Pozostałe pięć wczorajszych spotkań dwunastej kolejki Primera División de Argentina okazały się dużo mniej emocjonujące, aniżeli klasyk Boca Juniors z Racingiem Club zakończony wygraną 4:2 drużyny „Xeneizes”. W ów hicie padło dwa razy więcej goli, aniżeli we wszystkich innych niedzielnych spotkaniach razem wziętych.
Estudiantes La Plata vs Talleres 0:0
Pierwszy niewygrany mecz u siebie Estudiantes podczas tego sezonu ligowego. Bezbramkowy remis lidera przed własną publicznością z walczącym o wysokie lokaty beniaminkiem Talleres. W pierwszej odsłonie bliżej sukcesu znaleźli się goście, jednakże niskie uderzenie Sebastiána Palaciosa z ubocza szesnastki wyłapał Mariano Andújar.
Najbliższej trafienia gospodarze byli w drugiej części po uderzeniu głową kapitana Leandro Desábato, lecz gracz przyjezdnych wybił futbolówkę tuż sprzed linii bramkowej. Później natomiast po ofiarnym odegraniu wziętego w kleszczu przez obronę Lucasa Viatriego zza piątego metra minimalnie chybił Carlos Auzqui. natomiast zmiennik Javier Toledo nie trafił w futbolówkę sprzed pola bramkowego otrzymawszy centrę ze skrzydła.
Delegaci z Córdoby, dla których oficjalnie zadebiutował nigeryjski napastnik Okiko Afolabi drugą kolejkę pod rząd odnotowali rezultat bez goli, a „Los Pincharratas” drugi konsekutywny mecz bez zwycięstwa.
Nad wiceliderem, którym teraz jest Boca Juniors mają dwa punkty przewagi i mogą dziękować swoim pogromcom sprzed tygodnia – Banfield, że tamci w sobotę ośmieszyli na wyjeździe depczących laplateńczykom po piętach Newell’s Old Boys.
*****************************************************************************
Unión de Santa Fe vs Rosario Central 2:0 (0:0)
Gole – Franco Soldano (49′), Leonardo Sánchez (58′)
Cenny tryumf Uniónu de Santa Fe nad finalistą Pucharu Argentyny, który zmęczony po zwycięskiej półfinałowej batalii w krajowym pucharze tego dnia wyraźnie odpuścił. Jeszcze w pierwszej części drużyna gości zaliczyła kilka groźnych ataków m.in. Nereo Fernández musiał sparować wkręt z rzutu rożnego oraz groźny strzał głową Germána Herrery, ale w drugiej odsłonie Unión dopiął swego.
Oba trafienia „Los Tatengues” zanotowali po stałych fragmentach gry, krótko po przerwie. Najpierw, w 49 minucie Franco Soldano na mniej więcej jedenastym metrze wycelował w krótki róg po rozegraniu kornera, a kilka minut później weteran gospodarzy Leonardo Sánchez celną główką pokonał Sebastiána Sosę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Martína Rivero.
Jeszcze krótko po upływie kwadransa drugiej odsłony pomocnik Central – Washington Camacho obejrzał czerwoną kartkę, najpewniej za chamskie odzywki pod adresem sędziego. To rozwiało jakiekolwiek wątpliwości.
U samego epilogu utalentowany wychowanek Boca Juniors, będący obecnie na wypożyczeniu z włoskiego Juventusu – Guido Vadalá fatalnie chybił obok słupka zza pola bramkowego w akcji sam na sam z Sosą. Unión dzięki temu zwycięstwu awansował na jedenastą lokatę w tabeli ze zgromadzonymi 19 punktami.
Natomiast odpuszczający ligę na rzecz krajowego pucharu Rosario Central przerwał serię ligowych remisów, jaka stanęła na czterech i wtopił osuwając się w tabeli na dalekie 21. miejsce. „Canallas” będą sobie pluli w brodę, jeśli nie zdobędą Copa Argentina.
*****************************************************************************
Patronato vs Vélez Sarsfield 0:0
Solidna zaściankowa drużyna z Międzyrzecza tylko bezbramkowo zremisowała u siebie ze słabym obecnie Vélezem. Nota bene to zespół gości był zdecydowanie lepszym i stworzył sobie więcej okazji do trafienia. Już w 7 minucie obrońca Lautaro Giannetti huknął po rozegraniu kornera, jednak wiekowy goalkeeper Sebastián Bertoli odruchowo sparował futbolówkę na korner.
