Nie tylko Boca remisuje z outsiderami

Poza bezbramkowym remisem Boca Juniors w Rafaeli niedzielą rozegrano jeszcze pięć spotkań 21. kolejki Primera División de Argentina. Nie tylko „Xeneizes” powinęła się noga na kandydacie do spadku. Także River Plate oraz Estudiantes La Plata straciły punkty z ekipami drżącymi o pierwszoligowy byt, co więcej u siebie. Podsumowanie dnia:

Estudiantes La Plata vs Huracán 1:1 (0:0)

Gole – 1:0 Matías Aguirregaray (52′), 1:1 Mariano González (53′)

Ciągle kryzys nie opuścił zespołu Estudiantes. Przełamali się w Copa Libertadores, gdzie po dwóch wstępnych porażkach ostatnio skromnym 1:0 ograli broniący tytułu kolumbijski Atlético Nacional. Pół tygodnia później jednak tylko zremisowali 1:1 z wymagającym, ale obecnie raczej przeciętnym Huracánem.

Świetna partia Marcosa Díaza. Goalkeeper delegatów u samego wstępu obronił groźny strzał głową Leandro Desábato po rozegraniu rzutu wolnego, a także zatrzymał dobitkę Matíasa Aguirregaray’a z ostrego kąta.

Huracán nie został dłużny, lecz Mariano Andújar stanowczo rzadziej zmuszany był do interwencji. Poradził sobie jednak z uderzeniem Norberto Briasco na uboczu szesnastki.

Około 30 minuty spotkania Huracan nieomal władował sobie efektownego swojaka. Przypadkowe uderzenie wślizgiem Lucio Compagnucciego, przecinającego centrę lewą flanką wylądowało na poprzeczce bramki Marcosa Díaza.

Gospodarze otworzyli wynik u prologu drugiej odsłony za sprawą Matíasa Aguirregaray’a. Urodzony w Brazylii były reprezentanta Urugwaju dopełnił tylko formalności, trafiając do pustej siatki, otrzymawszy dogranie głową od Leandro Desábato po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.

„El Globo” odrobili stratę kilkadziesiąt sekund później dzięki trafieniu weterana Mariano Gonzáleza. 35-latek, jaki zwiedził niegdyś choćby mediolański Inter czy FC Porto skorzystał z gapowatej postawy obrony i niskim strzałem w długi róg wykończył atak sam na sam z Andújarem po asyście Alejandro Romero Gamarry.

W 58 minucie Estudiantes stworzyli ciekawą okazję, aby odzyskać prowadzenie. Marcos Díaz okazał się jednak zaporą nie do sforsowania. Najpierw obronił mocne uderzenie kolumbijskiego napastnika Juana Ferney’a Otero z ubocza pola karnego, później także wybił przed siebie torpedę wolejem Lucasa Rodrígueza oraz dobitkę szczupakiem Javiera Toledo.

Nie udało się laplateńczykom spożytkować zdecydowanej przewagi. Leandro Desábato spudłował uderzywszy głową, a tuż przed upływem regulaminowego czasu bohaterską interwencją ponownie wykazał się Marcos Díaz, hamując dalekosiężną petardę Aguirregaray’a i powstrzymując Urusa przed drugim trafieniem.

Bramkarz Huracánu jest bezprecedensowym MVP tego meczu. Drużyna z Parque Patricios obecnie zajmuje 23. lokatę ze zdobytymi 21 punktami, ale co najważniejsze trzyma się nad strefą spadkową. „Estu” natomiast uzupełniają podium, zgromadziwszy 39 oczek.

*****************************************************************************

San Martín de San Juan vs Belgrano 2:1 (0:0)

Gole – 1:0 Gustavo Villarruel (55′), 2:0 Joaquín Molina (64′), 2:1 Fernando Márquez (72′)

Starcie dwóch klubów dołu tabeli, którym spadek jednak nie grozi zakończone skromnym zwycięstwem miejscowego San Martin de San Juan. Może Belgrano zmienił trenera, ale Sebastián Méndez poza zremisowaną derbową batalią nie umie odpowiednio zmotywować swoich nowych podopiecznych.

To polujący na pierwsze tegoroczne zwycięstwo „Verdinegros” rozdawali tutaj karty. Ofensywę zainicjowali od najwcześniejszych minut. W 10 minucie bramkarz Lucas Acosta musiał interweniować przy mocnym uderzeniu Maximiliano Lugo ze skraju pola karnego, a krótko później sparował groźne silne uderzenie Lugo z rzutu wolnego.

Belgrano odpowiedziało – w 16 minucie Sebastián Luna minimalnie przestrzelił zza szesnastego metra, natomiast tuż przed upływem półgodziny konfrontacji idiotyczna strata Juana Francisco Mattii po odruchowym wykopie bramkarza Luisa Ardente prawie zakończyła się tragicznie dla San Martín. Jednakże Ardente brawurowo zahamował szarżę będącego na dobrej pozycji Lucasa Melano. Obrona gospodarzy dość chaotycznie ratowała się przed agresją „Piratów”.

