CS: popis Independiente, ale brak pewności

Kolejna noc z pierwszymi meczami drugiej rundy Sudamericany przebiegła pod znakiem koncertu Independiente, które urządziło sobie strzelaninę przed własnymi trybunami przeciwko chilijskiemu Deportes Iquique. Rywal jednak dzięki zrywowi w końcówce uratował jeszcze cień nadziei przed rewanżem. Relacja:

Independiente [ARG] vs Deportes Iquique [CHI] 4:2 (4:0)

Gole – 1:0 Alan Franco (22′), 2:0 Ezequiel Barco (35′), 3:0 Leandro Fernández (41′), 4:0 Nery Domínguez (45′), 4:1 Diego Bielkiewicz (76′ – pen.), 4:2 Leonardo Espinoza (90+2′)

Opcjonalny jest argentyński bój 1/8 finału między Independiente, a Atlético de Tucumán. Dla „Czerwonych Diabłów” byłaby to świetna okazja do zemsty na kontynentalnym nowicjuszu za przegrany ubiegłoroczny administracyjny pojedynek o miejsce w rundzie eliminacyjnej trwającej Libertadores.

Najpierw obie drużyny muszą przebrnąć rundę eliminacyjną. Tucumán wczoraj zwyciężył 3:2 w Boliwii, ale nie na wysokościach tamtejsze Oriente Petrolero. Dzisiaj „Inde” zrobiło jeszcze większy show i zdławiło 4:2 u siebie chilijską drużynę, która namieszała trochę w fazie grupowej CL. Nowe wzmocnienia klubu – Jonás Gutiérrez oraz Fernando Amorebieta nie były jeszcze dyspozycyjne.

Pierwsza połowa to zwyczajnie festiwal gospodarzy obiektu Libertadores de América. Ekipa Ariela Holana pechowo nie zdołała wywalczyć sobie akcesu do przyszłorocznego Pucharu Wyzwolicieli poprzez ligę, więc może spróbować właśnie poprzez tryumf w Sudamericanie. Już do przerwy Independiente gromiło mało znanych delegatów wynikiem 4:0.

U wstępu goalkeeper Iquique bronił próbę Emiliano Rigoniego z rzutu wolnego. Torpedowanie gości zainicjował obrońca Alan Franco, strzelając swojego pierwszego oficjalnego gola podczas dorosłej kariery. W 22 minucie 20-latek trafił głową zza piątego metra wykorzystując asystę Rigoniego, który tym razem miał zdecydowanie dalej do bramki i wolał dośrodkowywać.

Po 35 minutach „Inde” zadało cios numer dwa – centrę z połowy boiska Leandro Fernándeza przejął nieupilnowany Ezequiel Barco i wykorzystał okazję sam na sam z Brayanem Cortesem.

Krótko przed przerwą Argentyńczycy jeszcze dwukrotnie zmusili Cortesa do kapitulacji. 41 minuta – wrzutka Rigoniego na bok pola bramkowego, skąd tuż przed linię bramkową futbolówkę zaadresował Maximiliano Meza, a ofensywę trafieniem głową z najbliższej odległości wykończył Leandro Fernández.

Natomiast sekundy przed upływem regulaminowego czasu pierwszej odsłony czwartą cegiełkę dołożył Nery Domínguez, celując pod poprzeczkę z okolicy pola bramkowego po narożnym dośrodkowaniu Nicolása Tagliafico.

Aczkolwiek w drugiej części „Los Diablos Rojos” zbytnio rozluźnili szyki, a zaściankowy Iquique niczym w grupowej batalii Copa Libertadores z Grêmio podjął się pościgu. Wtedy ze stanu 0:3 złagodził chłostę do 2:3. Teraz od 0:4 zredukował rozmiar wtopy do 2:4. Niedoszły argentyński talent Diego Bielkiewicz z rzutu karnego, a także Leonardo Espinoza trafieniem klatą w polu bramkowym dali iskierkę nadziei „Smokom”.

Przed wyjazdowym rewanżem na stadionie o dźwięcznej nazwie Tierra de Campeones (Ziemia Mistrzów) ciągle Independiente nie może czuć się swobodnie, bowiem perspektywa porażki 0:2 (jaka wykluczyłaby ich z dalszego udziału) wcale nie jest irracjonalna.

Skład Independiente: Martín Campaña – Fabricio Bustos, Alan Franco, Nicolás Tagliafico [C], Gastón Togni – Nery Domínguez (69′, Martín Benítez), Diego Rodríguez – Maximiliano Meza (90+1′, Leonel Álvarez), Ezequiel Barco, Emiliano Rigoni – Leandro Fernández (73′, Lucas Albertengo)

Rewanż 2 sierpnia

*****************************************************************************

Bolívar [BOL] vs LDU Quito [ECU] 1:0 (0:0)

Gol – Hernán Barcos (53′ – samobój)

Potyczka andyjskich górali dla miejscowego Bolívar, któremu jednak uśmiechnął się fart. Wymęczyli skromne 1:0 nad ekwadorskim LDU Quito po samobóju znanego napastnika oponentów – Hernána Barcosa. Długowłosy Argentyńczyk o przydomku „Pirata” niefortunnym uderzeniem głową w kierunku własnej bramki sprawił, iż po pierwszym rozdaniu to Boliwijczycy są bliżej awansu.

Ten deficyt niemniej jest spokojnie do odrobienia, a rewanż też na wysokościach – choć znacznie mniejszych (La Paz leży na wysokości 3600 metrów n.p.m., zaś Quito tylko na około 2800 metrze n.p.m.).

Rewanż 2 sierpnia

*****************************************************************************

Nacional [PAR] vs Olimpia [PAR] 1:1 (1:1)

Gole – 1:0 Adam Bareiro (16′), 1:1 Walter González (20′)

Paragwajska batalia zakończona remisem bez wskazania na którąkolwiek z drużyn. Przed rewanżem faworytem tych derbów Asunción mimo wszystko jest utytułowana Olimpia. Najbliższej nocy kolejne wewnętrzne starcie w Sudamericanie, albowiem zetrą się ze sobą dwie kolumbijskie firmy – Deportivo Cali i Junior Barranquilla.

Rewanż 2 sierpnia

Comments are closed.