Rozejm w La Placie

Tytuł newsa jest nieco na wyrost, albowiem każdy zorientowany w argentyńskim futbolu wie, że bardziej wybitnym klubem La Platy są Estudiantes. Jednakże niedzielne derby tego miasta zakończyły się bezbramkowym remisem. W tej kolejce goli padło sporo, ale najważniejsze spotkanie oczywiście zawiodło. Relacja z niedzielnych spotkań:

San Lorenzo de Almagro vs Atlético de Rafaela 2:1 (2:0)

Gole – 1:0 Fernando Belluschi (1′), 2:0 Nicolás Blandi (26′), 2:1 Gabriel Gudiño (58′)

Piorunujący start znacznie mocniejszej ekipy gospodarzy zwiastował istny pogrom. Jednakże San Lorenzo choć prędko uzyskało dwubramkowe prowadzenie nad słabiutką Rafaelą, to summa summarum ledwie wymęczyło zwycięski rezultat.

Otwarcie wyniku nastąpiło już w 13 sekundzie! Wówczas największy obecnie gwiazdor „Cuervos” – Fernando Belluschi kapitalnym uderzeniem z dystansu znalazł drogę do bramki Lucasa Hoyosa. Najszybszy gol tego sezonu na chwilę obecną.

W 26 minucie Nicolás Blandi czwarty raz podczas trwających zmagań ligowych wpisał się do listy strzelców. On tylko dobił futbolówkę do pustej bramki z najbliższej odległości, ale przytoczę istotny fakt – Blandi obecnie jest zdecydowanie najskuteczniejszym Argentyńczykiem sezonu 2016/2017 biorąc pod uwagę wszystkie oficjalne rozgrywki. Cztery ligowe trafienia, cztery w Sudamericanie i trzy podczas Copa Argentina. Łącznie 11 goli – więcej nawet od Messiego i tyle samo, co Kun Agüero.

Druga część konfrontacji należała jednak do Rafaeli. W 58 minucie goście zmniejszyli rozmiar porażki, kiedy Gabriel Gudiño efektownie przymierzył z narożnika szesnastki i futbolówka od poprzeczki wturlała się do bramki.

Chcąca wydostać się ze strefy spadkowej „La Crema” walczyła o remis. Aczkolwiek nie dopisała im skuteczność pod koniec batalii. Jednakże dużo wyżej notowani gospodarze drżeli do ostatniego gwizdka przed ewentualną ripostą outsidera.

San Lorenzo wskoczyło na czwartą lokatę, a więc najniższą premiowaną awansem do CL 2018 poprzez ligę. Drużyna urugwajskiego stratega Diego Aguirre obecnie jest jedyną argentyńską, która walczy na trzech frontach.

Oprócz ligowego podwórka weszli do ćwierćfinału Sudamericany, a w następny poniedziałek zetrą się przeciwko Godoy Cruz o ćwierćfinał krajowego pucharu. Czy udźwigną ciężar presji na swoich barkach?

*****************************************************************************

Belgrano vs Lanús 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Mario Bolatti (38′), 1:1 Lautaro Acosta (90+1′)

Starcie uczestników ostatnich dwóch edycji Copa Sudamericana zakończyło się remisem 1:1, po wyrównaniu strat przez Lanús w samej końcówce zawodów. Czyli rozstrzygnięcie wręcz identyczne, jak rok temu w Córdobie między tymi drużynami podczas rundy eliminacyjnej CS.

Niedługo przed kwadransem odpoczynku, w 38 minucie gospodarze uzyskali zaliczkę po fenomenalnym uderzeniu w okienko doświadczonego Mario Bolattiego zza linii szesnastego metra.

W drugiej odsłonie „Piratas” niestety wyraźnie odpuścili, co zemściło się… „El Granate” coraz groźniej nacierał, szukając wyrównania – w jednej sytuacji Lautaro Acosta wybiegał sam na sam z Juanem Carlosem Olave, ale powstrzymywany szarpaniem za koszulkę przez Cristiana Lemę utracił równowagę i ponad 40-letni bramkarz zatrzymał jego atak.

