Taran Banfield, dołujący Estu i Avellaneda

Pięć sobotnich meczów czternastej, ostatniej tegorocznej kolejki Primera División de Argentina przyniosło kilka wpadek wyżej notowanych drużyn. Znów przegrał do niedawna samodzielnie liderujący Estudiantes La Plata, a także obie drużyny z Avellanedy. Natomiast piątą konsekutywną victorię zanotował Banfield! Relacja:

Estudiantes La Plata vs Defensa y Justicia 1:2 (0:0)

Gole – 1:0 Lucas Viatri (57′ – pen.), 1:1 Leonel Miranda (58′), 1:2 Mariano Bareiro (73′)

Cóż za katastrofalna forma dopadła Estudiantes La Plata! Jeszcze miesiąc temu zdawało się, iż „Los Pincharratas” pewnie zmierzają do mistrzowskiej korony. Teraz, gdy sezon osiągnął niemal półmetek grozi im nawet wylot poza miejsca premiowane Copa Libertadores. To ich czwarty kolejny mecz bez wygranej, w tym odnieśli już trzy porażki podczas tejże czarnej serii.

Pierwsza odsłona bez większych emocji, choć to goście stworzyli nieco więcej ofensywnego zamieszania. Wśród „Estu” jedynie niecelne z boku pola karnego przymierzył Carlos Auzqui. W 57 minucie szczęście uśmiechnęło się do Estudiantes, gdy po dośrodkowaniu z kornera ręką we własnej szesnastce przypadkiem zagrał Mariano Bareiro. Efektem tego rzut karny, jaki pewnie wykorzystał Lucas Viatri i zaliczył siódme trafienie podczas tego sezonu ligowego.

Jednakże kto przypuszczał, iż gospodarze wracają do normy, był w olbrzymim błędzie. „Sokoły” odwróciły rezultat, przytuliwszy szalę zwycięstwa do siebie dzięki bramkom wychowanków klubów z Avellanedy.

Nie minęła dobra minuta, kiedy DyJ odrobiła stratę. Po złym wybiciu obrońcy z własnego pola bramkowego zza 16. metra Leonel Miranda uderzył bezpośrednio po ziemi, wyrównawszy stan rywalizacji. Wychowanek Independiente dał remis, aczkolwiek w 73 minucie ukształtowany w Racingu Club pomocnik Mariano Bareiro celną główką przeciął dośrodkowanie z rzutu wolnego zapewniwszy DyJ komplet punktów. Zrehabilitował się za sprokurowaną jedenastkę.

Oto trzecie zwycięstwo z rzędu Defensa y Justicia, dzięki jakiemu wydźwignęli się ze ścisłego dołu tabeli i wkroczyli na osiemnastą lokatę. a co najważniejsze oddalili się od strefy spadkowej.

Dziesięć oczek więcej zgromadziły ich sobotnie ofiary – Estudiantes, którzy zmarnowali dogodną okazję, aby przed świąteczną przerwą wrócić na fotel lidera i jednocześnie ponieśli premierową w tejże kampanii domową porażkę. Któż wśród „Los Leones” spodziewał się takiego letargu?

Przed lutowym wznowieniem rozgrywek zespół Nelsona Vivasa czeka mnóstwo pracy. Legendarny Juan Sebastián Verón, którego obecnie gloryfikują kibice na stadionie w La Placie chyba faktycznie będzie musiał wznowić karierę….

*****************************************************************************

Sarmiento de Junín vs Aldosivi 0:2 (0:1)

Gole – Alan Alegre (25′), Neri Bandiera (64′)

Ostatnimi czasy lepsze wyniki notował skazywany do niechybnej degradacji Sarmiento de Junín. Od kiedy przejął ich trener Jorge Burruchaga zaliczyli aż trzy wygrane i tylko jeden remis. Teraz niestety doznali pierwszej wpadki pod okiem tegoż stratega. Przed własnymi trybunami ulegli innemu stricte nowicjuszowi – Aldosivi. Zatem w trakcie przerwy styczniowej będą stacjonować wśród miejsc spadkowych.

