San Lorenzo prawie liderem!

Pięć sobotnich meczów trzynastej kolejki Primera División de Argentina wprowadziło nowe przetasowania na czele ligowej tabeli. San Lorenzo de Almagro powoli odbudowuje się po krótkim okresie gorszej formy i zwyciężając 3:2 u siebie nad Uniónem de Santa Fe zrównał się punktami z liderującymi Estudiantes La Plata. Ustępują im tylko gorszym bilansem bramkowym. Podsumowanie soboty:

San Lorenzo de Almagro vs Unión de Santa Fe 3:2 (1:0)

Gole – 1:0 i 3:1 Martín Cauteruccio (30′, 83′), 2:0 Nicolás Blandi (53′), 2:1 Franco Soldano (73′), 3:2 Guido Vadalá (85′)

Papieski klub w ciekawym scenariuszu wymęczył skromne zwycięstwo przed własną publicznością ze średniakiem, który potrafi napsuć krwi. San Lorenzo otworzył wynik po półgodzinie rywalizacji, gdy urugwajski skrzydłowy Martín Cauteruccio efektownym wykonaniem rzutu wolnego sprzed szesnastego metra zaskoczył Nereo Fernándeza.

U początku drugiej odsłony wracający do strzeleckiej dyspozycji Nicolás Blandi celną główką podwyższył zaliczkę „Cuervos”. Jednak Unión nie sprzedał tanio skóry, bowiem 20 minut później po rozegraniu kornera Franco Soldano także głową zmniejszył prowadzenie gospodarzy.

San Lorenzo odzyskał dwubramkową przewagą w 83 minucie, gdy Cauteruccio zaliczył drugiego gola finalizując atak z najbliższej odległości. Urugwajczyk już siódmy raz podczas bieżącej kampanii wpisał się do listy strzelców i został nowym wiceliderem klasyfikacji goleadorów. Aczkolwiek minęło kilkadziesiąt sekund, jak Unión znów przybliżył się do faworyta na odległość jednej bramki. Utalentowany Guido Vadalá celnym niskim strzałem zza pola karnego zaliczył swe pierwsze oficjalne trafienie w profesjonalnej karierze!

Do końcowego gwizdka „El Ciclón” musiał drżeć o komplet punktów. Co najpierw podczas doliczonego czasu Cauteruccio zmarnował okazję do hattricka i stania się liderem rankingu goleadorów pudłując bezpośrednim uderzeniem ze skraju pola karnego, otrzymawszy asystę piętą od Franco Mussisa.

W ostatniej akcji meczu jednak też minimalnie z dystansu chybił Vadalá. Ostatecznie zespół Diego Aguirre jakoś dowiózł korzystny rezultat, a jednocześnie wrócił na pozycję wicelidera. Zgromadzili już 27 punktów, czyli tyle samo, co Estudiantes La Plata. Fotel lidera coraz bliżej! Naczelnik stawki gra jutro w San Juan przeciwko lokalnej ekipie San Martín, a ostatnio nie prezentuje dobrej formy.

*****************************************************************************

Talleres vs Newell’s Old Boys 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Ignacio Scocco (22′ – samobój), 1:1 Joel Amoroso (90+5′)

Czwarta drużyna tabeli, a więc Newell’s Old Boys wymęczyła rzutem na taśmę remis w Córdobie przeciwko lokalnym Talleres. Rozpoczęło się dramatycznie, albowiem snajper gości Ignacio Scocco zanotował niefortunnego samobója, przeciąwszy głową dośrodkowanie z rzutu wolnego Leonardo Gila.

Długo NOB starali się wyrównać, w 92 minucie okazję do zrehabilitowania się za samobója zmarnował Scocco, chybiwszy ze skraju szesnastki. Ale kiedy wydawało się, że nadzieja już stracona ostatecznie odrobili stratę w piątej doliczonej minucie drugiej części. Po akcji rozpaczy Joel Amoroso niby desperacką głową zaskoczył bramkarz Guido Herrerę, trafiając między słupki.

Obecnie zespół z Rosario utrzymuje się na czwartej lokacie ze zdobytymi 25 punktami. Niemniej wyraźnie można dostrzec, iż ten zespół doznał zadyszki i raczej nie powalczy o mistrzowską paterę.

*****************************************************************************

Vélez Sarsfield vs Atlético de Rafaela 2:0 (0:0)

Gole – Cristian Nasuti (47′), Mariano Pavone (53′)

Ostatnimi czasy podnosić z klęczek zdaje się drużyna Vélezu Sarsfield. Co prawda nie mają teraz zbyt trudnego rozkładu jazdy, ale mimo to należy docenić ich ostatnie rezultaty. Tym razem „El Fortín” ograli 2:0 przed własnymi trybunami zamykający tabelę spadkową, chociaż nieobliczalny zespół Atlético de Rafaela.

