Wariacka sobota, grad goli!

Wczorajsze spotkania pierwszej kolejki Superligi dostarczyły multum emocji, a co ważniejsze – olbrzymiej ilości bramek. Tylko w jednej połowie dwóch meczów padło odpowiednio sześć i siedem bramek. Nowym liderem tabeli są Talleres. Relacja:

Defensa y Justicia vs Gimnasia La Plata 4:4 (3:3)

Gole – 0:1 i 1:2 Nicolás Ibáñez (4′, 18′), 1:1 Ciro Rius (11′), 2:2 i 4:3 Fernando Márquez (23′, 52′), 3:2 Gonzalo Castellani (35′), 3:3 Lorenzo Faravelli (41′), 4:4 Franco Niell (84′)

Najprawdziwszy thriller pomiędzy dwoma uczestnikami rund eliminacyjnych tegorocznej Sudamericany. We Florencio Varela widzowie uświadczyli dreszczowiec, jakiego na boiskach Argentyny od dawien dawna nie było. Ostatecznie Defensa y Justicia oraz Gimnasia La Plata podzieliły się ze sobą punktami, notując premierowy w tym czempionacie remis. Wyniku 4:4 chyba nikt się nie spodziewał.

Dość szybko prowadzenie objęli goście, na rzecz których już w 4 minucie wynik otworzył Nicolás Ibáñez głową polu bramkowym udanie przecinając wrzutkę od Lucasa Lichta.

DyJ wyrównała po 11 minutach za sprawą Ciro Riusa wykańczającego długi atak po niedanej robinsonadzie goalkeepera. Acz jeszcze przed upływem 20 minuty Ibáñez przejąwszy długą lagę z połowy boiska od Nicolása Colazo obnażył gapowatość defensywy bombą pod poprzeczkę ze skraju pola karnego zadając drugi cios i Gimnasia ponownie uzyskała prowadzenie.

Gospodarze ponownie szybko odrobili stratę dzięki skutecznej dobitce Fernando Márqueza podczas rozegrania kornera. W 35 minucie natomiast role się odwróciły, bowiem to „Sokoły” objęły jednobramkowe prowadzenie, gdy strzał Gonzalo Castellaniego zza pola karnego kuriozalnie wpuścił Yair Bonnín.

Do przerwy summa summarum i tak mieliśmy rezultat remisowy, gdyż na cztery minuty przed kwadransem odpoczynku Lorenzo Faravelli wykorzystał dziecinną stratę obrońcy po akcji zapoczątkowanej wrzutem z autu. Zgarnął futbolówkę, niskim strzałem z ostrego kąta zmieniając stan rywalizacji na 3:3.

W drugiej odsłonie goli padło mniej, ale emocje wcale nie ustały. W 52 minucie drugi raz do listy strzelców wpisał się „Cuqui” Márquez bezpośrednim uderzeniem zza pola bramkowego pokonując bramkarza po asyście Ciro Riusa. Akcję bramkową na prawej flance świetnie rozkręcił Gonzalo Castellani.

Aczkolwiek Gimnasia także dwukrotnie doprowadziła tutaj do remisu, albowiem krótko przed upływem regulaminowego czasu wiekowy zmiennik Franco Niell celną główką uratował punkt laplateńczykom.

Szalony rezultat 4:4 jeszcze mógł ulec zmianie, bowiem tuż przed upływem regulaminowego czasu uderzenie głową Fabiána Bordagaray’a ledwo co sparował Bonnín. Natomiast u samego epilogu czerwoną kartkę za drugą żółtą ujrzał lewoskrzydłowy miejscowych Rafael Delgado. Ostatecznie DyJ wytrzymała doliczony czas w osłabieniu. Obie drużyny dzielą się ze sobą zdobyczą punktową.

Bardziej intensywnego wstępu kampanii te dwie ekipy wyobrazić sobie nie mogły. Czy któraś z nich będzie ubiegać się o wysokie lokaty wśród klasyfikacji ligowej?