W 55 minucie San Martín otworzył rezultat. Centra Emanuela Deninga w pole karne, gdzie zostawiony samopas Gustavo Villarruel huknął pod poprzeczkę, zmuszając goalkeepera do kapitulacji. Zwyczajnie wszedł po przerwie i strzelił.

Około pięciu minut później okazję do wyrównania miał Lucas Melano, aczkolwiek Ardente dwukrotnie odparł jego próby z boku pola karnego. W międzyczasie zagrożenia definitywnie nie zażegnali obrońcy.

Niewykorzystana sytuacja zemściła się, albowiem w 64 minucie „Piratas” zarobili drugi cios i to poniekąd na własne życzenie – Cristian Lema utracił futbolówkę na połowie boiska, co umożliwiło szturm Villarruelowi. Tym razem zmiennik w decydującej chwili asystował Joaquínowi Molinie, a ten z bliskiej odległości należycie zafiniszował atak.

Po chwili Belgrano dobić mógł Emanuel Dening, ale fatalnie chybił obok słupka znalazłszy się w klarownej okazji sam na sam z Lucasem Acostą.

Córdobańczycy zmniejszyli stratę w 72 minucie, gdy Fernando Márquez dobitką pod poprzeczkę zwieńczył akcję. Ardente niefortunne wybił przed siebie dalsze uderzenie Claudio Aquino, co umożliwiło „Cuqui’emu” wpakowanie kontaktowej bramki.

Zaraz po trafieniu dla przedostatniego w tabeli Belgrano kolejne podrażnienie ekipy San Martín, bowiem za drugą żółtą kartkę wyleciał ich pomocnik Maximiliano Lugo.

Gospodarze mimo osłabienia jednak utrzymali prowadzenie 2:1, odhaczając pierwsze tegoroczne ligowe zwycięstwo. Dzięki niemu zespół Néstora Gorosito awansował na 26. miejsce, zdobywszy 21 punktów.

*****************************************************************************

River Plate vs Sarmiento de Junín 1:1 (0:0)

Gole – 1:0 Sebastián Driussi (50′), 1:1 Lucas Pérez Godoy (82′)

Na El Monumental pewnie śmiali się, kiedy dotarła informacja o tylko remisie odwiecznego wroga w Rafaeli. Ale wszystko do czasu – tym bardziej, iż „Millonarios” też stracili punkty z drużyną figurującą wśród strefy spadkowej i to jeszcze przed własną publicznością.

W pierwszej odsłonie obie drużyny stworzyły sobie multum okazji strzeleckich, ale żadna z nich nie została odpowiednio wykończona. Świetne interwencje występującego przeciwko byłemu klubowi Julio Chiariniego powstrzymały agresorów River.

Jedyne, w czym River Plate może obecnie wywyższać się nad Boca to klasyfikacja strzelców. Na jej szczycie znowu samodzielnie dyryguje Sebastián Driussi, który w przeciwieństwie do snajpera „Bosteros” – Darío Benedetto zdobył gola w bieżącej kolejce.

Zaraz po przerwie Driussi przejął centrę ze skrzydła Ignacio Fernándeza i w centrum pola karnego na raty zaskoczył Chiariniego. Oto trzynaste trafienie 21-latka podczas sezonu ligowego 2016/2017, jakie pozwala mu wtórnie przewodzić rankingowi strzelców.

W 71 minucie doskonałą okazję, by podwyższyć zmarnował Carlos Auzqui – złożył się do przewrotki w okolicy piątego metra, ale nie sięgnął futbolówki. Kto by pomyślał, że będzie później żałować decyzji o ekstrawaganckiej próbie zwieńczenia akcji. Rodrigo Mora także nie dał rady zaskoczyć Chiariniego, który obronił jego strzał z ubocza pola karnego.

Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym dla gospodarzy kierunku i odniosą szóste konsekutywne ligowe zwycięstwo, a jednocześnie ósme biorąc pod uwagę także Copa Libertadores.

Tymczasem pod koniec zawodów, w 82 minucie Sarmiento spłatało figla faworytom – Lucas Pérez Godoy wprawił w osłupienie trybuny i strzelił dla potencjalnego spadkowicza gola na wagę remisu. Przy olbrzymim tumulcie na obszarze pola karnego podczas rozegrania kornera wycelował pod poprzeczkę z centrum szesnastki.

River zamiast najniższego stopnia podium oraz zbliżenia się do liderującej Boca na odległość czterech punktów jest piąty. Ciągle sześć oczek separuje „Millonarios” od lidera. Ciekawe, jak w czwartek wypadną podczas boju Copa Libertadores na ekwadorskiej ziemi przeciwko Emelec? Rokowane do niechybnej degradacji „La Verde” z 21 oczkami jest dopiero 24.

