Estudiantes powstali na dobre

Ze względu zaplanowanych na wtorek bojów Copa Libertadores piątkowej nocy wystąpili aż trzej uczestnicy elitarnego turnieju. Dziewiętnastą kolejkę Primera División de Argentina zainaugurowały trzy spotkania. Zaimponowali głównie Estudiantes La Plata gromiąc na wyjeździe Aldosivi. Relacja:

Aldosivi vs Estudiantes La Plata 1:4 (1:2)

Gole – 0:1 i 1:3 Matías Aguirregaray (7′, 62′), 1:1 Jonathan Galván (24′ – pen.), 1:2 Sebastián Dubarbier (42′), 1:4 Juan Bautista Cascini (72′)

Ta kolejka rozpoczęła się od mocnego trzaśnięcia! Wysoki tryumf Estudiantes, którzy występując półrezerwowym składem złupili Estadio José María Minella w Mar del Plata. „Los Pincharratas” beznamiętnie upokorzyli 4:1 miejscowe Aldosivi, a trzy spośród czterech goli było dziełem bocznych obrońców! Wszystkie trafienia meczu padły po stałych fragmentach gry.

Już w 7 minucie laplateńczycy otworzyli goleadę. Wiekowy bramkarz Pablo Campodónico wybił przed siebie ni to strzał, ni dośrodkowanie lewego obrońcy Sebastiána Dubarbiera z rzutu wolnego. Futbolówka spadła jednak pod nogi Matíasa Aguirregaray’a, a Urus zza piątego metra wykazał się skuteczną dobitką.

Chwilę później wyrównać mógł Neri Bandiera, lecz kapitan Mariano Andújar zatrzymał jego bezpośredni strzał za polem bramkowym po dośrodkowaniu Pablo Lugüercio, czyli weterana mierzącego dziś przeciw byłej drużynie. Około 20 minuty Bandiera nieznacznie chybił zza szesnastego metra.

Aldosivi zdołał wyrównać straty, bowiem w 24 minucie otrzymali rzut karny za rękę Dubarbiera we własnej szesnastce. Wapna nie zmarnował kapitan „Rekinów” – Jonathan Galván i zrobiło się 1:1.

Aczkolwiek krótko przed przerwą „Estu” wrócili na prowadzenie. Ponownie dzięki rzutowi wolnemu – Sebastián Dubarbier znów chciał dośrodkować ze stałego fragmentu gry, ale przypadkiem wycelował prosto do siatki! Fenomenalny gol, choć zdobyty przez przypadek!

Jeszcze cudowniejszego gola strzelił Aguirregaray w 62 minucie. Zainicjowanie kornera przez zmiennika Augusto Solariego i głową w okolice piątego metra zagrał Javier Toledo, a następnie eks-reprezentant Urugwaju urodzony w Brazylii fantastyczną przewrotką zaskoczył Campodónico. 3:1 dla Estudiantes po trzech trafieniach bocznych obrońców!

Dzieła zniszczenia dopełnił natomiast zazwyczaj rezerwowy Juan Bautista Cascini. 72 minuta – młodziutki pomocnik zanotował swego pierwszego oficjalnego gola w zawodowej karierze, celną główką odwdzięczając się za kolejne świetne dośrodkowanie Augusto Solariego z narożnika boiska.

Goście szukali jeszcze piątego gola, aczkolwiek Jonathan Schunke tylko ostemplował poprzeczkę główką otrzymawszy centrę z rzutu wolnego, natomiast podczas doliczonego czasu Solari niby przypadkowym strzałem po rykoszecie od defensora obił słupek, po czym futbolówka opuściła murawę. Następnie Campodónico obronił główkę blondyna Israela Damonte finalizującą rozegranie kornera.

Odradzają się, jak feniks z popiołów! Estudiantes La Plata stali się nowym wiceliderem tabeli ze zdobytymi 37 punktami. O dogonieniu Boca Juniors raczej mogą zapomnieć, aczkolwiek podium jest w zasięgu drużyny Nelsona Vivasa.

