Odwet River, gorączka w Temperley

Oprócz zwycięstwa Boca Juniors w San Juan niedzielnego popołudnia rozegrano jeszcze cztery mecze siedemnastej kolejki Primera División de Argentina. Także River Plate zwyciężył 2:1, ogrywając swojego feralnego oponenta – Belgrano. Najciekawiej było w Temperley, gdzie uczestnik obecnej Copa Libertadores pod sam koniec utracił zwycięstwo na rzecz kandydata do spadku. Relacja:

Colón vs Lanús 1:0 (1:0)

Gol – Facundo Pereyra (1′)

Zbudowany ostatnią derbową wygraną Colón skromnie pokonał u siebie aktualnego mistrza Argentyny. Jedynego gola zdobyli już u samego wstępu konfrontacji. Swe premierowe trafienie dla „Sabaleros” zanotował wypożyczony z greckiego PAOK Saloniki skrzydłowy Facundo Pereyra.

Już w 42 sekundzie konfrontacji znalazł drogę do siatki po ataku zainicjowanym wykopem bramkarza Jorge Brouna. W pole karne asystę wyłożył Nicolás Leguizamón, a Pereyra wyścignął obronę i niskim strzałem w długi róg dał zwycięskiego gola miejscowym. Kilkadziesiąt sekund później Lanús spróbował dokonać riposty, lecz Alejandro Silva chybił nad poprzeczką z krańca szesnastki.

Po ośmiu minutach konfrontacji Lanús stworzył następną okazję do wyrównania przy rzucie rożnym, aczkolwiek bohater zeszłotygodniowych derbów Santa Fe – obrońca Guillermo Ortiz uratował Colón, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. 21 minuta – ofensywę znów podjęli gospodarze, aczkolwiek mocny bezpośredni strzał Diego Very, przecinającego dośrodkowanie z kornera ofiarnie wybronił Esteban Andrada.

U wstępu drugiej części Urugwajczyk natomiast źle wycelował nożycami zza pola bramkowego. Drugi z nabytków Colónu w ostatnim mercado musi jeszcze poczekać na dziewiczego gola dla nowej drużyny. Mistrz Argentyny występujący tutaj najsilniejszym składem nacierał, lecz bez wyczekiwanych efektów.

Rzut wolny Maxi Velázqueza wypiąstkował nad poprzeczkę Broun. Później goalkeeper ten sparował również uderzenie ze skraju pola karnego Romána Martíneza oraz zahamował próbę dobitki Velázqueza na boku pola bramkowego. A pod sam koniec Ortiz ponownie uratował Colón przed nacierającym napastnikiem gości, naprawiając jednocześnie błąd Brouna, który nie zdołał wyłapać lecącej doń piłki.

Dodajmy, iż było to starcie braterskich klubów – Colón oraz Lanús trzymają między sobą kibicowską zgodę (co jest rzadkim zjawiskiem w Argentynie). Na boisku górą okazał się jednak teoretycznie niżej notowany zespół z Santa Fe. W tabeli „Sabaleros” awansowali na dziewiątą lokatę z 27 punktami, po bezpośrednim boju wyprzedzając o punkt „El Granate”, którzy przegrali trzeci raz pod rząd i uzupełniają czołową dziesiątkę.

*****************************************************************************

River Plate vs Belgrano 2:1 (0:0)

Gole – 1:0 Sebastián Driussi (46′), 1:1 Cristian Lema (59′), 2:1 Gonzalo Martínez (68′)

Belgrano – ten klub wszystkim osobom wielbiącym River Plate kojarzy się tylko z jednym, czyli z barażami o utrzymanie w 2011 roku, po jakich „Millonarios” historycznie zlecieli do drugiej ligi. Waga dzisiejszego spotkania nie była aż tak podniosła, lecz od tamtego momentu każde starcie przeciwko drużynie z Córdoby ma dla River szczególne znaczenia.

Kiedy ostatnio gigant sprawdzał moce „Piratas” uległ im 2:3 na wyjeździe. Teraz wziął rewanż i odniósł wymęczony tryumf 2:1. Droga do victorii nie była łatwa dla gospodarzy, jacy musieli drżeć do ostatniego gwizdka o trzy punkty.

Aktywniejszy wstęp zanotował Belgrano – najpierw podczas rzutu rożnego sędzia nie przyznał ewidentnej jedenastki „Piratom”, kiedy Jonathan Maidana przewrócił w obrębie pola karnego Cristiana Lemę.

Ponadto bramkarz Augusto Batalla ofiarnie zatrzymał niedoszłą szarżę Claudio Bielera. Młodzian uratował też River po błędnym wycofaniu głową Maidany w kierunku własnej szesnastki, w porę wybiegając z bramki i nie dopuszczając napastnika gości do stuprocentowej okazji.