*****************************************************************************

Colón vs Rosario Central 1:1 (0:0)

Gole – 0:1 Washington Camacho (84′), 1:1 Tomás Sandoval (88′)

Także na stadionie Cementario de los Elefantes zapadł wynik nierozstrzygnięty. Tutaj jednak tak wieloma golami piłkarze nas nie uraczyli, za to zapewnili kibicom pełną wrażeń końcówkę.

Wiele okazji podbramkowych, lecz bramki przez dłuższy czas padać nie chciały. W swoim debiucie dla Rosario Central do listy strzelców wpisać się mógł Fernando Zampedri, lecz jego strzał głową po kornerze tylko obił słupek. Potem eks-snajper Tucumánu zaliczył też anulowane trafienie ze spalonego.

W 84 minucie teoretycznie mocniejszy spośród tej dwójki Central objął prowadzenie, gdy urugwajski pomocnik Washington Camacho ofiarną główką z okolicy piątego metra pokonał Ekwadorczyka Alexandra Domíngueza, otrzymawszy asystę także głową od nieskutecznego tu Fernando Zampedriego. Akcję swym dośrodkowaniem zainicjował Germán Herrera.

Niemniej jakieś cztery minuty później, tuż przed upływem regulaminowego czasu Colón uratował punkcik. Wprowadzony na zmianę dosłownie chwilę wcześniej napastnik Tomás Sandoval celnym uderzeniem z centrum szesnastki wykończył rozegranie rzutu wolnego, odrobiwszy deficyt bramkowy. Asystę na raty zaliczył Cristian Guanca – jego pierwszą wrzutkę wybił rywal, lecz skrzydłowy zdołał wtórnie wprowadzić futbolówkę w pole karne ponawiając szturm.

Kolejny remis między tymi zespołami, bowiem w czerwcu Rosario Central i Colón także zremisowali ze sobą, aczkolwiek wtedy bezbramkowo.

*****************************************************************************

Talleres vs Lanús 5:2 (0:0)

Gole – 1:0 Junior Arias (52′), 1:1 Román Martínez (57′), 2:1 i 3:1 Sebastián Palacios (61′ – pen., 70′), 4:1 Jonathan Menéndez (80′), 4:2 Germán Denis (83′), 5:2 Marcelo Torres (90+4′)

Jeszcze większą nawałnicę goli podczas jednej połowy mieliśmy w Córdobie, gdzie miejscowi Talleres zdeklasowali 5:2 na papierze silniejszy od nich Lanús. Wszystkie siedem goli zobaczyliśmy w drugiej połowie. Do przerwy bezbramkowy remis (chociaż delegaci zaliczyli słupek i poprzeczkę dalekosiężnymi uderzeniami), natomiast druga odsłona wyglądała zupełnie inaczej. Gospodarze kompletnie zaszokowali ćwierćfinalistę tegorocznej Copa Libertadores!

W 52 minucie Talleres inicjuje festiwal strzelecki, gdy urugwajski napastnik Junior Arias skutecznie dobił do pustej siatki odbite od słupka wcześniejsze uderzenie Leonardo Godoy’a. Aczkolwiek Lanús błyskawicznie zripostował – pięć minut potem dośrodkowanie z rzutu rożnego Matíasa Rojasa, po jakim głową do siatki wycelował Román Martínez.

Jeszcze prędzej miejscowi odzyskali zaliczkę, bowiem po kilkudziesięciu sekundach wywalczyli rzut karny za faul Diego Braghieriego na Sebastiánie Palaciosie, jaki miał miejsce już w obrębie szesnastki. Wapno skrzętnie wykorzystał sam poszkodowany.

