Liga argentyńska pędzi zawrotnym tempem pod koniec czerwca. Nocą z czwartku na piątek rozegrano aż siedem meczów przedostatniej kolejki trwającego sezonu. Copa Libertadores przybliża się dla Estudiantes, natomiast oddaliła się od Newell’s Old Boys. Nad ostatnie miejsce w tabeli wreszcie wzniósł się Belgrano, z nowym trenerem odradza się Tigre. Relacja:
Belgrano vs Newell’s Old Boys 2:1 (1:0)
Gole – 1:0 Matías Suárez (44′ – pen.), 1:1 Mauro Formica (47′), 2:1 Fernando Márquez (90+2′)
Symbolicznym, lecz bardzo ważnym celem Belgrano jest uniknięcie trzydziestego – ostatniego miejsca na zakończenie kampanii. Takiemu klubowi zwyczajnie nie godzi się kończyć sezonu na dnie. Dowodzeni przez Sebastiána Méndeza popularni „Piratas” zwyciężyli 2:1 u siebie nad Newell’s Old Boys i opuścili sam abisal tabeli.
Czwarty i ostatni domowy bój Belgrano przy pustych trybunach, co było karą za zabójstwo kibica na stadionie im. Mario Kempesa przez sympatyków tego klubu podczas kwietniowych derbów miasta.
Dowodzeni przez tymczasowego szkoleniowca Juana Carlosa Vojvodę zawodnicy z Rosario popadli w niesamowity letarg u finiszu rozgrywek i wrócili do przeciętnego mimo, że jeszcze kilka tygodni temu czynnie liczyli się w konfrontacji o mistrzostwo. Porażka w Córdobie jednakże definitywnie przekreśla ich nadzieje na Copa Libertadores.
Za sprawą rzutu karnego Belgrano zdobył gola do szatni. W 44 minucie gwiazdor tego zespołu Matías Suárez wykorzystał wapno podyktowane za faul bramkarza Luciano Pocrnjicia na debiutującym w dorosłej ekipie młodzieniaszku Tomásie Attisie.
Tuż po przerwie Newell’s Old Boys pozbawieni kontuzjowanego Maxiego Rodrígueza straty odrobili deficyt bramkowy. Héctor Fertoli zagrał na bok pola karnego do Víctora Figueroy, ten wyłożył podanie za szesnasty metr, gdzie Mauro Formica genialnym bezpośrednim strzałem pod poprzeczkę zaskoczył Lucasa Acostę.
Starania „Trędowatych” o odzyskanie prowadzenia spełzły jednak na niczym, a stopniowo to Belgrano odzyskiwał dominację. Zadanie ułatwiła im czerwona kartka dla obrońcy rywali Néstora Moiraghiego.
Przewagę liczebną „Piratas” spożytkowali w doliczonym czasie, kiedy Fernando Márquez przechylił szalę zwycięstwa na rzecz dotychczas ostatniej drużyny tabeli. „Cuqui” przejął złe wybicie obrońcy po centrze Juana Quirogi i fenomenalnym wolejem w okienko z ubocza szesnastki rozstrzygnął losy batalii.
Belgrano zgromadził 25 punktów i zajmuje teraz 26. miejsce wśród ligowej tabeli. Sezon zwieńczą wyjazdowym bojem z Huracánem. Natomiast ósmi Newell’s Old Boys są już całkowicie pewni awansu do przyszłorocznej Sudamericany, zaś o bilety do Libertadores mogą jeszcze bić się w krajowym pucharze, jak odwieczny wróg.
*****************************************************************************
Lanús vs Huracán 2:0 (0:0)
Gole – José Sand (70′ – pen.), Germán Denis (90+1′)
Punktami NOB dogonił ubiegłoroczny mistrz Argentyny, który wraz z czerwono-czarnymi Newell’s Old Boys i Colónem jest pewien kwalifikacji do następnej edycji Sudamericany. „El Granate” złupili przed własną publicznością broniący się w tym sezonie przed degradacją Huracán.
Oba ciosy drużyna Jorge Almiróna zadała w drugiej części. W 70 minucie swego piętnastego gola podczas obecnej kampanii ligowej uzyskał José Sand, wykorzystując jedenastkę podyktowaną za faul goalkeepera Marcosa Díaza na nacierającym atakującym.
Pod koniec starcia goście szturmowali bramkę Estebana Andrady szukając wyrównania. Niestety, bez oczekiwanego efektu. Nie pomogła im nawet czerwona kartka dla skrzydłowego miejscowych Marcelino Moreno, który w 86 minucie wyleciał za chamskie skoszenie rozgrywającego Matíasa Fritzlera występującego przeciwko byłemu klubowi.