W 40 minucie urugwajski wiekowy napastnik Iván Alonso otrzymawszy centrę od Ignacio Fernándeza wycelował głową w boczną siatkę na uboczu pola karnego. Wydawało się, że piłka wleciała do siatki od właściwej strony i niektórzy fani już radowali się golem.

Na otwierające trafienie „Millonarios” przyszło jednak czekać do pierwszych sekund drugiej części. Ariel Rojas dośrodkował lewą flanką, a jego centrę wykorzystał główny kandydat do miana króla strzelców – Sebastián Driussi bezpośrednim uderzeniem od słupka i pleców bramkarza znajdując drogę do celu.

Oto jedenasty gol 21-latka w trwającym sezonie ligowym, umacniający go na czele klasyfikacji goleadorów. Benedetto nie strzelił w ten weekend, Scocco też nie, a Driussi wykorzystał ich niemoc, uciekając w wyścigu o złotego buta.

Tuż przed upływem godziny konfrontacji Belgrano wyrównał jednak i to w efekcie cudownej akcji, która przeprowadził stoper! Cristian Lema rozpoczął atak środkiem pola, w obstawie rywali wymienił podania najpierw z Cristianem Romero, a następnie z Federico Lértorą. Natomiast później znalazłszy się na szesnastym metrze, niskim strzałem przy słupku zaskoczył Batallę. Kto by przypuszczał, że środkowy obrońca jest zdolny zorganizować tak wspaniałą ofensywę!

Od 68 minuty jednak faworyt znów objął prowadzenie – Gonzalo Martínez po składnej akcji otrzymał asystę z boku od Miltona Casco i bez namysłu przymierzył nisko, pokonując Lucasa Acostę. „Pity” ustalił wynik konfrontacji.

W ostatniej akcji meczu River kontratakował i nie wiadomo, jakim cudem nie zdobył trzeciego gola. Gonzalo Martínez popędził przez pół boiska w szesnastkę gości, dograł do trójki zespołowych kolegów. Futbolówkę trącił Tomás Andrade, a ta (wydawałoby się) spokojnie zmierza do bramki. Tymczasem zonk! Młody goalkeeper Lucas Acosta ofiarnie zgarnia piłkę nieubłaganie lecącą do bramki i wybija ją na korner! Interwencja sezonu!

River Plate wygrał 2:1 zamiast 3:1. Aczkolwiek najważniejsza druga konsekutywna victoria, jaka wypromowała ich na szóstą lokatę ze zdobytymi 29 punktami.

Ekipa Marcelo Gallardo i tak generalnie odpuści ligę (poświęcając się zmaganiom CL), ale przynajmniej zachowa twarz na krajowym podwórku. Belgrano jest przedostatnie, więc może mówić o szczęściu, iż to tabela spadkowa decyduje o tym, kto opuści Primera División po zakończeniu sezonu.

*****************************************************************************

Temperley vs Atlético de Tucumán 2:2 (1:0)

Gole – 1:0 Christian Chimino (30′), 1:1 i 1:2 Fernando Zampedri (65′, 78′), 2:2 Marcos Figueroa (90+3′)

Najprawdziwsza karuzela emocji. Atlético de Tucumán nie musiał tym razem oszczędzać mocy na Copa Libertadores, więc mógł awizować do boju najsilniejsze zestawienie. Zadanie łatwe jednak nie było, albowiem Temperley desperacko walczy o utrzymanie. Nie dziwi zatem remis 2:2.

To gospodarze nieoczekiwanie pierwsi zadali cios. „El Gasolero” wyszedł na plus, gdy upłynęło półgodziny zawodów. Obrońca Christian Chimino z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do pustej bramki, przejmując centrę Emiliano Ozuny z ubocza szesnastki. Pięć minut później Marcos Figueroa mógł podwyższyć, lecz jego atak na uboczu szesnastki zatrzymał Cristian Lucchetti.

Tuż przed upływem godziny konfrontacji Nery Leyes uratował gości przed drugim ciosem, wybijając futbolówkę głową sprzed linii bramkowej po dośrodkowaniu Figueroy. Następnie Lucchetti obronił dobitkę Ozuny, jaką spowolnił rykoszet od stojącego przed nim defensora.

Wynik odwrócił snajper Fernando Zampedri. Podczas doliczonego czasu pierwszej odsłony najskuteczniejszy futbolista „El Decano” zmarnował rzut karny, podyktowany za „faul” (tak naprawdę Zampedri zanurkował w polu karnym, więc oliwa sprawiedliwa) na nim samym. Przy dobitce natomiast przestrzelił naciskany przez oponenta Cristian Menéndez.

