Hitem niedzieli w lidze argentyńskiej było starcie wicelidera Newell’s Old Boys z walczącym na trzech frontach San Lorenzo de Almagro. Papieski klub mimo gry półrezerwowym składem wywiózł z Rosario cenny remis 2:2, ocierając się o zwycięstwo w samej końcówce.
Newell’s Old Boys vs San Lorenzo 2:2 (2:1)
Gole – 1:0 Mauro Formica (34′), 1:1 Gonzalo Bergessio (36′), 2:1 Maxi Rodríguez (41′), 2:2 Paulo Díaz (87′)
Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, lecz pod koniec starcia drżeli o zachowanie jednego punkciku. Upiekło im się także chwilę po upływie kwadransa zawodów, gdy otoczony defensorami Ezequiel Cerutti minimalnie chybił zza pola bramkowego.
W 34 minucie rezultat otworzył Mauro Formica, efektownym uderzeniem zza pola karnego od słupka zaskakując Nicolása Navarro, który wyjątkowo dziś zastąpił między słupkami oszczędzanego na Sudamericanę weterana Sebastiána Torrico.
Aczkolwiek „Trędowaci” króciutko nacieszyli się pierwotną zaliczką. Dwie minuty później wracający na stare śmieci Gonzalo Bergessio niskim strzałem w długi róg zza pola karnego odrobił deficyt gości. Jednocześnie zanotował swe pierwsze trafienie od czasu powrotu do San Lorenzo.
Nastąpiła prawdziwa wymiana ognia, albowiem rozochoceni derbową victorią nad Rosario Central sprzed tygodnia zawodnicy NOB od razu ukąsili drugi raz. Za pierwszym razem szarżę Maxi Rodríguez zahamował Navarro, lecz chwilkę później Joel Amoroso ofiarnie odzyskał piłkę od rywala, inicjując atak pozycyjny „La Fiery” z Mauricio Tévezem. Gwiazdor gospodarzy zwieńczył go, kierując futbolówkę do siatki z pola bramkowego.
Im bliżej do końca spotkania, tym Newell’s Old Boys coraz bardziej odpuszczali. Niestety, pasywność zemściła się pod koniec zawodów. W 87 minucie dośrodkowanie z kornera Fernando Belluschiego i celną główką nic do powiedzenia bramkarzowi (poza słowem „puto”) nie dał Paulo Díaz. Chilijski obrońca występujący wśród „Cuervos” od początku tego roku zanotował swe premierowe trafienie na boiskach Argentyny.
A niewiele zabrakło, aby półrezerwowy skład San Lorenzo wywiózł komplet punktów z El Coloso del Parque. W drugiej doliczonej minucie dość chaotyczny atak – Cauteruccio nie zdołał oszukać bramkarza i został zepchnięty na ubocze pola karnego. Tam wycofał do Ceruttiego, a ten widząc brak dobrej pozycji do oddania strzału podał na skraj szesnastki do Tomása Conechnego. 18-latek notujący dopiero swe drugie oficjalne spotkanie dla San Lorenzo uderzył mocno, lecz Luciano Pocrnjic zahamował jego uderzenie.
Ostatecznie zapadł podział punktów między dwoma kandydatami do czołowych lokat. Remis 2:2 zapewne bardziej rajcuje San Lorenzo. Mimo obowiązków w Copa Sudamericana i krajowym pucharze, jednocześnie trzymają się wśród ligowej czołówki. Aktualnie zajmują piątą lokatę ze zdobytymi 15 oczkami.
O gonieniu liderujących Estudiantes (którzy nad drugim miejscem mają już cztery punkty zaliczki) póty co mogą zapomnieć, acz podium jest w zasięgu.
Za kilka dni zespół Diego Aguirre stoczy pierwszą batalię półfinałową Copa Sudamericana, goszcząc na Nuevo Gasometro brazylijskie Chapecoense.