Sobota podczas terminu FIFA na mecze reprezentacji przyniosła do rozegrania aż sześć meczów siedemnastej kolejki Primera División de Argentina. Do łask wróciły San Lorenzo de Almagro i Racing Club, kolejny poślizg zanotowali Estudiantes La Plata, za to ich lokalny rywal Gimnasia wygrał już czwarty raz z rzędu. Podsumowanie dnia:
Banfield vs Unión 3:1 (2:1)
Gole – 0:1 Lucas Gamba (5′), 1:1 Darío Cvitanich (12′), 2:1 Nicolás Bertolo (29′), 3:1 Emmanuel Cecchini (57′)
Powrót Banfield z dalekiej podróży. Po rozpoczęciu bieżącego roku dwiema porażkami, wczoraj bardzo szybko utracili gola na rzecz podrażnionego derbowa wpadką sprzed tygodnia Uniónu, ażeby ostatecznie zwyciężyć 3:1 i mogąc osiągnąć nawet victorię wyższym rozmiarem.
U samego wstępu kubeł lodowatej wody na głowy miejscowych, albowiem centra lewym skrzydłem Bruno Pittóna w pole bramkowe, gdzie niezdecydowanego weterana Hilario Navarro uprzedził napastnik Lucas Gamba i głową wycelował do siatki. Chwilę później Unión mógł zaliczyć analogicznego drugiego gola – znów dośrodkował Pittón, a głową strzelił Gamba, lecz tym razem minimalnie chybił.
Jednakże siedem minut później wyrównał straty doświadczony Darío Cvitanich. Napastnik o chorwackich korzeniach nareszcie przełamał indolencję, zdobywając pierwsze trafienie po powrocie do macierzystego klubu. Otrzymał dogranie od Nicolása Bertolo, wykorzystał złe ustawienie obrony, a ofensywę zwieńczył udanym strzałem przy słupku ze skraju pola karnego.
Minęło półgodziny zawodów, gdy „El Taladro” odwrócili wynik. Tym razem goleador oraz asystent zamienili się rolami podczas kontrataku. Cvitanich podawał, a Bertolo wybiegł sam na sam z Nereo Fernándezem, nie marnując prezentu od rozkojarzonej defensywy Uniónu.
Niedługo przed przerwą Cvitanich mógł strzelić drugi raz, lecz tym razem atak rozpoczęty dalekim wykopem Hilario Navarro nie zakończył się sukcesem – za szesnastym metrem 32-latek przelobował wybiegającego z bramki Nereo, aczkolwiek futbolówka pokozłowała od murawy i przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Goniący ją obrońca nie zdążyłby, jakby leciała w światło bramki.
W 57 minucie gospodarze przypieczętowali dziewicze w bieżącym roku trzy punkty. Cvitanich podał z ubocza szesnastki, a Emmanuel Cecchini wyręczył stojącego obok Bertolo (który nie zdołał trafić w piłkę), po czym z bliskiej odległości znalazł drogę do bramki. Banfield zachował się jednak trochę wbrew zasadom fair play, gdyż podczas akcji Nereo Fernández nagle kontuzjowany padł na murawę, a zawodnicy gospodarzy mimo to kontynuowali grę.
Ostatecznie goalkeeper Uniónu nie ucierpiał na tyle dotkliwie, aby musieć opuścić boisko. Wynik nie uległ już zmianie. Banfield wygrał 3:1 przeciwko „Tatengues” i umocnił się na piątej lokacie, a dzięki tylko remisom Newell’s Old Boys oraz Estudiantes tracą już tylko dwa punkty do ligowego podium. Zespół Julio Césara Falcioniego stoi przed bramami chwały, ale czy wytrzyma presję?
*****************************************************************************
Rosario Central vs Tigre 1:0 (0:0)
Gol – Teó Gutiérrez (62′)
Druga wygrana pod rząd Central, u których przełamał się Teó Gutiérrez. Kolumbijski napastnik zdobył pierwszego od listopada gola, choć tego popołudnia długo musiał walczyć o swoje trafienie.