Aczkolwiek podczas doliczonego czasu Belgrano nie miało tyle farta. 91 minuta – dośrodkowanie Maxiego Velázqueza z narożnika boiska, po jakim Acosta celną główką wyrównał straty.

Drużyna z Córdoby ostatnimi czasy ma strasznego pecha. Pół tygodnia temu niefortunne odpadnięcie z brazylijską Coritibą po rzutach karnych 1/8 finału Copa Sudamericana, teraz utrata zwycięstwa pod sam koniec meczu ligowego. Miniony dzień to dla „Piratas” koszmarny traum. A przecież za kilka dni czeka ich ćwierćfinał Pucharu Argentyny z drugoligowym Juventud Unida de Gualeguaychú.

Lanús również nie ma powodów do dumy – analogicznie polegli w serii jedenastek podczas 1/8 finału Copa Argentina na korzyść Boca Juniors. Liga obrońcom tytułu idzie kompletnie niepomyślnie. Wyraźnie są syci po zdobyciu mistrzostwa kraju.

*****************************************************************************

Gimnasia La Plata vs Estudiantes La Plata 0:0

Derby La Platy przyniosły pierwszą stratę zdobyczy punktów u Estudiantes w bieżącej kampanii ligowej. Hit na stadionie El Bosque zakończył się bezbramkowym remisem ze wskazaniem na Gimnasię. Dwukrotnie okazji strzeleckiej dostąpił ich napastnik Nicolás Ibáñez, lecz raz jego strzał w środek bramki ze skraju pola karnego zatrzymał Mariano Andújar. Innym razem minimalnie chybił głową.

Goście najbliższej celu byli około 65 minuty, kiedy zmiennik Javier Toledo chciał wykończyć kontratak. Jednakże był hamowany przez obrońcę i jego strzał z boku szesnastki wybił Alexis Martín. Drugie pod rząd clásico platense zakończone bez bramek.

„Estu” utrzymali status lidera, a zgromadzili dotychczas 13 punktów. Obok Colónu są jedyną drużyną, która nie straciła jeszcze bramki podczas tego sezonu. Gimnasia z pięcioma oczkami mniej jest dziesiąta, a więc zamyka grono miejsc honorowanych awansem do Copa Sudamericana 2017.

*****************************************************************************

Banfield vs San Martín de San Juan 3:2 (1:2)

Gole – 0:1 Mauricio Casierra (10′), 0:2 Carlos Matheu (11′ – samobój), 1:2 Walter Erviti (22′), 2:2 Santiago Silva (55′), 3:2 Emanuel Cecchini (66′)

Virada Banfield na Estadio Florencio Sola! Drużyna „El Taladro” choć po niespełna 12 minutach sensacyjnie przegrywała już 0:2 z niżej notowanym San Martín, to zdołała otrząsnąć się i heroiczną postawą zatryumfować rezultatem 3:2.

Rozpoczęło się kataklizmem gospodarzy. Już w 10 minucie kolumbijski skrzydłowy delegatów Mauricio Casierra celną główką dobił sparowany wcześniej przez Hilario Navarro strzał z ostrego kąta Ezequiela Montagny. Chwilę później obrońca miejscowych Carlos Matheu władował futbolówkę do własnej bramki chcąc wybić piłkę z pola bramkowego po zmyślnej piętce Urusa Facundo Barcelo.

W 22 minucie rozpoczęła się pogoń Banfield. Najpierw kapitan Walter Erviti dobił z najbliższej odległości ostukane od słupka uderzenie Santiago Silvy, dając sygnał do walki. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej części sam łysy Urugwajczyk wyrównał straty – po jego uderzeniu z dystansu farfocla wpuścił Luis Ardente.

Natomiast po 65 minutach konfrontacji drużyna z południowego Buenos Aires udowodniła swoją wyższość osiągając wygraną 3:2. Wówczas Erviti wyłożył asystę, a swego premierowego gola w zawodowej karierze uzyskał Emanuel Cecchini.

