Racing Club panem Avellanedy!

Drugim największym hitem jedenastej kolejki ligi argentyńskiej po nareszcie zwycięskim dla Boca Juniors klasyku przeciwko San Lorenzo de Almagro było clásico de Avellaneda. Racing zdeklasował 3:0 przed własną publicznością borykającą się z kryzysem ekipę Independiente i depcze „Xeneizes” po piętach. Do trzeciej lokaty traci zaledwie punkt.

Racing Club vs Independiente 3:0 (1:0)

Gole – Lisandro López (24′, 65′ – pen.), Gustavo Bou (48′)

To nic, że Diego Milito zakończył karierę w maju. Godnym następcą „El Principe” jest inny legendarny wychowanek tego klubu – Lisandro López. 33-latek w tych derbach strzelił dwa gole i zaliczył asystę.

Już w 8 minucie groźne uderzenie z dystansu przypuścił Marcos Acuña, jednak minimalnie przestrzelił nad bramką. Udało się natomiast w 24 minucie Lisandro, który zza mniej więcej dwudziestego metra również pokusił się o dalekosiężną torpedę i niskim strzałem pokonał Martína Campañę.

Pod koniec pierwszej odsłony obie ekipy zanotowały po groźnym strzale głową. Lisandro López mógł podwyższyć, lecz jego główkę z ubocza pola bramkowego pewnie zatrzymał urugwajski bramkarz. W 43 minucie pierwszy atak „Inde”, lecz strzał głową Germána Denisa ze skraju szesnastki obronił Agustín Orión.

Momentalnie po zmianie stron Racing zdobył drugiego gola. Lisandro López odebrał futbolówkę nieuważnemu stoperowi i zagrał w pole karne do Gustavo Bou, a ten zwiódł obrońcę Hernána Pellerano i niskim uderzeniem zza piątego metra trafił do siatki.

W 65 minucie „Licha” drugi raz wpisał się do listy strzelców wykorzystując rzut karny, podyktowany za faul Nicolása Tagliafico na nim samym. Dziesięć minut później młody Lautaro Martínez, który chwilę wcześniej zmienił Lópeza mógł jeszcze dotkliwiej dobić Independiente, ale jego próbę po efektownej wrzutce od Acuñy ofiarnie zatrzymali goalkeeper do spółki z defensorem Figalem.

Około dziesięć minut przed finiszem jeszcze Óscar Romero zaliczył boczną siatkę bezpośrednim uderzeniem zza narożnika pola bramkowego otrzymawszy dośrodkowanie od Emanuela Insúa. W 84 minucie honorowe trafienie dla gości chciał zaliczyć urugwajski weteran Cristian Rodríguez, lecz minimalnie pomylił się celując z dystansu.

Racing zdeklasował odwiecznego rywala, dzięki czemu wskoczył na czwartą lokatę w ligowym zestawieniu. Zgromadzili 21 punktów, jeden mniej od Boca Juniors. Z „Bosteros” zmierzą na wyjeździe w hicie następnej kolejki.

Independiente zanotował czwarty kolejny mecz bez zwycięstwa oraz jednocześnie drugą konsekutywną porażkę. Jednakże Gabriel Milito milczy w sprawie swojej przyszłości na stanowisku trenera „Czerwonych Diabłów”. Zarząd klubu także nie ogłosił póty co decyzji o zwolnieniu szkoleniowca. Niespotykana cierpliwość do trenera, jak na latynoskie warunki!

Pozostałe niedzielne mecze:

River Plate vs Huracán 1:0 (0:0)

Gol – Sebastián Driussi (64′)

W roku ubiegłym River miał strasznego pecha do Huracánu – uległ im w Superpucharze Argentyny, na arenie ligowej tylko zremisował 1:1 i mało tego, odpadł w półfinale Copa Sudamericana. Wielka dwójka ostatnimi czasy cierpiała na jakiś kompleks duetu odwiecznych rywali San Lorenzo-Huracán, który dnia 27 listopada 2016 roku wreszcie zdołała przełamać. Boca Juniors złupiła na wyjeździe „El Ciclón”, River Plate wymęczył skromne 1:0 nad finalistą ubiegłorocznej Sudamericany.

Jedynego gola zdobył najskuteczniejszy obecnie strzelec ligi, czyli Sebastián Driussi głową z najbliższej odległości wykończył rozegranie kornera przez Rodrigo Morę.