*****************************************************************************

Talleres vs Godoy Cruz 1:0 (0:0)

Gol – Sebastián Palacios (89′)

Beniaminek ostatnimi czasy prezentuje formę w kratkę. Parę dni temu ulegli przed własnymi kibicami Independiente, aczkolwiek teraz zrehabilitowali się za tamtą wpadkę, a Sebastián Palacios idealnie wynagrodził samobója strzelonego w tamtym boju.

Talleres golem w samej końcówce ośmieszyli walczący na arenie Copa Libertadores zespół Godoy Cruz, który choć za pół tygodnia znów mierzy się przeciwko boliwijskiemu Sport Boys Warnes, zatem przysłał do Córdoby półrezerwowy skład, to dzisiaj zawiesił wysoko poprzeczkę silnemu rywalowi.

Rozpoczęło się od niewykorzystanego rzutu karnego Emanuel Reynoso. W 28 minucie fenomenalnie dysponowany ostatnio bramkarz mendoskiej ekipy Rodrigo Rey. Kapitan „El Bodeguero” zatrzymał także rzut wolny Jonathana Menéndeza w 54 minucie.

Godoy Cruz nie był bierny w ofensywie. 66 minuta – akcja podbramkowa zainicjowana dalekim wykopem Rey’a od własnej bramki, a następnie Facundo Silva przedarł się przez dwóch obrońców i obił słupek zza linii bocznej pola bramkowego. Dobitka Maximiliano Sigalesa na krańcu szesnastki poszybowała Panu Bogu w okno.

Nie oszukujmy się, że goście ten mecz zwyczajnie potraktowali ulgowo, bo myślami są przy zmaganiach o 1/8 finału Copa Libertadores. W 89 minucie Talleres wykorzystał rozluźnienie „Winiarzy” i ukąsił, kiedy większość najpewniej oczekiwała bezbramkowego finału spotkania. Wówczas Sebastián Palacios huknął bezlitośnie w długi róg zza pola bramkowego, przechylając szalę zwycięstwa na korzyść cordobańskiej ekipy. Siódmy gol „El Tucu” w bieżącym sezonie.

W ligowej klasyfikacji ubiegłoroczny mistrz Primera B Nacional awansował na jedenastą pozycję, a uzyskał póty co 33 punkty. Godoy Cruz zdobywszy siedem oczek mniej jest siedemnasty i koncentruje się przed drugą częścią fazy grupowej Pucharu Wyzwolicieli.

*****************************************************************************

Arsenal de Sarandí vs Independiente 0:2 (0:2)

Gole – Jorge Nicolás Figal (28′), Emiliano Rigoni (35′)

Drugi raz w ciągu zaledwie połowy tygodnia Independiente zwycięża 2:0 na wyjeździe. Rzadko kiedy „Czerwone Diabły” mają okres taki, jak obecnie – hurtowo gromią na wyjazdach, ale regularnie gubią punkty u siebie (dodatkowo w starciach ze znacznie słabszymi ekipami).

Około 20 minuty zainicjować strzelanie mógł Nery Domínguez, lecz niska torpeda autorstwa tegoż rozgrywającego obiła tylko słupek. Cztery minuty później Emiliano Rigoni chybił mierzonym uderzeniem zza szesnastki.

Delegacja z Avellanedy jednak summa summarum wreszcie przeprowadziła udaną inwazję na sąsiednią dzielnicę Sarandí. Premierowe trafienie Jorge Nicolása Figala dla „Inde”. W 28 minucie obrońca, który po powrocie z wypożyczenia do Olimpo jest czołowym stoperem Independiente otworzył wynik. Z najbliższej odległości pomyślnie dobił sparowane wcześniej przez bramkarza Pablo Santillo niespodziewane bezpośrednie uderzenie Nicolása Tagliafico po rozegraniu kornera.

Po 35 minutach Independiente ustaliło wynik konfrontacji, gdy Juan Sánchez Miño dośrodkował do Emiliano Rigoniego, a ten bezpośrednim uderzeniem zza piątego metra ośmieszył Santillo, jaki nie potrafił należycie zainterweniować i wpuścił kuriozalną bramkę.

„Los Diablos Rojos” dzięki drugiemu konsekutywnego zwycięstwu upolował dziewiątą lokatę, a zarazem uratował resztkę nadziei na przyszłoroczną Copa Libertadores.

Arsenal ciągle ostatni w tabeli ligowej oraz bliski powrotu do strefy spadkowej, albowiem obecnie mają identyczny współczynnik punktowy, co otwierający dotychczas strefę spadkową Quilmes.

Tutaj jeszcze dla koneserów trybun filmik o 21. kolejce Primera División de Argentina z kibicowskiej perspektywy:

Comments are closed.