„El Tucu” zanotował jeszcze jedno trafienie w 70 minucie, kiedy bezmyślne wycofanie Nicolása Pasquiniego do goalkeepera Fernando Monettiego zakończyło się tragicznie dla gości. Monetti w trudach uratował lekkomyślnego kolegę przed „swojakiem”, wybiwszy piłkę z linii bramkowej. Ta jednak wpadła pod nogi wychowanka Boca, który niskim uderzeniem w długi róg zaliczył gola numer dwa.

Najefektowniej wyglądał czwarty gol dla Talleres autorstwa Jonathana Menéndeza. W polu karnym przejął dogranie z środka od Marcelo Torresa, a następnie genialnie wykiwał otaczającego go Alejandro Silvę oraz bramkarza Monettiego, po czym wycelował do pustej bramki. Finezja!

Co prawda chwilę później przybysze z południowego Buenos Aires zaliczyli jeszcze honorową bramkę, kiedy w 83 minucie wiekowy Germán Denis wykorzystał złą interwencję defensora i ze skraju pola karnego mocnym uderzeniem pod poprzeczkę odnalazł drogę do siatki. Aczkolwiek ostatecznie Talleres summa summarum zatryumfowali różnicą trzech goli, wysuwając się na czoło klasyfikacji.

Wejście smoka zanotował tutaj Marcelo Torres – następny wychowanek Boca Juniors. Młodzieżowy reprezentant Argentyny notujący swój oficjalny debiut w dorosłym futbolu tuż przed końcowym gwizdkiem dołożył własną cegiełkę do asysty. Należycie zwieńczył kontratak strzałem z krańca szesnastki, jakiego oddanie umożliwiła mu asysta Palaciosa.

Takiego festiwalu Talleres po ich powrocie do Primera División jeszcze nie uświadczyliśmy! Czyżby drużyna Franka Kudelki naprawdę pukała do bram krajowej elity?

*****************************************************************************

Independiente vs Huracán 3:1 (1:1)

Gole – 0:1 Ramón Ábila (18′), 1:1 i 3:1 Martín Benítez (21′, 78′), 2:1 Leandro Fernández (60′)

Po wyjazdowej wpadce 0:1 z Atlético de Tucumán w pierwszym boju 1/8 finału Sudamericany podniósł się zespół Independiente. „Czerwone Diabły” choć jako pierwsze gola straciły, to ostatecznie pokonały 3:1 rozczarowujący ostatnimi czasy Huracán.

Swój redebiut wśród przyjezdnych trafieniem uświetnił Ramón Ábila wypożyczony do końca tego roku z Boca Juniors. „Wanchope” w 18 minucie dał nieoczekiwane prowadzenie Huracánowi. Uprzedziwszy kryjących go obrońców wykorzystał centrę Alejandro Romero Gamarry i uderzeniem z okolicy piątego metra spowodował kapitulację Martína Campañy.

Odpowiedź lokalnej ekipy okazała się jednak błyskawiczna, bowiem kilkadziesiąt sekund później Martín Benítez wyrównał ładując futbolówkę do siatki także strzałem tuż zza piątego metra. Kapitalne dośrodkowanie Nicolása Tagliafico lewym skrzydłem zapoczątkowało atak.

W drugiej części „Inde” przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. 60 minuta – błyskawiczna kontra gospodarzy, asysta Maximiliano Mezy z połowy boiska, dzięki której Leandro Fernández pokonał wybiegającego z bramki Marcosa Díaza.

Natomiast w 78 minucie jakiekolwiek wątpliwości rozwiał Martín Benítez zdobywając swego drugiego gola – wymienił podanie z Diego Rodríguezem, finalizując szarżę widowiskowym niskim uderzeniem wewnętrzną częścią stopy.

Przed futbolistami z czerwonej części Avellanedy jednak nadal daleka droga do sukcesu. Czy podopiecznym Ariela Holana uda się zakwalifikować do przyszłorocznej Copa Libertadores mimo niepowodzenia w ubiegłym sezonie ligowym?

Comments are closed.