Dla Tigre natomiast to trzeci mecz, a zarazem trzecia porażka w bieżącym roku. Na konferencji pomeczowej szkoleniowiec „El Matador”, czyli Pedro Troglio złożył dymisję. Kilka dni później jego następcą został mianowany Facundo Sava.
Aktywniej rozpoczęli goście. U samego początku Diego „El Ruso” Rodríguez musiał sparować na korner odbity rykoszetem strzał Alexisa Castro z okolicy szesnastego metra, a po ów rzucie rożnym Carlos Luna chybił głową.W 14 minucie natomiast słynący niegdyś z wykonywania rzutów karnych bramkarz Rodríguez zatrzymał uderzenie wślizgiem Lucasa Menossiego po dość chaotycznej akcji.
Około 20 minuty „El Ruso” zahamował główkę stopera Olivera Beníteza podczas rozegrania rzutu rożnego. Następująca chwilę potem dobitka Paulo Limy z ubocza pola bramkowego otarła tylko boczną siatkę.
Im bliżej finiszu pierwszej odsłony, tym coraz intensywniej do głosu dochodzili gospodarze. Głównie nacierał Teó Gutiérrez – dwa groźne strzały autorstwa Teó z centralnych odległości pola karnego bohatersko obronił wiekowy goalkeeper Nelson Ibáñez.
Dopiero w 62 minucie krnąbrny Kolumbijczyk dopiął swego. Otrzymał dogranie od zmiennika Gustavo Colmana i na uboczu szesnastki bezpośrednim niskim uderzeniem w długi róg po palcach Ibáñeza znalazł drogę do celu.
Rosario Central oddalił się od Tigre na trzy punkty dzięki bezpośredniemu zwycięstwu. Obecnie drużyna urugwajskiego szkoleniowca Paolo Montero jest siedemnasta ze zdobytymi 21 punktami i ciągle może realnie myśleć o top 10. „El Matador” za sprawą trzeciej konsekutywnej wpadki zlecieli na 23 miejsce.
Dodajmy, iż to starcie musiał śledzić selekcjoner argentyńskiej kadry, bowiem środkowy obrońca Central występujący w nim – Javier Pinola został dokooptowany przez Edgardo Bauzę do kadry „Albicelestes” na wtorkowy mecz przeciwko Boliwii!
Ponadto grono nominowanych uzupełnili trzej inni ligowcy – Lucas Alario (River Plate), Matías Caruzzo (San Lorenzo) oraz Iván Marcone (Lanús). Dla dwóch ostatnich to pierwsze w życiu powołanie do dorosłej reprezentacji Argentyny.
*****************************************************************************
San Lorenzo de Almagro vs Quilmes 3:0 (0:0)
Gole – Ezequiel Cerutti (77′), Ezequiel Ávila (79′), Nicolás Blandi (90+3′)
Ależ końcówka w wykonaniu ciągle walczącego o mistrzostwo San Lorenzo! Trzy gole w ciągu ostatniego kwadransa! Aczkolwiek nie wiadomo, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby papieskiemu klubowi nie dopomogła gra z przewagą liczebną od 58 minuty. Na szczęście wszystko zakończyło się radośnie i nie zgubili punktów u siebie przeciwko kandydatowi do spadku.
Co prawda trener Diego Aguirre musiał oddelegować aż trzech piłkarzy na zgrupowanie reprezentacji – Néstora Ortigozę, Mathíasa Corujo Díaza oraz Paulo Díaza, ale nawet ów braki kadrowe to nie tłumaczyłyby ewentualnego poślizgu z dużo słabszym oponentem. Dysponuje przecież bardzo szerokim personelem zawodników.
Kiedy obie drużyny grały jeszcze w komplecie „Cuervos” naciskali, ale ich oblężenie bramki zupełnie nie szkodziło defensywie Quilmes. Najbliżej oczekiwanego efektu znalazł się Marcos Angeleri, lecz jego główkę przecinającą dośrodkowanie z rzutu wolnego ofiarnie wybił César Rigamonti. Później defensywny pomocnik delegatów – Adrián Calello w polu bramkowym ofiarnie zatrzymał szarżującego Nicolása Blandiego.