Natomiast osłabiony „El Granate” utwierdził swój tryumf w doliczonym czasie, kiedy Iván Marcone z rzutu wolnego na połowie boiska posłał daleką centrę w okolice linii bocznej pola karnego. Tam Lautaro Acosta wyminął wychodzącego doń bramkarza i z ostrego kąta dośrodkował w pole bramkowe, skąd do pustej siatki bezproblemowo trafił zmiennik Germán Denis.
Dwoma trafieniami wiekowych napastników Lanús upokorzył ciągle niespokojny Huracán. „El Globo” do utrzymania się wystarczy jednak byle remis w ostatniej kolejce, gdy podejmą u siebie rozczarowujące Belgrano.
*****************************************************************************
Sarmiento de Junín vs Patronato 1:3 (1:1)
Gole – 0:1 Sebastián Bertoli (10′ – pen.), 1:1 Francisco Dutari (30′), 1:2 Damián Arce (56′), 1:3 Nicolás Bertocchi (63′)
Natomiast całkowicie spokojny o życie jest Patronato. Klub z Międzyrzecza wygrał dopiero swój drugi w tym roku mecz – złupił na wyjeździe zdegradowany już Sarmiento i przedłużył o rok swój epizod z Primera División. Szybkie trafienie Sebastiána Bertoliego z rzutu karnego dało zaliczkę „El Patrón”. Bramkarz, a zarazem kapitan drużyny gości strzelił swego trzeciego gola w tych rozgrywkach.
Niedobitki z Junín chwilę później zarobiły czerwoną kartkę. Pomocnik Renzo Spinacci wyleciał za brutalny wjazd w nogi Alejandro Gagliardiego. Mimo osłabienia Sarmiento wyrównał tuż upływem półgodziny konfrontacji – Gervasio Núñez dośrodkował z rzutu wolnego, a następnie celną główką Bertoliego pokonał defensor Francisco Dutari.
Mający przewagę liczebną Patronato przed kwadransem odpoczynku nie zdołał wrócić na prowadzenie – Damián Arce wycelował prosto w bramkarza mając przed sobą znakomitą okazję, zaś główkę Gagliardiego ofiarnie sparował Javier Burrai.
„El Patrón” z Parany dopiął swego podczas drugiej połowy. Dobili spadkowicza dwoma doprawdy urodziwymi trafieniami. 56 minuta – efektownymi półnożycami zza piątego metra zaliczkę gościom przywrócił Damián Arce. Natomiast krótko później Nicolás Bertocchi posłał fantastyczną dalekosiężną bombę totalnie zaskakując niespodziewającego się Burrai’a.
Zatem trener Rubén Forestello może swobodnie budować drużynę na kolejny sezon. Z kolei Sarmiento niebawem będzie kreować zespół od zera na szczeblu Primera B Nacional.
*****************************************************************************
Godoy Cruz vs Estudiantes La Plata 0:2 (0:1)
Gole – Facundo Sánchez (2′), Sebastián Dubarbier (85′)
Coraz bliżej akcesu do Copa Libertadores 2018 znajdują się Estudiantes La Plata. Dowodzeni przez tymczasowego szkoleniowca Leandro Beníteza laplateńczycy pod koniec sezonu wybudzają się z kryzysu i godnie wieńczą burzliwy dla nich sezon. Ogrywając w Mendozie wymagający, ale nie mający w bieżącej kampanii już żadnego celu Godoy Cruz umocnili się na czwartej lokacie.
Otwarcie wyniku nastąpiło błyskawicznie. Minęło kilkadziesiąt sekund od pierwszego gwizdka, kiedy Facundo Sánchez celną główką zza linii bocznej pola bramkowego wykończył długie rozegranie kornera po dośrodkowaniu Juana Ferney’a Otero.
Tuż po zmianie stron wyrównać mógł Javier Correa, aczkolwiek jego główka zza pola bramkowego zaledwie obiła słupek. „Winiarze” mogli też zafundować sobie samobója, gdy lokalny futbolista obił poprzeczkę własnej bramki przecinając centrę z rzutu wolnego.
Zwycięstwo „Estu” uświetnił świetnie spisujący się tej nocy lewoskrzydłowy Sebastián Dubarbier, który w 85 minucie rozwiał jakiekolwiek wątpliwości celnym strzałem pod poprzeczkę z bocznej strefy pola karnego. Wcześniej jego strzał z analogicznej pozycji obronił Rodrigo Rey. Summa summarum wytrwały Dubarbier u epilogu starcia dopiął swego.