U samego wstępu meczu arbiter nie podyktował ewidentnej jedenastki drużynie gości za bezsprzeczne podcięcie Neriego Bandiery przez lewego obrońcę Guillermo Cosaro. Chwilę później goalkeeper Julio Chiarini ofiarnie zatrzymał groźnie uderzenie Ismaela Quileza.

Co się odwlecze, to nie uciecze jednak. W 25 minucie „Rekiny” objęły prowadzenie. Urugwajczyk Leandro Sosa Otermín dośrodkował z rzutu wolnego zza linii bocznej pola karnego, a następnie głową trafił Alan Alegre. Obrońca ten wpisał się do listy strzelców drugą kolejkę pod rząd. Minutę wcześniej nad poprzeczką absurdalnie chybił ekwadorski napastnik gospodarzy, Kevin Mercado. Przysłowie „niewykorzystane sytuacje się mszczą” ziściło się w trymiga.

Victorię Aldosivi przypieczętował w drugiej odsłonie Neri Bandiera. 64 minuta – ładny atak pozycyjny, zagrywka Jonathana Galvána do przodu z boku szesnastki, a Bandiera otrzymał dogranie z ubocza pola bramkowego od wiekowego Pablo Lugüercio i uprzedziwszy defensora miejscowych, bezpośrednim uderzeniem na około piątym metrze odnalazł drogę do celu.

Drużyna „Los Tiburones” w efekcie niemałego ciągu gorszych spotkań znajdywała się coraz bliżej strefy spadkowej. Ostatnimi raz tryumfowali pierwszego dnia października, a teraz przełamali serię ośmiu konsekutywnych meczów bez zwycięstwa oraz passę trzech kolejnych remisów.

W listopadzie ekipę z Mar del Plata przejął nowy trener, Darío Franco. Wczuł się w nową funkcję, drużyna jakoś ciągnie. Zadanie ma proste – uniknąć spadku do Primera B Nacional. Obecnie Aldosivi zajmuje 25. lokatę ze zgromadzonymi 13 oczkami. Sarmiento stoi nieco wyżej – 20. miejsce i 16 punktów, ale figuruje poniżej czerwonej kreski.

*****************************************************************************

Unión de Santa Fe vs Racing Club 1:0 (1:0)

Gol – Diego Godoy (43′)

Trzecia pod rząd wpadka Racingu Club. Od zwyciężenia derbów Avellanedy ten zespół coraz dotkliwiej chyli się ku dnu. Tym razem nie podołali na stadionie 15. kwietnia w Santa Fe, gdzie ośmieszył ich tamtejszy Unión.

Zwycięską bramkę gospodarze strzelili tuż przed przerwą, gdy na skraju pola karnego paragwajski atakujący Diego Godoy uderzył bezpośrednio przy słupku, a futbolówka po palcach nieporadnego Agustína Orióna wturlała się do siatki. Miejscowi okazali się zdecydowanie mocniejszą ekipą i utrzymali prowadzenie radząc sobie w osłabieniu przez ostatnie kilka minut, gdy czerwoną kartkę za drugą żółtą obejrzał Bruno Pittón.

Unión dowodzony aktualnie przez tymczasowego szkoleniowca Juana Carlosa Pumpido prezentuje dyspozycję w kratkę – lepsze rezultaty przeplata gorszymi. To zwycięstwo jednak pozwoliło „Los Tatengues” wyprzedzić Racing w klasyfikacji, a zarazem wdrapać się na wysoką dla nich siódmą lokatę. Kto wie może niebawem analogicznie, jak w kończącym się roku Atlético de Tucumán oraz Defensa y Justicia wywalczą prawo do debiutu na międzynarodowej arenie.

Trzecia konsekutywna porażka nakłoniła trenera Ricardo Zielinskiego do decyzji o rezygnacji z posady trenera „La Academii”. To nie był specjalnie udany rok dla błękitnej części Avellanedy. 

