Turniejem Copa Argentina rządzą chaotyczne reguły. Jeszcze nie zakończyła się faza 1/8 finału, a już znamy jednego półfinalistę. Tydzień Belgrano ogrywając drugoligowca stało się pierwszą drużyną, która stanie do decydującego boju o finał. Czwartkowej nocy San Lorenzo de Almagro potwierdziło swój wielki potencjał i zwyciężając 3:1 ekipę Godoy Cruz wskoczyło do grona ćwierćfinalistów.
Potyczka dwóch zespołów, które udział w Copa Libertadores 2017 mają już zapewniony. Wydawało się, że tej nocy na Estadio Néstor Díaz Pérez w Lanús na południu Buenos Aires dojdzie do boju dwóch klubów pozbawionych większych ambicji na ten rok, bowiem te swój główny cel spełniły (Godoy Cruz wręcz cel nadrzędny).
A tu miłe zaskoczenie ze strony papieskiego klubu! „Cuervos” strudzeni walką na trzech frontach zachwycili efektowną grą i dość szybko storpedowali rywala z zachodniej Argentyny, który musiał wcześniej przebyć ponad 1000-kilometrową trasę do stolicy.
W 12 minucie wynik otworzył urugwajski napastnik Martín Cauteruccio, który otrzymał wycofujące podanie od Sebastiána Blanco (wcześniej efektowną piętką wymienił podanie z Blandim), po czym zza narożnika pola bramkowego niskim strzałem wpakował futbolówkę do siatki. Po 20 minutach zaliczkę mógł wyśrubować snajper Nicolás Blandi, lecz chybił z trzeciego metra mając przed sobą pustą bramkę…
Jednakże wicemistrzowie kraju srebra błyskawicznie poprawili się. W 22 minucie sam Sebastián Blanco bezpośrednim uderzeniem w polu bramkowym wykorzystał centrę z linii bocznej szesnastki od Marcosa Angeleriego i podwyższył na 2:0.
Reakcja „Winiarzy” była natychmiastowa, gdyż kilkadziesiąt sekund później Ángel González nie zmarnował okazji sam na sam z Sebastiánem Torrico (występował dziś przeciwko eks-pracodawcy), dając cień nadziei przegrywającym.
Dopiero po zmianie stron ekipa San Lorenzo dopięła swego. W 56 minucie reżyser gry „El Ciclón”, czyli Fernando Belluschi otrzymał genialne dośrodkowanie z lewej flanki od Blanco i bezpośrednim, niskim strzałem zza 5. metra ustalił rezultat batalii.
Pod koniec zawodów czwartego gola mógł zdobyć joker Tino Costa, lecz minimalnie chybił po rzucie wolnym tuż zza linii końcowej pola karnego. Zawodnicy Godoy Cruz nie wytrzymali nerwowo, bowiem czerwone kartki ujrzeli paragwajski stoper Diego Viera (nieprzepisowe zatrzymanie Belluschiego, za jakie podyktowano wspomniany rzut wolny) oraz ekwadorski napastnik Jaime Ayoví (chamskie uderzenie Franco Mussisa).
Godoy Cruz vs San Lorenzo 1:3 (1:2)
Gole – 0:1 Martín Cauteruccio (12′), 0:2 Sebastián Blanco (22′), 1:2 Ángel González (23′), 1:3 Fernando Belluschi (56′)
San Lorenzo de Almagro póty co wszystkie swoje batalie w Copa Argentina 2015/2016 zwyciężyło rezultatem 3:1. Wcześniej tak samo ograli trzecioligowy Unión de Sunchales i drugoligowy Douglas Haig.
Warto odnotować elastyczność piłkarzy obu zespołów, którzy miniony tydzień spędzili na zgrupowaniach reprezentacji. Otóż Emmanuel Más, a także wspomniany Ayoví wystąpili w tym spotkaniu mimo, iż dzień wcześniej wrócili z kadry.
Aczkolwiek Más oba mecze Argentyny spędził wśród rezerwowych, a Ekwadorczyk zagrał tylko około dziesięciu minut w pierwszym meczu swej reprezentacji przeciwko Chile. Na ławce rezerwowych wśród piłkarzy San Lorenzo był natomiast Paulo Díaz, który spędził wśród rezerwowych dwa październikowe starcia reprezentacji „La Furia Roja”.
Jedynie urugwajski reprezentant Mathías Corujo Díaz nie wrócił w porę spośród graczy San Lorenzo, albowiem on rozegrał oba październikowe mecze eliminacyjne w pełnym wymiarze czasowym i nie wytrzymałby kondycyjnie takiego natłoku meczów.
Ćwierćfinałowego oponenta podopieczni urugwajskiego stratega Diego Aguirre jeszcze nie znają. Poznają go za tydzień, gdy stadion Lanús ugości ostatnią parę 1/8 finału między Racing Club, a Gimnasią La Plata. Oto paradoks Copa Argentina – jeden etap się nie zakończył, a już ruszył następny…