Cztery sobotnie mecze drugiej kolejki Superligi generalnie wyglądały dość niemrawo. Każdy jednak dostarczył choć trochę emocji. Nareszcie godny futbol zaprezentował solidnie wzmocniony Racing Club gromiąc u siebie typowany do spadku Temperley. Pierwsze zwycięstwa w tym sezonie odniosły Belgrano, Patronato oraz Defensa y Justicia – ta ostatnia sensacyjnie złupiła La Platę. Relacja:
Belgrano vs San Martín de San Juan 1:0 (0:0)
Gol – Epifanio García (66′)
Nareszcie Belgrano wróciło do domu! „Piratas” po czterech latach rozłąki rozegrali mecz na swym rodowitym Gigante de Alberdi. Taką re-inaugurację można było uczcić tylko zwycięstwem. Mimo niemałych trudów drużyna Sebastiána Méndeza jakoś ograła przed własną publicznością skromnym 1:0 przeciętny San Martín i skompletowała pierwsze trzy oczka w aktualnym czempionacie.
Generalnie tutaj bliżej spacyfikowania rywala nieoczekiwanie znaleźli się goście. O włos w pierwszej części zanotowaliby szokującego gola, kiedy po złym wybiciu Lucasa Acosty od własnego pola karnego niespodziany strzał z dystansu na pustą bramkę przypuścił Nicolás Maná. Aczkolwiek zaledwie ostemplował poprzeczkę, a następnie futbolówka opuściła boisko. Poza tym Gustavo Villarruel spudłował przy ataku sam na sam.
Belgrano zwycięskiego gola strzelił w 66 minucie. Paragwajski napastnik Epifanio García wszedł na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej, notując wejście smoka. Od razu rozstrzygnął losy meczu, gdy celnym strzałem pod poprzeczkę zza piątego metra zanotował jedyne trafienie. Asystował mu Cristian Lema, zaś całą akcję zainicjowało rozegranie kornera.
Oba kluby na tę chwilę zgromadziły po trzy punkty, aczkolwiek wyżej nadal sytuuje się San Martín dysponując lepszym bilansem bramkowym od swoich wczorajszych pogromców.
*****************************************************************************
Estudiantes La Plata vs Defensa y Justicia 0:1 (0:0)
Gol – Fernando Márquez (83′)
Chyba większe zaskoczenie numer jeden podczas Superligi 2017/2018. Notująca zdecydowanie najlepszy okres w całej swej historii Defensa y Justicia ośmieszyła na wyjeździe faworyzowanych Estudiantes, decydującego gola aplikując oponentowi pod koniec zawodów.
Przez niemal cały mecz rywalizacja zacięta bez generalnego wskazania na którąkolwiek drużynę. Kiedy wydawało się, iż uświadczymy pierwszy w bieżącym sezonie bezbramkowy remis, nagle Fernando Márquez w 83 minucie pokonał weterana Mariano Andújara przechylając szalę zwycięstwa na rzecz DyJ.
Popularny „Cuqui” przypuścił uderzenie zza szesnastki, a futbolówka odbita rykoszetem od przeciwnego stopera wleciała do siatki, zmyliwszy eks-rezerwowego bramkarza argentyńskiej kadry. Tym samym wychowanek Belgrano zaliczył już swe trzecie trafienie, więc stał się wiceliderem rankingu strzelców. Jeden raz więcej drogę do siatki podczas trwającej kampanii znalazł wychowanek Vélezu – Maxi Romero.
„Sokoły” rozpoczęły czempionat dwoma starciami przeciwko laplateńczykom. Z Gimnasią uciułali wariacki remis 4:4, a teraz ku niedowierzaniu publiczności ośmieszyli Estudiantes. To ich druga konsekutywna victoria na stadionie Ciudad de La Plata!
*****************************************************************************
Patronato vs Argentinos Juniors 2:1 (1:1)
Gole – 0:1 Braian Romero (12′), 1:1 Lucas Márquez (37′), 2:1 Sebastián Ribas (74′)
Beniaminki dopiero teraz rozpoczęły sezon, albowiem AfA dała im więcej czasu na przygotowania do rozgrywek. Przytoczmy, iż ostatni sezon drugiej ligi zakończył się późno – pod koniec lipca. Argentinos Juniors stoczyli zatem swój pierwszy bój po rocznej drugoligowej banicji. Starali się, ale ostatecznie przegrali w Międzyrzeczu. Patronato dokonał virady, a wszystkie gole tegoż pojedynku strzelono głową.
