Colón rządzi w Santa Fe!

Sobotnie derby miasta Santa Fe zwyciężył Colón, ogrywając 2:0 na wyjeździe Unión. W poprzednim sezonie oba clásicos santafesino należały do ekipy Uniónu, aczkolwiek wczorajszy popołudniowy spektakl na stadionie 15. kwietnia należał do „Sabaleros”. Piłkarze nie szczędzili siebie nawzajem, jak na derbową batalię przystało. Arbiter pokazał graczom aż cztery czerwone kartki! Oto podsumowanie tego dreszczowca i pozostałych czterech wczorajszych spotkań:

Unión vs Colón 0:2 (0:0)

Gole – Guillermo Ortiz (59′), Yamil Garnier (85′)

Odwet Colónu za ubiegłoroczne podwójne manto w derbach. Drużyna kierowana przez Eduardo Domíngueza musiała poświęcić nieco czasu, aby udowodnić swoją wyższość nad lokalnym wrogiem, lecz ostatecznie sięgnęła po komplet punktów. Drogę do tryumfu otworzyły rzuty wolne. Obie bramki zespół gości strzelił po dośrodkowaniach z nich.

Krótko przed upływem godziny konfrontacji centra Ivána Torresa ze stałego fragmentu gry, po jakiej głową zza piątego metra uderzył obrońca Guillermo Ortiz, a futbolówka przetoczyła się przez rękawice Nereo Fernándeza i zatrzepotała w siatce.

Niestety, kilkadziesiąt sekund później asystent przy golu zarobił czerwoną kartkę. Paragwajski rozgrywający chamsko uderzył w powietrzu Manuela De Iriondo. Jednak Colón niedługo musiał walczyć osłabiony, bowiem dwie minuty później nerwy poniosły samego De Iriondo – bezczelnie popchnął rywala, a następnie rzucił się na sędziego. To musiało zakończyć się wykluczeniem z dalszych zmagań.

Drużyny z dziesięcioma zawodnikami na boisku rywalizowały do utraty tchu, jednak szalę zwycięstwa zgarnęli goście. W 85 minucie przypieczętowali tryumf, w analogicznych okolicznościach uzyskując drugiego gola. Tym razem sprawę rozstrzygnęli zmiennicy – Nicolás Silva dośrodkował z wolnego, a głową formalności dopełnił rezerwowy Yamil Garnier. Dla Colónu 34-latek występuje już od 2014 roku, lecz ma problem, by załapać się choćby do kadry meczowej. Nie dziwi zatem fakt, iż dopiero teraz doczekał się dziewiczego trafienia w barwach „Sabaleros”.

Tuż przed upływem regulaminowego czasu doszło jeszcze do awantury między dwoma rywalizującymi piłkarzami, jaka poskutkowała odesłaniem do szatni Lucasa Algozino (Unión) oraz Nicolása Silvy (Colón). Łącznie cztery czerwone kartki! Obie ekipy skończyły w dziewięciu! Widać, że to była derbowa batalia!

W doliczonym czasie wynik nie uległ zmianie. Colón dowiózł wygraną 2:0 i mógł świętować pierwszą od 2012 roku victorię w klasyku swojego miasta. Generalny bilans tych derbów ciągle jednak korzystniejszy dla Uniónu – „Tatengues” byli górą 37 razy, a Colón okazywał się lepszy tylko 32 razy. Ponadto 37 starć między tymi drużynami kończyło się wynikiem nierozstrzygniętym.

Colón dzięki bezpośredniej victorii wyprzedził oponenta zza miedzy w ligowej stawce. Obecnie zajmują dziewiątą lokatę ze zdobytymi 24 punktami, natomiast Unión jest dwunasty ze zgromadzonym oczkiem mniej. Obaj reprezentanci miasta Santa Fe walczą o awans do przyszłorocznej Copa Sudamericana.

