Oprócz bezbramkowego remisu w La Placie między Boca Juniors, a lokalnymi Estudiantes sobotniej nocy odbyły się jeszcze cztery mecze 23. kolejki Primera División de Argentina. Oto relacja z nich:
Patronato vs Lanús 0:2 (0:0)
Gole – José Sand (52′ – pen., 83′)
Międzyrzecze nie jest już twierdzą ciężką do zdobycia dla reszty ligi. Lokalne Patronato trzeci raz z rzędu zaliczyło domową wtopę na stadionie im. Bartolomé Grelli w Paranie. Po Independiente i Olimpo kolejnym zespołem, który brawurowo zainkasował tu wygraną jest Lanús. Obrońcy tytułu mają trochę odpoczynku od Copa Libertadores, więc przyłożyli się do batalii krajowej.
Pierwsza część należała do gospodarzy. Już w 24 sekundzie boju przyjezdni mogli zafundować gola Patronato, gdy obrońca Diego Braghieri bezmyślnie wycofywał futbolówkę w światło własnej bramki, a goalkeeper Esteban Andrada ledwo co zapobiegł idiotycznemu samobójowi.
Następną szansę Patronato wykreowało sobie, gdy minęło półgodziny zawodów. Alejandro Gagliardi pokusił się o dalekosiężne uderzenie, które Andrada w olbrzymich trudach sparował nad poprzeczką.
Ojcem sukcesu Lanús został oczywiście José Sand. Wiekowy snajper zdobył oba gole tego spotkania, zbliżywszy się na odległość jednego trafienia do liderujących wśród rankingu strzelców Darío Benedetto i Sebastiána Driussiego. W 52 minucie wykorzystał rzut karny podyktowany za sfaulowanie Lautaro Acosty.
Natomiast w 83 minucie „Pepe” nieumyślnie znalazł drogę do siatki zmieniając kierunek lotu piłki po mocnym uderzeniu 21-letniego nowicjusza Leandro Maciela (który rozgrywał dopiero czwarty oficjalny mecz w dorosłej karierze).
Sandowi jeszcze 29. goli brakuje do miana najskuteczniejszego piłkarza w historii klubu z południowego Buenos Aires.
Rozmiar wygranej „El Granate” mógł wyglądać jeszcze okazalej, lecz przedtem Alejandro Silva fatalnie chybił mając okazję sam na sam z Sebastiánem Bertolim. Następnie wiekowy bramkarz także uratował przed swojakiem Marcosa Maydanę, jaki nieumyślnie oddał strzał w kierunku własnej bramki.
Lanús dzięki drugiej konsekutywnej wygranej 2:0 awansował do czołowej dziesiątki tabeli. Obecnie jest dziewiąty ze zdobytymi 36 punktami. Prowincjusz z Międzyrzecza natomiast jest 20, zdobywszy 25 oczek.
*****************************************************************************
Racing Club vs Gimnasia La Plata 1:0 (1:0)
Gol – Lautaro Martínez (35′)
Rehabilitacja odradzającego się Racingu za sensacyjny blamaż na rzecz zaściankowego Temperley sprzed tygodnia. Męczyli się przeciwko półrezerwowemu składowi Gimnasii La Plata szczędzącej moce na wtorkowy bój Copa Sudamericana z brazylijską Ponte Preta (pierwszy mecz na wyjeździe bezbramkowo zremisowali).
Aczkolwiek dzięki trafieniu utalentowanego Lautaro Martíneza gracze Diego Cocci jakoś zgarnęli trzy punkty. W 35 minucie reprezentant Argentyny U-20 wycelował do siatki bezpośrednim uderzeniem z centrum pola karnego, gdy otrzymał centrę od Emanuela Insúy ze skrzydła.
„La Academii” brakowało kontuzjowanego Gustavo Bou, a jego absencja była aż nadto odczuwalna dla zespołu miejscowych. Brakowało instynktu i wyrachowania Bou przy konstruowaniu akcji.
