CS: Inde osłabione wchodzi do ćwierćfinału!

To koniec pięknej tegorocznej debiutanckiej kampanii Atlético de Tucumán na międzynarodowej arenie. „El Decano” w fazie grupowej Copa Libertadores zajęli trzecie miejsce – nie weszli do fazy play-off, ale dostali jeszcze szansę w Sudamericanie. Tam najpierw gładko przebrnęli boliwijski Oriente Petrolero, ale na etapie 1/8 finału mimo nieustępliwej postawy tudzież licznych błędów oponenta ulegli bardziej utytułowanym rodakom z Independiente. „Czerwone Diabły” mimo osłabienia liczebnego przez niemal połowę domowego rewanżu odrobiły straty poniesione w pierwszym boju i zwyciężywszy 2:0 przypieczętowały kwalifikację do najlepszej ósemki.

Można rzec, iż „Inde” wziął odwet na Tucumánie za ubiegłoroczny przegrany administracyjny pojedynek o miejsce w rundzie eliminacyjnej Copa Libertadores. Dramaturgia rewanżowego boju zapierała dech w piersiach.

Goście przystąpili do boju osłabieni, albowiem nie mogło u nich wystąpić pięciu nowych zawodników – Hernán Hechalar, Rafael García, Mauricio Affonso, Gonzalo Freitas i Nicolás Romat. Powód? Nie zostali w porę zgłoszeni do rozgrywek CONMEBOL przez klub albo grali już w tegorocznej Sudamericanie dla innego teamu. Gospodarze zatem bez wahania przystąpili do rekompensaty wyjazdowej porażki 0:1 sprzed trzech tygodni.

Ciężar prowadzenia ofensywy początkowo wziął na siebie napastnik Leandro Fernández. U wstępu chybił obok słupka celując z ubocza szesnastki, ale w 17 minucie dopiął swego i wyrównał stan dwumeczu. Genialnym bezpośrednim strzałem w długi róg ze skraju pola karnego zaskoczył świetnie dysponowanego Cristiana Lucchettiego. Asystę wyłożył mu Martín Benítez.

Próby wyrównania strat przez Tucumán nie zagroziły bramce Martína Campañy. Natomiast tuż przed przerwą Lucchetti heroicznie zapobiegł drugiemu ciosowi Independiente, gdy cudem wybronił uderzenie zza piątego metra Beníteza w niemal stuprocentowej okazji.

Wydawało się, że „Los Diablos Rojos” podłoże zapadnie się pod nogami, gdy w 53 minucie idiotyczną drugą żółtą kartkę, więc summa summarum czerwoną ujrzał kapitan miejscowych Nicolás Tagliafico. Przed własnym polem karnym bezmyślnie sfaulował Luisa Rodrígueza nie mającego nawet piłki przy nodze, tym idiotycznym sposobem osłabiając swą brygadę.

Miejscowi w dziesięciu jednak nie dali sprawić sobie psikusa, a około 65 minuty otrzymali jedenastkę. Niemniej wapno zmarnował Leandro Fernández – jego strzał sparował przed siebie Lucchetti, a dobitka autora jedynej dotychczas bramki komicznie chybiła nad poprzeczką!

Wyglądało to tak, jakby czerwona strona Avellanedy robiła wszystko, aby ostatecznie nie awansować dalej. Aczkolwiek „Inde” najwyraźniej otrząsnęli się u progu ostatniego kwadransa regulaminowego czasu, kiedy dla zachowania równowagi to „El Decano” otrzymał karnego za nieco absurdalny faul w szesnastce.

Piłkę na jedenastym metrze ustawił aspirujący do miana króla strzelców bieżącej edycji Luis „Pulga” Rodríguez. Gdyby wykorzystał szansę, zostałby samodzielnym liderem turniejowej klasyfikacji goleadorów….

Przy pierwszym podejściu trafił, ale sędzia nakazał powtórzenie jedenastki ze względu zbyt szybkiego wbiegnięcia w pole karne zawodników stojących za miejscem egzekucji. Druga próba nie powiodła się! Martín Campaña bohatersko sparował karniaka legendy Tucumánu! Obie drużyny zmarnowały tutaj po rzucie karnym!

Aczkolwiek Independiente nawet osłabieni przypieczętowali awans bez potrzeby trudzenia się w konkursie jedenastek. 83 minuta – decydujący kontratak! Piłka poprowadzona przez dwóch zmienników – Lucasa Albertengo i Diego Rodrígueza wpadła pod nogi Martína Beníteza, który na około dwudziestym metrze bezlitośnie huknął przy słupku nie dając żadnych szans Lucchettiemu. Walcząc jednym zawodnikiem mniej ekipa Ariela Holana zwyciężyła 2:0, stając się pierwszym ćwierćfinalistą Copa Sudamericana.

Do końcowego gwizdka Tucumán poszukiwał tego jednego gola, który mógłby odwrócić losy awansu. Niestety, bezskutecznie.

W doliczonym czasie liczebność składów natomiast wyrównała się, bowiem za chamskie wybicie piłki z rąk bramkarza Campañy czerwoną kartką ukarany został obrońca gości Yonathan Cabral (to wychowanek Racingu, więc konfrontację przeciw „Inde” na pewno traktował priorytetowo – stąd jego zdenerwowanie).

Zemsta giganta na nowicjuszu udała się, aczkolwiek to może nie być jej koniec. Już za tydzień oba kluby stoczą między sobą batalię w 1/16 finału Pucharu Argentyny, więc Independiente pragnące uzyskać bilety do przyszłorocznej Copa Libertadores będzie mogło drugi raz upokorzyć sensacyjny Atlético de Tucumán.

Independiente [ARG] vs Atlético de Tucumán [ARG] 2:0 (1:0)

Gole – Leandro Fernández (17′), Martín Benítez (83′)

Pierwszy mecz – 0:1, awans Atlético de Tucumán

Składy:

Skład Independiente: Martín Campaña (od 53′ [C]) – Fabricio Bustos, Alan Franco, Nicolás Tagliafico [C], Juan Sánchez Miño – Martín Benítez, Nicolás Domingo, Walter Erviti (55′, Rodrigo Moreira), Ezequiel Barco (56′, Diego Rodríguez) – Emmanuel Gigliotti (82′, Lucas Albertengo), Leandro Fernández

Trener: Ariel Holan

Atlético de Tucumán: Cristian Lucchetti [C] – Guillermo Acosta, Franco Sbuttoni, Yonathan Cabral, Gabriel Risso – Dardo Miloc (86′, Fabio Álvarez), Rodrigo Aliendro (70′, Alejandro Melo) – Luis Rodríguez, Gervasio Núñez, David Barbona – Ismael Blanco

Trener: Ricardo Zielinski

Sędziował: Andrés Cunha (Urugwaj)

W ćwierćfinale „Czerwone Diabły” może czekać kolejna wewnętrzna potyczka. Ich rywalem będzie albo inny argentyński team – Estudiantes La Plata albo paragwajski Nacional Asunción. Dowiemy się za siedem dni.

Drugi wtorkowy mecz 1/8 finału Sudamericany:

Cerro Porteño [PAR] vs Junior [COL] 0:0

Drugi paragwajsko-kolumbijski bój 1/8 finału Sudamericany zakończył się bezbramkowym remisem. Możliwe, iż te dwa kraje dokonają podziału w potyczkach między sobą – z jednego dwumeczu awansują Paragwajczycy, z drugiego Kolumbijczycy.

Rewanż 19 września

Comments are closed.