Sobota gigantów

Sześć sobotnich meczów drugiej kolejki Primera División de Argentina przyniosło trzy zwycięstwa stołecznych gigantów wynikiem 2:0 oraz trzy bezbramkowe remisy. Niektórzy odpuścili swoje pojedynki, bowiem oszczędzają siły na Copa Sudamericana. Oto relacja:

Olimpo vs Lanús 0:0

Mistrzowie Argentyny jakoś zdołali ograć Boca w pierwszej serii spotkań, ale tym razem nie dali rady w Bahía Blanca. Walczące o utrzymanie Olimpo wymęczyło bezbramkowy remis przeciwko Lanús na własnym terenie.

„El Granate” spotkanie okupili dwiema stratami. Kontuzji podczas pojedynku doznali Diego Braghieri i Brian Montenegro (po urazie tego drugiego goście wykorzystali już limit zmian, przez co końcówkę musieli stoczyć w dziesiątkę).

Obrońcy tytułu byli bliscy decydującego trafienia w samej końcówce, ale zabrakło im lisiego instynktu w polu karnym rywala, m.in. Nereo Champagne obronił atak jeden na jednego paragwajskiego zmiennika Miguela Almiróna.

Lanús raczej odpuszcza Copa Sudamericanę i za pół tygodnia przeciwko Independiente będą rywalizować już tylko o honor (pierwszy mecz u siebie przegrali 0:2).

A jak „El Granate” spiszą się w Pucharze Argentyny mając zapewniony już udział w przyszłorocznej Copa Libertadores? Tam przypomnę – znów zmierzą się z Boca Juniors, o ćwierćfinał.

*****************************************************************************

Banfield vs Colón 0:0

Dla Banfield to mało pomyślny prolog ligowej kampanii. Wpierw klęska na El Monumental z River Plate, teraz tylko bezbramkowy podział punktów ze średnim Colónem.

Reprezentanci miasta Santa Fe wręcz przeciwnie – cztery oczka wywalczone na niełatwych wyjazdach przeciwko Aldosivi i Banfield. „Los Saballeros” mogli nawet tu zgarnąć pełną pulę, lecz w jednej akcji Adrián Sporle wybił z linii bramkowej uderzenie wracającego do Colónu eks-napastnika warszawskiej Legii – Ismaela Blanco. Z drugiej strony „El Taladro” oszczędzają siły na rozgrywki Copa Sudamericana, dlatego osiągają gorsze wyniki na krajowym podwórku.

W najbliższy wtorek zespół z południowego Buenos Aires będzie bronił na stadionie Nuevo Gasometro dwubramkowej zaliczki, a ich rywalem jest wielkie San Lorenzo de Almagro. Czy zdołają awansować do 1/8 finału tego turnieju?

*****************************************************************************

San Martín de San Juan vs Racing Club 0:2 (0:1)

Gole – Marcos Acuña (13′), Gastón Díaz (80′)

Po falstarcie w postaci zaledwie domowego remisu z beniaminkiem Talleres ocknęła się drużyna Racingu Club. Debiutujący w roli ich trenera Ricardo Zielinski rozpoczął nową pracę od cennej wygranej na zachodzie Argentyny przeciwko mocnemu u siebie zespołowi San Martín de San Juan.

Już w 4 minucie Francisco Cerro mógł dać prowadzenie Racingowi, lecz nie wykorzystał sytuacji jeden na jednego z goalkeeperem podczas kontry. Jego bezpośrednie uderzenie heroicznie zatrzymał Luis Ardente.

Otwarcie wyniku nastąpiło w 13 minucie starcia, kiedy po akcji zespołowej złożonej z wielu podań radość „La Academii” dał Marcos Acuña, który zdobył drugiego gola w obecnym sezonie, zaskoczywszy Ardente genialnym niskim strzałem z około jedenastu metrów. Duża wina obrony miejscowych przy tej stracie, albowiem zostawili totalnie samopas skrzydłowego z numerem 17 w biało-błękitnej koszulce.

W 80 minucie delegaci z Avellanedy zagwarantowali sobie trzy punkty. Acuña, który obecnie jest absolutnym bohaterem Racingu dośrodkował nisko w pole bramkowe, skąd do niemal pustej siatki trafił inny skrzydłowy – Gastón Díaz.

Mistrz Argentyny za Torneo de Transición 2014 skompletował cztery oczka po dwóch kolejkach. Ambitny San Martín, który był jedną z rewelacji zeszłej kampanii ligowej okupuje dolne lokaty, bo zainkasował tylko oczko. Ale możemy ich usprawiedliwić – kalendarz u początku rozgrywek mają dość trudny.

*****************************************************************************

Unión vs Aldosivi 0:0

Tylko bezbramkowy Uniónu przeciwko miernemu Aldosivi na swym obiekcie 15. kwietnia w Santa Fe to spore rozgoryczenie dla „Tatengues”. Gospodarze mało tego musieli drżeć o wynik o końcówce, bowiem od 67 minuty musieli walczyć osłabieni po czerwonej kartce dla ich obrońcy Emanuela Bríteza.

Aktualnie ekipa Leonardo Madelóna zgromadziła cztery punkty na swoim koncie. Acz wnioskując po oponentach, jakich podejmowali w inauguracyjnych dwóch kolejkach powinna teraz szczycić się ich kompletem.

