Tucumán zdobyty, Inde bez formy

Piątkowej nocy rozpoczęła się osiemnasta kolejka Primera División de Argentina 2016/2017. Swoje piąte konsekutywne ligowe zwycięstwo odniosła Gimnasia La Plata, złupiwszy twierdzę w Tucumánie. Natomiast srogo rozczarowujące Independiente tylko zremisowało u siebie 1:1 z nisko sklasyfikowanym Vélez Sarsfield.

Atlético de Tucumán vs Gimnasia La Plata 0:1 (0:1)

Gol – Nicolás Mazzola (25′)

Niespodzianka na Estadio Monumental José Fierro. Miejscowy Atlético de Tucumán uległ przed własną publicznością rozpędzonej Gimnasii La Plata. Tradycyjnie obiekt ten przywitał zawodników wychodzących na murawę huczną oprawą, a ponadto również orkiestrą wojskową!

Sama konfrontacja już tak wielkim spektaklem nie okazała się. Mimo wyraźnej przewagi gospodarzy to laplateńczycy zainkasowali komplet punktów. W 25 minucie Lorenzo Faravelli posłał świetną centrę z połowy boiska, a Nicolás Mazzola unikając spalonego popędził jeden na jednego. Delikatnie podciął futbolówkę nad wybiegającym Cristianem Lucchettim i skierował ją do bramki.

Tydzień wstecz z Sarmiento również „Los Lobos” wygrali 1:0 po trafieniu Mazzoli, jakiemu asystował Faravelli. Próby wyrównania deficytu bramkowego ze strony gospodarzy spełzły na niczym. Pierwsza od października domowa wpadka Tucumánu.

Gimnasia La Plata odniosła piątą konsekutywną wygraną w lidze. Dzięki tak efektownej serii wzbogacili się do 30 punktów i przynajmniej chwilowo awansowali na piątą lokatę wśród klasyfikacji, jaka może dać awans do Copa Libertadores 2018. Tucumán stoi nieznacznie poniżej czołowej dziesiątki.

*****************************************************************************

Independiente vs Vélez Sarsfield 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Emiliano Rigoni (15′), 1:1 Juan Manuel Martínez (54′)

Znów tylko domowy remis Independiente przeciwko drużynie dołu tabeli. Dwa tygodnie wstecz mimo piorunującej dominacji bezbramkowo podzielili się zdobyczą z San Martín de San Juan. Tydzień temu poprosili o przełożenie ich meczu przeciwko Defensa y Justicia, bowiem ich bramkarz Martín Campaña musiał udać się na zgrupowanie reprezentacji Urugwaju.

Teraz mając już do dyspozycji Campañę między słupkami tylko zremisowali 1:1 z Vélezem, który powinni byli ograć. Upłynął kwadrans rywalizacji, gdy „Czerwone Diabły” objęły prowadzenie. Błyskotliwy Emiliano Rigoni zaliczył fenomenalne trafienie z rzutu wolnego zza linii bocznej pola karnego. Na ostrym kącie od bramki perfekcyjnie wycelował, trafiając od dalszego słupka do bramki.

Vélezowi należał się rzut karny, kiedy Mariano Pavone został poturbowany przez obrońcę gości Jorge Nicolása Figala w szesnastce. Arbiter nie wiedzieć dlaczego milczał…

„El Fortín” jednak wyrównał straty u wstępu drugiej odsłony. Swego pierwszego gola po powrocie do macierzystej drużyny zdobył weteran Juan Manuel Martínez. W 54 minucie „Burrito” skutecznie dobił futbolówkę w centrum pola karnego, poprawiając ofiarnie walczącego Diego Zabalę, którego pierwotne uderzenie wybił przed siebie Campaña.

Gospodarze nie odpuszczali do końcowego gwizdka – ich gwiazdor Rigoni przed końcowym gwizdkiem spróbował jeszcze dwukrotnie z rzutów wolnych, lecz jedno uderzenie ze stałego fragmentu gry sparował broniący dziś przeciwko rodzimemu klubowi Fabián Assmann, a po drugim futbolówka zawędrowała w trybuny.

Czasem jednak „Inde” popełniali też głupie błędy w obronie, które na ich szczęście nie zakończyły się tragicznie. Ostatecznie padł remis 1:1. W poprzednich dwóch bataliach obu drużyn górą okazywali się czerwoni z Avellanedy, ale teraz zapadł wynik nierozstrzygnięty.

Independiente zrównało się punktami z Atlético de Tucumán (obaj zgromadzili po 24 oczka), ale ustępuje im gorszą różnicą bramek. Też plasują się poniżej top 10. Zaś Vélez obecnie zajmuje 23. lokatę ze zdobytymi 19 punktami. Trener Omar De Felippe generalnie nie tchnął nowego ducha w ekipę ze stadionu im. José Amalfitaniego. Nadal są tylko przeciętniakiem, a do 2014 roku byli najrówniej grającą drużyną Argentyny.

Comments are closed.