Oba gole miejscowi zaliczyli krótko po przerwie. W 47 minucie defensor Cristian Nasuti strzałem głową wykończył centrę z kornera. Sześć minut później nareszcie indolencję strzelecką przełamał weteran Mariano Pavone. W polu bramkowym otrzymał dośrodkowanie ze skrzydła, obrócił się z futbolówką mając obrońcę na plecach i strzałem po palcach goalkeepera odnalazł drogę do celu.

Rafaela dzielnie walczyła do końcowego gwizdka, ale nie znalazła sposobu, aby pokonać Fabiána Assmanna. Najbliższej w samej końcówce był Diego Montiel uderzając o poprzeczkę z dalszej odległości. Vélez awansował na 22. miejsce i zrównał się punktami ze swoimi wczorajszymi ofiarami – obie ekipy zgromadziły po 14 oczek, aczkolwiek „La Crema” wciąż dysponuje lepszym bilansem bramkowym.

*****************************************************************************

Gimnasia La Plata vs Belgrano 1:1 (0:0)

Gole – 0:1 Matías Suárez (67′), 1:1 Lorenzo Faravelli (76′)

Wyraźny spadek formy półfinalistów tegorocznej edycji Copa Argentina. Dwa kluby, jakie zakończyły udział w tym turnieju na półfinale, a więc Gimnasia La Plata i Belgrano zremisowały ze sobą 1:1 na laplateńskim stadionie El Bosque.

W 67 minucie ekipa „Piratów”, która nie zaznała smaku wygranej od września (dokładniej od ośmiu meczów ligowych) objęła prowadzenie za sprawą Matíasa Suáreza. Niegdysiejszy snajper ligi belgijskiej bezpośrednim uderzeniem pod poprzeczkę z okolicy piątego metra wykorzystał asystę Mariano Barbieriego z boku.

Aczkolwiek Gimnasia niecałe dziesięć minut później uratowała remis dzięki trafieniu Lorenzo Faravelliego. „Los Lobos” wykończyli udanie kontratak zapoczątkowany spartoloną okazją sam na sam Federico Lértory, który obił poprzeczkę będąc naprzeciwko Alexisa Ariasa. Po dośrodkowaniu z prawej flanki w obręb pola karnego akcję bezpośrednim strzałem z krańca szesnastki sfinalizował Lorenzo Faravelli.

Pod koniec gospodarze nie skorzystali z dogodnej okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Gimnasia aktualnie zajmuje 20. lokatę ze zdobytymi 15 punktami. Gorzej stoi Belgrano, które jest dopiero czwarte od końca i posiada o pięć oczek gorszy dorobek.

*****************************************************************************

Racing Club vs Olimpo 0:2 (0:1)

Gole – Víctor López (29′), Jonathan Blanco (84′)

To jest dobra kolejka dla zespołów figurujących dotychczas w strefie spadkowej. Niemal wszystkie poza Rafaelą odniosły zwycięstwa. Ta sztuka udała się nawet Olimpo dowodzonemu przez tymczasowego trenera Juana Barbasa (dotychczasowy szkoleniowiec Cristian Díaz został zwolniony tydzień wstecz) na ciężkim wyjeździe. Zaściankowy klub z Bahía Blanca sensacyjnie złupił 2:0 w Avellanedzie kandydujący do wysokich lokat Racing Club.

Już po kwadransie potyczki „szmaciarz” Agustín Orión mógł wpuścić kolejnego kuriozalnego gola, lecz niepewną ręką jakoś wybił strzał Francisco Pizziniego z ubocza szesnastki. W 22 minucie gospodarze zanotowali poprzeczkę po rzucie wolnym Óscara Romero.

El Cilindro zamarło, kiedy w 29 minucie wiekowy obrońca gości Víctor López głową z pola bramkowego dał prowadzenie gościom. Futbolówkę wrzucił mu Francisco Pizzini (wychowanek Independiente). Później miejscowi zaprzepaścili mnóstwo dogodnych okazji. Doświadczony Lisandro López pomylił się celując w długi róg zza narożnika pola bramkowego. W 68 minucie Gustavo Bou nie wykorzystał nawet rzutu karnego, jaki sparował Nereo Champagne.

Wydawało się, że Racing mimo to prędzej czy później wyrówna… a tu niedoczekanie! Pod koniec starcia, w dokładniej w 84 minucie starcia Jonathan Blanco po dograniu w szesnastkę Pizziniego wykorzystał akcję sam na sam z Oriónem i ustalił wynik na 2:0 dla Olimpo, przypieczętowując szokujący tryumf „Aurinegros”.

Racing wyraźnie spoczął na laurach odniósłszy victorię w derbowej batalii przeciwko Independiente. Najpierw uległ 2:4 Boca Juniors, mając szczęście, iż nie doznał wyraźniejszej klęski. Natomiast teraz upokorzył ich outsider. W tabeli ligowej są tuż poniżej czołowej piątki, a Olimpo na lokacie osiemnastej.

Comments are closed.