*****************************************************************************

Newell’s Old Boys vs Vélez Sarsfield 3:0 (2:0)

Gole – Ignacio Scocco (8′, 36′, 51′)

Pierwszy tegoroczny hattrick na boiskach Primera División de Argentina! Skompletował go Ignacio Scocco i zmagający się z poważnymi tarapatami finansowymi Newell’s Old Boys rozklepał mizerny na wyjazdach Vélez Sarsfield.

„Nacho” odżył – w pierwszej odsłonie dwukrotnie wycelował do bramki, wykorzystując podania od swoich kolegów. Przy obu akcjach udanie wieńczył akcje sam na sam z bramkarzem Fabiánem Assmannem. Na wstępie drugiej części zaś ukoronował victorię kapitalnym dalekosiężnym strzałem. W klasyfikacji strzelców został jednym z wiceliderów, bowiem wzbogacił swoje żniwa ligowe do dziewięciu goli. Rozmiar zwycięstwa „Trędowatych” mógł być wyższy, lecz przed przerwą oraz tuż po niej legendarny Maxi Rodríguez zmarnował dwie setki.

NOB przynajmniej na jeden dzień ponownie są wiceliderem. Trener Diego Osella zamierza na dobre wyciągnąć ten zespół z dołka i uzyskać awans do Copa Libertadores 2018. Boca Juniors oraz San Lorenzo są raczej poza zasięgiem zawodników z Rosario, ale najniższy stopień podium także wprowadzi ich do kontynentalnej elity.

*****************************************************************************

Tigre vs Gimnasia La Plata 0:1 (0:0)

Gol – Brahian Alemán (89′)

Niewykorzystana przewaga zemściła się na Tigre. Przez większość spotkania dominowali, ale nie przełożyło się to na uzyskanie przez nich zaliczki bramkowej. Co gorsza, u prologu drugiej części napastnicy miejscowych zmarnowali dwie stuprocentowe okazje podbramkowe – Ramón Mierez z najbliższej odległości pokracznie wycelował do rąk goalkeepera Alexisa Ariasa, a niedługo potem wprawny goleador Carlos Luna zza piątego metra chybił nad poprzeczką w obstawie defensora.

Kilkukrotnie Arias wykazał się zimną krwią, hamując mocne uderzenia rywali z krańcowych odległości pola karnego. Choć delegaci także mieli jedną dogodną gratkę. Niestety, wiekowy joker Mauro Matos wychodząc sam na sam nie znalazł metody, by pokonać Nelsona Ibáñeza.

Im bliżej końca, tym coraz wyraźniej do głosu dochodziła Gimnasia. Zadanie „Los Lobos” ułatwiła czerwona kartka dla stopera gospodarzy Érika Godoy’a, który w 83 minucie zbyt ostro powalił rywala. Natomiast w przedostatniej minucie regulaminowego czasu goście rzutem na taśmę niespodziewanie zadali cios swym druzgocącym kontratakiem. Urugwajski pomocnik Brahian Alemán zaskoczył bramkarza miejscowych fenomenalnym uderzeniem z dystansu.

Drugie trzy punkty GELP w tym roku, a jednocześnie trzecie konsekutywne ligowe zwycięstwo. Zespół Gustavo Alfaro, który nota bene mierzył się wczoraj przeciwko swojemu byłemu klubowi notuje progres w górę tabeli. Dla odmiany Tigre podczas tegorocznych wojaży zaliczył dwie wpadki.

Gimnasia La Plata jest ósma i może pochwalić się identycznym dorobkiem punktowym, co Colón. Wyprzedza „Sabaleros” bilansem bramkowym. Tigre okupuje teraz dwudziestą lokatę z 18 punktami.

