Może drużyn brazylijskich wśród uczestników fazy pucharowej tegorocznej Copa Libertadores jest nieco więcej, aczkolwiek grono ćwierćfinalistów otwierają Argentyńczycy. Wtorkowej nocy do najlepszej ósemki turnieju zakwalifikowały się Lanús i River Plate. Oto relacja:
Lanús [ARG] vs The Strongest [BOL] 1:0 (0:0)
Gol – José Sand (85′)
Pierwszy mecz – 1:1, awans Lanús
Drużyna z południowego Buenos Aires najmniejszym nakładem sił wyeliminowała boliwijski The Strongest. Ubiegłoroczny mistrz Argentyny miesiąc temu z pierwszego meczu na andyjskich wysokościach wywiózł tak dobry wynik, że teraz byle bezbramkowy remis wystarczał im do awansu.
Co prawda Lanús był stroną przeważającą podczas domowego rewanżu, aczkolwiek Boliwijczycy wcale nie porzucili nadziei. Gospodarze także musieli stawić czoła naporowi ze strony rywala. W pierwszej części udało się strzelić po ładnej wymianie podań między Lautaro Acostą, a José Sandem – niestety, ten drugi został uchwycony na ofsajdzie, gdy kolega mu dogrywał i ostatecznie gola Acosty nie uznano.
Wcześniej Román Martínez mając przed sobą niemal pustą siatkę wślizgiem tylko obił poprzeczkę zza pola bramkowego otrzymawszy świetne dośrodkowanie od Sanda.
U progu drugiej części okazji dostąpił Alejandro Silva. Urugwajczyk wyminął dwóch obrońców, oddając mocny strzał ze skraju pola karnego. Futbolówkę jednak heroicznie wyłapał goalkeeper Daniel Vaca. Aczkolwiek Esteban Andrada także nie mógł uskarżać się na nudę – ledwo sparował jedno uderzenie z rzutu wolnego oraz z trudem wypiąstkował dalekosiężną bombę Raúla Castro.
„El Granate” znaleźli się blisko, gdy podczas kontrataku rajd przez połowę boiska przeprowadził Lautaro Acosta. Lecz chcąc dośrodkować nadbiegającemu Sandowi zza piątego metra nieco przeliczył się, zaś piłka po jego próbie centry opuściła murawę.
Dopiąć swego udało się nareszcie w 85 minucie. Krótko przed upływem regulaminowego czasu Lanús przeprowadził ten decydujący atak. Wracający po wyleczeniu kontuzji kolana José Luis Gómez utorował sobie dogodne miejsce w środku pola i zaadresował świetne podanie w szesnastkę omijając defensywę gości.
Tak oto prawy obrońca zainicjował akcję dwóch na jednego. Następnie rezerwowy Nicolás Pasquini (autor cudownego gola z pierwszego meczu) mając Vacę naprzeciw siebie wyłożył asystę do José Sanda, a wiekowemu snajperowi pozostało trafić do pustej siatki. „Pepe” piąty raz podczas CL 2017 wpisał się do listy strzelców – do liderującego wśród goleadorów Alejandro Chumacero z The Strongest traci trzy gole.
Boliwijski team mimo otrzymanego ciosu nie odpuścił, ciągle łudząc się o wyrównującą bramkę, jaka dałaby serię rzutów karnych. Miejscowi niemniej zdołali utrzymać jednobramkowe prowadzenie do końca, choć w 88 minucie Andrada brawurowo zatrzymał groźne uderzenie zza piątego metra po rozegraniu kornera.
Wynik 1:0 dla Lanús nie uległ korektom, zatem podopieczni Jorge Almiróna stali się pierwszym ćwierćfinalistą Pucharu Wyzwolicieli. Lanús po trzech latach przerwy wraca do najlepszej ósemki kontynentalnej elity. O półfinał zawalczą najpewniej w argentyńskim pojedynku z San Lorenzo de Almagro.
Skład Lanús: Esteban Andrada – José Luis Gómez, Diego Braghieri, Marcelo Herrera, Maxi Velázquez [C] – Román Martínez, Iván Marcone, Nicolás Aguirre (20′, Nicolás Pasquini) – Alejandro Silva, José Sand (90′, Rolando García Guerreño), Lautaro Acosta (90+4′, Germán Denis)
Argentyńczycy trzeci raz w sierpniu wyeliminowali Boliwijczyków z kontynentalnych pucharów – tydzień temu przecież Atlético de Tucumán oraz Estudiantes La Plata uporały się z tamtejszymi ekipami podczas drugiej rundy eliminacyjnej Sudamericany.
*****************************************************************************
River Plate [ARG] vs Guaraní [PAR] 1:1 (0:1)
Gole – 0:1 Marcelo Palau (45+2′), 1:1 Lucas Alario (52′)
Pierwszy mecz – 2:0, awans River Plate
Uważany za głównego faworyta do końcowego tryumfu zespół River Plate w pierwszym boju 1/8 finału na ziemi paragwajskiej uzyskał aż dwubramkową zaliczkę, więc teraz na swoim El Monumental mogli trochę podrażnić się z Guaraní.
Pierwsza połowa mimo okazji wśród obu stron zapowiadała się bezbramkowo, lecz za frywolną grę „Millonarios” zostali skarceni tuż przed przerwą. W doliczonym czasie gola do szatni dla skazywanych na pożarcie Guaraní po nieco chaotycznej głową strzelił urugwajski rozgrywający Marcelo Palau.
River tuż po zmianie stron miał ogrom szczęścia, gdy argentyński playmaker gości Cristian Chávez (ten, który kilka lat temu zaliczył nieudany epizod w Napoli) karygodnie zmarnował akcję sam na sam z Germánem Lux’em dostąpiwszy klarownej okazji.
Gospodarze jednak prędko naprawili swoje błędy, gdyż w 52 minucie Lucas Alario odnalazł się najlepiej przy olbrzymim zamieszaniu w polu karnym podczas kornera i trafiwszy z najbliższej odległości doprowadził do remisu. To jego czwarty gol w tegorocznej edycji. Losy dwumeczu zostały całkowicie rozwikłane.
Rewanż zakończył wynikiem nierozstrzygniętym. Co ciekawe, kiedy dwa lata wstecz River Plate pokonywał Guaraní na etapie półfinału Libertadores także najpierw wygrał 2:0, ażeby drugi bój zremisować 1:1. Aczkolwiek dla odmiany wówczas tryumfowali jako gospodarz, a zremisowali na wyjeździe. Ćwierćfinałowym oponentem drużyny Marcelo Gallardo będzie Atlético Mineiro lub Jorge Wilstermann.
Skład River Plate: Germán Lux – Jorge Moreira, Jonathan Maidana, Javier Pinola, Milton Casco – Enzo Pérez (70′, Ignacio Scocco), Ignacio Fernández, Leonardo Ponzio [C], Ariel Rojas – Gonzalo Martínez (82′, Carlos Auzqui), Lucas Alario
Mamy już dwa zespoły argentyńskie w 1/4 finału Copa Libertadores. Czy będziemy mieli kolejne? O ile możliwość promocji dla Godoy Cruz przeciwko mocnemu obecnie Grêmio zahacza o cud, to San Lorenzo de Almagro powinno spokojnie wyeliminować ekwadorski Emelec.