„El Bicho” dość szybko otworzyli rezultat, bowiem w 12 minucie prowadzenie im dał Braian Romero szczupakiem pakując futbolówkę do pustej siatki dzięki wrzutce Damiána Batalliniego.
Jednakże Patronato nie zamierzał inicjować kampanii dwiema porażkami i odpowiedział na cios AJ, a pod koniec starcia odwrócił wynik na swoją korzyść. U krańcu pierwszej części lewy defensor Lucas Márquez wyrównał stan rywalizacji.
Winę za tę bramkę ponosi goalkeeper Maximiliano Cavallotti, bowiem nie zdołał zapobiec niebezpieczeństwu po centrze z rzutu wolnego, a później wpuścił będącą do sprowania główkę Márqueza (futbolówka odbiwszy się od rękawic goalkeepera dosłownie o centymetry, lecz na pewno całym obwodem przekroczyła linię bramkową). Tej soboty w argentyńskiej Superlidze do listy strzelców wpisali się dwaj Márquez’owie.
Natomiast około kwadransa przed finiszem Patronato zafundował bramkę dającą victorię, kiedy wprowadzony jako joker urugwajski napastnik Sebastián Ribas celnym uderzeniem głową rozwikłał losy konfrontacji na rzecz gospodarzy. Wypożyczony z ukraińskich Karpat Lwów pod sam koniec okienka transferowego zawodnik odnotował wymarzony debiut w Paranie.
Zespół Juana Pablo Pumpido również inkasuje premierową zdobycz punktową w sezonie. Jeśli chodzi o Argentinos Juniors, potrzebują nieco czasu nim wtórnie przywykną do pierwszoligowej rzeczywistości.
*****************************************************************************
Racing Club vs Temperley 4:1 (1:0)
Gole – 1:0 Enrique Triverio (45+2′), 2:0 Matías Zaracho (65′), 3:0 Sergio Vittor (73′), 3:1 Ramiro Costa (81′), 4:1 Andrés Ibargüen (86′)
Ostatnia klęska Racingu Club w 1/16 finału Copa Argentina najwyraźniej obudziła tę ekipę. Minionej nocy jeden z głównych faworytów do mistrzowskiej korony na swoim El Cilindro zdeklasował 4:1 kandydujący do spadku Temperley.
Pierwsza odsłona generalnie wyrównana, acz miejscowi tuż przed kwadransem odpoczynku załadowali gola do szatni. Błyskawiczna kontra – goalkeeper Juan Musso wykopał piłkę od własnej bramki. Ta zawędrowała na połowę rywala, gdzie Enrique Triverio przejął ją dystansując obronę, ominął wybiegającego z własnej szesnastki Josué Ayalę i całość wykończył trafieniem do pustej bramki.
Jednakże druga odsłona zdecydowanie należała do „La Academii”. Prowadzenie wyśrubowali młodzian Matías Zaracho też wykiwawszy goalkeepera celując na pustą bramkę (futbolówki zmierzającej do niej nie zdążył wybić defensor gości) oraz efektownym golem z rzutu wolnego obrońca Sergio Vittor. Dodajmy, iż kiedy poprzednio Racing mierzył się przeciw Temperley, w maju tego roku uległ outsiderowi 0:3 na jego terenie. Wczorajsza zemsta teamu Diego Cocci okazała się zwyczajnie idealna.
W 81 minucie kontaktowego gola dla Temperley głową zaliczył ich nowy atakujący Ramiro Costa (swoją drogą w ubiegłym sezonie spadł on z Atlético de Rafaelą, a teraz może zostać zdegradowany z „El Gasolero”).
Aczkolwiek pięć minut później trzybramkową wygraną Racingowi przywrócił wprowadzony kilka minut wcześniej ciemnoskóry snajper Andrés Ibargüen, notując swego dziewiczego gola na boiskach Argentyny. Kolumbijczyk wycelował do pustej bramki zza piątego metra otrzymawszy świetną centrę z prawego skrzydła od Augusto Solariego, jakiej nie zdołał zatrzymać Ayala.
Ciekawe czy błękitny dystrykt Avellanedy równie imponująco spisze się podczas nadchodzącego środowego boju 1/8 finału Sudamericany przeciwko brazylijskim Corinthians….
Wyjazdowy remis z San Lorenzo de Almagro, teraz domowa kanonada na potencjalnym spadkowiczu – tak rozpoczyna ligę Racing. Natomiast Temperley po dwóch kolejkach zamyka stawkę mając zerowy dorobek punktowy, ale tłumaczą ich trudni rywale (wszak podczas inauguracji kolejki ulegli samemu River Plate).