Trzeba było zatem liczyć na jakiś wyraźny błąd ze strony Quilmes. Taki nadszedł w 58 minucie, kiedy ich stoper Matías Sarulyte popełnił głupi faul, za jaki obejrzał drugą żółtą i czerwoną kartkę.
Mając jednego zawodnika więcej na boisku uczestnik Copa Libertadores nareszcie zgarnął szalę zwycięstwa. W 77 minucie Rubén Botta odruchowo wrzucił futbolówkę przed piąty metr z krańca szesnastki, gdzie przejął ją nieupilnowany Ezequiel Cerutti i na uboczu pola bramkowego skutecznie wycelował w długi róg, zmuszając Rigamontiego do pierwszej kapitulacji.
Kilkadziesiąt sekund później Botta zaliczył drugą asystę. Dokonał wrzutki zza połowy boiska, którą na boku przejął rezerwowy Ezequiel Ávila. Następnie młodzian popędził w szesnastkę, wyminął defensora i niskim strzałem przy słupku w centrum podwoił zaliczkę „El Ciclón”. Zanotował swego pierwszego oficjalnego ligowego gola na arenach Primera División.
U samego epilogu, podczas doliczonego czasu Ávila zaliczył również asystę, zgarniając futbolówkę dośrodkowaną zza połowy boiska przez młodego stopera Marcosa Senesiego (który dwa dni wcześniej uczestniczył w zwycięskim 1:0 towarzyskim meczu Argentyny U-20 z urugwajskimi rówieśnikami). Ávila uciekł obrońcom, a podczas akcji dwóch na jednego wyłożył ją Blandiemu. Goleador celując z dogodnej pozycji dopełnił dzieła zniszczenia, odnotowawszy swe siódme trafienie w kampanii.
Poprzednie starcie między tymi drużynami, jakie odbyło się niemal równo rok temu zakończyło się klęską San Lorenzo identycznym wynikiem. Teraz „Cuervos” idealnie wyrównali rachunki za tamto upokorzenie. W ligowej klasyfikacji ulubieńcy papieża Franciszka wrócili na pozycję wicelidera i przynajmniej na dzień zrównali się punktami z dominującą obecnie Boca Juniors.
*****************************************************************************
Gimnasia La Plata vs Sarmiento de Junín 1:0 (1:0)
Gol – Nicolás Mazzola (40′)
Skromne, wręcz umęczone zwycięstwo Gimnasii La Plata u siebie nad rozpaczliwie walczącym o życie Sarmiento de Junín. Robi wrażenie jednak fakt, iż to już czwarty konsekutywny tryumf „Los Lobos”, który dał im awans na siódmą lokatę.
Mimo torpedującej przewagi GELP zadała tylko jeden cios. Zwycięskiego gola uzyskał wracający do podstawowego składu miejscowych Nicolás Mazzola. W 40 minucie otrzymał podanie na pole karne od Lorenzo Faravelliego i wykorzystując złe ustawienie obrony, celnym uderzeniem w długi róg zaskoczył Julio Chiariniego.
U samego epilogu podczas rzutów rożnych dla ekipy gości nawet sam Chiarini wybiegał z własnej bramki w szesnastkę miejscowych, ale nie odmieniło to przeznaczenia. Trzy punkty zostały na El Bosque w La Placie.
*****************************************************************************
Racing Club vs Godoy Cruz 2:1 (0:0)
Gole – 0:1 Javier Correa (53′), 1:1 Diego González (84′), 2:1 Gustavo Bou (90+1′)
Akurat to spotkanie odbyło się w 114. rocznicę założenia Racingu Club! Dosłownie rzutem na taśmę solenizant przypieczętował swoją miażdżącą przewagę nad przyjezdnym Godoy Cruz, wydzierając tryumf rozmiarem 2:1!
