Tragedia zespołu Chapecoense

Wczoraj około godziny 22-23 czasu lokalnego doszło do katastrofy. Samolot transportujący piłkarzy brazylijskiego klubu Chapecoense do kolumbijskiego miasta Medellín na pierwsze starcie finałowe Copa Sudamericana, które miało odbyć się w tę środę rozbił się podczas nieudanej próby awaryjnego lądowania. Na pokładzie samolotu znajdowało się 77 osób, w tym 22 piłkarzy drużyny ze stanu Santa Catarina powołanych na mecz. Zginęło 71 osób, przeżyło tylko 6.

Wyczarterowany samolot linii Lamia Corporation SRL, którym zespół Chapecoense miał dotrzeć na potyczkę z Atlético Nacional wylatywał z boliwijskiego miasta Santa Cruz de la Sierra, gdzie piłkarze zaliczyli przesiadkę po wyruszeniu z brazylijskiego lotniska Guarulhos. Jeszcze przed rozpoczęciem lotu zgłaszana była awaria zasilania pojazdu oraz załoga otrzymywała informacje o złych warunkach pogodowych na terenie Kolumbii.

Pomimo to samolot wystartował. Na górzystym terenie w Kolumbii, około 50 km na południe od miejsca docelowego – Medellín występowała gęsta mgła i rzęsisty deszcz, które wymusiły awaryjne lądowanie. Te nie powiodło się… Pilotowi nie udało się dotrzeć do lotniska José María Córdoba w pobliskim Rionegro, gdzie miało ów awaryjne lądowanie nastąpić.

Spośród lecących zniszczonym samolotem 68 osób stanowili pasażerowie (piłkarze, sztab szkoleniowy, sztab medyczny, członkowie zarządu klubu oraz zaproszeni dziennikarze), a pozostałe dziewięć należało do załogi samolotu.

Z listy podróżujących liczącej 81 osób cztery ostatecznie nie wybrały się w lot. Są nimi Plinio de Nes Filho (działacz Chapecoense), Luciano Buligon (burmistrz miasta Chapecó), Gelson Luiz Merísio (deputowany stanu Santa Catarina) i Ivan Carlos Agnoletto (dziennikarz).

Kolumbijska policja informuje, iż katastrofę lotniczą przeżyło 6 osób. Wśród ocalałych (według aktualnych danych) są trzej piłkarze Chapecoense. Póty co wiemy, iż z życiem uszli rezerwowy bramkarz Jackson Follmann (niestety amputowano mu nogę), a także obrońcy zespołu Alan Ruschel i Neto. Uratowali się również dziennikarz Rafael Henzel, stewardessa Ximena Suárez Otterburg oraz członek załogi Erwin Tumiri.

PS. Goalkeeper Danilo, który był niekwestionowanym bohaterem półfinałowej batalii z San Lorenzo de Almagro niestety zmarł po przewiezieniu do szpitala….

Wśród zmarłych najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem jest 35-letni defensywny pomocnik Cléber Santana. W latach 2007-2010 występował on dla hiszpańskich klubów – Atlético Madryt i Mallorca. Zginął cały sztab szkoleniowy z Caio Júniorem na czele.

Burmistrz miasta Medellín, Federico Gutiérrez: „Jest prawdziwą tragedią to, co stało się dzisiaj w nocy. Lamentujemy nad wielkimi stratami w ludziach i łączymy się w bólu z rodzinami ofiar, przyjaciółmi oraz kibicami drużyny Chapecoense. Przygotowaliśmy wszystkie niezbędne środki do współpracy technicznej i ludzkiej, aby obsłużyć skutki tego wypadku.”

Do Medellín udał się prezydent CONMEBOL – Alejandro Domínguez. Wszystkie rozgrywki piłkarskie w Brazylii oraz pod szyldem CONMEBOL zostały zawieszone co najmniej do przyszłego tygodnia. Oprócz finału Sudamericany na inny termin został przesunięty także rewanż finału Copa do Brasil zaplanowany na jutro.

Spośród ocalałych najbardziej aktywny w mediach jest Alan Ruschel, wypożyczony obecnie do Chapecoense z nieco bardziej renomowanego Internacionalu Porto Alegre. Mimo licznych złamań i uszkodzeń ciała najbardziej martwił się o swą obrączkę ślubną i prosił, by powiadomić rodzinę o jego przeżyciu. Jego siostra Alissen dowiedziawszy się o wszystkim opublikowała post na Twitterze: „Bóg jest wielki i dał Ci siłę. Kocham Cię brachu. Jesteś prawdziwym wojownikiem!!!!”

Lista piłkarzy, sztabu szkoleniowego i innych członków klubu, którzy lecieli samolotem do Medellín:

Jedyny obcokrajowiec w aktualnej ekipie Chapecoense, czyli argentyński napastnik Alejandro Martínuccio miał szczęście – nie wybrał się na finałowe spotkanie ze względu kontuzji. Oprócz niego los uśmiechnął się do innego rezerwowego bramkarza Marcelo Boecka, który dostał wolne z okazji urodzin i syna zmarłego trenera Caio Júniora – Marcelo Saroliego, który nie został wpuszczony do samolotu, bowiem …. zapomniał paszportu.

Atlético Nacional zapomina o perspektywie zostania pierwszą drużyną, która zdobędzie Libertadores i Sudamericanę w jednym roku – chce przekazać puchar Chapecoense. Piękny gest ze strony Kolumbijczyków!

W tym roku miał już miejsce jeden wypadek z udziałem piłkarzy południowoamerykańskiego klubu. Na początku lutego w Wenezueli autokar wiozący argentyńską ekipę Huracán na lotnisko po zakończeniu meczu w rundzie eliminacyjnej Copa Libertadores (gdzie rzutem na taśmę wywalczyli awans do fazy grupowej) rozbił się na zakręcie. Przyczyną stłuczki były niesprawne hamulce w pojeździe.

Tam na szczęście nikt nie zginął, a poważniej ucierpieli tylko dwaj gracze Patricio Toranzo i Diego Mendoza oraz jeden członek sztabu medycznego. Obaj futboliści pauzowali jakieś pół roku, a dziś mogą już grać w piłkę. Choć ten pierwszy w wypadku stracił cztery palce u lewej nogi.

Niestety, przy katastrofie lotniczej szanse przeżycia są dużo mniejsze, aniżeli po wypadku drogowym. Ratownicy nie zidentyfikowali jeszcze wszystkich uczestników lotu. Akcja ratownicza początkowo była zawieszona do świtu ze względu fatalnych warunków pogodowych.

1 Comment to "Tragedia zespołu Chapecoense"

  1. Mirek Trzeciak's Gravatar Mirek Trzeciak
    29 listopada 2016 - 13:58 | Permalink

    Agencje informacyjne podają, że tą samą maszyną, która rozbiła się nieopodal Medellin, podróżowała w tym miesiącu reprezentacja Argentyny.

Comments are closed.