Aczkolwiek druga połowa należała do niego – w 65 minucie Zampedri celną główką wyrównał stan rywalizacji, odwdzięczając się Davidowi Barbonie za świetną centrę.

Tuż przed upływem 80 minuty za to snajper wykorzystał złe ustawienie defensywy Temperley. Centrę zza połowy boiska wykonał Barbona, a Zampedri popędził sam na sam naprzeciw Matíasa Ibáñeza. Goalkeeper wybiegł w jego kierunku z bramki, lecz nie zdołał zażegnać niebezpieczeństwa. Napastnik celnym strzałem w długi róg zza szesnastego metra znalazł receptę, by idący na pohybel Ibáñez skapitulował.

Łącznie Zampedri strzelił już osiem goli w tym sezonie ligowym + cztery podczas Copa Libertadores 2017. Chińczycy go na szczęście nie kupili pod koniec lutego, ale w lipcu ta sytuacja może wyglądać inaczej.

Jednakże ostatecznie bliski degradacji gospodarz wyrwał Tucumánowi dwa punkty w ostatnich sekundach boju. Obrońca Gastón Aguirre rozpoczął atak dalekim wykopem z własnej połowy. Futbolówkę w pole karne głową skierował Mauro Guevgeozián, a jego centrę wykorzystał zachwycający w bieżącym roku Marcos Figueroa celną główką pokonując Cristiana Lucchettiego.

Remis zasłużony, ale wśród rozpaczliwie bijącego się o pierwszoligowy byt Temperley krążą głosy, że podział punktów nie jest satysfakcjonujący. „Chcieliśmy więcej” – żalił się na pomeczowej konferencji ich trener Gustavo Álvarez.

W tabeli ligowej Tucumán wyleciał poza czołową dziesiątkę – jest jedenasty ze zgromadzonymi 24 punktami. Outsider Temperley figuruje na 26. lokacie, uciuławszy dotychczas 17 punktów. Chyba pozostało im tylko spaść z honorem….

*****************************************************************************

Aldosivi vs Arsenal de Sarandí 2:1 (1:0)

Gole – 1:0 Jonathan Galván (40′), 1:1 Lucas Wílchez (53′), 2:1 Leandro Sosa Otermín (88′)

Trzecia konsekutywna porażka Arsenalu de Sarandí. Po wpadkach z Patronato oraz Atlético de Rafaelą, teraz zamykający tabelę ligową „El Viaducto” skapitulowali u bram Mar del Platy otrzymując decydujący cios u epilogu zawodów. Strefa spadkowa coraz bliżej klubiku ś.p. prezesa Julio Grondony.

Początkowo kibice oglądali typową wymianę ognia. Około 35 minuty weteran miejscowych Cristian Llama obił słupek niskim dalekosiężnym uderzeniem, lecz goście ostemplowali poprzeczkę z rzutu wolnego.

Aldosivi otworzył wynik w 40 minucie, gdy ich kapitan Jonathan Galván głową w polu bramkowym zaskoczył Fernando Pellegrino, otrzymawszy dośrodkowanie od Ismaela Quileza. Tuż po zmianie stron Pellegrino heroicznie uratował Arsenal przed samobójem, wybijając piłkę z linii bramkowej, a dobitka głową Llamy z dwóch metrów kuriozalnie chybiła nad poprzeczką.

U prologu drugiej odsłony Arsenal odrobił deficyt po dość bliźniaczej akcji. 53 minuta – dośrodkowaniem z ubocza pola karnego asystę zaliczył paragwajski atakujący Julio César Rodríguez, a głową w polu bramkowym do siatki wycelował Lucas Wílchez.

Przez długi czas utrzymywał się wynik remisowy. Komplet punktów został jednak w nadmorskim kurorcie na południe od Buenos Aires. „Rekiny” golem w końcowych minutach przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Co prawda około 85 minuty Pellegrino zatrzymał bezpośrednią torpedę Neriego Bandiery z centrum szesnastki. Jednak w 88 minucie Quilez znów dośrodkował prawą flanką, źle futbolówkę wybił obrońca gości, po czym za szesnastym metrem przejął ją Leandro Sosa Otermín. Urugwajczyk błyskawicznie wyminął cały tłum obrońców, czyhający w polu karnym i należycie wykończył akcję jeden na jednego z goalkeeperem.

Arsenal de Sarandí dzięki tej porażce znalazł się w strefie spadkowej i musi dzisiaj oczekiwać wpadki Olimpo, kiedy „Aurinegros” będą mierzyć się na wyjeździe przeciwko Talleres. Dla odmiany Aldosivi jest bardzo konsekwentny – aktualnie mając 20 punktów okupuje 20 lokatę.

Comments are closed.