Oblężenie bramki rywala w pierwszej odsłonie totalnie nie przyniosło efektów drużynie „La Academii”. Już w 6 minucie młody Lautaro Martínez nieznacznie przestrzelił głową nad celem, przejmując dośrodkowanie od Ivána Pilluda.
Bez przebywającego na zgrupowaniu reprezentacji Argentyny lewoskrzydłowego Marcosy Acuñy nie miał kto napędzać ataków Racingu, ale mimo to aktywnie radzili sobie, dokonując inwazji na bramkę Rodrigo Rey’a. Chwilę potem występujący dziś przeciwko eks-klubowi paragwajski stoper Danilo Ortiz sprzed linii bramkowej ofiarnie wybił uderzenie głową Marcelo Meliego.
Później także Rey sparował dalekosiężną bombę Ivána Pilluda, natomiast Gustavo Bou nieco chybił nad poprzeczką celując zza linii szesnastego metra.
Niewykorzystana przewaga zemściła się na gospodarzach u progu drugiej odsłony. 53 minuta – wysunięty napastnik Javier Correa otrzymał centrę z boku pola karnego od Luciano Abecasisa i na raty pokonał weterana Agustína Orióna. Akcję bramkową umożliwiła błędna próba przejęcia futbolówki Briana Mansilli we własnej szesnastce.
Około 80 minuty Gustavo Bou obił słupek z rzutu wolnego. Dopiero w 84 minucie Racing zdołał odrobić deficyt, gdy po rozegraniu kornera przez Bou rozgrywający Diego González otrzymał futbolówkę głową od zmiennika Pablo Cuadry i sam celną główką doprowadził do remisu. Minutę później Rodrigo Rey fantastycznie zastopował atak sam na sam zmiennika Francisco Cerro, który stanął przed klarowną okazją dzięki zagraniu od Meliego.
Ta genialna robinsonada niestety nie poskromiła Racingu. Drużyna z Avellanedy do ostatniego tchu gryzła murawę, by uzyskać upragnione zwycięstwo. Zadanie im ułatwiła czerwona kartka dla pomocnika oponentów Fabiána Henríqueza sekundy przed upływem regulaminowego czasu, albowiem ten bezlitośnie ściął nogi autora wyrównującego trafienia. Osłabiony Godoy Cruz minionej nocy nie był tak dzielny, jak tydzień wstecz, gdy z dziesięcioma piłkarzami złupił u siebie San Lorenzo de Almagro.
Podczas doliczonego czasu wsparta przewagą liczebną „La Academia” nareszcie odwróciła rezultat! Akcja złożona z wielu podań – Cuadra zanotował drugą asystę, a bohaterem został Gustavo Bou. Snajper wyminął rywala, a następnie znalazł się jeden na jednego ze świetnym dziś Rodrigo Rey’em, bez namysłu huknąwszy pod poprzeczkę lewą nogą. Virada!
Celebrując trafienie aż zdjął koszulkę, za co ujrzał jeszcze żółtą kartkę. Racing golem w ostatnich sekundach heroicznie uciułał drugie kolejne zwycięstwo przed trybunami El Cilindro, dekorując swoje 114. urodziny. Dzięki temu ekipa Diego Cocci wskoczyła na szóstą lokatę ze zdobytymi 27 punktami. Godoy Cruz zgromadził cztery oczka mniej i aktualnie jest równo pośrodku stawki.
*****************************************************************************
Atlético de Rafaela vs Estudiantes La Plata 2:2 (0:1)
Gole – 0:1 Juan Ferney Otero (26′), 1:1 Gabriel Gudiño (61′), 1:2 Javier Toledo (63′), 2:2 Gastón Campi (82′)
Ciągle kryzys dławi zespół Estudiantes La Plata, dla którego skromny domowy tryumf nad mizernym poza własną twierdzą Patronato był co najwyżej chwilowym oderwaniem się od dna obecnej formy. Tej nocy „Los Pincharratas” chociaż dwukrotnie obejmowali prowadzenie, to ostatecznie ledwo co zremisowali 2:2 na wyjeździe przeciwko bliskiej degradacji Rafaeli.