Dla gości z Mar del Plata to pierwszy punkcik w nowym sezonie, gdyż rozpoczęli domową wpadką z innym klubem miasta Santa Fe – Colónem.

*****************************************************************************

Defensa y Justicia vs San Lorenzo 0:2 (0:1)

Gole – Nicolás Blandi (21′), Tomás Cardona (79′ – samobój)

Paradoksalnie „Cuervos” nie osiągnęli tego zwycięstwa tak łatwo. To DyJ była stroną przeważającą, aczkolwiek San Lorenzo ma solidną defensywę i ma Nicolása Blandiego. Najskuteczniejszy zawodnik papieskiego klubu zaliczył drugie trafienie w nowym sezonie, otwierając wynik tej rywalizacji po 21 minutach.

Wówczas niekryty Nico celnym szczupakiem z okolicy piątego metra pokonał Agustína Rossiego, przeciąwszy centrę od Sebastiána Blanco. Kilka minut potem Blandi mógł dołożyć kolejną cegiełkę, ale tylko obił słupek zza pola bramkowego.

Brygada z Boedo przypieczętowała victorię na jedenaście minut przed upływem regulaminowego czasu. Wówczas efektowny kontratak gości, wyprowadzony przez Gabriela Esparzę prawą flanką. Jego dośrodkowanie zostało wybite, a następnie asystent przy pierwszym trafieniu – Sebastián Blanco otrzymał podanie od Néstora Ortigozy na ubocze szesnastki, skąd chciał posłać dośrodkowanie. Jego centrę niefortunnie przeciął Tomás Cardona (nota bene wychowanek San Lorenzo!) i skierował futbolówkę do własnej bramki.

Dwa tygodnie temu „El Ciclón” w starciu z San Martín nieomal zostali upokorzeni przez innego swojego wychowanka Ezequiela Montagnę. Teraz los idealnie wynagrodził im tamte krzywdy.

San Lorenzo dowodzone przez urugwajskiego trenera Diego Aguirre zgromadziło cztery punkty po dwóch kolejkach i goni czołówkę klasyfikacji. Czy będą mieli tyle farta w rundzie eliminacyjnej Sudamericany, gdzie we wtorek muszą u siebie odrobić 0:2 przeciwko Banfield?

*****************************************************************************

Independiente vs Godoy Cruz 2:0 (0:0)

Gole – Diego Vera (47′), Ezequiel Barco (90+3′)

Tutaj również Avellaneda ograła zachodnią Argentyną rezultatem 2:0. Kapitalny początek sezonu dla Independiente. Nie licząc szybkiego odpadnięcia z Pucharu Argentyny póty co zespołowi „Czerwonych Diabłów” wszystko pomyślnie wychodzi. Drugi ligowy tryumf osiągnęli całkowicie zasłużenie, a powinni byli odprawić Godoy Cruz do domu z jeszcze większym bagażem goli.

W pierwszej części teamowi Gabriela Milito nie dopisała jednak skuteczność. Jedną okazję sam na sam zmarnował wyróżniający się ostatnimi czasy Emiliano Rigoni. Przy innej fatalnie nad poprzeczką skiksował Jorge Ortiz. Chociaż goście również zanotowali jedną spartoloną setkę, kiedy urugwajski napastnik Maximiliano Sigales chybił nad bramką w akcji jeden na jednego ze swoim rodakiem Martínem Campañą otrzymawszy dogranie od innego Urusa – Santiago Garcii.

Kolejny Urugwajczyk i tym razem reprezentant tego kraju – Cristian Rodríguez mógł wywalczyć prowadzenie gospodarzom, acz jego uderzenie z dystansu otarło po palcach Rodrigo Rey’a i jedynie ostukało słupek.

„Inde” zadało premierowy cios tuż po przerwie. Centra z lewego skrzydła Nicolása Tagliafico, po jakiej celna główką bramkarza przyjezdnych zaskoczył następny Urugwajczyk – Diego Vera (w tymże widowisku uczestniczyło aż sześciu Urusów). Pomyśleć, że ciemnoskóry zawodnik jeszcze kilka tygodni był na wylocie z Independiente, a obecnie jest ich czołowym napastnikiem.

Losy meczu rozstrzygnęli zmiennicy. Najpierw bombę z dystansu Juana Sáncheza Miño obronił Rodrigo Rey, ale tuż przed ostatnim gwizdkiem faworyzowani gospodarze przypieczętowali zwycięstwo. Utalentowany Ezequiel Barco podwyższył na 2:0 wykańczając pomysłowy kontratak ofensywy „Los Diablos Rojos”.

Świetna akcja – na krańcu pola karnego odegranie futbolówki piętą przez Diego Verę do Diego Rodrígueza, a występujący przeciwko swojej byłej drużynie rozgrywający podał do niepilnowanego 17-latka, jaki strzałem od słupka odnalazł drogę do bramki. Barco uzyskał premierowego gola w swojej zawodowej karierze.

Independiente po dwóch tryumfach nad Belgrano oraz Godoy Cruz jest liderem tabeli ex-aequo z Gimnasią La Plata. W rundzie eliminacyjnej Copa Sudamericana także nie powinni mieć kłopotów z uzyskaniem awansu dalej, bowiem w pierwszym meczu z Lanús wywalczyli sobie aż dwubramkową zaliczkę na ich stadionie.

Comments are closed.