Podczas minionego weekendu rozegrano trzy mecze Pucharu Argentyny. Dokończony został etap 1/32 finału oraz przeprowadzono dwa starcia 1/16 finału. Racing Club ofiarnie wyłuskał awans, sensacyjnie odpadł San Lorenzo de Almagro. Jedynie River Plate nie zawiódł. Relacja:
1/32 finału:
Estadio Florencio Sola (Banfield, Buenos Aires)
Racing Club vs Mitre de Santiago del Estero 2:1 (0:1)
Gole – 0:1 Ramiro Fergonzi (23′), 1:1 Lisandro López (78′), 2:1 Leandro Grimi (84′)
Kilka dni wcześniej San Lorenzo dopiero w rzutach karnych wymęczył awans przeciwko trzecioligowemu Cipolletti. Nieco pewniej Racing Club przebrnął beniaminka drugiej klasy rozgrywkowej, aczkolwiek solidnie wzmocniona „La Academia” też niewyobrażalnie męczyła się przeciwko Mitre de Santiago del Estero.
Do przerwy ku zszokowaniu Racingu jednobramkowe prowadzenie dzierżył anonim. Od 23 minuty Mitre sensacyjnie prowadził, gdy Ramiro Fergonzi wycelował do siatki po fatalnym błędzie Egidio Arévalo Ríosa. W 28 minucie outsider mógł zadać drugi cios, lecz bezpośrednim strzałem zza pola bramkowego minimalnie chybił Joaquín Quinteros.
Później stołeczny gigant zmarnował kilka dogodnych szans na wyrównanie. Tuż przed kwadransem przerwy Lisandro López minimalnie chybił wślizgiem z najbliższej odległości po rozegraniu kornera, zaś około 60 minuty nie wykorzystał rzutu karnego.
Dopiero w 78 minucie weteran grający niegdyś dla FC Porto tudzież Lyonu uchronił ekipę z Avellanedy przed totalną kompromitacją, wyrównując straty. „Licha” ofiarnie wpakował futbolówkę do celu w polu bramkowym wykańczając rozegranie rzutu rożnego.
Jednak w przeciwieństwie do „El Ciclón” drużyna Diego Cocci uporała się ze zdecydowanie niżej notowanym zespołem jeszcze podczas regulaminowego czasu, albowiem w 84 minucie lewy obrońca Leandro Grimi trafieniem głową przechylił szalę zwycięstwa na rzecz Racingu.
O 1/8 finału Racing Club zawalczy pod koniec września. Rywalem będzie Olimpo de Bahía Blanca, czyli zespół, który również nie szczędził się ze wzmocnieniami podczas trwającego mercado.
1/16 finału:
Estadio Néstor Díaz Pérez (Lanús, Buenos Aires)
Deportivo Morón vs San Lorenzo de Almagro 1:0 (0:0)
Gol – Leandro Guzmán (86′)
Limit farta wyczerpał San Lorenzo de Almagro. Ostatnimi dniami w 1/8 finału Copa Libertadores przeciwko ekwadorskiemu Emelec oraz w 1/32 finału krajowego pucharu z nieznanym dotąd Cipolletti jakoś dociągali do serii rzutów karnych i dopiero tam szczęśliwie przechylali szalę awansu na swoją korzyść.
Teraz nawet dla papieskiego klubu wyczerpał się limit niebiańskiej atencji. Kiedy wczorajszego popołudnia (znów grali na stadionie w Lanús) zapowiadał się bezbramkowy remis, a następnie trzecia kolejna seria jedenastek z udziałem San Lorenzo nagle na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu Deportivo Morón nieoczekiwanie zadał decydujący cios.
86 minuta – przy akcji zainicjowanej dalekim wykopem bramkarza najlepiej odnalazł się Leandro Guzmán celnym uderzeniem w okienko zza szesnastki totalnie zaskakując Nicolása Navarro.
Dodajmy, iż u prologu konfrontacji sędzia w ciągu dwóch minut anulował dwa gole obrońcy Marcosa Angeleriego, ponieważ w obu przypadkach ten został uchwycony na ofsajdzie.
Niestety, ale San Lorenzo zasłużył na odpadnięcie. Podobnie, jak ich ćwierćfinałowy oponent w Libertadores – Lanús nie chcieli zapewne walczyć na trzech frontach i być może celowo podłożyli się drugoligowemu Morón mimo wystawienia najsilniejszego składu. Rok temu „Koguty” ku zaskoczeniu opinii publicznej wyeliminowały Newell’s Old Boys w krajowym pucharze. Teraz przestraszyły San Lorenzo. Gratulacje!
Ledwo co rozpoczęła się faza 1/16 finału, a tu już znamy pierwsze starcie 1/8 finału krajowego pucharu – Deportivo Morón sprawdzi umiejętności Uniónu de Santa Fe.
*****************************************************************************
Estadio José María Minella (Mar del Plata)
River Plate vs Instituto 4:1 (1:0)
Gole – 1:0 Lucas Alario (45+2′), 2:0 Enzo Pérez (66′), 2:1 Franco Olego (82′), 3:1 Jonathan Maidana (84′), 4:1 Rafael Santos Borré (85′)
Spośród drużyn renomowanych podczas tego weekendu nie rozczarował jedynie River Plate. Ekipa Marcelo Gallardo jest jedyną spośród argentyńskich uczestników tegorocznych ćwierćfinałów Copa Libertadores, która nadal rywalizuje na trzech frontach. Obrońca trofeum Copa Argentina pół tygodnia temu rozbił 3:0 piątoligowy Atlas de Buenos Aires, a teraz zdeklasował 4:1 drugoligowy Instituto de Córdoba.
Wysoki tryumf odnieśli pomimo czerwonej kartki dla Gonzalo Martíneza i konieczności radzenia sobie w osłabieniu przez kilkanaście minut. Około 60 minuty czerwień zainkasował także obrońca rywali Facundo Agüero, więc liczebność składów wyrównała się. To ułatwiło zadanie „Millonarios”.
Swoje debiutanckie trafienia dla ekipy z El Monumental zaliczyli dwaj nowi futboliści River, a mianowicie Enzo Pérez (cudowny strzał w okienko zza pola karnego) oraz kolumbijski napastnik Rafael Santos Borré.
Póty co z River nie ma żartów, ale czy „Millonarios” będą równie mocni, kiedy przyjdzie im rywalizować co trzy dni przeciwko nieco trudniejszym oponentom? W 1/8 finału skonfrontują się przeciwko solidnej ekipie Defensa y Justicia.
*****************************************************************************
El Cilindro (Avellaneda, Buenos Aires)
Temperley vs Defensa y Justicia 0:2 (0:1)
Gole – Ciro Rius (34′), Matías Sosa (80′)
Popularne „Sokoły” bez większego kłopotu drugi raz poskromiły kandydujący do opuszczenia grona pierwszoligowców Temperley. Pod koniec czerwca w ramach przedostatniej kolejki ligowej zwyciężyli ich 3:2 na wyjeździe, teraz poniedziałkowej nocy na neutralnym gruncie w Avellanedzie zaliczyli victorię 2:0 nad teamem ze stadionu im. Alfredo Berangera.
DyJ zaaplikowała po jednej bramce w obu połowach, a bramkarza Josué Ayalę pokonali wracający z wypożyczenia do Lanús napastnik Ciro Rius oraz młodziutki Matías Sosa. Ponieważ Defensa y Justicia nie uczestniczy już w Copa Sudamericana, będzie mogła skoncentrować się na krajowym pucharze – w starciu przeciwko River Plate wcale nie są bez szans.