Oby nocą z wtorku na środę „Los Leones” wypadli równie okazale w swym drugim grupowym boju Copa Libertadores przeciwko ekwadorskiej Barcelonie Guayaquil, bowiem zmagania CL 2017 rozpoczęli wyjazdową porażką 1:2 z Botafogo.

*****************************************************************************

Colón vs Godoy Cruz 1:0 (0:0)

Gol – Diego Vera (58′)

To już czwarte konsekutywne zwycięstwo Colónu i jednocześnie ich piąty kolejny ligowy mecz bez porażki. „Sabaleros” od czasu zwycięskich derbów Santa Fe mkną, niczym rakieta w górę tabeli. Podopieczni Eduardo Domíngueza okazali się lepsi, choć oponent mający na głowie obowiązki w Copa Libertadores awizował najsilniejszy skład.

Gospodarze obiektu o wdzięcznej nazwie Cementario de los Elefantes mieli zdecydowaną przewagę i ewentualny brak ich zwycięstwa byłby jawną niesprawiedliwością. Tym bardziej, iż przez większość spotkania walczyli w przewadze liczebnej.

Wśród Godoy Cruz czerwoną kartkę w 40 minucie za ostry faul ujrzał Facundo Silva. To już trzeci mecz w bieżącym roku, którego „Winiarze” nie ukończyli w komplecie! Fair play nie jest ich znakiem rozpoznawczym….

Rozstrzygającego gola Colón strzelił w 58 minucie. Obrońca wybił dośrodkowanie z rzutu rożnego, ale lokalny zespół ponowił atak – Germán Conti z ubocza szesnastki dośrodkował w pole bramkowe, gdzie ofiarnym wślizgiem świetnie broniącego dziś Rodrigo Rey’a pokonał urugwajski napastnik Diego Vera.

Pierwszą ciekawszą okazję Vera miał w 52 minucie, lecz wtedy jego główkę zza pola bramkowego zahamował Rey. Ciemnoskóry łysol odnotował swe czwarte trafienie podczas bieżącego sezonu, ale dopiero pierwsze do Colónu. Wcześniejsze trzy zdobył jeszcze w ubiegłym roku dla Independiente, skąd kupiono go do „Sabaleros”.

Delegaci z Mendozy mimo osłabienia do końcowego gwizdka walczyli o remis, aczkolwiek Jorge Broun nie dał zaskoczyć się ofensywie „Expreso del Tomba”.

Awans Colónu na piąte miejsce w tabeli ligowej jest sensacją. Dzięki czwartej kolejnej wygranej zgromadzili aż 33 punkty, co jak na średniaka wygląda zdumiewająco.

Godoy Cruz ma dziesięć oczek mniej i na dzień dzisiejszy jest siedemnasty. Dla ekipy z zachodniej Argentyny priorytetem teraz jest czekające we wtorek wyjazdowe starcie z paragwajskim Libertadem podczas drugiej kolejki fazy grupowej Copa Libertadores.

„El Bodeguero” poważnie myślą o awansie do rundy play-off elitarnego turnieju. Rozpoczęli remisem 1:1 u siebie przeciwko faworytowi swojej grupy – Atlético Mineiro.

*****************************************************************************

Rosario Central vs Atlético de Tucumán 2:1 (1:0)

Gole – 1:0 Federico Carrizo (44′), 2:0 Marco Ruben (70′), 2:1 Fernando Zampedri (84′)

Po domowej porażce z Godoy Cruz w oficjalnym debiucie trenerskim Paolo Montero na ławce Rosario Central urugwajski szkoleniowiec wstrząsnął odpowiednią swą drużyną, która tym razem ograła przed własnymi trybunami występujący możliwie najsilniejszym zestawieniem Atlético de Tucumán. Co prawda odnieśli tylko jednobramkowe zwycięstwo, lecz nie ulega wątpliwości, iż cała pula zdecydowanie im się należała.

