Newell’s Old Boys wdrapują się na szczyty?

W sobotę odbyło się pięć meczów bieżącej kolejki Primera División de Argentina. Oto podsumowanie kolejnego dnia czwartej serii spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywkowym kraju tanga:

Newell’s Old Boys vs Atlético de Tucumán 3:1 (2:0)

Gole – 1:0 i 3:0 Ignacio Scocco (19′, 58′), 2:0 Mauro Formica (28′), 3:1 Cristian Menéndez (83′ – pen.)

NOB zostali nowym liderem tabeli! Czyżby od tego sezonu ekipa z Rosario zainicjowała rychłe odrodzenie? Podopieczni Diego Oselli wczorajszego popołudnia nie dali żadnych szans rewelacyjnemu dotychczas Atlético de Tucumán. Ograli ich już drugi raz w tym roku.

Drużyna „Trędowatych” przeżywa swój renesans tak samo, jak ich snajper Ignacio Scocco. Nacho strzelił dwa gole i objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców. W 20 minucie otworzył on wynik trafiając z boku po asyście piętą Maxi Rodrígueza. Osiem minut później Mauro Formica podwoił zaliczkę głową dobijając sparowane przez Cristiana Lucchettiego uderzenie Maxiego. Oba gole padły dzięki fantastycznym zespołowym akcjom, jakie rozkręcił Facundo Quignón.

W 58 minucie Scocco uzyskał drugie dziś i czwarte łącznie trafienie, albowiem na raty znalazł drogę do pustej siatki po rozegraniu kornera. Przed epilogiem zawodów Tucumán uzyskał honorową bramkę z rzutu karnego. Wapno podyktowane za rękę Fabricio Formiliano w obrębie szesnastki wykorzystał najskuteczniejszy zawodnik delegatów, czyli Cristian Menéndez.

Najpewniej zespół Newell’s Old Boys będzie cieszył się fotelem lidera tylko przez dzień, ale ich dobra forma u prologu kampanii może być zwiastunem walki o wysokie lokaty.

Byłoby interesującym zaskoczeniem, gdyby eks-szkoleniowiec zaściankowego Olimpo miał wynieść „La Lepra” pod szczyty ligowej klasyfikacji.

*****************************************************************************

Atlético de Rafaela vs Rosario Central 0:0

Drugi przedstawiciel Rosario nie odnotował najlepszego startu ligowej kampanii. „Canallas” znów męczyli się przeciwko walczącej o utrzymanie Atlético de Rafaeli. Pod koniec sierpnia dopiero w rzutach karnych wyeliminowali ten zespół podczas 1/16 finału krajowego pucharu. Tym razem jedyne, co uzyskali to bezbramkowy remis.

Outsider zdeterminowany chęcią wydostania się ze strefy spadkowej narzucił ćwierćfinaliście tegorocznej Copa Libertadores twarde warunki gry. Summa summarum żadne bramki nie padły, aczkolwiek czyste konto przeciwko atakowi złożonemu z Marco Rubena czy Teó Gutiérreza jest dla Rafaeli dużym sukcesem.

*****************************************************************************

Vélez Sarsfield vs Racing Club 0:3 (0:3)

Gole – Marcos Acuña (13′, 28′), Lisandro López (40′)

Festiwal geniuszu dał Marcos Acuña. Skrzydłowy Racingu zdobył dwa gole, a wielki dzień zwieńczył kapitalną asystą. „La Academia” rozbiła 3:0 na wyjeździe dołujący Vélez Sarsfield, dzięki czemu okupuje teraz trzecią lokatę.

Acuña swój koncert rozpoczął w 13 minucie, kiedy zostawiony samopas w polu karnym zaskoczył Alana Aguerre uderzeniem w długi róg z ubocza szesnastki, asystował mu Lisandro López. Przed upływem półgodziny nowy gwiazdor ekipy gości zaliczył bajeczne trafienie – wykiwał kilku obrońców rywala w szesnastce, a następnie zwieńczył akcję sam na sam.

Kilka minut przed kwadransem odpoczynku Acuña wyłożył fantastyczną asystę posyłając górną piłkę z niemal połowy boiska. Otworzyło to drogę do celu Lisandro Lópezowi, który oszukał Aguerre lobem i następnie z bliskiej odległości głową skierował futbolówkę do pustej siatki.

W drugiej części Gustavo Bou mógł podwyższyć na 4:0, lecz jego rzut wolny jedynie obił poprzeczkę bramki gospodarzy. Ogółem rzecz ujmując nokaut autorstwa teamu z Avellanedy. Czyżby Ricardo Zielinski wstrząsnął Racingiem odpowiednio mocno?

Aktualnie pewne jest tylko tyle, iż Vélezem będzie musiał wstrząsnąć ktoś inny niż Christian Bassedas, albowiem młody szkoleniowiec po tej klęsce stracił cierpliwość i rzucił ręcznik…

*****************************************************************************

Independiente vs Tigre 1:1 (1:1)

Gole – 0:1 Carlos Luna (18′), 1:1 Víctor Cuesta (45+3′ – pen.)

Czerwona strona Avellanedy ostatnimi czasy srogo rozczarowuje. Independiente ma olbrzymi problem, aby dzielić obowiązki ligowe z Copa Sudamericana. W tym tygodniu zawiedli na obu frontach. Bezbramkowy remis z brazylijskim średniakiem Chapecoense oraz wymęczone 1:1 przeciwko kiepsko spisującemu się obecnie Tigre.

„El Matador” sensacyjnie objęli prowadzenie w 18 minucie za sprawą wiekowego goleadora Carlosa Luny, który jakby odzyskał swój lisi instynkt i wpisał się do listy strzelców drugą kolejkę pod rząd. „Chino” dobił z bliska zablokowany wcześniej atak Sebastiána Rincóna.

Gospodarze uratowali remis tuż przed przerwą, kiedy ich kapitan Víctor Cuesta wykorzystał rzut karny. Wapno nota bene wywalczył debiutujący tego dnia w barwach „Czerwonych Diabłów” pomocnik Maximiliano Meza. Za kilka dni przekonamy się czy Independiente dobrze uczyniło odpuszczając ligową potyczkę…

O ile remis przeciwko Quilmes sprzed tygodnia mogą tłumaczyć wystawieniem rezerwowego składu, to teraz nie sposób już użyć ów wymówki, gdyż przeciwko Tigre wystąpili możliwie najsilniejszym zestawieniem.

*****************************************************************************

Huracán vs Sarmiento de Junín 0:0

Uczestnik ostatnich dwóch edycji Copa Libertadores, a zarazem finalista zeszłorocznej Sudamericany – jak na generalnie przeciętny Huracán takie osiągnięcia wywierają olbrzymi podziw.

Ten sezon jednak do nich nie należy, a domowy bezbramkowy remis z walczącym o utrzymanie Sarmiento zdaje się poświadczać stopniowy upadek „El Globo”… A przynajmniej takowy upadek najwidoczniej przewiduje Eduardo Domínguez, który zaraz po meczu zrezygnował z dalszej opieki nad zespołem.

Comments are closed.