Mimo to gospodarze regularnie atakowali, choć często przeszkodą nie do sforsowania okazywał się laplateński goalkeeper Alexis Martín Arias. Obronił choćby niskie uderzenie Marcosa Acuñy po rzucie wolnym. Tuż przed przerwą Arias uniemożliwił drugie trafienie Martínezowi, blokując jego bezpośredni strzał zza pola bramkowego po centrze lewą flanką właśnie Acuñy.
Gimnasia zaliczyła swą okazję w 65 minucie – Brahian Alemán dośrodkował z rzutu wolnego na około 35. metrze, a Manuel Guanini głową wycelował o słupek bramki Agustína Orióna. W końcówce Arias uratował „Los Lobos” przed niskim uderzeniem rezerwowego Briana Fernándeza. Przy innej akcji Daniel Imperiale wyręczył Ariasa wybijając uderzenie Diego Gonzáleza sprzed linii bramkowej.
Ostatecznie Racing zwyciężył 1:0, choć mógł nieco wyżej i sytuuje się tuż za ligowym podium ze zgromadzonymi 42 punktami. Gimnasia uległa trzeci raz z rzędu, toteż wypadła poza top 10 klasyfikacji. Teraz „Wilki” szykują się do Sudamericany, a później do derbów La Platy.
Trener Diego Cocca ma jednak dwa poważnie zmartwienia przed nadchodzącymi derbami Avellanedy – nie wiadomo czy Bou wykuruje się do następnego weekendu (choć teoretycznie powinien), a dodatkowo podczas meczu kontuzjowany zszedł Marcos Acuña. Bez tej dwójki Racing byłby mocno osłabiony.
Co gorsza, po klasyku Avellanedy kadra Racingu uszczuplić się może o Lautaro Martíneza, bowiem selekcjoner Claudio Úbeda (nota bene eks-tymczasowy szkoleniowiec Racingu) chce go wziąć do Korei Południowej na młodzieżowy Mundial. Turniej rozpoczyna się za dwa tygodnie.
*****************************************************************************
Atlético de Rafaela vs Unión 3:0 (0:0)
Gole – Leandro Díaz (48′), Ramiro Costa (71′), Gabriel Gudiño (80′)
Nikt wśród zaściankowej Rafaeli nie zamierza obecnie głośno mówić: „spadniemy po zakończeniu sezonu”. „La Crema” po bezbramkowym remisie z liderującą Boca odniosła drugie konsekutywne zwycięstwo. Tym razem udowodnili swą wartość we własnym regionie, demolując Unión przed własną publiką w derbach prowincji Santa Fe.
Pierwsza odsłona należała do „Tatengues”. Delegaci spartolili kilka szans – minimalnie niecelne dalekosiężne uderzenie Nelsona Acevedo, złe wykończenie w polu bramkowym Franco Soldano oraz brak decydującego „dostawienia nogi” przez Santiago Magallána podczas rozegrania kornera przez Lucasa Gambę.
Drugie trzy kwadranse to jednak festiwal głównego kandydata do spadku. Inicjacyjny cios ekipa Juana Manuela Llopa zadała tuż po zmianie stron. W 48 minucie Fernando Luna zaadresował daleką centrę na pole karne, gdzie Leandro Díaz uporał się z kryjącym go obrońcą i wykorzystał okazję sam na sam.
Zaliczkę ostatniej drużyny tabeli spadkowej podwoił zmiennik Ramiro Costa. 71 minuta – napastnik, który nim zasilił Rafaelę występował dla rumuńskiego Târgu Mureș otrzymał centrę z własnej połowy boiska od i wyprowadził kontrę przez pół boiska, którą na uboczu szesnastki zafiniszował celnym uderzeniem pod poprzeczkę.
Dzieła zniszczenia w 80 minucie dopełnił Gabriel Gudiño. Najskuteczniejszy podczas trwającej kampanii futbolista miejscowych zaadresował podanie do Ramiro Costy. Otrzymał od niego zwrotną centrę, a następnie głową z najbliższej odległości dopełnił formalności.