W drugiej odsłonie Fabricio Alvarenga zdobył prawidłowego gola, który niesłusznie został anulowany (sędzia dopatrzył się spalonego-widmo). Ponadto weteran Mariano Pavone chybił głową z bliskiej odległości. W 80 minucie najbardziej kuriozalne pudło zaliczył Nicolás Delgadillo, bowiem spudłował obok słupka w akcji sam na sam na obszarze pola bramkowego Bertoliego.
Patronato, które może mówić o wielkim szczęściu ze względu braku porażki tutaj zajmuje obecnie czternaste miejsce, zdobywszy 17 punktów. Vélez jest dopiero 25-ty, a ma sześć oczek mniej od ciągle mało znanej ekipy z Międzyrzecza.
*****************************************************************************
Belgrano vs Temperley 0:0
Kolejny mecz bez zwycięstwa Belgrano. Tym razem zasmuceni po odpadnięciu z Copa Argentina przy największym trudzie uniknęli porażki przeciwko rozpaczliwie walczącemu o utrzymanie Temperley.
Przyjezdni wyraźnie szturmowali bramkę „Piratów”, lecz zabrakło im skuteczności i zwyczajnie farta. Juan Carlos Olave nawet obronił rzut karny autorstwa Ariela Cólzery u początku drugiej części. 40-letni bramkarz wcześniej zatrzymał też akcję sam na sam oraz wybił groźny strzał Cólzery z rzutu wolnego.
Inne uderzenie Cólzery po tymże stałym fragmencie gry wyszło minimalnie niecelne, a pod sam koniec chyba jedyny groźniejszy strzał oddali gospodarze – Claudio Bieler jednak wycelował nieznacznie obok słupka zza szesnastego metra.
U samego początku konfrontacji Olave przypadkiem został zaatakowany przez czajkę miedzianą, która pojawiła się na murawie boiska w Córdobie wraz ze swoim pisklęciem. Ten gatunek ptaka odwiedzał już argentyńskie stadiony podczas meczów! W klasyfikacji bez większych zmian u obu drużyn – Belgrano ciągle blisko dna ligowej stawki, Temperley prawie na dnie tabeli spadkowej.
*****************************************************************************
Independiente vs River Plate 1:0 (0:0)
Gol – Diego Vera (72′)
Drugie starcie wielkiej dwójki z Avellanedą tym razem dla tych drugich. Independiente pogrążone w głębokim kryzysie, ale mimo wszystko trzyma na posadzie szkoleniowca legendarnego wychowanka tego klubu – Gabriela Milito.
Natomiast River oszczędza siły na krajowy puchar i awizowało do tego boju kompletnie rezerwowy skład. Mimo to przez dłuższy czas dominowali nad gospodarzami – jeden groźny, choć nieco przypadkowy strzał po kornerze oddał Gonzalo Montiel obijając dalszy słupek, później Marcelo Larrondo minimalnie spudłował głową z dość bliskiej odległości.
Ostatecznie „Inde” przełamało czarną serię i zdobyło pierwsze od miesiąca trzy punkty za sprawą trafienia Diego Very w 72 minucie. Urugwajczyk wykorzystując dośrodkowanie od Emiliano Rigoniego miłym dla oka szczupakiem w polu bramkowym pokonał Augusto Batallę.
Jednocześnie chyba uratował Gabriela Milito przed zwolnieniem. Wcześniej, w 59 minucie Vera huknął nisko na boku szesnastki – tam jednak obronną ręką wyszedł goalkeeper oponenta. U epilogu swoje pięć minut sławy miał inny Urus, bramkarz miejscowych Martín Campaña – zatrzymał groźne uderzenie z dystansu Rodrigo Mory, a także główkę lidera klasyfikacji strzelców, Sebastiána Driussiego.
„Diabły Avellanedy” dogoniły River w ligowej stawce. Obie drużyny uzyskały po 19 punktów, aczkolwiek ubiegłoroczny zdobywca Copa Libertadores ciągle jest wyżej lepszym bilansem bramkowym. Podopieczni Marcelo Gallardo zajmują ósme miejsce, zaś Independiente dwunaste.