Estadio Gigante de Arroyito tradycyjnie przywitał zawodników huczną oprawą. U samego wstępu, już w 3 minucie zawodów Cristian Lucchetti żywiołowo zablokował uderzenie Washingtona Camacho z bliskiej odległości. Tuż przed upływem 20 minuty okazję mieli przyjezdni, lecz Fernando Zampedri nie zdołał przechytrzyć Diego Rodrígueza na uboczu pola bramkowego, a próbę dobitki zatrzymał Cristian Villagra.

W 25 minucie znakomita okazja Central, kiedy obrońca Tucumánu frajersko stracił piłkę na własnej połowie, aczkolwiek Gustavo Colman po ominięciu wychodzącego z bramki Lucchettiego źle złożył się do strzału na boku pola karnego i defensywa gości zażegnała niebezpieczeństwo.

„Canallas” otworzyli wynik krótko przed finiszem pierwszej odsłony. W 44 minucie goalkeeper Diego Rodríguez wyłapał futbolówkę po rzucie wolnym dla Tucumánu i dalekim wykopem zainicjował akcję bramkową. Na prawej flance futbolówkę zgarnął Teó Gutiérrez. Kolumbijczyk dośrodkował w pole karne, gdzie odnalazł się Federico Carrizo. „Pachi” wybiegł sam na sam z Cristianem Lucchettim i wykorzystał dogodną okazję, strzelając drugiego gola po powrocie do macierzystego klubu.

Tuż po kwadransie odpoczynku zadanie Central ułatwiło czerwona kartka dla Guillermo Acosty. Rozgrywający „El Decano” zapomniał się i za chamskie przewrócenie rywala wyleciał do szatni.

W 70 minucie konfrontacji gospodarze podwoili zaliczkę. Teó Gutiérrez z wprowadzonym na zmianę Marco Rubenem dokonali świetnej wymiany podań. Kolumbijczyk popisał się wrzutką z środka boiska, którą przejął Ruben. Król strzelców w sezonie 2015 umknął Nery’emu Leyes’owi i także wybiegł sam na sam z Lucchettim, udanie wykańczając atak delikatną podcinką nad nim.

Osłabiony Tucumán zanotował chociaż kontaktowe trafienie. 84 minuta – notujący swój pierwszy oficjalny mecz od niemal dwóch lat wychowanek gości Gonzalo Ontivero zagrał na środek do Rodrigo Aliendro, a ten asystował w pole karne Fernando Zampedriemu. Snajper noszący dziewiątkę na koszulce obnażył gapowatość obrony i bezpośrednim uderzeniem ze skraju szesnastki znalazł drogę do celu.

Zampedri dziewiąty raz podczas trwającej kampanii ligowej wpisał się do listy strzelców, ale jego zdziesiątkowanemu klubowi nie starczyło czasu, aby odrobić deficyt bramkowy.

Jednak Rosarinos zasługiwali tutaj na victorię. Tuż przed końcem regulaminowego czasu Federico Carrizo zaliczył boczną siatkę, mając ciekawą sytuację. W doliczonym czasie natomiast Lucchetti obronił jeszcze trudne uderzenie Teó Gutiérreza zza pola karnego. Ostatecznie zwycięstwo 2:1 miejscowych.

Rosario Central dzięki bezpośredniemu tryumfowi wyprzedził Tucumán wśród ligowej klasyfikacji. Ćwierćfinalista ubiegłorocznej edycji Copa Libertadores awansował na trzynastą lokatę ze zdobytymi 25 punktami.

„El Decano” natomiast stoją punkt niżej, ale teraz zespół Pablo Lavalléna myśli tylko o wtorkowym starciu na andyjskich wysokościach z boliwijskim Jorge Wilstermann. Ono zadecyduje o tym, czy argentyński debiutant na międzynarodowej arenie może realnie myśleć o 1/8 finału CL.

Comments are closed.