Atlético de Rafaela dzięki bezpośredniemu tryumfowi nad Uniónem wyprzedziła „Tatengues” wśród ligowej klasyfikacji. Obecnie skompletowali 30 punktów, wskakując na czternaste miejsce wśród ligowej klasyfikacji.
Klub ze stadionu 15. kwietnia, gdzie od bieżącego tygodnia nowym trenerem jest Pablo Marini figuruje dwie lokaty niżej, uciuławszy dwa oczka mniej. Kiepski debiut nowego szkoleniowca.
*****************************************************************************
River Plate vs Temperley 4:1 (1:1)
Gole – 1:0 i 2:1 Lucas Alario (38′, 63′ – pen.), 1:1 Christian Chimino (43′), 3:1 Sebastián Driussi (70′), 4:1 Camilo Mayada (89′)
Ostatni ligowy bój przed dwoma tygodniami nie ułożył się optymistycznie dla River, którzy tylko zremisowali 1:1 u siebie przeciwko walczącemu o życie Sarmiento de Junín. „Millonarios” jednak nie dopuszczają do kolejnych rozstrojów na ligowej arenie, więc minionej nocy zdemolowali 4:1 na El Monumental innego kandydata do spadku, czyli Temperley.
Outsider został brutalnie wybudzony z pięknego snu. W poprzednich dwóch meczach „El Gasolero” ośmieszył San Lorenzo de Almagro oraz Racing Club, dzięki czemu niepozornie wydostał się ze strefy spadkowej. Niestety, po tejże kolejce raczej wrócą pod czerwoną kreskę.
Wynik otworzył Lucas Alario. W 38 minucie wymienił ładnie podanie z Rodrigo Morą, wykańczając akcję uderzeniem pod poprzeczkę na mniej więcej piątym metrze.
Krótko później Christian Chimino wyrównał straty. Środkiem pola asystował mu Mauro Guevgeozián, a prawy defensor na uboczu szesnastki efektownie przelobował wychodzącego doń Augusto Batallę, zdobywając gola do szatni.
Druga połowa jednak to wręcz festiwal zawodników River. W 63 minucie Alario nie zmarnował jedenastki, wpisując się do listy strzelców drugi raz dziś i już jedenasty podczas całego sezonu. Czy epizodyczny reprezentant Argentyny też dosunie się do wyścigu o złego buta?
Po 70 minutach zaliczka „Milionerów” wyglądała jeszcze atrakcyjniej. Wówczas akcja nieoczekiwanie wdrożona daleką wrzutką kapitana Leonardo Ponzio. Ta dotarła na bok szesnastki, gdzie Gonzalo Martínez uprzedził Chimino. „Pity” dograł przed pole bramkowe, gdzie Sebastián Driussi uprzedziwszy obrońcę bezpośrednim uderzeniem zwieńczył atak.
Driussi ponownie dogonił Benedetto z Boca Juniors na czele klasyfikacji goleadorów. Wpisał się do listy strzelców czternasty raz podczas ligowego czempionatu 2016/2017.
Sekundy przed upływem regulaminowego czasu demolkę zwieńczył Camilo Mayada. Dzięki asyście od Marcelo Larrondo urugwajski zmiennik genialnym uderzeniem w samo okienko złożył swój akces do miana najpiękniejszej bramki kolejki.
River aktualnie okupuje najniższy stopień podium ze zgromadzonymi 42 punktami. Miejscem na „pudle” raczej długo się nie nacieszą, lecz uwzględniając jednoczesne wojaże w Copa Libertadores, to świetnie radzą sobie na dwóch frontach.
Środowej nocy zawodnicy Marcelo Gallardo stoczą czwarty grupowy bój wśród kontynentalnej elity, goszcząc u siebie ekwadorski Emelec. Przyszłej niedzieli czeka zaś El Superclásico.