Wczorajszej nocy ruszyła ósma seria spotkań Primera División de Argentina 2016/2017. Jak niemal tradycyjnie w piątek, zwycięstwa odnosili kandydaci do spadku. Relacja z dwóch meczów otwierających tę kolejkę:
Olimpo vs Atlético de Tucumán 2:1 (1:0)
Gole – 1:0 Jacobo Mansilla (33′), 2:0 Fernando Coniglio (78′), 2:1 Cristian Menéndez (82′)
Wygrana nad Atlético de Tucumán, które oczekuje werdyktu AfA w kwestii sporu z Independiente o awans do Copa Libertadores pozwoliło Olimpo chociaż na dzień opuścić strefę spadkową. „Aurinegros” chociaż osiągnęli nawet dwubramkowe prowadzenie, to ostatecznie wymęczyli trzy punkty z rewelacją ubiegłego sezonu.
W 33 minucie wynik otworzył skrzydłowy gospodarzy Jacobo Mansilla, który otrzymawszy asystę od Davida Vegi efektownie przelobował zza pola karnego wybiegającego doń bramkarza Josué Ayalę.
Najciekawsza część spotkania przypadła na ostatni kwadrans. W 78 minucie Mansilla wyłożył podanie na ubocze szesnastki do Francisco Pizziniego, a ten wykonał świetne dogranie w pole bramkowe. Futbolówki nie zdołał zatrzymać Ayala, a wykorzystał to Fernando Coniglio z najbliższej odległości trafiając do siatki.
Cztery minuty później Tucumán zanotował kontaktową bramkę. Daleki wykop z własnej połowy obrońcy Bruno Bianchiego, który przejął opaskę kapitana po schodzącym wcześniej Luisie „La Pulga” Rodríguezie. Piłka dotarła aż w szesnastkę gospodarzy. Zagrożenia nie oswoili defensorzy, a wykorzystał to zmiennik Cristian Menéndez i leżąc na ziemi ofiarnie wycelował w światło bramki. Dla ów napastnika to już piąty gol w trwającym sezonie.
Goście walczyli do ostatniego tchu, ale ostatecznie nie zdołali wyrównać strat. Trzy punkty zostały na stadionie im. Roberto Carminattiego w Bahía Blanca.
Miejscowe Olimpo ma cień nadziei na wydostanie się spod czerwonej kreski po ósmej kolejce. Tucumán ma frasunek innej natury – czeka do poniedziałku na oficjalną decyzję krajowej federacji ws. przydziału dodatkowego, szóstego argentyńskiego miejsca w CL 2017.
*****************************************************************************
Patronato vs Banfield 2:0 (0:0)
Gole – Mathías Quiroga (49′), Fernando Telechea (80′)
W ubiegłym sezonie Banfield okazał się jedyną drużyną, która zwyciężyła na Estadio Presbítero Bartolomé Grella w Paranie. Tym razem zamierzające oddalić się od strefy spadkowej lokalne Patronato wzięło tutaj rewanż za wspomnianą wpadkę i identycznym rezultatem ograło u siebie popularne „El Taladro”.
Do przerwy nieskutecznością raził Fernando Telechea, przez co gospodarze mieli problem z objęciem prowadzenia. Udało się tuż po zmianie stron. W 49 minucie dośrodkowanie Lucasa Márqueza z lewej strony boiska. W polu karnym centrę głową przedłużył Telechea, a następnie sprzed pola bramkowego niskim uderzeniem do siatki zaadresował ją nieupilnowany przez obronę gości Mathías Quiroga.
Krótko przed upływem regulaminowego czasu sam Telechea zrehabilitował się za wcześniej spartolone okazje strzeleckie. W 80 minucie napastnik ten otrzymał bezpośrednie dogranie od Matíasa Garrido i uprzedzając stopera rywali mocnym uderzeniem w długi róg zaskoczył wiekowego Hilario Navarro.
Natomiast w pierwszej trzech doliczonych minut drugiej odsłony niemiła niespodzianka – zgasło oświetlenie na stadionie w Paranie, przez co sędzia musiał przerwać zawody. Ponieważ do końcowego gwizdka zostawały tylko dwie minuty, a wynik był już rozstrzygnięty arbiter zwyczajnie zarządził wcześniejszy finisz pojedynku.
Banfield gra typowo w kratkę – u siebie zwycięża, ale wyjazdy sumiennie przegrywa. Podopieczni Julio Césara Falcioniego wpasowują się do środka tabeli.
Zwycięskie Patronato natomiast notuje jeszcze ciekawsze loty – po pięciu kolejkach zamykało tabelę z zaledwie jednym punkcikiem, aczkolwiek teraz odniosło swoją trzecią konsekutywną victorię i ucieka strefie spadkowej, a w tabeli ligowej jest już pośrodku stawki.