Najwidoczniej Boca Juniors nie zamierza czym prędzej zapewniać sobie tytułu mistrzowskiego. Domowy remis 1:1 przeciwko zaściankowemu Patronato z Międzyrzecza jest dla „Bosteros” zdecydowanie najgłupszą stratą punktów w tym sezonie. Liderzy Primera División de Argentina mogli oddalić się wiceliderowi na odległość siedmiu oczek, ale przez wyrównujące trafienie dużo niżej notowanego rywala w ostatnich sekundach boju ciągle są tylko pięć punktów nad drugą ekipą tabeli.
To pierwszy w historii oficjalny mecz między Boca, a Patronato. W tym roku drużynie Guillermo Barrosa Schelotto wyraźnie u siebie idzie gorzej, niż na wyjazdach. Dotychczasowe trzy delegacje przynosiły pewne trzy zwycięstwa. Natomiast przed trybunami La Bombonera porażka, wymęczony tryumf i teraz frajerski remis.
Zdecydowana przewaga Boca nie przeraziła prowincjuszy z miasta Paraná – świetnie odpierali ataki giganta. Aktywnie sobie poczynał Nazareno Solís zastępujący kontuzjowanego Ricardo Centurióna. Co prawda w wielu przypadkach brakowało mu profesjonalnego wykończenia, ale jego występ możemy spokojnie ocenić na plus.
Jedno z dośrodkowań młodego Solísa po rzucie wolnym nieomal zakończyło się trafieniem, lecz główkę Rodrigo Bentancura wybił przed siebie wiekowy goalkeeper Sebastián Bertoli, a dobitka naciskanego Juana Manuela Insaurralde zza piątego metra poszybowała Panu Bogu w okno.
Aczkolwiek tuż przed kwadransem odpoczynku Solís zaliczył asystę. Na lewym skrzydle otrzymał podanie od Franka Fabry (w 23 minucie Kolumbijczyk oraz defensor gości Walter Andrade skoczyli sobie do gardeł) i wznowił atak po nieudanym dośrodkowaniu Cristiana Pavóna z prawej flanki. Niedoszły olimpijski reprezentant Argentyny wrzucił futbolówkę w pole bramkowe, skąd głową do siatki trafił Darío Benedetto.
„Pipa” zanotował swoje dwunaste trafienie w tym sezonie ligowym i przez chwilę był samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Później dogonił go Sebastián Driussi z River Plate.
Druga odsłona wyglądała nieco żmudniej, albowiem Boca ciągle prowadziła tylko jedną bramką. Niemniej Patronato długi czas nie tworzyło groźniejszych okazji ku wyrównaniu strat.
Dwukrotnie pecha miał szukający dziewiątego gola w trwającej kampanii Cristian Pavón. Raz chybił uderzeniem zza pola karnego, a później urządził sobie finezyjną szarżę w szesnastkę, okiwał dwóch przeciwników i stanął naprzeciw Bertoliego, który jednak ofiarnie sparował na korner jego strzał.
Niewykorzystana przewaga zemściła się na Boca w pierwszej doliczonej minucie drugiej części. Wówczas niby przypadkowy atak Patronato – Alejandro Gagliardi głową zagrał w centrum szesnastki, ale tam zmiennik Damián Arce nieoczekiwanie pokonał Agustína Rossiego. Ich jedyny groźny atak w tym spotkaniu i od razu gol. Oba gole tego boju padły w doliczonych czasach obu połów.
Celebrując gola Arce ściągnął koszulkę, gwarantując sobie tą metodą żółtą kartkę. Ale co będzie się przejmował, skoro zdobył najważniejszą bramkę życia? Pozostałe trzy doliczone minuty nie wystarczyły Boca, aby odzyskać zwycięski rezultat.
Najpopularniejszy klub Argentyny zremisował 1:1 u siebie wygrany mecz ze słabą na wyjazdach ekipą z Międzyrzecza, która w ubiegłej kolejce doznała blamażu 0:5 u siebie ze średnim obecnie Independiente.
Boca Juniors vs Patronato 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Darío Benedetto (45+1′), 1:1 Damián Arce (90+1′)
Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Gino Peruzzi (90+3′, Walter Bou), Santiago Vergini, Juan Manuel Insaurralde, Frank Fabra – Pablo Pérez [C], Wílmar Barrios, Rodrigo Bentancur – Cristian Pavón (88′, Leo Jara), Darío Benedetto, Nazareno Solís (63′, Óscar Benítez)
Arbiter: Germán Delfino
Nie spożytkowano bezbramkowego remisu między uzupełniającymi podium Newell’s Old Boys i Estudiantes La Plata oraz porażki San Lorenzo w Tucumánie. „Xeneizes” również potknęli się i ciągle mają tylko pięć punktów zaliczki nad drugą siłą tabeli.
Warto odnotować, iż po piątym z rzędu ligowym zwycięstwie drużynę Guillermo Barrosa Schelotto goni także River Plate, który po 20. kolejkach traci sześć punktów do lidera.
Za tydzień Boca Juniors zmierzy się w delegacji przeciwko bliskiej spadku, ale wymagającej w obecnych rozgrywkach Atlético de Rafaeli.
Ostatnie dwa boje przeciwko outsiderowi z prowincji Santa Fe udało się Boca zwyciężyć jako gospodarz i to do zera (kolejno 1:0 oraz 3:0), aczkolwiek od kiedy „La Crema” wróciła do Primera División w 2011 roku, to „Azul y Oro” jeszcze nigdy nie ograli ich na wyjeździe.
Boca tylko raz zdołała złupić Rafaelę – w 2004 roku podczas debiutanckiego sezonu ów ekipy na szczeblu pierwszoligowym.