Epicki wyjazd Garra Tucumano!!!

Cóż za burzliwa historia zakończona happyend’em! Argentyński futbol przeżywa obecnie kryzys, ale peryferyjny klub z kraju srebra – Atlético de Tucumán właśnie teraz pisze swą wielką historię. Debiutant w Copa Libertadores awansował do decydującej rundy eliminacyjnej turnieju. W rewanżu pokonali 1:0 na wyjeździe ekwadorski El Nacional. Dramaturgii dodał fakt, iż zawody rozpoczęły się z ponad godzinnym opóźnieniem.

A co stało za takim obrotem spraw? Otóż samolot (chilijskich!) linii lotniczych zabrał piłkarzy Tucumánu do miasta Guayaquil, zamiast do Quito, skąd pochodzi klub El Nacional. Za tą pomyłką stało awaryjne lądowanie, co gorsza opóźnione o trzy godziny. Mieliśmy godzinę około 1:00 (19:00 czasu lokalnego), natomiast z portowego Guayaquil do Quito jest około 40 minut drogi autokarem + należało poświęcić kilkanaście na przygotowanie się zawodników gości do meczu po samym przyjeździe.

Problem mógł też stanowić regulamin CONMEBOL. Ten stanowi, iż jeżeli jedna z drużyn nie stawi się na boisku do 45 (w najgorszym razie 50) minut po wyznaczonej godzinie rozpoczęcia spotkania, to rywale mogą wycofać się z udziału w nim i prosić włodarzy kontynentalnej federacji o przyznanie walkowera na ich korzyść.

Do czasu pojawienia się zawodników Tucumánu na murawie minęła ponad godzina od planowej 1:15 (19:15 czasu lokalnego). Zarząd El Nacional na całe szczęście był łaskaw zignorować stosowny punkt w regulaminie i zgodził się, aby kwestię awansu rozstrzygnęło boisko.

To jednak nie koniec problemów argentyńskiego klubu, bowiem w trakcie jazdy autokarem do Quito piłkarze zorientowali się, że zapomnieli zabrać ze sobą swoje koszulki (jedynie bramkarz Lucchetti pamiętał o tym). Tutaj nić Ariadny wysnuła przebywająca obecnie w ekwadorskiej stolicy na Sudamericano U-20 młodzieżowa reprezentacja Argentyny, która użyczyła zespołowi Atlético de Tucumán własnych strojów.

A ku pokrzepieniu serc, barwy argentyńskiej kadry są bliźniaczo podobne do barw „El Decano”. Gdyby nie pomoc od juniorów „Albicelestes”, to drużyna Pablo Lavalléna musiałaby włożyć wyjazdowe trykoty El Nacionalu.

Fernando Zampedri, który pożyczył koszulkę od Lautaro Martíneza okazał się nie gorszym od niego snajperem i ponownie strzelił El Nacionalowi

Sam mecz okazał się zdecydowanie nudniejszy niż to, co wydarzyło się przed jego opóźnionym rozpoczęciem. Tucumán po zaledwie remisie 2:2 u siebie w pierwszej batalii musiał teraz uzyskać na Estadio Olímpico Atahualpa jakąś zaliczkę bramkową.

Do przerwy goście wyraźnie dominowali, lecz bez oczekiwanych efektów. Jedno pudło po nieudanej główce z bliskiej odległości zaliczył Fernando Zampedri i nic więcej.

W drugiej części konfrontacji Zampedri początkowo także chybił głową z pola bramkowego. Ale summa summarum wreszcie dopiął swego i zrehabilitował się za spartolone wcześniej okazje – w 64 minucie dośrodkowanie Ignacio Canuto z ubocza pola karnego przed linią końcową boiska, jakiego nie zdołał wybić defensor oponentów. Snajper z 9-tką na koszulce w polu bramkowym żwawo wyskoczył do główki, przerzuciwszy futbolówkę nad bramkarzem Darwinem Cuero trafił do siatki. Po zdobyciu gola wyglądał tak, jakby sam nie mógł uwierzyć czego właśnie dokonał.

Rzecz jasna, od momentu uzyskania przez Tucumán wyniku dającego awans inicjatywa ofensywna przeszła do gospodarzy. Ekwadorczycy jednak kompletnie nie mieli weny do atakowania. Jedyne uderzenie godne odnotowania to niecelna przewrotka Felixa Borjy w doliczonym czasie. Argentyński nowicjusz utrzymał skromne zwycięstwo na wysokości 2,8 tysiąca metrów n.p.m. i napisał kolejny rozdział złotego okresu własnej historii.

O awans do fazy grupowej CL futboliści Pablo Lavalléna zmierzą się przeciwko kolumbijskiemu Junior de Barranquilla. Przeciwnik zapewne trudniejszy od mającego najlepsze lata za sobą upadłego tytana ligi ekwadorskiej, ale wyraźnego faworyta wskazać nie można. Pierwszy mecz północy Kolumbii za tydzień!

El Nacional [ECU] vs Atlético de Tucumán [ARG] 0:1 (0:0)

Gol – Fernando Zampedri (64′)

Pierwszy mecz – 2:2, awans Atlético de Tucumán

Skład Atlético de Tucumán: Cristian Lucchetti (C) – Leonel Di Plácido, Bruno Bianchi, Ignacio Canuto, Fernando Evangelista – Nery Leyes, Guillermo Acosta – Rodrigo Aliendro (61′, Cristian Menéndez), Leandro González (68′, Enrique Meza Brítez), David Barbona (88′, Mauricio Rosales) – Fernando Zampedri

Argentyńczycy wreszcie przełamali ekwadorską klątwę! Niedzielny blamaż 0:3 młodzieżowej kadry argentyńskiej z gospodarzami tegorocznego Sudamericano U-20 na tym samym stadionie przelał czarę goryczy i trzeba było dokonać szybkiego odwetu, skoro nadarzyła się okazja. 

Pozostałe wtorkowe rewanże pierwszej rundy eliminacyjnej Copa Libertadores:

Junior [COL] vs Carabobo FC [VEN] 3:0 (2:0)

Gole – Roberto Ovelar (17′), Jonathan Estrada (41′), Michael Rangel (80′)

Pierwszy mecz – 1:0, awans Junior

Junior de Barranquilla bez trudu złupił u siebie wenezuelskiego debiutanta i to właśnie drużyna popularnych „Rekinów” z północnej Kolumbii będzie walczyć z Atlético de Tucumán o fazę grupową.

*****************************************************************************

Unión Española [CHI] vs Cerro [URU] 2:0 (1:0)

Gole – Jorge Ampuero (34′), Sebastián Jaime (73′)

Pierwszy mecz – 3:2, awans Unión Española

Chilijska Unión Española również gładko wyeliminowała dużo niżej notowanego rywala, jakim był urugwajski anonim. Od zmagań grupowych zespół legendarnego Martína Palermo dzieli już tylko wygrana nad zwycięzcą dwumeczu The Strongest vs Wanderers (na 95% będzie to pierwszy z wymienionych klubów).

Comments are closed.