoligowy beniaminek Deportivo Morón. Relacja:
Estadio Presidente Perón (Córdoba)
Godoy Cruz vs Rosario Central 2:3 (2:0)
Gole – 1:0 Santiago García (6′), 2:0 Fabricio Angileri (42′), 2:1 Washington Camacho (60′), 2:2 Federico Carrizo (75′), 2:3 Fernando Zampedri (87′)
Minionej nocy stadion w Córdobie uświadczył prawdziwego dreszczowca. Finalista ostatnich trzech edycji Copa Argentina, czyli Rosario Central schodził na przerwę ulegając 0:2 teoretycznie słabszemu od siebie Godoy Cruz. Aczkolwiek „Canallas” wykazali się nieopisanym heroizmem w drugiej części i odrobili stratę, a następnie w końcówce przechylili szalę victorii na swoją korzyść. Ostatecznie zwyciężyli 3:2!
Początek dla Central wyglądał dramatycznie, bowiem już w 10 sekundzie ich stoper Fernando Tobio zarobił czerwoną kartkę za sfaulowanie wbiegającego w polu karne Santiago Garcii. Sześć minut później oponent wykorzystał profit przewagi liczebnej, otwierając wynik dzięki urugwajskiemu napastnikowi. „Morro” spowodował kapitulację Diego Rodrígueza celnym uderzeniem przy słupku ze skraju szesnastki.
W 39 minucie doświadczony Marco Ruben mógł wyrównać, lecz ostatnimi czasy prześladuje go paskudna indolencja strzelecka i nawet nie wykorzystał rzutu karnego.
Zmarnowana jedenastka szybko obróciła się przeciw „Kanaliom”, bowiem kilkaset sekund później Fabricio Angileri strzelił drugiego gola do szatni dla Godoy Cruz – celną główką wykończył narożne dośrodkowanie Guillermo „Pola” Fernándeza.
Jeszcze tuż przed przerwą „El Ruso” Rodríguez kilkukrotnie uratował swą drużynę przed utratą trzeciej bramki. Ofiarnie zatrzymywał ataki zachodnioargentyńskiej ekipy, jednocześnie oznajmiając nie koniec emocji w tym spotkaniu.
Sygnał do gonienia wyniku po upływie godziny zawodów dał Washington Camacho. Urugwajczyk celnym, niskim strzałem na około piętnastym metrze jakoś zaskoczył obronę „Winiarzy” oraz rodaka Leonardo Buriána.
Nadzieja Central jeszcze nie prysła, zaś w 73 minucie wręcz wróciła ze zdwojoną intensywnością – wówczas arbiter czerwoną kartkę za ostre przewinienie pokazał także Guillermo Fernándezowi. Liczebność składów wyrównała się! Zespół z Rosario błyskawicznie to wykorzystał, bowiem Federico Carrizo zmienił wynik na remisowy już kilkadziesiąt sekund później – efektowną podcinką przechytrzył goalkeepera, a paragwajski defensor Cristian Báez nie zdołał zatrzymać futbolówki lecącej do bramki.
Zanosiła się seria rzutów karnych, aczkolwiek drużyna Paolo Montero dopięła swego jeszcze przed upływem regulaminowego czasu. W 87 minucie następca Rubena, czyli Fernando Zampedri przypieczętował viradę. Otrzymawszy dośrodkowanie od „Pachi’ego” Carrizo z rzutu wolnego udaną główką w okolicy piątego metra władował decydującego gola. Rosario ciągle może czwarty raz pod rząd awansować do finału CA i…. czwarty raz z rzędu go przegrać.
Batalię o wielki finał Rosario Central stoczy przeciwko tryumfatorowi potyczki Atlético de Tucumán vs Vélez Sarsfield, zatem swojego następnego pucharowego oponenta „Canallas” poznają dziś.
*****************************************************************************
Estadio La Fortaleza (Lanús, Buenos Aires)
Olimpo vs Deportivo Morón 0:1 (0:0)
Gol – Javier Rossi (54′)
Beniaminek drugiej ligi, czyli Deportivo Morón jest najprawdziwszym postrachem drużyn występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej. „Koguty” podczas obecnej edycji wyeliminowały już Patronato, San Lorenzo de Almagro, Unión de Santa Fe, albo rok temu Newell’s Old Boys.
Wczoraj natomiast uporały się z obecnie najsłabszym teamem Superligi – Olimpo dzięki zwycięskiemu trafieniu Javiera Rossiego u wstępu drugiej odsłony. Autor ów gola wykorzystał olbrzymie zamieszanie w polu bramkowym podczas rzutu wolnego i głową z najbliższej odległości znalazł drogę do celu.
Ciekawe, jak ten sensacyjny zaściankowy klub poradzi sobie w półfinale przeciwko wielkiemu River Plate? A swoją drogą „Millonarios”, którzy dzisiaj toczą pierwszy wewnętrzny półfinał Libertadores z Lanús mają zaiste łatwiutką trasę do finału Copa Argentina.
Najprawdopodobniej drugą konsekutywną edycję finał Pucharu rozstrzygnie się między River, a Rosario Central. Giganci z El Monumental w momencie jego rozgrywania (będzie to gdzieś w połowie grudnia) może będą po finale kontynentalnego czempionatu.