*****************************************************************************

Independiente vs San Martín de San Juan 0:0

Bezbramkowy remis w Avellanedzie przeciwko dołującemu upadłemu gigantowi nie jest dla San Martín osiągnięciem godnym epopei, aczkolwiek mogą go uznać za mały sukces. „Czerwone Diabły” nie wykorzystały swej wyraźniej przewagi między innymi ze względu świetnej formy bramkarza Luisa Ardente. „Save of the match” kapitan przyjezdnych zaliczył u samego epilogu boju, interweniując po główce Nicolása Tagliafico.

Wcześniej gospodarze zwyczajnie mieli pecha. Ardente dwukrotnie zatrzymał Emiliano Rigoniego – raz po jego uderzeniu z rzutu wolnego, a później broniąc niską torpedę skrzydłowego w otoczeniu defensorów zza pola karnego. Walter Erviti obił słupek celując na około dwudziestym metrze, Emmanuelowi Gigliottiemu nie udała się przewrotka w okolicy pola bramkowego, a Martín Benítez huknął o słupek na uboczu szesnastki.

Independiente stoczyło dopiero pierwszy oficjalny bój w nowym roku, albowiem ich starcie ubiegłej kolejki przeciw Talleres przełożono. Nowy szkoleniowiec Ariel Holan chyba nieprędko wyciągnie tę drużynę ze stagnacji.

„Los Diablos Rojos” ześliznęli się na jedenaste miejsce, a do tej pory skompletowali 23 punkty. W trakcie obecnej kampanii prezentują bardzo mozolne tempo, jak typowy ligowy średniak. Natomiast „Verdinegros” są trzeci od końca i póty co zanotowali jedynie 15 oczek.

*****************************************************************************

Huracán vs Defensa y Justicia 2:0 (2:0)

Gole – Nicolás Romat (14′), Mariano González (20′)

Torpedujący start dał Huracánowi drugie w bieżącym roku ligowe zwycięstwo. Wymagająca Defensa y Justicia poległa u bram Parque Patricios. „El Globo” sumiennie rehabilitują się za sromotną klęskę w Wenezueli na start Copa Sudamericana.

Efektownie wyglądał gol otwierający wynik. W 14 minucie prawy obrońca Nicolás Romat przejął ofiarnie dogranie od Mariano Gonzáleza i będąc na uboczu pola karnego z dość ostrego kąta huknął do bramki, nie dając nic do powiedzenia Gabrielowi Ariasowi. Rok temu Romat zaliczył bliźniaczo podobne trafienie jeszcze dla Atlético de Tucumán przeciwko Atlético de Rafaela. Chociaż szczerze mówiąc wtedy strzelił z nieco trudniejszej pozycji.

Sześć minut później asystent przy premierowej bramce, czyli Mariano González osobiście ustalił wynik konfrontacji. Akcja zainicjowana wrzutem z autu Romata, a 35-latek wykiwał dwóch obrońców i mocnym strzałem w krótki róg zza narożnika pola bramkowego spowodował drugą kapitulację Ariasa.

Druga odsłona boju to niebywały pech zawodników przyjezdnych. Nie wiem, jakie ciemne moce sprawiły, iż DyJ pomimo miażdżącej dominacji po przerwie nie zdobyła choćby kontaktowego trafienia. Wyśmienicie bronił Marcos Díaz, a poza tym „Sokoły” zwyczajnie prześladował niefart. Najznamienitsze interwencje goalkeepera miejscowych to wybicie bliskiego strzału wślizgiem Nicolása Stefanelliego, a także uderzenia w dogodnej akcji Juana Cruza Kaprofa.

Pod wodzą Juana Manuela Azconzábala nareszcie Huracán ucieka strefie spadkowej, zaś w ligowym zestawieniu jest 22. Choć 17 punktów, jakie zdobyli dotychczas nie jest dla takiej ekipy wybitnym osiągnięciem. Defensa y Justicia przerwała swoją passę ligowych zwycięstw, jaka stanęła na czterech i z dwudziestoma punktami okupuje teraz umiarkowaną szesnastą lokatę.

Comments are closed.