Ostatni mecz czempionatu Estudiantes stoczą na własnym terenie przeciwko spadkowemu Quilmes, na stadionie którego rozegrali bardzo wiele spotkań jako gospodarz. To starcie przeprowadzone będzie jednak na Estadio Julio Grondona w dzielnicy Sarandí. Jeśli wygrają, zakwalifikują się do przyszłorocznej Libertadores.
*****************************************************************************
Tigre vs Atlético de Rafaela 1:0 (0:0)
Gol – Carlos Luna (75′)
Przed meczem na stadionie Coliseo de Victoria celebrowanego setnego Carlosa Luny w barwach Tigre, którego wiekowy snajper zdobył z rzutu karnego pół tygodnia przeciwko Patronato. „El Chino” nie zamierzał poprzestać na obecnym dorobku bramkowym i wczorajszej nocy 101. raz wpisał do listy strzelców dla ukochanego klubu.
Jego gol zapewnił tryumf nad zdegradowaną Rafaelą. Około kwadransa przed finiszem szczęśliwie w polu bramkowym dobił sparowany nieudolnie przez goalkeepera strzał głową Lucasa Jansona. Gospodarze mogli zanotować wyższy tryumf, ale napotkali problem ze spożytkowaniem swojej dominacji.
Efekt nowej miotły daje rezultaty. Tigre pod kontrolą charyzmatycznego Ricardo Caruso Lombardiego odniosło drugie konsekutywne zwycięstwo. Może Patronato i Atlético de Rafaela nie są szczególnie groźnymi rywalami, ale postęp w grze „El Matador” widać.
*****************************************************************************
Unión vs Independiente 0:3 (0:1)
Gole – Emiliano Rigoni (33′, 65′), Lucas Albertengo (80′)
WIĘCEJ TUTAJ
*****************************************************************************
Atlético de Tucumán vs Vélez Sarsfield 1:1 (1:1)
Gole – 0:1 Matías Vargas (41′), 1:1 Guillermo Acosta (45+3′)
Zmiany szykują się w drużynie Atlético de Tucumán. Ekipę tę przejął niegdyś długoletni trener Belgrano, opiekujący się Racingiem Club podczas pierwszej części obecnych rozgrywek – Ricardo Zielinski.
„El Ruso” w swoim debiucie przynajmniej przerwał serię ligowych porażek Atlético, jaka stanęła na czterech i zremisował 1:1 jako gospodarz przeciwko zachwycającemu ostatnio Vélezowi Sarsfield. Tutaj również mieliśmy jubileusz, albowiem swój setny bój dla Tucumánu zaliczył napastnik Cristian Menéndez (od lipca przeniesie się on do meksykańskiego Veracruz).
U wstępu starcia obie brygady spartoliły po jednej okazji. Wśród miejscowych nieudana próba wkrętu „za kołnierz” Rodrigo Aliendro, u gości fatalne pudło Diego Zabali z najbliższej odległości.
Olbrzymie emocje towarzyszyły tej rywalizacji pod koniec pierwszej części. W 41 minucie utalentowany Matías Vargas strzelił wybitnego gola dla Vélezu – poprowadził fenomenalny rajd środkiem pola, wyminął czterech oponentów i wybiegł sam na sam z Cristianem Lucchettim, którego pokonał strzałem w długi róg. 20-latek zaliczył swe czwarte trafienie podczas aktualnej kampanii.
Gospodarze jednak błyskawicznie ruszyli do odrabiania strat. Pierwsza próba Guillermo Acosty po rozegraniu wolnego zakończyła się ostemplowaniem poprzeczki, aczkolwiek w trzeciej doliczonej minucie poprawił się i zdobył gola „do szatni”. Dośrodkowanie Davida Barbony z rzutu wolnego niepomyślnie wybił obrońca Vélezu, co wykorzystał Acosta bezlitosnym wolejem ze skraju pola karnego doprowadzając do wyrównania.
W drugiej odsłonie to miejscowi przejęli inicjatywę, m.in. Alan Aguerre musiał zahamować groźne niskie uderzenie Nery’ego Leyesa z ubocza szesnastki. Nie zdołali jednak obnażyć defensywy rywala drugi raz. Ostatecznie remis ucina czarną passę wtop Tucumánu oraz kończy dobrą serię Vélezu.
Wśród klasyfikacji „El Fortín” jest osiemnasty ze zdobytymi 36 punktami, zaś debiutant na międzynarodowej arenie podczas tegorocznej Libertadores spoczywa trzy lokaty niżej, uciuławszy cztery oczka mniej.