Po 26 minutach konfrontacji „Estu” otworzyli rezultat, gdy ich nowy kolumbijski napastnik Juan Ferney Otero najpierw chciał dograć w pole karne do Javiera Toledo, lecz wślizgiem futbolówkę pod nogi zwrócił mu interweniujący obrońca gospodarzy Gastón Campi. Kolumbijczyk ponowił ofensywę i tuż zza szesnastego metra ładnie wycelował przy słupku bramki Lucasa Hoyosa. Pierwszy gol ciemnoskórego atakującego na boiskach Argentyny.
Kilka minut później Lucas Rodríguez mógł podwyższyć, aczkolwiek jego bezpośrednie uderzenie z centrum pola karnego po odegraniu w tył od Javiera Toledo bohatersko obronił Hoyos.
Miejscowy outsider wyrównał mniej więcej kwadrans po rozpoczęciu drugiej części starcia. 61 minuta – centra z rzutu wolnego Fernando Luny, dogranie głową Mauro Albertengo na uboczu pola bramkowego i z najbliższej odległości Gabriel Gudiño także główką skierował futbolówkę do pustej siatki. Oto już szósty gol Gudiño podczas sezonu 2016/2017.
Pierwotnym remisem „La Crema” cieszyła się zaledwie kilkadziesiąt sekund. 63 minuta – gol dla Estudiantes też po dobrym zorganizowaniu rzutu wolnego. Augusto Solari podał w obręb szesnastki do Lucasa Rodrígueza sprytnie omijając mur. Młodzieżowy reprezentant Argentyny oddał strzał wybity przez Hoyosa. Dobitką jednak akcję wykończył Javier Toledo. Nominalny zmiennik, który teraz otrzymał szansę od początku (ze względu kontuzji Lucasa Viatriego) żywiołowym szczupakiem wpakował futbolówkę do pustej bramki.
Rafaela jednak nie złożyła broni i nie miała zamiaru ulec tutaj dołującym laplateńczykom. W 82 minucie uśmiechnęło się szczęście do miejscowych. Znów rzut wolny otworzył drogę do celu. Wrzutka rezerwowego Diego Montiela zeń na pole karne, gdzie futbolówki nie zdołał wypiąstkować Daniel Sappa zastępujący oddelegowanego na kadrę Andújara. Prezent wykorzystał obrońca Gastón Campi, celną główką przywracając wynik remisowy.
Brak czołowego goalkeepera – Mariano Andújara odbił się czkawką drużynie Nelsona Vivasa. Jego zmiennik Sappa chwilę później głupio wypuścił futbolówkę z rąk we własnej szesnastce, ale tym razem uratował go stojący obok defensor. Sekundy przed upływem regulaminowego czasu lewy obrońca Rafaeli – Urugwajczyk Mathías Abero za drugą żółtą kartkę wyleciał prędzej do szatni.
Końcówka batalii należała jednak do potencjalnego spadkowicza. Rafaela mogła objąć prowadzenie nawet walcząc osłabiona. Napastnik Leandro Díaz dwukrotnie nieznacznie chybił niskimi strzałami zza pola karnego. Raz w obrębie szesnastki Fernando Luna nie sięgnął piłki, a mógł stanąć przed klarowną okazją. Wreszcie w doliczonym czasie Campi znowu uderzył głową, aczkolwiek za drugim podejściem nieznacznie chybił nad poprzeczką.
Ostatecznie padł remis 2:2. Estudiantes La Plata zmarnowali szansę, by wdrapać się na ligowe podium – obecnie są czwarci ze zgromadzonymi 31 punktami, zaś Newell’s Old Boys utrzymali się na pudle.
Natomiast zamykająca tabelę spadkową Atlético de Rafaela jest osiemnasta w ligowym rankingu, a zgromadziła 21 oczek – niezły dorobek, lecz fatalne wyniki w poprzednich kampaniach wykreowały prowincjusza z Santa Fe jako głównego kandydata do spadku.