Banfield awansował na 11. miejsce w ligowej stawce i zamierza ubiegać się o awans do Copa Sudamericana. Natomiast zachodnioargentyński San Martín roztrwonił znaczącą przewagę, a jeszcze nie doczekał się pierwszego tryumfu w trwających rozgrywkach. Warto zauważyć, iż „Verdinegros” są wymagającym rywalem dla czołówki, aczkolwiek brakuje im wytrzymałości.

*****************************************************************************

Colón vs Defensa y Justicia 1:0 (1:0)

Gol – Emanuel Olivera (10′)

Ciągle nadspodziewanie wysoką formę prezentuje Colón. „Los Saballeros” po pięciu kolejkach są jedyną obok liderujących Estudiantes drużyną, która zachowała czyste konto, a po wygranej nad groźną obecnie Defensa y Justicia ich dorobek punktowy wzrósł do 11-stu. Tylko dwóch oczek brakuje im do szczytu.

Wczoraj zwycięstwo zapewnili sobie dzięki szybkiej bramce Emanuela Olivery w 10 minucie spotkania. Lewy obrońca głową przeciął dośrodkowanie z rzutu rożnego od Nicolása Silvy. Wynik nie uległ już korekcie. Miejscowym przez połowę konfrontacji było o tyle łatwiej, że kończyli w przewadze liczebnej po czerwonym kartoniku dla Eliasa Gómeza.

*****************************************************************************

Sarmiento de Junín vs Independiente 0:1 (0:1)

Gol – Diego Vera (39′)

Czarną serię przerwało Independiente. Po dwóch konsekutywnych ligowych remisach i niespodziewanym odpadnięciu w rzutach karnych z Copa Sudamericana na rzecz brazylijskiego Chapecoense zespół „Czerwonych Diabłów” potrzebował natychmiastowej reanimacji. Takową w jakimś stopniu może być wyjazdowa victoria nad kandydującym do spadku teamem Sarmiento de Junín.

Jedynego gola zdobył w 39 minucie urugwajski napastnik Diego Vera. Akcję bramkową daleką wrzutką zainicjował Nicolás Tagliafico. Ciemnoskóry Vera skorzystał z dośrodkowania od Maximiliano Mezy i efektowną piętką w polu bramkowym zaskoczył Julio Chiariniego.

Kiedy w ubiegłym sezonie „Inde” toczyło wyjazdowy bój przeciwko Sarmiento, tylko bezbramkowo zremisowało. Teraz jakoś wymęczyli trzy punkty. Nie da się ukryć, że zaściankowi gospodarze męczyli dziś najbardziej utytułowany klub Copa Libertadores do ostatniego gwizdka.

Dopiero czerwona kartka dla ich napastnika Leandro Díaza (chamsko popchnął młodego Ezequiela Barco na banner reklamowy przy linii autowej boiska) w doliczonym czasie rozwiała jakiekolwiek wątpliwości.

Sarmiento paradoksalnie mimo porażki wydostało się ze strefy spadkowej dzięki wpadce mającego bardziej elastyczny współczynnik Patronato. Za dwa tygodnie mogą jednak wrócić pod czerwoną kreskę, bowiem „La Verde” czeka wyjazd do stolicy przeciwko Boca.

Natomiast podopieczni Gabriela Milito w klasyfikacji zajmują szóstą lokatę ze zdobytymi 11 punktami i liczą się w wyścigu o mistrzostwo. Muszą być maksymalnie skoncentrowani podczas tegorocznej części sezonu, gdyż w 2017 mogą dzielić ligę z obowiązkami pucharowymi.

Otóż istnieje szansa na wejście „Los Diablos Rojos” kuchennymi drzwiami do przyszłorocznej Copa Libertadores (jako „najlepsza” argentyńska drużyna trwającej Sudamericany –  San Lorenzo, które zaszło najdalej ma już zapewniony awans, wobec tego weszłaby ekipa z drugim najlepszym wynikiem, a jest nią właśnie Independiente).

Comments are closed.