Wcześniej starcie było nadzwyczaj wyrównane. Tuż przed przerwą nieznacznie po swojej główce pomylił się Lucas Alario. U prologu drugiej odsłony niewiele zabrakło do samobója – Jorge Moreira tak niefortunnie przeciął strzał głową Federico Mancinelliego, że aż obił słupek bramki Augusto Batalli. Następnie dobitka Matíasa Fritzlera fatalnie chybiła. Chwilę wcześniej Batalla zatrzymał natomiast szarżę Ignacio Pussetto wyprowadzoną lewą flanką.

W 81 minucie „El Globo” zmarnowali najdogodniejszą okazję do wyrównania, gdy Diego Mendoza mając przed sobą niemal pustą bramkę obił poprzeczkę ze skraju pola karnego otrzymawszy dogranie z boku od Pussetto.

Podczas doliczonego czasu czerwoną kartkę zarobił kapitan Huracánu – Federico Mancinelli za nieprzepisowe zatrzymanie przed szesnastką wybiegającego na czystą pozycję Rodrigo Mory. Rzut wolny autorstwa sfaulowanego Urusa, podyktowany za ów faul heroicznie wybił Marcos Díaz.

River wskoczył na szóstą lokatę w tabeli. Trzy punkty dzielą ich od Boca Juniors, z którą stoczą El Superclásico za dwa tygodnie. Dla odmiany Huracán zajmuje lokatę piątą od końca ze zdobytymi ledwie ośmioma punktami – zawodnicy Ricardo Caruso Lombardiego muszą uważać, strefa spadkowa tuż-tuż pod nimi!

*****************************************************************************

Aldosivi vs Vélez Sarsfield 0:0

Bezbramkowy remis w Mar del Plata między dwiema ekipami dołu tabeli. Arbiter pokazał dwie czerwone kartki w tym starciu – pod koniec pierwszej odsłony lewemu obrońcy gości Maximiliano Caire, a w 73 minucie za drugą żółtą wyleciał też skrzydłowy miejscowych Joel Acosta.

Jedną klarowną okazję dla gości zmarnował weteran Mariano Pavone, który w 25 minucie przestrzelił nad bramką stanowczo zbyt mocno uderzając przy dobitce strzału kolegi. Ani jemu, ani nikomu innemu nie było tutaj dane wpisać się na listę strzelców.

*****************************************************************************

Sarmiento de Junín vs Godoy Cruz 2:2 (1:1)

Gole – 0:1 Nicolás Sánchez (18′), 1:1 Guillermo Cosaro (24′), 2:1 Lautaro Díaz (78′), 2:2 Santiago García (87′)

Tkwiące w strefie spadkowej Sarmiento musiało zwyciężyć ten mecz, jeśli chce jeszcze wydostać się ze strefy spadkowej w bieżącej kampanii. Aczkolwiek mimo odwrócenia wyniku tylko zremisowało 2:2, utraciwszy gola w końcówce i szanse „La Verde” na utrzymanie drastycznie maleją.

Początkowo w tym starciu panowała jakaś moda na strzelanie byłemu klubowi. W 18 minucie wynik otworzyli goście z Mendozy, gdy Nicolás Sánchez pokonał byłego pracodawcę bezlitosnym uderzeniem od poprzeczki zza pola bramkowego wykorzystawszy asystę od Luciano Abecasisa.

Jednakże Godoy Cruz krótko cieszył się prowadzeniem, bowiem w 24 minucie ich eks-zawodnik Guillermo Cosaro wyrównał straty trafieniem po rzucie wolnym pośrednim w okolicy pola bramkowego. Kiedy wydawało się, że spotkanie bez większych zwrotów akcji zakończy się remisem 1:1, nagle obejrzeliśmy mały horror lokalnej ekipy.

W 78 minucie Lautaro Díaz otrzymawszy asystę od Adriána Balboa, wykorzystał uśpioną czujność obrony i trafił w okazji sam na sam z Rodrigo Rey’em, dając Sarmiento prowadzenie. Ale jednak walczący o życie gospodarze musieli zadowolić się remisem. W 87 minucie rzut karny dla Godoy Cruz na wyrównanie zamienił urugwajski zmiennik Santiago García.

Ciężko mówić o wysokich szansach Sarmiento na utrzymanie się w Primera División po zakończeniu trwającego sezonu. Musiałby się zdarzyć doprawdy cud w ekipie Jorge Burruchagi. Natomiast Godoy Cruz, który sensacyjnie wywalczył sobie awans do przyszłorocznej edycji Copa Libertadores zajmuje teraz 11. lokatę w lidze ze zgromadzonymi 17 punktami.

Comments are closed.