*****************************************************************************

Atlético de Rafaela vs Patronato 3:0 (1:0)

Gole – Walter Andrade (34′ – samobój), Renzo Vera (47′ – samobój), Kevin Itabel (52′ – pen.)

Zamykający tabelę spadkową zespół Atlético de Rafaela po dwóch kolejnych wtopach zdawał się być pogodzony z losem spadkowicza. Ciężko będzie prowincjuszom oszukać przeznaczenie, ale nadal walczą. Chociaż trudno oprzeć się podejrzeniom, iż tego dnia Patronato zamierzało nieco dopomóc „La Cremie” w zgarnięciu całej puli.

Nie dość, że delegaci z Międzyrzecza wpakowali sobie dwa samobóje, to jeszcze dla świętego spokoju zafundowali potem gospodarzom wapno. Strzałem Kevina Itabela z niego Rafaela dopięła swego. Zawodnicy Juana Manuela Llopa ku otusze zanotowali bezproblemową wygraną przed odpoczynkiem od rozgrywek. W tabeli obecnie zajmują 17. miejsce ze zgromadzonymi 17 punktami.

Oczko wyżej jest niedoceniane Patronato. Futboliści Rubéna Forestello (nota bene wystąpił przeciwko niegdyś dowodzonemu klubowi) zastopowali swą serię bez porażki, jaka wyniosła cztery konsekutywne starcia. Aczkolwiek oni bynajmniej nie muszą drżeć o utrzymanie.

Drugi w czternastej serii spotkań Primera División de Argentina wynik 3:0, gdzie pokonany nadspodziewanie przyjemnie dał ograć się tryumfatorowi.

*****************************************************************************

Independiente vs Banfield 0:1 (0:0)

Gol – Juan Manuel Cobo (90′)

Nie wiadomo, jak wytłumaczyć nagłe załamanie formy Estudiantes teraz, gdy ligi nie muszą dzielić z innymi rozgrywkami. Zastanawiam się w pocie czoła również, jaki impuls natchnął przeciętny dotychczas Banfield, iż od miana średniaka wznieśli się do mistrzowskich aspiracji. Odnieśli bowiem już piąte z rzędu zwycięstwo i tracą obecnie zaledwie punkt do liderującej Boca Juniors!

Minionej nocy ekipa z południowego Buenos Aires rzutem na taśmę złupiła czerwoną dzielnicę Avellanedy, zwyciężając 1:0 na stadionie Libertadores de América lokalne Independiente. Czy Gabriel Milito doczeka się dymisji przed końcem roku?

Agresywniej rozpoczęli miejscowi, ale najwidoczniej dwa zwycięstwa pod rząd to dla „Los Diablos Rojos” wystarczający dorobek. Już w 3 minucie eks-bramkarz „Czerwonych Diabłów”, Hilario Navarro zatrzymał groźny atak sam na sam Juana Sáncheza Miño. Aczkolwiek minutę później także jego vis-a-vis, Martín Campaña sparował atak jeden na jednego polującego na tytuł króla strzelców urugwajskiego łysola Santiago Silvy.

Trzeci goalkeeper reprezentacji Urugwaju nie mógł narzekać na brak roboty. W 34 minucie sparował uderzenie z rzutu wolnego Mauricio Sperdutiego. Pod koniec zawodów musiał także wybronić niby przypadkowe uderzenie z połowy boiska.

Zwycięskiego gola wpakował w 90 minucie rozgrywający Juan Manuel Cobo. Wycelował do siatki mocnym uderzeniem zza piątego metra wykorzystawszy olbrzymi chaos na terenie pola karnego oponenta po rzucie rożnym Nicolása Bertolo.

Pierwszy ligowy bój w nowym roku „El Taladro” stoczą u siebie przeciwko właśnie Boca. A ponieważ identyczne, jak najpopularniejszy argentyński klub cały 2017 rok gracze Julio Césara Falcioniego mogą poświęcić wyłącznie krajowej arenie, niewątpliwie ich plany okażą się bardzo ambitne.

Comments are closed.